Kościół synodalny, czyli alternatywny? Kilka słów o Synodzie o Synodalności
Bardzo ważne jest, by odmienić oblicze Kościoła, ponieważ zostało zamazane przez skandale seksualne i brak relacji i lekceważenie ofiar, przez nadużywanie władzy, co papież określa klerykalizmem, przez nieprzejrzysty sposób dysponowania finansami i inne słabości i zło – pisze ks. prof. Andrzej DOBRZYŃSKI
.Papież Franciszek pod koniec przemówienia na rozpoczęcie Synodu o Synodalności na początku października zacytował zdanie francuskiego teologa Yves’a Congara, które we włoskim oryginale brzmiało: „Non bisogna fare un’altra Chiesa, bisogna fare una Chiesa diversa”. Zdanie to pochodzi z książki Prawdziwa i fałszywa reforma w Kościele opublikowanej przez dominikanina w 1950 r. W oryginale francuskim to zdanie ma taką postać: „Il ne faut pas faire une autre Église et il faut faire, à quelque degré, une Église autre”. Mamy tu do czynienia z grą słów. Autor prekursorskiej monografii podkreślił, że w sytuacjach kryzysu nie chodzi o to, by hasła koniecznej reformy doprowadziły do stworzenia oddzielnego Kościoła, jak uczynił to np. Marcin Luter w XVI w., ale by odmieniły życie Kościoła powrotem do ewangelicznych źródeł, jak zrobił to Franciszek z Asyżu w XIII w.
„Koń trojański” w Kościele czy jego gruntowna reforma?
.Przytoczenie tego zdania przez papieża niektórzy odebrali z zaniepokojeniem, czy synod nie jest formą „konia trojańskiego”, by zrewolucjonizować Kościół. Tym bardziej że kolejne zdania przemówienia papieskiego nie przynoszą oczekiwanego ukojenia: „To jest wyzwanie. Aby Kościół był »inny«, otwarty na nowość, którą chce mu zaproponować Bóg…”. Wielu pamięta przemówienia Benedykta XVI do Kurii Rzymskiej (22.12.2005), w którym podkreślił, że reforma w Kościele odbywa się w dynamice kontynuacji i odnowy, wierności Tradycji, ale i otwartości na nowe wyzwania. Przemówienie to zapoczątkowało gorącą dyskusję na temat recepcji Soboru Watykańskiego II (1962–1965), a problematyka ta stała się lejtmotywem pontyfikatu papieża Ratzingera.
Franciszek lubi posługiwać się sugestywnymi obrazami, jak np. porównanie Kościoła do szpitala polowego. Cytatem z Congara chciał zapewne, jak przypuszczam, podkreślić konieczność reformy i odmienienia oblicza Kościoła. Nie dziwi jednak fakt, że zaniepokoił część odbiorców, zwłaszcza nieprzekonanych do drogi synodalnej.
Niepokój udzielił się także tłumaczowi przemówienia Franciszka na język polski. W książce Prawdziwa i fałszywa reforma w Kościele (Kraków 2001) przetłumaczonej na język polski zacytowane zdanie brzmi: „Nie trzeba tworzyć jakiegoś innego Kościoła, natomiast trzeba w pewnym stopniu tworzyć Kościół inny…” (s. 260). Tłumacz książki, Arkadiusz Ziernicki, nie zdecydował się na formę „tworzyć Kościół innym”, czyli „odmienionym”, czyli lepszym, lecz pozostał wierny oryginałowi „une Église autre”.
Osobie tłumaczącej przemówienie Franciszka na język polski też udzielił się, jak mniemam, ten niepokój. Postanowiła, o ile to nie było pomyłką, zacytować zdanie poprzedzające to, które przywołał Franciszek, a mianowicie: „Nie trzeba zmieniać Kościoła, natomiast trzeba zmienić coś w Kościele” (por. https://www.ekai.pl/dokumenty). Pewnie doszła do wniosku, że tymi dwoma zdaniami Congar zasadniczo wyraża tę samą myśl, choć z pewnymi niuansami.
Odmienić zniekształcone oblicze
.Warto wspomnieć przy okazji, że książka Prawdziwa i fałszywa reforma w Kościele jest, pomimo ponad 70 lat, które upłynęły, bardzo aktualna w czasie trwania tego synodu. Dlaczego?
Ponieważ celem synodu nie jest tylko praktyka eklezjalnej komunii dynamizująca misję Kościoła, ale reforma, która wyeliminuje słabości i anomalie, które są antyewangeliczne. Prawdziwa reforma dotyczy sfery życia, czyli tego, co naznaczone ludzką słabością, a nie istotnej struktury Kościoła, czyli prawd wiary, sakramentów i sukcesji apostolskiej wywodzących się z Objawienia.
Congar podaje cztery warunki prawdziwej reformy, czyli bez schizmy: 1) prymat miłości i czynnika duszpasterskiego; 2) trwanie w komunii z całością [Kościoła]; 3) Cierpliwość – liczenie się z czasem dojrzewania; 4) odnowa przez powrót do żywej Tradycji; nie tyle do czcigodnych pomników przeszłości, ile do ozdrowieńczych źródeł wiary.
Trwający synod ma odmienić oblicze dzisiejszego Kościoła, a nie stworzyć Kościół alternatywny do istniejącego. Czyni to, wykorzystując metodę pracy synodów i soborów, polegającą na przeżyciu Kościoła jako komunii przez uczestnictwo we współodpowiedzialności za dobro i misję Kościoła. W tej metodzie liczy się każdy głos, każda osoba. Metoda ta odnosiła się do roli biskupów i procedury dochodzenia do jednomyślności podczas synodów. Chodzi o analogiczny proces obejmujący wszystkich ochrzczonych. Proces, który, jeśli zostanie wcielony w życie i stanie się powszechną zasadą funkcjonowania, może zrobić różnicę, może i powinien przynieść ożywienie i przemianę w życiu Kościoła.
Bardzo ważne jest, by odmienić oblicze Kościoła, ponieważ zostało zamazane przez skandale seksualne i brak relacji i lekceważenie ofiar, przez nadużywanie władzy, co papież określa klerykalizmem, przez nieprzejrzysty sposób dysponowania finansami i inne słabości i zło. Nie chodzi o to, by ustanowić nowy Kościół, „nieskazitelnych”, „oświeconych”, „lepszych”, by tworzyć utopijne złudzenia. Rzecz w tym, by ten nasz Kościół stawał się inny, tj. by był tym, czym rzeczywiście jest, choć niejednokrotnie zdradza swą naturę, czyli by był autentycznym miejscem spotkania ludzi z Chrystusem i stąd komunią. By powrócił do źródeł wiary, do głosu Pana, do pierwotnej gorliwości… Synod ten trzeba widzieć jako „czas odnowy i nawrócenia duszpasterskiego”. Im bardziej radykalnie do tego podejdziemy i z większym przekonaniem, tym lepiej dla sprawy. Na PR-owy zabieg czy wizerunkowy lifting szkoda czasu.
.Właśnie by podkreślić konieczność fundamentalnej zmiany, Franciszek wykorzystał zdanie Congara, które na początku może niepokoić, ale przy szerszej refleksji inspiruje do zaangażowania, bo jest o co walczyć.
Ks. prof. Andrzej Dobrzański