Laura WIECZOREK: Społeczne oczekiwania wobec 30-latków

Społeczne oczekiwania wobec 30-latków

Photo of Klub Młodych Autorów

Klub Młodych Autorów

Platforma opinii prowadzona przez Instytut Nowych Mediów, przy redakcji miesięcznika „Wszystko co Najważniejsze".

Wchodzenie w dorosłość wydłuża się z powodów ekonomicznych, społecznych czy kulturowych. I mimo tych wszystkich zmiennych oczekiwania pozostały te same.

.Dobra i stabilna praca, związek, który kwitnie, a dzieci albo są w planach, albo mają już kilka lat. Do tego stabilność emocjonalna i umiejętność radzenia sobie z każdą, nawet najgorszą sytuacją, która nas spotka. Bez marudzenia i proszenia o pomoc. A co, jeśli żadna z tych rzeczy zwyczajnie się nie wydarzy przez następne 5 lub 10 lat? A co, jeśli żadnej z tych rzeczy nie chcemy lub nie potrafimy? Jak jesteśmy wtedy postrzegani?

Wzorzec dorosłości utrwalił się w czasach, gdy życiowe przejścia były bardziej przewidywalne, mówiąc wprost: prostsze. Praca na etacie była normą, mieszkanie dało się zdobyć inaczej, a decyzje o rodzinie zapadały wcześniej, bo możliwości poznania drugiej połówki (wbrew pozorom) były bardziej sprzyjające. Jednak dzisiejsza trzydziestka funkcjonuje zupełnie inaczej. A dlaczego? Chociażby dlatego, że rynek pracy jest niestabilny, a koszty życia rosną szybciej niż zarobki. Rosną także potrzeby. Wchodzenie w dorosłość wydłuża się więc również z powodów ekonomicznych, społecznych czy kulturowych. I mimo tych wszystkich zmiennych oczekiwania pozostały te same.

Różnica między tym, co realne, a tym, co „wypada”, tworzy przestrzeń do stygmatyzacji. Kiedy ktoś po trzydziestce nie ma stałej pracy czy partnera, otoczenie łatwo przypisuje etykiety: niedojrzały, niezdecydowany. Funkcjonuje przekonanie, że dorosłość ma jedną właściwą formę: uporządkowaną. Wszystko, co poza nią, bywa postrzegane jako porażka. Tymczasem brak określonych „kamieni milowych” nie oznacza przecież braku odpowiedzialności ani braku ambicji, bo często jest wynikiem okoliczności i racjonalnych decyzji.

Współczesne pokolenie trzydziestolatków częściej stawia na elastyczność, rozwój osobisty, zdrowie psychiczne i równowagę między pracą a życiem. Wiele osób celowo odkłada decyzje o rodzinie albo świadomie z nich rezygnuje. Inni budują kariery skokowo, zmieniając branże, eksperymentując. Tego typu wybory trudno wpisać w klasyczny schemat, co jednak nie oznacza, że są one mniej wartościowe. Zmieniła się dynamika życia, ale narracja społeczna wciąż próbuje utrzymać dawny porządek. A tego nie da się zatrzymać. Młodych ludzi nie da się zatrzymać, bo każdy z nich inaczej postrzega lub chce inaczej postrzegać świat. Chce tworzyć swoje miejsce na ziemi, takie, w którym będzie mu dobrze, takie, gdzie nie będzie musiał się przystosowywać i patrzeć na innych. Takie, które będzie miało zasady odpowiadające codziennemu rytmowi. Jesteśmy bardziej świadomi w wielu kwestiach – politycznych, społecznych, ekonomicznych, gospodarczych. Zdajemy sobie sprawę z sytuacji, w jakiej jesteśmy, i rozumiemy albo chociaż staramy się rozumieć świat, w którym przyszło nam żyć. Może właśnie dlatego wolimy robić więcej „różnych rzeczy” i nie dać się zamknąć w jednym schemacie? Podróżowanie po świecie, częste zmiany pracy czy miejsca zamieszkania – może to właśnie sprawia, że „czujemy życie”?

Trzeba jednak wspomnieć, że największy problem pojawia się w miejscu, gdzie jednostka zderza się z normą. Jeśli trzydziestolatek wie, czego chce albo czego nie chce, a otoczenie oczekuje czegoś zupełnie innego, rodzi się napięcie. Porównujemy się do wzorca, który w praktyce rzadko był osiągany nawet przez wcześniejsze pokolenia. Trzydziestka przestaje być etapem, a zaczyna przypominać deadline, który wywołuje poczucie presji i winy. Wielu trzydziestolatków zmaga się z „wypaleniem zawodowym” i wydawać by się mogło, że na wypalenie zdecydowanie za wcześnie, ale nie. To skutki codziennego pośpiechu, który został nam narzucony.

.Coraz częściej mówi się więc o konieczności redefinicji dorosłości. Zamiast listy obowiązkowych etapów warto zwrócić uwagę na realne kompetencje. Dorosłość może przebiegać różnymi ścieżkami, a trzydziestolatkowie nie muszą wpasowywać się w jedną uniwersalną narrację, którą ktoś kiedyś postanowił stworzyć. Utrzymywanie sztywnych oczekiwań nie tylko nie odzwierciedla współczesnego świata, ale też wzmacnia społeczne podziały. Warto więc zadać pytanie: dlaczego wciąż wymagamy, by trzydziestka była dowodem na „ustatkowane życie”? I czy nie nadszedł moment, by uznać, że prawdziwa różnorodność zaczyna się właśnie tam, gdzie odchodzimy od jedynego obowiązującego wzorca?

Laura Wieczorek

Klub Młodych Autorów
Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 20 listopada 2025