Wołodymyr JERMOŁENKO
Budżet obywatelski w Krakowie vs regulamin i zdrowy rozsądek
Za nami 10. jubileuszowa edycja budżetu obywatelskiego Miasta Krakowa. Miasto chwali się, że jest ona rekordowa zarówno pod względem zgłoszonych przez mieszkańców projektów, jak i kwoty przeznaczonej na ich realizację – pisze Łukasz PUŁA
.Z drugiej strony mamy plakaty budżetu obywatelskiego, które wyglądają jak zaproszenie na spektakl do opery, brak specjalnych komunikatów na tablicach czy zbieranie głosów w formie papierowej łamiące regulamin projektów sportowych marzeń. Czy jest zatem czym się chwalić?
W tegorocznej edycji budżetu obywatelskiego Miasta Krakowa mieszkańcy zgłosili rekordową liczbę 1142 projektów, z czego po weryfikacji do etapu głosowania zostało zakwalifikowanych 714 projektów, w tym 155 ogólnomiejskich i 559 dzielnicowych. Na realizację zadań przeznaczona została kwota 38 mln zł. W głosowaniu wzięło udział prawie 70 000 mieszkańców Krakowa, to o ponad 23 tys. osób więcej niż przed rokiem. Powyższe dane mogą napawać optymizmem, choć nadal frekwencyjnie tylko ok. 8 proc. mieszkańców Krakowa wzięło udział w tej specyficznej formie partycypacji społecznej.
A miało być inaczej
.Przyjrzyjmy się bliżej tegorocznej edycji budżetu obywatelskiego. Zacznijmy od promocji, na którą co roku Urząd Miasta Krakowa wydaje około 400 tys. zł. W tym roku przeznaczono 100 tys. zł dla zewnętrznej agencji, której zadaniem było stworzenie kampanii promocyjnej. Kampania w nowej szacie graficznej, z nową kolorystyką, postaciami historycznymi, choć według wielu osób plakaty przypominały bardziej zaproszenia na spektakl niż do udziału w głosowaniu. Pytanie, czy naprawdę była potrzebna całkowita zmiana szaty BO, jeśli funkcjonuje ona już od kilku lat i zapadła w pamięć wielu mieszkańcom? Kolejna kwestia to brak widocznej nazwy „Budżet obywatelski Miasta Krakowa” na plakatach. Na generatorach plakatów dla wnioskodawców brakowało informacji, w jaki sposób można zagłosować i kto może głosować. Są to może proste sprawy, do których urzędnicy nie przywiązują wagi, ale dla wnioskodawców i mieszkańców mają ogromną wagę.
Skoro mówimy już o samej promocji, na podkreślenie zasługuje np. fakt, że w tegorocznej edycji na ulicach naszego miasta nie spotkaliśmy specjalnych tablic z informacjami o budżecie obywatelskim oraz o tym, w jaki sposób można zagłosować. Tablice te zostały wykorzystane przez Urząd Miasta Krakowa do informowania o wyborach do Sejmu i Senatu. Co prawda liczba głosujących osób była wyższa niż rok temu, ale w mojej opinii nie była to zasługa inaczej przeprowadzonej kampanii, lecz dużego zaangażowania klubów sportowych i ich otoczenia.
Sport górą
.W tegorocznej edycji wśród projektów ogólnomiejskich największą popularnością cieszyły się projekty związane ze sportem (tendencja odwrotna do ubiegłorocznej). Z kolei wśród projektów dzielnicowych była to niezmiennie zieleń. Postanowiłem przyjrzeć się projektom sportowym o łącznej wartości ponad 5 mln zł, które mieszkańcy wybrali, a zakres rzeczowy dla każdego z nich jest praktycznie taki sam.
Piłkarskie marzenia na Starym Mieście, w Bronowicach, Dębnikach czy Bieńczycach to projekty dzielnicowe, które zostały zgłoszone w 12 dzielnicach. Celem zgłoszonych zadań, jak czytamy w opisie, jest „kompleksowe wsparcie szkolenia dzieci uprawiających piłkę nożną. Projekt zakłada zakup sprzętu, strojów sportowych, szkolenia z przepisów piłki nożnej oraz organizację wypoczynku letniego w formie półkolonii i turnieju”. Projekt jak najbardziej zasadny i potrzebny dla najmłodszego pokolenia. Wątpliwości budzi jednak przedstawiony przez wnioskodawców kosztorys oraz jego akceptacja przez urzędników. Jak czytam, w zwycięskim projekcie ogólnomiejskim „Piłkarskie Mistrzostwa Krakowa dzieci” na diety sędziowskie zaplanowano 40 tys. zł, na wody mineralne 25 tys. zł, nagrody dla trenerów 80 tys. zł, stawkę przebija zakup laptopów dla trenerów za 240 tys. zł. Pytanie, czy wskazane kwoty są zasadne i czy zostały poprawnie zweryfikowane przez urzędników.
Kolejne ciekawostki i wątpliwości budzą trzy projekty dzielnicowe zgłoszone w Bieńczycach: „Piłkarskie marzenia w Bieńczycach”, „PIŁKARSKIE MARZENIA W BIEŃCZYCACH” oraz „Piłkarskie marzenia na Osiedlu Strusia”. Dwa pierwsze projekty o tej samej nazwie (jeden z nich ma nazwę zapisaną wersalikami) będą realizowane dokładnie na tym samym osiedlu – os. Złotej Jesieni. Urzędnicy już na etapie weryfikacji nie powinni w ogóle dopuścić do etapu głosowania projektów o tej samej nazwie.
Wszyscy mają piłkarskie marzenia
.Wątpliwości budzi również uzyskana niemalże ta sama liczba punktów. 1310 punktów uzyskał projekt o nazwie zapisanej wersalikami, z kolei 1306 – projekt „Piłkarskie marzenia w Bieńczycach”. Tym sposobem ponad połowa środków przeznaczona na realizację projektów dzielnicowych w Bieńczycach zostanie przekazana na kontrowersyjne dla wielu piłkarskie marzenia na tym samym osiedlu. Nie mówimy tutaj o małych kwotach – w grę wchodzi ponad 760 tys. zł.
Uchwała nr LI/1410/21 Rady Miasta Krakowa z dnia 13 stycznia 2021 r. w sprawie Regulaminu budżetu obywatelskiego Miasta Krakowa w § 22 pkt 5 wskazuje, że „głosowanie bezpośrednie za pomocą karty do głosowania wiąże się z koniecznością okazania dokumentu potwierdzającego tożsamość”. Co warto podkreślić, głosowanie tradycyjne, za pomocą papierowej karty do głosowania, odbywa się wyłącznie w wyznaczonych przez prezydenta „punktach umożliwiających dostęp do głosowania, przy czym wykaz tych punktów zostanie podany do publicznej wiadomości nie później niż 14 dni przed datą rozpoczęcia głosowania”, o czym czytamy w § 21 pkt. 3 Regulaminu budżetu obywatelskiego Miasta Krakowa.
Powyższe zasady regulaminu zostały złamane w przypadku 5 zwycięskich projektów sportowych marzeń budzących wątpliwości. „Piłkarskie marzenia na Clepardii” i „Piłkarskie marzenia z Jadwigą” to projekty, które zdobyły wystarczającą liczbę głosów na Prądniku Białym. Jak czytamy w poście na Facebooku, na oficjalnym profilu klubu PKS Jadwiga Kraków z 22 września, 3 października i 5 października br., „każdy zawodnik obowiązkowo oddaje minimum 5 wypełnionych kart do głosowania na budżet obywatelski. Karty są u trenerów i w biurze klubu lub do pobrania na Facebooku. Dzieci, które oddadzą najwięcej kart, otrzymają cenne nagrody”. W poście widzimy również zamieszczone karty do głosowania z nadrukowanymi numerami zgłoszonych przez klub projektów – karty do głosowania zgodnie z regulaminem są wydawane wyłącznie w wyznaczonych punktach do głosowania, po okazaniu dowodu potwierdzającego tożsamość. Klub PKS Jadwiga Kraków nie widnieje w ogólnodostępnym wykazie punktów do głosowania, w związku z czym działania promocyjne klubu, o których czytamy w oficjalnym poście, łamały regulamin i stanowią podstawę do unieważnienia zwycięskich projektów zgłoszonych przez klub.
Z kolejnym przykładem łamania regulaminu budżetu obywatelskiego spotykamy się w dzielnicy XII Bieżanów-Prokocim, w przypadku również zwycięskich projektów: „Piłkarskie marzenia z Kolejarzem Prokocim” i „Piłkarskie marzenia z Basztą”. Podobnie jak w przypadku projektów na Prądniku Białym również i w dzielnicy XII został złamany regulamin budżetu obywatelskiego. Jak czytam w poście z 20 września br. na Facebooku KS Kolejarz Prokocim – „wydrukowane karty są również dostępne w Klubie Kolejarz Prokocim”. Klub ten nie widnieje w wykazie punktów. Sąsiedni Klub Sportowy Baszta zamieścił 4 października również na Facebooku informację, że karty do głosowania można zostawić w siedzibie klubu. Pytanie, skąd mieszkańcy mogą mieć karty, skoro zgodnie z regulaminem mogą je otrzymać wyłącznie w punktach do głosowania ujętych w wykazie po okazaniu dokumentu potwierdzającego tożsamość.
Regulamin jest, ale jaki?
.Stawkę złamania zasad regulaminu przebija wśród wszystkich piłkarskich marzeń Klub Sportowy Hutnik Kraków, który informuje nie tylko na Facebooku, ale również na stronie internetowej, że przygotował kilkaset kart do głosowania, organizuje specjalną akcję dla kibiców podczas meczu z Chojniczanką, zbiera podpisy pod uzupełnionymi kartami do głosowania z numerami projektów na terenie Nowej Huty. Program „Piłkarskie marzenia w Nowej Hucie”, który dotyczył bezpośrednio Hutnika, zdobył ponad 4 tys. głosów, co w przypadku projektów dzielnicowych jest wysoką liczbą i już samo to może budzić wątpliwości.
Na koniec warto podkreślić, że w budżecie obywatelskim nie chodzi o to, aby nie promować swoich projektów i nie angażować się w ich nagłaśnianie, bo wszystko to jest dozwolone i to właśnie jest istotą przedsięwzięcia. Boli mnie to, że w tych przypadkach łamane były zasady regulaminu, do których wszyscy mieszkańcy i wnioskodawcy powinni się stosować. Jestem przekonany, że wnioskodawcy projektów sportowych marzeń mieli dobre intencje, chcieli, aby ich projekty zwyciężyły, ale w działaniach promocyjnych i zaangażowaniu trochę się pogubili, ponieważ czym innym jest zachęcanie do głosowania mieszkańców, a czym innym jest łamanie regulaminu. Kwestią dyskusyjną pozostaje również finansowanie przez urząd klubów sportowych. Jestem przekonany, że Urząd Miasta Krakowa widział to, ale ponieważ dzięki takim działaniom frekwencja była wyższa, postanowił przymknąć na to oko.