Daria GOSEK-POPIOŁEK: Krok w przód, dwa kroki w tył, czyli krakowska polityka antyalkoholowa

Krok w przód, dwa kroki w tył, czyli krakowska polityka antyalkoholowa

Photo of Daria GOSEK-POPIOŁEK

Daria GOSEK-POPIOŁEK

Działaczka społeczna, polityczka, posłanka Partii Razem na Sejm IX i X kadencji. Wiceprzewodnicząca Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, członkini Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Krakowianka z wyboru. Feministka i aktywistka zaangażowana w działania na rzecz kultury i przyrody.

Kraków na wojnie z alkoholem!”, „Czy nocna prohibicja ma sens?”, „Po latach nieograniczonej imprezy Kraków zacznie trzeźwieć” – to kilka z nagłówków, które pojawiły się niedawno w krakowskiej prasie. Były pokłosiem decyzji Rady Miasta o wprowadzeniu w mieście ograniczenia nocnej sprzedaży alkoholu w sklepach. To krok w dobrą stronę. Ale czy wystarczający? – pisze posłanka Daria GOSEK-POPIOŁEK.

.Kraków decyzją miejskich radnych dołączył do grona miast, w których nocna sprzedaż alkoholu została częściowo lub całkowicie ograniczona. Alkoholu nie będzie można kupić w sklepach na terenie całego miasta od północy do 5.30. Ograniczenie wejdzie w życie 1 lipca 2023 r.

Dotychczas na ograniczenia zdecydowały się takie miasta, jak chociażby Piotrków Trybunalski, Tarnów, Olsztyn, Puławy, Zakopane czy Skawina. Większe ośrodki, jak Poznań, Katowice czy Wrocław, zdecydowały się na zakaz sprzedaży w godzinach nocnych w centralnych dzielnicach. Łącznie różne formy ograniczeń wprowadziło 10 proc. gmin w Polsce.

Po decyzji krakowskich radnych przez miasto i internet przetoczyła się fala komentarzy – zarówno za, jak i przeciwko temu rozwiązaniu. Sama dyskusja w Radzie Miasta również była burzliwa, mieszkańcy i mieszkanki żalili się na całonocne libacje i agresję osób będących pod wpływem alkoholu. Przyglądam się tej debacie z zainteresowaniem, chociaż przecież padające w niej argumenty nie są nowe. Niedawno debata publiczna skupiała się na problemie przestrzegania zakazu reklamowania alkoholu, a kwestia ograniczenia jego sprzedaży powraca w dyskusji regularnie.

Sprawa zakazów reklamy lub sprzedaży alkoholu rozpala emocje Polaków od wielu lat. Wystarczy przypomnieć dyskusję, która w 1920 roku przetoczyła się przez Sejm. Rozpoczęła ją Maryla Moczydłowska – jedna z pierwszych posłanek w Rzeczypospolitej Polskiej. Debata była gorąca, część posłów zgadzała się, że trzeba wprowadzić regulacje, część nawoływała „do zdrowego rozsądku”, zwłaszcza gdy w dyskusji pojawiały się głosy, by alkohol wycofać także z bufetu sejmowego. Ostatecznie Sejm uchwalił tzw. ustawę „lex Moczydłowska”, która całkowicie wykluczyła z obrotu alkohol powyżej 45 proc., zmniejszyła liczbę punktów sprzedaży do jednego na 2500 mieszkańców i wprowadziła ich odległość min. 300 metrów od m.in. kościołów, domów modlitwy, szkół, więzień, sądów, dworców, dużych zakładów pracy i stacji kolejowych. Do przegłosowania całkowitej prohibicji zabrakło w Sejmie jednego głosu, jednak uchwalono możliwość wprowadzania prohibicji lokalnie. Do 1930 roku z takiej możliwości skorzystała co dziesiąta gmina w Polsce.

Dane historyczne pokazują, że pod niektórymi względami jesteśmy obecnie na podobnym etapie w walce z alkoholizmem, jak przed II wojną światową. Niewątpliwie mamy w Polsce ogromny problem z alkoholem i skutkami jego nadużywania. Najwyższa Izba Kontroli podaje, że ponad 90 proc. dorosłych Polek i Polaków pije alkohol, Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (PARPA) zwraca uwagę, że alkoholizm w Polsce dotyka ok. 700–900 tysięcy osób, przy czym liczba osób pijących ryzykownie wynosi nawet ponad 2 miliony, czyli aż 12 proc. Jakie są tego skutki? Bieda, przemoc w rodzinach, przestępczość, bezrobocie, wypadki na drodze i w pracy oraz poważne choroby. Przykładem tego ostatniego może być gwałtowny wzrost umieralności na alkoholową marskość wątroby. W 2002 roku zmarło na tę chorobę 161 kobiet i 918 mężczyzn, w 2019 roku było to odpowiednio 1475 i 4138 osób.

Odpowiedzią na te alarmujące statystyki jest Nowoczesna Polityka Alkoholowa przyjęta przez Partię Razem. Jej trzy podstawowe filary to: wycofanie sprzedaży alkoholu ze stacji benzynowych, zapewnienie realnego przestrzegania zakazu reklamy alkoholu i rozszerzenie go na reklamę internetową oraz upowszechnienie dostępu do tanich testów badania trzeźwości. Istotne są także działania profilaktyczne, zwłaszcza te skierowane do dzieci i młodzieży. Wdrożenie tych postulatów pomoże w ograniczeniu negatywnych skutków społecznych i zdrowotnych, z którymi obecnie się mierzymy.

Nocne ograniczenie sprzedaży alkoholu jest z pewnością krokiem we właściwym kierunku, jednak decyzje Rady Miasta podjęte w czasie tego samego posiedzenia prowokują pytania o spójność miejskiej polityki. Mowa oczywiście o wydłużeniu godzin działania ogródków restauracyjnych na Kazimierzu – do północy w tygodniu i do 1.00 w nocy w weekendy. Ta decyzja jest sprzeczna z zasadami Parku Kulturowego, którym objęta jest ta krakowska dzielnica. Radni jednak nie widzieli w niej sprzeczności i zdecydowali o wydłużeniu godzin działania ogródków, a co za tym idzie, także sprzedaży alkoholu. Wydarzyło się to pomimo pojawienia się kompromisowej propozycji, którą wystosowali mieszkańcy dzielnicy. Według niej ogródki gastronomiczne mogłyby być otwarte do 23.00 w tygodniu i do północy w weekendy. Niestety, ten skonsultowany i przedstawiony w czasie sesji Rady Miasta pomysł został zignorowany przez radnych. Mieszkańcy jednak się nie poddają, nadal walczą o spokojne noce na Kazimierzu. Wspólnie z radnymi dzielnicowymi wystosowali pismo do wojewody, licząc na uchylenie niekorzystnej dla nich uchwały.

Gentryfikacja i turystyfikacja Kazimierza, w tym także działalność nocnych ogródków, powodują wyludnianie się tej dzielnicy. Z danych miejskiego Referatu ds. Rewitalizacji Wydziału ds. Przedsiębiorczości i Innowacji wynika, że w ostatnich dziesięciu latach z Kazimierza i Stradomia wyprowadziło się ok. 4,5 tys. osób, co stanowi zmniejszenie populacji o ponad 30 proc. W tej sytuacji dalsze ustępstwa na rzecz restauratorów wydają się co najmniej zastanawiające. Jednak mieszkańcy się nie poddają.

.Badania oraz dotychczasowe doświadczenia gmin, które wprowadziły ograniczenia sprzedaży alkoholu, mówią jasno – pozytywne skutki są widoczne. Zmniejsza się liczba interwencji policji i straży miejskiej dotyczących osób nietrzeźwych, spada liczba przestępstw przeciwko rodzinie, związanych z niszczeniem mienia oraz uszkodzeniami ciała. Dlatego cieszę się, że Rada Miasta wsłuchała się w głos mieszkańców i mieszkanek Krakowa, chociaż żałuję, że nie zrobiła tego całościowo. Liczę na to, że zostaną wprowadzone kolejne regulacje, które będą służyć nam wszystkim. Bo przecież wszyscy mamy prawo do ciszy nocnej, spokoju i bezpieczeństwa.

Daria Gosek-Popiołek

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 31 maja 2023
Fot. Wojciech Matusik / Forum