Jak remontuje się ulice w Krakowie – i dlaczego tak nie powinno się tego robić
Remonty trzeba robić, a krakowscy użytkownicy dróg mają wiele cierpliwości i wyrozumiałości dla drogowców. Kiedy jednak wyraźnie widać, że zastosowano nieracjonalne rozwiązania, można tylko zastanawiać się, kto podejmuje takie decyzje i czy naprawdę jeździ po mieście, czy tylko wytycza zmiany palcem po mapie – pisze Michał PŁAZA
.Za zarządzanie ruchem w Krakowie odpowiada Wydział Miejskiego Inżyniera Ruchu. Pracownicy tej jednostki decydują m.in. o tym, która ulica będzie jednokierunkowa, gdzie zamontowane zostaną słupki uniemożliwiające parkowanie lub czy przy osiedlu powstanie przejście dla pieszych.
Praca urzędników nie jest prosta. Podejmowane decyzje mają zwykle tyle samo zagorzałych przeciwników, co zwolenników: próg zwalniający jest w danym miejscu niezbędny, ponieważ poprawia bezpieczeństwo, kierowcy jeżdżą wolniej. Próg zwalniający powinno się jednak usunąć, kiedy niszczy zawieszenie w pojazdach, generuje duży hałas i utrudnia przejazd karetki. Słupki uniemożliwiające parkowanie są w określonej lokalizacji potrzebne, by samochody nie parkowały na chodniku. Takie same słupki trzeba jednak usunąć, kiedy chodnik jest szeroki, a mieszkańcom brakuje przecież tak potrzebnych w mieście miejsc postojowych.
W lokalnych, potencjalnie kontrowersyjnych sprawach Miejski Inżynier Ruchu często decyduje się zasięgnąć opinii mieszkańców (zwykle poprzez uchwałę rady dzielnicy). Wpływa np. zgłoszenie o konieczności ustanowienia zakazu zatrzymywania się na bocznej uliczce? Jeśli przepisy i warunki na to pozwalają, wniosek zostanie zrealizowany, pod warunkiem jednak, że lokalna społeczność wyrazi swoje poparcie. W pozostałych sprawach pod uwagę brany jest szerszy kontekst i wpływ danego rozwiązania na bezpieczeństwo i płynność ruchu w całym rejonie. Dokonuje się stosownych analiz. Mieszkańcy wnioskują o likwidację jednego pasa ruchu głównej ulicy i utworzenie na nim miejsc postojowych? Jeśli bardzo negatywnie wpłynie to na płynność ruchu i spowoduje utrudnienia, wydział nie będzie przychylał się do prośby mimo faktu, iż społeczność lokalna tego by chciała.
Szczególnej uwagi od Wydziału Miejskiego Inżyniera Ruchu wymagają utrudniające życie mieszkańcom miasta remonty ulic. Nie zawsze jednak wykonywane są analizy tego, jak wprowadzone rozwiązania zniwelują negatywne skutki remontu, zdanie mieszkańców nie jest brane pod uwagę, a czasami nawet nie sam remont, ale właśnie działania urzędników są przyczyną utrudnień w ruchu.
Tak właśnie było jesienią ub. roku, kiedy w Krakowie rozpoczęto remont ul. Królowej Jadwigi, łączącej centrum miasta z jego zachodnimi granicami, a pośrednio także z obwodnicą i lotniskiem. Z oczywistych względów ruch samochodowy musiał zostać ograniczony lub wstrzymany, zaproponowano więc objazdy oraz wprowadzenie zbiorowej komunikacji zastępczej. Tego wszyscy, a szczególnie mieszkańcy dzielnicy Zwierzyniec mogli się spodziewać. Nikt jednak nie podejrzewał, że Miejski Inżynier Ruchu zaproponuje rozwiązania, które wywołają podobne problemy w sąsiedniej dzielnicy, w Bronowicach. Przebiegająca tamtędy ulica Na Błonie to najważniejsze połączenie z północy na południe w tej części miasta, nieprzystosowane do ogromnego ruchu samochodowego, który obsługuje. Jezdnia jest wąska, brakuje chodnika, mieszkańcy od wielu lat, bezskutecznie, walczą tam o zwiększenie bezpieczeństwa pieszych i rowerzystów.
Wydział Miejskiego Inżyniera Ruchu bez konsultacji z mieszkańcami dzielnicy wprowadził ruch jednokierunkowy na dość długim odcinku tej ulicy, tym samym likwidując możliwość przejazdu samochodem z północy na południe. Zmianę uzasadniono koniecznością zapewnienia płynności przejazdu tymczasowej, jednokierunkowej komunikacji miejskiej. Dodatkowy powód to rozwiązanie problemu bezpieczeństwa poprzez namalowanie na jezdni linii oddzielającej jezdnię od części dla pieszych.
Razi brak konsekwencji – utrzymano ruch dwukierunkowy na najbardziej niebezpiecznym odcinku ulicy, a zlikwidowano go tam, gdzie jezdnia jest szersza, a przejazd miejskiego busa tak samo możliwy. Razi nieuwzględnienie opinii mieszkańców, którzy od lat zgłaszają konieczność fizycznego oddzielenia części pieszej od jezdni np. poprzez słupki lub separatory. Te sugestie uwzględniono dopiero po pewnym czasie, obserwując niebezpieczne zdarzenia, do których dochodziło codziennie po zmianie organizacji ruchu. Razi w końcu to, czego zabrakło najbardziej – przeprowadzonej wcześniej analizy, jak zmiana wpłynie na ruch. Prawie 10-kilometrowy objazd, ogromne korki na innych skrzyżowaniach oraz problemy z dojazdem do własnych posesji i lokali usługowych to cena zbyt wysoka, aby uzasadniała propozycje urzędników.
.To jednostkowy i wydawałoby się, bardzo lokalny przykład nieuwzględniania potrzeb mieszkańców przy realizacji inwestycji drogowych w Krakowie. Wiadomo, że remonty trzeba robić, a użytkownicy dróg mają wiele cierpliwości i wyrozumiałości dla drogowców, kiedy jednak wyraźnie widać, że zastosowano nieracjonalne rozwiązania, można tylko zastanawiać się, kto podejmuje takie decyzje i czy naprawdę jeździ po mieście, czy tylko wytycza zmiany palcem na mapie.
Michał Płaza