Łukasz PUŁA: Być młodym aktywistą w Krakowie

Być młodym aktywistą w Krakowie

Photo of Łukasz PUŁA

Łukasz PUŁA

Krakowianin i działacz społeczny. Autor zwycięskich projektów do Budżetu Obywatelskiego Miasta Krakowa. Hobbistycznie stworzył nowy układ linii komunikacji miejskiej w Krakowie.

Krakowskim urzędnikom trzeba patrzeć na ręce i pilnować spraw. Za sukcesem stoją zapaleńcy – czy Kraków sprzyja aktywności młodych ludzi – pisze Łukasz PUŁA

.Na początku odczuwałem potrzebę działania. Już w gimnazjum i liceum udzielałem się w samorządzie szkolnym, a kiedy przyszedł czas studiów, postanowiłem robić coś, co sprawi, że moje otoczenie i sam Kraków będzie lepszym miejscem do życia.

Pierwszy był park

.Pierwszy projekt do Budżetu Obywatelskiego przygotowałem, nie mając w tym doświadczenia. Projekt parku kieszonkowego o wartości 530 tys. zł napisałem tak, jak potrafiłem, podpytując sąsiadów z grupy na portalu społecznościowym. Kolejnym etapem było tworzenie listy poparcia, czyli zebranie podpisów minimum 15 mieszkańców konkretnej dzielnicy. Z tym nie było problemu, bo mieszkam w tym rejonie od urodzenia. Projekt odpadł jednak na etapie weryfikacji merytoryczno-prawnej, bo wskazana działka nie miała uregulowanych kwestii prawnych. Nie dałem za wygraną, bo wcześniej, na etapie wstępnej weryfikacji, oceniający nie mieli takich uwag. Okazało się, że toczące się postępowanie dotyczy niewielkiego fragmentu działki, który nie koliduje z budową parku kieszonkowego we wskazanym przeze mnie miejscu. Gdybym się wtedy poddał, projekt trafiłby do kosza tylko i wyłącznie przez nieuwagę urzędników.

Kiedy nadszedł czas głosowania, postanowiłem promować swój projekt wśród mieszkańców w bezpośrednich rozmowach, wydrukowałem kilkadziesiąt plakatów i rozwiesiłem je na osiedlu. Wszystko za swoje pieniądze. Efekt był pozytywny – projekt, początkowo odrzucony przez urzędników, znalazł się na podium pod względem liczby punktów. Dało mi to niesamowitą energię i wiarę w to, że jeśli chce się coś zmienić w swojej okolicy, to naprawdę można to zrobić.

Determinacja i patrzenie na ręce

.W następnej edycji Budżetu Obywatelskiego Miasta Krakowa zgłosiłem w sumie 15 projektów i tylko jeden został oceniony negatywnie. Ostatecznie realizowane są trzy, a ich wartość to ponad 700 tys. zł. W kilku innych przypadkach także niewiele brakowało, by projekty przepadły w weryfikacji, bo źle zinterpretowano uwarunkowania prawne dotyczące gruntów.

Mój przykład pokazuje, że w Krakowie można być młodym aktywistą, ale trzeba być zdeterminowanym. Gdyby nie mój upór, nie byłoby teraz dwóch parków kieszonkowych. Z doświadczenia wiem już, że kiedy projekt wchodzi w fazę realizacji, trzeba patrzeć urzędnikom na ręce i pilnować spraw.

Innym przykładem jest promocja BO i samych projektów. Miasto zachęca do promowania, ale nie przekazuje wnioskodawcom żadnych, choćby symbolicznych środków finansowych na te działania. Z drugiej strony, jeśli chcemy zmieniać swoją okolicę i miasto, możemy to robić – moje projekty powstały z uporu i potrzeby zmiany w najbliższym otoczeniu. Bo dlaczego nie mieć pod oknem ładnie zagospodarowanej przestrzeni zielonej zamiast nieuporządkowanego nieużytku?

Tradycje, historia i zwyczaje

.Zanim wziąłem sprawy w swoje ręce, sprawdziłem, co oferują mi władze miasta promującego się jako przyjazne dla młodych aktywistów. Uważam, że programy aktywności osób młodych, takie jak Krakowska Akademia Samorządności, Młodzieżowa Rada Miasta Krakowa czy #SU-W-AK, to inicjatywy, które tylko onieśmielają młodych, ponieważ kojarzą się z twardo określonymi regułami i zasadami, a przede wszystkim z polityką, która nie musi i nie zawsze powinna iść w parze z aktywnością społeczną.

Wszystkie te inicjatywy funkcjonują od lat. Już z liceum pamiętam, jak pchano na siłę uczniów do Młodzieżowej Rady Miasta Krakowa tylko po to, żeby szkoła mogła się wykazać. Po takich doświadczeniach można być tylko zdemotywowanym do dalszych działań. Podaję ten przykład, bo nie sądzę, żeby teraz było inaczej.

Być może miejskie programy wymagają odświeżenia, zmiany. Jak jednak wiadomo, w Krakowie tradycja jest bardzo silna i gdy już coś zostaje wprowadzone, to tak musi być.

A niewiele przecież trzeba – wystarczyłoby trochę więcej elastyczności i dotarcia do bardziej kameralnych grup młodych ludzi. Warsztaty na godzinach wychowawczych czy na zajęciach związanych ze społeczeństwem na studiach powinny pokazywać możliwość realnego wpływania mieszkańców na ich okolicę czy miasto i wręcz uczyć, jak to robić. Każda młoda osoba jest inna i potrzebuje innego wsparcia. Dla jednej będzie to wyjaśnienie, w jakiej miejskiej jednostce zgłosić potrzebę posadzenia nowych drzew, dla drugiej, gdzie może wyrazić swoje zdanie i sugestie w sprawie budowy linii tramwajowej, dla trzeciej – w jaki sposób pozyskać środki finansowe na organizację imprezy integracyjnej.

Powiew świeżości

.Na koniec chciałbym zwrócić uwagę na nowinkę wśród miejskich inicjatyw, która w mojej opinii ma duży potencjał. Miasto wprowadziło Szkolny Budżet Obywatelski, projekt podobny do Budżetu Obywatelskiego, oczywiście na mniejszą skalę.

Zasady są proste. Uczniowie sami piszą projekt, promują go wśród koleżanek i kolegów, a następnie, gdy inicjatywa otrzyma określoną liczbę punktów i zielone światło komisji weryfikującej, jest realizowana. Ta forma partycypacji społecznej pokazuje młodym ludziom, jak wielki mogą mieć wpływ na swoją szkołę i jak wiele zależy od ich aktywności i kreatywności. Uczą się, że mogą zmieniać nie tylko swoją szkołę, ale także najbliższą okolicę, miasto i kraj… Może wreszcie za kilka lat frekwencja w głosowaniu na projekty Budżetu Obywatelskiego wyniesie 70, a nie 7 proc., jak w ostatniej edycji.

Łukasz Puła

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 3 września 2022
Fot. Piotr TUMIDAJSKI / FORUM