Białe Morza – ostatnia szansa na Park XXL w Krakowie
Od sześciu lat miało tu funkcjonować wielkie centrum golfowe. Na szczęście, jak to w Krakowie bywa, nikomu się nie spieszyło. Dlatego dziś nie ma pola golfowego, ale za to jest czas na dyskusję o przyszłości tego miejsca. Nie zmarnujmy tej szansy – pisze Maciej FIJAK
.Wielki poprzemysłowy teren znajduje się w dzielnicy IX Łagiewniki-Borek Fałęcki. Niemal 35 hektarów sąsiaduje z monumentalnym Centrum Jana Pawła II, a kawałek dalej, na drugim planie, widzimy Sanktuarium Bożego Miłosierdzia.
Białe Morza to pozostałości po Krakowskich Zakładach Sodowych Solvay. Osadniki były miejscem składowania odpadów towarzyszących produkcji sody. Pierwsze powstały w latach 30. XX wieku, a kolejne formowano w trakcie funkcjonowania zakładów. Produkcję ostatecznie zamknięto w 1990 roku. Teren poddano częściowej rekultywacji. W 2005 roku podnoszono ideę, aby w miejscu osadników usypać kopiec Jana Pawła II. Karol Wojtyła pracował bowiem w zakładach Solvay w 1940 roku.
Nazwa pochodzi od białego koloru poprzemysłowych pozostałości.
Białe Morza dziś
.Białe Morza to miejsce niezwykle ciekawe i częściowo niedostępne. Zielone wzgórze jest jak ekologiczne płuca gęsto zabudowanych dzielnic, z którymi graniczy. Z jednej strony jest to Borek Fałęcki z Łagiewnikami, które intensywnie się rozbudowują. Z drugiej strony jest Kurdwanów, również cierpiący na deficyt terenów zielonych. Porośnięty drzewami teren opasa malownicza, lecz mocno poturbowana miejskimi inwestycjami rzeka Wilga.
Chociaż teren jest poprzemysłowy, fauna i flora radzą sobie doskonale. Sprawdził to krakowski przyrodnik Kamil Szczepka. Według najnowszej inwentaryzacji w tym tajemniczym zagajniku znajdziemy aż 174 gatunki roślin. Wśród drzew znajdziemy głównie osikę, brzozę, wierzbę i topolę. Na najbardziej eksponowanym obszarze górnej części osadników występuje roślinność ruderalna, w tym dobrze znosząca nasłonecznienie. Co ważne, łęgi powstające wzdłuż rzeki można zakwalifikować jako siedlisko Natura 2000.
Najcenniejsze i warte ochrony oraz zachowania zbiorowiska w rejonie to łęgi, które wykształcają się wzdłuż koryta Wilgi oraz jej starorzeczy – pisze Szczepka. Według niego miejsca nad rzeką Wilgą to wspaniałe enklawy dzikiej przyrody dające schronienie zwierzętom, a zwłaszcza ptakom. Obie formy – rekreacyjna i chroniąca łęg – mogą tutaj być z powodzeniem realizowane, dając przykład tego, że nawet w wielkim mieście jest miejsce dla dzikiej przyrody – przekonuje wspomniany przyrodnik.
Według Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzeni, czyli miejskiego dokumentu wyznaczającego możliwe formy zabudowy, interesujący nas teren może pełnić funkcje zieleni urządzonej oraz sportowo-rekreacyjne. To ważne, bo dzięki temu teren jest chroniony przed niekontrolowaną zabudową.
Ogród Biblijny i Pole Golfowe
.Mając na uwadze najnowszą historię obszaru Białych Mórz, trzeba przypomnieć dwa pomysły jego zagospodarowania. Pierwszy to Ogród Biblijny, który miał powstać przy okazji Światowych Dni Młodzieży w 2016 roku. Byłoby to jednoznaczne nawiązanie do sakralnego ciągu inwestycji, które powstały w okolicy, oraz do samego wydarzenia. Przeprowadzono nawet konkurs wśród studentów Politechniki Krakowskiej na zagospodarowanie Ogrodu. Mimo pięknych wizualizacji żadnego z pomysłów nie zrealizowano.
Miasto stwierdziło, że nie ma pieniędzy na tę realizację. Wtedy zrodził się kolejny, dużo bardziej zaskakujący pomysł. Urzędnicy arbitralnie zdecydowali, że jest to teren idealny na pole golfowe. We wrześniu 2015 roku miasto Kraków podpisało umowę na dzierżawę terenu z firmą Golf&Spa Resort, która powstała ledwie 3 miesiące wcześniej. Pierwszy etap miał być zakończony w 2016 roku, a cała inwestycja do maja 2021 roku. Sama dzierżawa miała trwać aż 30 lat.
Szczęśliwie tak się jednak nie stało. Przez 5 lat na tym terenie nie działo się praktycznie nic. Dzierżawca uzasadniał to pandemią. Ta jednak wybuchła kilka lat po przejęciu Białych Mórz przez inwestora. Ostatecznie miasto rozwiązało umowę, a teren odzyskało po batalii administracyjno-prawnej.
Co dalej?
.Realia życia w drugim największym mieście w Polsce szybko się zmieniają. Perspektywa przekazania tak cennego terenu na wielkie pole golfowe brzmi jak nieporozumienie. Wobec deficytu terenów zielonych i powszechnego braku miejsc do spędzania czasu na świeżym powietrzu inwestycja w elitarny sport dla wybranych jest wręcz nieakceptowalna, nie wspominając o ekologicznych kosztach utrzymania takiego pola, które generuje gigantyczne zapotrzebowanie na wodę. Dodatkowo wymuskana i przystrzyżona trawka jest dostępna dla amatorów tego sportu zaledwie 25 kilometrów od Rynku Głównego, w podkrakowskim Podłężu.
Wobec braku działań inwestycyjnych mieszkańcy szybko wzięli sprawy w swoje ręce. Kilka osób zgłosiło pomysł na park Białe Morza do Budżetu Obywatelskiego. Urzędnicy jednak odrzucili te projekty, tłumacząc się trwającą procedurą odzyskiwania terenu. Teraz zaś zasłaniają się konieczną do przeprowadzenia inwentaryzacją terenu. Dlatego konsekwentnie odrzucają pomysł przeprowadzenia konsultacji społecznych w tej sprawie. Te jednak są kwestią czasu.
Krakowianki i krakowianie muszą mieć możliwość wpływu na przyszłość Białych Mórz. Jest to ostatnie takie miejsce w stolicy Małopolski, gdzie można połączyć rekreację z częściowym urządzeniem terenu i jednocześnie z zachowaniem dzikich, zielonych stref, głównie w dolinie malowniczej rzeki.
.Być może nawet miejsce na minigolf się znajdzie. Ale nie ten z folderów dla bogaczy, lecz taki ogólnodostępny, służący jako rodzinnej rozrywce, która od lat jest niezwykle popularna w krajach Beneluxu.
Maciej Fijak