Tomasz BOREJZA: Krakowska walka ze smogiem. Presja na polityków i edukacja najmłodszych.

Krakowska walka ze smogiem.
Presja na polityków i edukacja najmłodszych.

Photo of Tomasz BOREJZA

Tomasz BOREJZA

Dziennikarz i publicysta. Pisze m.in. dla tygodnika „Przegląd”, Onet.pl, HelloZdrowie.pl. Publikował w „Przekroju”, „Polityce”, „Coolturze” i czasopismach fachowych. Redaktor SmogLab.pl. Założyciel Krowoderska.pl. Należy do Polskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy Naukowych.

zobacz inne teksty Autora

Dzieci przynoszące świadomość ze szkoły są częstym motorem zmian i odchodzenia od „kopciuchów”. Najbardziej zatwardziali truciciele zmiękną, kiedy usłyszą: „Mamo, tato, babciu, dziadku, tę butelkę to może jednak wrzuć do kosza, a nie do pieca”. Dlatego powstał portal Smog.edu.pl stworzony przez Krakowski Alarm Smogowy  – pisze Tomasz BOREJZA

.Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie – ten cytat z Jana Zamoyskiego, który niekiedy przypisuje się Stanisławowi Staszicowi, bo ten powtórzył go za fundatorem Akademii Zamojskiej, może się wydawać dziwnym początkiem tekstu, który jest poświęcony portalowi pomagającemu w antysmogowej edukacji. Szczególnie w Krakowie. Jednak trudno o lepszy.

Stan polskiego powietrza, a szerzej środowiska naturalnego, tak jak i niemal wszystkiego innego, jest w dużej mierze efektem społecznych postaw. Nie tylko dlatego, że zależy od tego, co sami wrzucamy do pieców, na jaki środek lokomocji się decydujemy i czy segregujemy śmieci na te „do pieca i do lasu”, czy raczej na te, które można ponownie wykorzystać lub z którymi nie da się już tego zrobić. Także dlatego, że od postawy społeczeństwa zależy to, co robią politycy i jakie regulacje uważają za konieczne. Ci wszak robią to, co według nich zapewni im punkty w sondażowych słupkach, a niestety częściej myślą, że zyskają je, gdy będą płynąć z prądem, zamiast wyznaczać kierunek zmian.

To od postawy społeczeństwa zależy, co robią politycy i jakie regulacje uważają – w swoim wyborczym interesie – za konieczne.

Smog to dobry przykład. To, że przez tak wiele lat nic nie robiono, nie wzięło się znikąd. Nie robiono nic, bo nie musiano nic robić. Będące na dorobku i nieprzyzwyczajone do troski o środowisko – które przez dekady traktowano jedynie jako zasób służący do eksploatowania – społeczeństwo tego nie oczekiwało. Dlatego przez lata można było bezkarnie unikać jakichkolwiek działań. A kiedy pojawia się presja, by wreszcie coś ze smogiem zrobić, można próbować nawet – robiło to wielu decydentów, niektórzy robią nadal – odwoływać się do ugruntowanych postaw i mówić, że człowiek może ze środowiskiem robić, co chce, nie bacząc na skutki, jakie to niesie dla innych.

To, że przyszłe postawy zmienia się działaniami edukacyjnymi prowadzonymi wśród młodzieży, jest truizmem. Mniejszym jest to, że w tym wypadku takie działania zmieniają nie tylko postawy przyszłe, ale też dzisiejsze. Ludzie zaangażowani w projekty edukacyjne mówią, że dzieci przynoszące świadomość ze szkoły do domu są częstym motorem zmian na lepsze i odchodzenia od „kopciuchów”. Nie może być zresztą inaczej, bo nawet najbardziej zatwardziali truciciele od czasu do czasu zmiękną, kiedy usłyszą: „Mamo, tato, babciu, dziadku, tę butelkę to może jednak wrzuć do kosza, a nie do pieca”. Nie wszyscy, to oczywiste, ale wystarczająco wielu, by był efekt. Okazuje się bowiem, że coś, co było procederem prywatnym, którego – przynajmniej w teorii – nikt nie widzi, staje się czymś, co widzi ktoś, na kim najbardziej nam zależy. Dzieci. A te wiedzą, że tak się nie robi.

Działania edukacyjne prowadzone wśród najmłodszych mają więc podwójny efekt. Po pierwsze, uświadomione dzieci wpływają na nieuświadomionych dorosłych. Po drugie, kiedy same staną się dorosłymi, będą mieć inne postawy niż te, które przejęłyby od – patrz wyżej – nieuświadomionych dorosłych. Szkół jest jednak wiele, a jeszcze więcej klas. Trudno oczekiwać, by w każdej z nich pojawił się specjalista z uświadamiającą pogadanką. Da się za to z pogadanką dotrzeć wszędzie dzięki zaangażowaniu nauczycieli, rodziców, uczniów, urzędników. I to się zresztą cały czas dzieje, bo świetnych ludzi, którzy mają dość oddychania smogiem, jest bardzo wielu.

.I to właśnie dla nich narzędziem ma być portal Smog.edu.pl, który stworzył Krakowski Alarm Smogowy. Kolejnym, bo materiałów przygotowanych z myślą o ludziach, którzy chcą zadbać o „młodzieży chowanie”, było więcej. Niedawno Znak Emotikon wydał na przykład książkę dla dzieci „Skok na smog”, która nie jest pierwszą skierowaną do nich publikacją na ten temat, bo w 2015 roku KAS przygotował „Uwaga! Alarm! Smogosmok!”. Na YouTubie – nie odpuszczę okazji do lekkiej prywaty – można też od roku oglądać „Cały ten smog!”. Film edukacyjny dla nauczycieli i rodziców, który jeszcze poza Krakowskim Alarmem Smogowym przygotowałem razem z jednym z tych świetnych ludzi, którzy mają dość oddychania smogiem i robią, co mogą, by powietrze było czyste, tj. Tomaszem Wełną z krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych.

Tomasz Borejza

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 25 stycznia 2018