Kto betonuje Kraków?
„Ktoś sobie ubzdurał, że bicie w temat betonozy i braku zieleni to dobry pomysł na zbicie kapitału politycznego” – mówił trzy lata temu prof. Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa. „Chcę rozbetonować miasto” – mówi dziś wieloletni zastępca prezydenta, Andrzej Kulig, który w wyborach startuje z poparciem… obecnego włodarza.
.Jest poniedziałek, 5 listopada 2018 roku. Jacek Majchrowski właśnie dowiaduje się, że będzie rządził piątą kadencję. W drugiej turze, która odbyła się dzień wcześniej, pokonuje Małgorzatę Wassermann, otrzymując niemal 62 proc. głosów. Skórę ratuje mu Platforma Obywatelska, która stworzyła wspólny komitet z wieloletnim prezydentem (choć po latach stara się odcinać od Majchrowskiego).
Ucieszony prezydent wychodzi na konferencję prasową w reprezentacyjnym hallu na pierwszym piętrze pałacu Wielopolskich przy pl. Wszystkich Świętych. W tym samym hallu, w którym na co dzień jest siwo od cygarowego dymu – co zresztą w każdym cywilizowanym kraju byłoby nie do pomyślenia. Za chwilę powie coś, co przejdzie do historii jego urzędowania.
Jacek Majchrowski: Będziemy betonować miasto
.Dziennikarze pytają go o najczęściej pojawiający się zarzut. To podnoszone przez mieszkańców betonowanie miasta, którego Kraków stał się pod wodzą Majchrowskiego niechlubną stolicą. Jakież było ich zdziwienie, gdy prezydent bez pardonu powiedział: „Proszę państwa, będziemy betonować miasto”. Trzy zdania później zachwalał jeden z symboli chaotycznej rozbudowy miasta – gigantyczne, zbudowane na „WZ-etkach” osiedle Avia. Majchrowski, który sam mieszka w luksusowej willi w Łagiewnikach z prywatną drogą dojazdową (urzędnicy postawili tam specjalny znak, sąsiedzi z ulicy obok nie mogli już na takie luksusy liczyć), przekonywał, że „budynki są w odpowiedniej odległości, drogi są szerokie, zieleni jest dużo”.
Zastępca Jacka Majchrowskiego, Andrzej Kulig: Chcę rozbetonować miasto
.Wracam do czasów teraźniejszych. Jest piątek, 15 marca 2024 roku. Do wyborów samorządowych zostały trzy tygodnie. Kilka miesięcy temu „car” Krakowa ogłosił, że nie wystartuje w kolejnych wyborach. Oficjalnie ze względu na wiek i chęć odpoczynku. Nieoficjalnie mówi się, że dostał wyniki sondaży, które dawały mu mniej niż 10 proc. poparcia. Podobne badania od kilku tygodni wypływały w lokalnych mediach. Na konferencji prasowej Majchrowski udziela poparcia swojemu zastępcy – Andrzejowi Kuligowi. Znają się od kilkudziesięciu lat, Kulig jest najbliższym współpracownikiem prezydenta. Tajemnicą poliszynela jest to, że to właśnie on podejmował kluczowe decyzje przez ostatnie lata, a sam prezydent pełnił funkcję raczej reprezentacyjną.
Majchrowski o Kuligu mówi tak: „Jest jedynym spośród kandydatów, który naprawdę zna miasto”. Rekomendując swojego zastępcę, mówił też tak: „Urząd powinien objąć ktoś, kto ma chęć i pojęcie o mieście i jest osobą, która jest dostępna cały czas i zna mechanizm funkcjonowania miasta”.
Jakież musiało być zdziwienie prezydenta Krakowa, gdy otworzył papierowe wydanie „Gazety Wyborczej” we wspomniany marcowy piątek. Tam przywitał go nie kto inny, jak Andrzej Kulig, radośnie ogłaszając: „Chcę rozbetonować miasto”.
Bohaterskie naprawianie problemów, które samemu się stworzyło, jest dobrze znanym mechanizmem politycznym. Dlaczego więc o tym piszę? Ponieważ to zupełnie niesamowite, jak po dekadzie walki z hasłem betonowania Krakowa i karcenia mieszkańców za mówienie o tym głośno, politycy z obozu rządzącego miastem przez ostatnie dwie dekady dziś przejmują hasło walki z betonozą. Z betonozą, za którą sami odpowiadają. Z betonozą, której przez lata nie dostrzegali lub udawali, że nie dostrzegają.
W tym miejscu warto przypomnieć kilka wypowiedzi
.„Ktoś sobie ubzdurał, że bicie w temat betonozy i braku zieleni to dobry pomysł na zbicie kapitału politycznego. To nieprawda, że w Krakowie brakuje zieleni” – Jacek Majchrowski, „Gazeta Wyborcza”, 10.09.2021.
„Od dłuższego czasu mamy problem czy pseudoproblem z kwestią zieleni. Zawsze się mówi, jak Kraków niszczy zieleń i jak tu jest potrzebna zieleń. […] Jest pewien problem, który stworzyła firma, która została wynajęta dla prowadzenia działań związanych z wyborami prezydenckimi przez jednego z kandydatów. Dwa elementarne problemy: brak zieleni rzekomy i betonowanie miasta” – prezydencka telewizja krakow.pl, 26.02.2021.
Do malowania Krakowa na zielono i „walki” z hasłem betonowania miasta magistrat Jacka Majchrowskiego używał wszelkich metod. „Czy wszechobecna »betonoza« panująca w Krakowie to wymysł grupki aktywistów, czy rzeczywisty problem? […] Wokół modnego ostatnio stwierdzenia »betonowanie miasta« narosło wiele mitów. Dziś staramy się je obalić, opierając się na twardych danych i konkretnych argumentach” – pisał urzędowy portal krakow.pl w listopadzie 2021 r.
Historia zatacza koło?
.Po latach szykanowania mieszkańców za upominanie się o zieleń i dobre miasto do życia jak zwykle okazało się, że postulaty były słuszne. Rację mieli krakowianie, gdy protestowali, aby pod budowę muzealnych parkingów nie wycinać pół tysiąca drzew; gdy sprzeciwiali się masowym wycinkom pod „Nową Hutę Przyszłości” czy gdy apelowali do prezydenta o ocalenie kolejnego tysiąca drzew w związku z budową „tramwaju” na Mistrzejowice.
Mieszkańcy walczyli z betonozą, jak tylko mogli. Najlepszy barometr to choćby budżet obywatelski, w którym co roku „zielone” projekty (w tym na przykład wymowny projekt „Kraków zrywa z betonem”) nie tylko wygrywają i zgarniają większość środków, ale jest ich statystycznie najwięcej.
Kolejnym pomysłem na walkę z betonozą było symboliczne dosadzenie drzew na szczelnie zabetonowanej płycie Rynku Głównego. To zresztą projekt, który zyskał rekordowe poparcie mieszkańców. Co na to prezydent? Być może część z Państwa pamięta. Jacek Majchrowski polecił krakowianom… wyprowadzkę. „Rynek ma inne funkcje niż las czy park. […] Jeśli ktoś chce wszędzie drzewa, to niech się wyprowadzi do Puszczy Niepołomickiej” – przekonywał w swojej telewizji. Trzy razy prezydent próbował zdobyć dla Krakowa tytuł „Zielonej Stolicy Europy”. Mieszkańcy nie byli pewni, czy to primaaprilisowy żart, czy poważne starania.
Dziś z betonozą Majchrowskiego chce walczyć nawet jego najbliższy człowiek. A przynajmniej tak przekonuje w przedwyborczym maratonie. Z jakim skutkiem? Dowiemy się 7 kwietnia.