
Duma z tego, co osiągnęliśmy
Nie doszłoby do transformacji Katowic w takiej skali bez skutecznej absorpcji środków unijnych – pisze Marcin KRUPA
Jako doktorant na Politechnice Śląskiej rozmawiałem ze studentami 15 lat temu o naszym akcesie do Unii Europejskiej. Wiedzieliśmy, że to wydarzenie zapisze się we współczesnej historii Polski. Mieliśmy świadomość, że otrzymamy możliwości, których wcześniejsze pokolenia nie miały. Na Unię patrzyliśmy z perspektywy jednostki – zniesienia granic, perspektywy studiowania czy pracy za granicą. Liczyliśmy na to, że strumień pieniędzy z Brukseli pozwoli wybudować sieć porządnych autostrad i dróg ekspresowych. Jednak dopiero dwa lata później, gdy zostałem katowickim radnym, spostrzegłem, że do Unii Europejskiej tak naprawdę weszła nie tylko Polska, ale każda miejscowość z osobna. Zrozumiałem, że Katowice były trochę jak zdolny lekarz, który wreszcie dostał możliwość rozwoju przez dostęp do najnowszego sprzętu w nowoczesnej klinice.
Dzisiejsze Katowice, stolica dwumilionowej metropolii, są zupełnie innym miastem niż 15 lat temu. W tej metamorfozie Katowic uczestniczyłem zarówno jako mieszkaniec, jak i „od kuchni” – jako samorządowiec. Choć dokonywała się ona na wielu płaszczyznach, to chciałbym wyróżnić pięć kluczowych aspektów.
Po pierwsze, to wizja. W zarządzaniu miastem kuszącym elementem jest populistyczne budowanie własnego wizerunku poprzez działania, które przynoszą szybkie efekty PR-owe. W sytuacji ograniczonych zasobów, co de facto zawsze ma miejsce, o wiele mniej wdzięczne jest podejmowanie trudnych decyzji. W przypadku Katowic dużą rolę odegrała wizja miasta mojego poprzednika, prezydenta Piotra Uszoka, oraz konsekwencja w jej wdrażaniu.
Tak jak budowę nowego domu musimy rozpocząć od utworzenia solidnych fundamentów – tak Piotr Uszok realizował kluczowe inwestycje, które umożliwiły dalszy rozwój miasta.
Tunel przy „Spodku” o wartości 800 mln zł, którego budowa trwała sześć lat, budowa i modernizacja 200 kilometrów sieci kanalizacyjnych, na które Unia dołożyła ponad 200 mln zł – to przykłady projektów, które z punktu widzenia odpowiedzialnego gospodarza należało zrealizować, choć nie zawsze przynosiły one poklask.
Drugą kwestią było zmierzenie się ze stereotypowym wizerunkiem Katowic. I to nie tylko w Polsce, bo przecież 15 lat temu staliśmy się „pełnoprawną” częścią Europy. Najlepszą metodą na to, by nie postrzegano nas wyłącznie przez pryzmat węgla, było nadanie miastu nowych funkcji. Kołem zamachowym katowickiej przemiany była decyzja Piotra Uszoka o utworzeniu Strefy Kultury. Ten unikalny na mapie Polski projekt przyciąga dziś setki tysięcy ludzi nowoczesną architekturą oraz licznymi wydarzeniami o zasięgu globalnym. W miejscu działającej kilkanaście lat temu kopalni węgla kamiennego powstały siedziba Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia z jedną z najlepszych sal koncertowych na świecie i Międzynarodowe Centrum Kongresowe, które wraz ze „Spodkiem” tworzą największą przestrzeń konferencyjną w Polsce. Dopełnieniem całości jest schowana pod ziemią siedziba Muzeum Śląskiego. Pokazaliśmy tym samym, że jesteśmy miastem nowoczesnym, ale szanującym tradycję i naszą przemysłową spuściznę.
Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że węglowy image to wciąż nasze wyzwanie, ale z całą pewnością obraz Katowic w oczach mieszkańców i naszych gości diametralnie się zmienił. Świadczy o tym np. ukazujący się co dwa lata ranking reputacji 18 największych miast w Polsce „Premium Brand”. W tym roku zajęliśmy w nim siódme miejsce, a jeszcze dwa lata temu byliśmy na 15. pozycji. Cztery lata temu – na 16.
Choć do rankingów podchodzę z dystansem, to bez wątpienia ewolucja Katowic została w ostatnich kilku latach zauważona i doceniona.
Budowę Strefy Kultury czy wartą ponad miliard złotych przebudowę Śródmieścia potraktowaliśmy jako inwestycję w przyszłość i nową markę – miasta kultury i turystyki biznesowej, co stanowi trzeci filar opisywanej przemiany. Postawiliśmy na dynamiczny rozwój kultury, a metamorfozę Katowic oraz tradycje i osiągnięcia muzyczne dostrzegło UNESCO, przyznając nam w 2015 roku prestiżowy tytuł Miasta Kreatywnego właśnie w dziedzinie muzyki. Z kolei rozwój infrastruktury konferencyjnej pozwolił prężnie rozwijać rynek turystyki biznesowej. Z roku na rok rośnie liczba gości wydarzeń kongresowych – w 2017 roku przybyło na nie ponad 830 tysięcy osób, a kilka miesięcy temu gościliśmy Szczyt Klimatyczny. To właśnie w Katowicach odbywają się m.in. Europejski Kongres Gospodarczy czy największe wydarzenie biznesowe w kraju – Intel Extreme Masters, czyli mistrzostwa świata w grach komputerowych, połączone z targami, które corocznie przyciągają około 170 tys. fanów e-sportu. Te dwie, na pierwszy rzut oka niezwiązane ze sobą branże, pozwoliły wrzucić nam szósty bieg na drodze rozwoju i wykreować nowy wizerunek Katowic – miasta nowoczesnego, twórczego i innowacyjnego.
Podwaliną opisywanych zmian byli także sami katowiczanie, którzy zresztą dawali temu wyraz w kolejnych wyborach samorządowych. Bez ich wsparcia, cierpliwości, pomysłów nie byłoby prawdziwej przemiany miasta. Przełomowym etapem było ubieganie się w 2011 roku o miano Europejskiej Stolicy Kultury. Choć tytułu nie zdobyliśmy, to jednak szereg podjętych działań pozwolił wyzwolić ogromną energię mieszkańców, którzy uwierzyli, że mamy olbrzymi potencjał.
I na koniec, choć podobno gentlemani o tym nie rozmawiają, należy wspomnieć o finansach. Będzie krótko i na temat – nie doszłoby do transformacji Katowic w takiej skali bez skutecznej absorbcji środków unijnych. Na przykład na wybudowanie obiektów w Strefie Kultury UE przekazała ponad 500 milionów złotych, a dziś środki unijne pozwalają dalej rozwijać miasto, bo wyłącznie na działania realizowane w obszarze transportu otrzymamy ponad pół miliarda złotych. O tych kwotach warto wspomnieć w kontekście naszego budżetu, którego przychody w tym roku zaplanowaliśmy na 2,1 mld zł, a w momencie akcesu do UE wynosiły… 858 mln zł, co też świetnie obrazuje skalę przemian, które się dokonały.
.Dziś jako katowiczanie, Polacy i Europejczycy czujemy dumę z tego, jaką przeszliśmy drogę. Jako prezydent mam nadzieję, że za kilkanaście lat kolejne pokolenia, oceniając naszą wspólną pracę, powiedzą, że dobrze wykorzystaliśmy otrzymaną szansę.
Marcin Krupa
Tekst ukazał się w wyd. 13 magazynu opinii „Wszystko Co Najważniejsze” [LINK].