
Polska jest bastionem europejskiego bezpieczeństwa
Polska wydaje obecnie 4 proc. PKB na wojsko, co stanowi dwukrotność zobowiązania wynikającego z członkostwa w NATO. Zaskakujące? Nieszczególnie, zważywszy na nieuleczalnie wojowniczą naturę jednego z naszych sąsiadów – pisze Marek MAGIEROWSKI
.Od dawna jesteśmy świadomi zagrożenia ze strony Rosji. W ostatnich latach zwiększyliśmy nasz potencjał odstraszania poprzez modernizację narodowych sił zbrojnych. Dołożyliśmy wszelkich starań, aby osiągnąć całkowitą niezależność energetyczną poprzez ograniczanie importu rosyjskiego gazu. Znacząco wzmocniliśmy również nasze systemy cyberobrony – Polska zajmuje pierwsze miejsce w Krajowym Indeksie Cyberbezpieczeństwa 2024 jako światowy lider w zapobieganiu cyberzagrożeniom.
Wszystkie te działania mają jeden główny cel – nie dopuścić, by Warszawa stała się kolejną Buczą.
Ludobójcza napaść Rosji na Ukrainę jedynie przyspieszyła dążenie Polski do wzmocnienia własnego bezpieczeństwa, jednocześnie udowadniając, że kraje Europy Środkowej słusznie oceniały złowrogie, neoimperialne ambicje Władimira Putina. Powodem, dla którego zdecydowanie i konsekwentnie zwiększamy nasze wydatki wojskowe, nie są obawy co do wiarygodności NATO. Wręcz przeciwnie, głęboko wierzymy w nienaruszalny charakter Traktatu Północnoatlantyckiego (w tym kluczowego artykułu 5) i ufamy naszym sojusznikom. Nie mamy żadnych wątpliwości, że w razie potrzeby wszyscy oni będą odważnie i bezwarunkowo bronić Warszawy, Tallina i Pragi, tak jak my jesteśmy gotowi bronić Berlina, Paryża i Helsinek. NATO jest obecnie silniejsze, bezpieczniejsze i bardziej zjednoczone niż dziesięć czy dwadzieścia lat temu. Jest potęgą nuklearną, z którą nie mogą się równać Rosyjskie siły konwencjonalne. Co więcej, dzięki przyjęciu Finlandii i Szwecji Sojusz rozszerzył się nie tylko fizycznie – w Skandynawii nietrudno o prawdziwego putinverstehera (osobę „rozumiejącą Putina”).
.Mimo to Polska się zbroi. Dlaczego? Dlatego że chcemy dawać przykład i zachęcać sojuszników do przestrzegania zobowiązań i odpowiedniego zwiększania budżetów obronnych.
Mówiąc bardziej dosadnie, należy stwierdzić, że nie możemy polegać wyłącznie na wyrafinowanych systemach dowodzenia i kontroli, zaawansowanych sieciach komunikacyjnych, serwerach i laptopach. NATO potrzebuje więcej sprzętu: czołgów, myśliwców, helikopterów, pojazdów opancerzonych, moździerzy i dronów oraz znacznie więcej amunicji.
Od momentu powstania w 1949 r. Sojusz Północnoatlantycki był podmiotem o charakterze wojskowym i politycznym. Przez dziesięciolecia, zwłaszcza po rozpadzie Związku Radzieckiego w 1991 r., wymiar gospodarczy organizacji był w dużej mierze zaniedbywany. Z biegiem czasu niektórzy jej członkowie uzależnili się od surowców importowanych z Rosji. Zachodnie firmy dokonywały dużych (i lekkomyślnych) inwestycji w Federacji Rosyjskiej, państwie, które nieustannie łamało prawa człowieka, prześladowało opozycję i mordowało dysydentów.
Mimo rosyjskich wojen w Czeczenii, inwazji na Gruzję, aneksji Krymu i brutalnej interwencji w Syrii byli szefowie rządów i ministrowie z krajów NATO chętnie przyjmowali lukratywne oferty pracy od Gazpromu, Łukoilu i Rosnieftu. W międzyczasie Rosja z powodzeniem wzmocniła swoje wpływy na gospodarki europejskie, tworząc rozległą sieć niebezpiecznych powiązań biznesowych.
Na szczęście teraz się to zmienia – powoli, ale systematycznie. Należy ostatecznie i nieodwracalnie zakończyć gospodarczy „sojusz” Zachodu z Rosją, a jednocześnie zacieśnić współpracę przemysłową między krajami NATO. Polska odegra istotną rolę w tej transformacji. Ponieważ nasz kraj graniczy z Białorusią, eksklawą kaliningradzką i Ukrainą, a także posiada solidną bazę przemysłową, w której działa wiele firm zbrojeniowych ze Stanów Zjednoczonych i Europy, jest naturalną lokalizacją dla rozwoju centrum produkcji wojskowej. Kluczowe znaczenie ma tu nie tylko położenie geograficzne Polski, ale także rozbudowana sieć połączeń drogowych i kolejowych. Niezwykle ważne jest również nasze doświadczenie w operacjach logistycznych, zdobyte i doskonalone przez ostatnie dwa lata wojny w Ukrainie.
.Jeżeli NATO chce rosnąć w siłę, musi wzmocnić swoją wschodnią flankę nie tylko oddziałami i sprzętem, ale także infrastrukturą i zakładami produkcyjnymi. To logiczna, opłacalna, długofalowa i najkorzystniejsza inwestycja w bezpieczeństwo Wolnego Świata.
Marek Magierowski
Tekst ukazał się na łamach „The National Interest” oraz w nr 63 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [PRENUMERATA: Sklep Idei LINK >>>]. Miesięcznik dostępny także w ebooku „Wszystko co Najważniejsze” [e-booki Wszystko co Najważniejsze w Legimi.pl LINK >>>].