"Pokochaj Czytelników. Dekalog szefa Dziennika Zachodniego"
.To nie są uwagi o tworzeniu serwisu internetowego dziennika regionalnego – tu nie ma nic o szpiglu, frazowaniu w tekstach, tagowaniu, pozycjonowaniu. O zasadach panujących w CMS-ie, organizacji pracy redakcji, godzinach pracy, dziennikarskim sprzęcie, redaktorskim biurku, zawodowej misji i kobiecej intuicji. To nie jest tekst o tym, jak sprawdzać trendy i dawać ludziom to, czego szukają w Google’u, ani o wszystkich tych ciekawych narzędziach w stylu Datawrapper, Storify czy ThingLink. Będzie tylko krótko o tym, jak budować relację z Czytelnikami.
.Celowo też nieco omijam media społecznościowe. To oczywiście ta sama dziedzina sztuki, jednak dzisiaj piszę tylko o domu rodzinnym, swoim pokoju, wyleżanym łóżku, krótko mówiąc o serwisie dziennikzachodni.pl, a nie o salonie gościnnym, pięknym, nowoczesnym i pełnym ludzi, ale jednak nie moim. U siebie, w serwisie gazetowym, tworzymy reguły, a w gościach, na Facebooku, do reguł się dostosowujemy, nawet jeśli bardzo chcemy meblować tam salon po swojemu.
Poniżej 10 uwag o relacjach z Czytelnikiem, bez ambicji stworzenia z tego pracy doktorskiej. Po prostu: w myśl zasad, które poniżej, odpowiedziałem na prośbę Czytelnika. A tym razem Czytelnikiem, czy raczej grupą Czytelników byli szefowie serwisu wszystkoconajwazniejsze.pl. Spisałem je w zużytej już nieco formie poradnika (przepraszam), przyznaję, że z czystego lenistwa. Bo pewnie niedługo użyję tego w rozmowach z młodymi dziennikarzami.
1. Serwis, portal, strona – jak sobie to coś nazwiemy, nie bacząc na fachową nomenklaturę – nie jest elektroniczną wersją gazety. Oczywiście, ma ten sam brand, niesie te same wartości, a teksty z papieru są tam dostępne. Jednak serwis/portal/strona oprócz normalnej roli kanału informacyjnego pełni nade wszystko rolę skrzynki kontaktowej. Tutaj z Czytelnikiem masz rozmawiać, a nie do niego mówić. Autorzy dziennikazachodniego.pl pod tekstami opiniowymi, komentarzami, felietonami, autorskimi analizami mają obowiązek reagować na komentarze Czytelników.
2. Jak reagować? Oczywiste zasady kontaktu z internautami są oczywiste. Idźmy więc dalej: skoro dziennikzachodni.pl jest najważniejszą platformą wymiany opinii na tzw. tematy śląskie, Twoja rola w rozmowie z Czytelnikiem jest poważniejsza, niż tylko zasygnalizowanie, że widzisz wpis. Zachęć do podjęcia jakiegoś wątku, przypomnij czyjąś wcześniejszą opinię, zaproponuj wspólną refleksję nad jakimś akapitem. Dla naszych Czytelników (wierzę, że też dla każdego dziennikarza DZ) ich korzenie, heimat, historia regionu i kultura to sprawy wybitnie ważne. Okaż zainteresowanie.
3. Call to action – znasz to ze szkoleń. Pamiętaj jednak, by aktywizować Czytelników w mądry sposób. Stoi za Tobą ważny dla Śląska brand, który Czytelnicy znają od lat i któremu od lat ufają. Mamy też proporcjonalnie więcej Internautów dojrzałych, których przyciągnął papier. Nie schodzimy więc do poziomu „Hej, ziom, co myślisz o tej muzie”.
4. Mówisz, że teraz to Facebook i Twitter. No jasne, tam też jesteś i jest tam Dziennik Zachodni, ale serwis dziennikzachodni.pl to również dobre miejsce na dyskusje. Długie. Internauta wraca na stronę wielokrotnie, by tylko sprawdzić, czy ktoś mu nie odpowiedział, potem długo pisze odpowiedź, jedną, drugą, trzecią. To właśnie takich sposobów zwiększania liczby odsłon i wydłużania czasu przebywania na stronie wstydzimy się najmniej.
5. Wiemy, co to UGC. Znamy nawet prostą prawdę zaklętą w mądrych zdaniach w stylu: „Dawny konsument, odbiorca treści medialnych, zmienia się w prosumenta – aktywnego użytkownika, który chce być jednocześnie odbiorcą i komunikatorem”. Jasne. Nauczmy się więc doceniać treści od Czytelników. W ten sposób budujemy relacje, wizerunek redakcji i swój własny. Na Facebooku odpowiadamy na prośby o poszukiwania psa, pomagamy ludziom, na ile możemy, prawda? I korzystamy z informacji, które nam ktoś przekazuje? Dzielimy się nimi? Dokładnie tak samo mamy działać w serwisie. W komentarzach pojawiają się ciekawe informacje, z których można zrobić dobre depesze. Czytaj je, sprawdzaj, publikuj. Już za chwilę (rok albo pięć lat?) relacje, które teraz nawiązujemy, zaowocują jeszcze bardziej. Gdy coś się wydarzy – pierwsze zdjęcia i informacje dostaniesz od obecnych na miejscu Twoich Czytelników. Dziś to jest prawdopodobne, jutro to będzie pewne.
6. Budowaniu brandu i dobrych relacji z Czytelnikami szkodzi – opozycja papier-internet. Ta opozycja, w którą wpędziły nas nasze ambicje, biznes i towarzystwo, w którym się obracamy. Ta opozycja, którą wyczuwasz w redakcji, gdzie „starzy” i „młodzi” nie zawsze się dogadują. Dziennik Zachodni jest jeden, choć nieco inaczej wygląda i inaczej prezentuje treści w papierze i w internecie – i Czytelnik ma mieć takie poczucie. Jego listy, które ręcznie napisał, włożył do koperty i nadał na poczcie, wykorzystuj więc także w serwisie internetowym. Jego dzieci lub wnuki na pewno mu doniosą, że zaistniał w sieci. Podobnie z opiniami i komentarzami z serwisu – nie wahaj się zaproponować ich do druku. Mama czy babcia internauty na pewno ucieszy się z publicystycznego sukcesu potomka.
7. Nie, nie będziemy tworzyć żadnej reguły pięciu sekund, minut czy godzin. Jesteś dziennikarzem, więc prezentowanie własnego zdania jest dla Ciebie naturalne, a pisać potrafisz szybko. Może i mądrze. Jeśli dzieje się coś ważnego, dziennikzachodni.pl musi to w jakiś sposób komentować. Pisz krótką opinię. Albo wpisz swój komentarz pod depeszą. Zaczniesz rozmowę z internautami – jest ona równie wartościowa, jak ta pod własnym dziełem (znaczy: arcydziełem).
8. Szanuj stałych Czytelników. Niektórzy nazywają ich tylko harduserami, ale dla Ciebie powinni być „panemStaszkiem”, ewentualnie „Bogdanem 59” lub „Obserwatorem3”. Tymi, którzy są zawsze i którzy (zgodnie z prawem Murphy’ego) gdy masz doła, zdołują Cię w komentarzu jeszcze bardziej. Ale, ale, przecież to ten sam Czytelnik, który pociągnie z Tobą ciekawą dyskusje, który przypomni stare dzieje, gdy serwis się tworzył, albo rzuci anegdotkę i za Ciebie rozbroi na forum jakiegoś nadętego mądralę. Zauważaj wpisy takich „panówStaszków”, pokaż im, że są ważni.
9. Oczywiście jesteś grzeczny, ale bądź wyrazisty w opiniach, niekiedy prowokuj. Nie bądź nudny, raz czy dwa się powymądrzaj. Wiedz jednak, że pokochają Cię jak brata, gdy uznasz czyjąś rację albo wycofasz się z głupiej opinii i przyznasz do błędu. Ta miłość – oczywiście – na ogół nie trwa długo. Do pierwszej internetowej różnicy zdań.
10. Wszystko powyżej jest takie proste, a i tak nie wychodzi? Nie zrażaj się, wszyscy w tym biznesie próbują i większości ledwie średnio wychodzi.
Marek Twaróg