Maria WANKE-JERIE: "System wyborczy"

"System wyborczy"

Photo of Maria WANKE-JERIE

Maria WANKE-JERIE

Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego, z wykształcenia matematyk teoretyk, specjalista PR, przez 16 lat szef działu promocji na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu. Współtworzyła pierwszy „Raport o stanie nauki w Polsce”. Współautorka kilkunastu już książek o bohaterach „Solidarności”. Odznaczona Medalem „Niezłomni” (2013) i Medalem „Zasłużony dla Wrocławia – Merito de Wratislavia” (2016).

Ryc.: Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autorki

Zrzut ekranu 2015-12-04 (godz. 10.49.25)

.System wyborczy wymaga zmiany, ale przede wszystkim trzeba zmienić ordynację.

Sukces Pawła Kukiza w I turze wyborów prezydenckich rozpoczął ważną i bardzo potrzebną dyskusję o ordynacji wyborczej w Polsce. Nie można jej jednak sprowadzać wyłącznie do alternatywy: obecny system vs. jednomandatowe okręgi wyborcze. Sprawa jest zbyt ważna i poważna, aby ją tak dalece spłycać. Dlatego najpierw warto przyjrzeć się wadom obecnego systemu, który w tej formie, co w Polsce, nie występuje nigdzie na świecie. I żaden inny nie ma tylu wad.

W wyborach do Sejmu obowiązuje ordynacja proporcjonalna z pięcioprocentowym progiem, wyborca głosuje jednocześnie na listę i kandydata z tej listy, stawiając krzyżyk przy jego nazwisku. Ten ukłon w stronę wyborcy, który głosuje na osobę, a nie partię, jest pozorny, generuje bowiem wiele patologii, które w konsekwencji wpływają na jakość polityki.

Obecnie obowiązująca ordynacja:

  • Dla przeciętnego wyborcy jest mało zrozumiała, a sam proces głosowania jest trudny, np. niezrozumiały jest fakt, że postawienie krzyżyka przy dwóch nazwiskach na tej samej liście to głos ważny, a przy dwóch nazwiskach na różnych listach już nie. Konsekwencją jest duża liczba głosów nieważnychi oddanych niezgodnie z intencją wyborcy. Ponadto karta do głosowania w formie broszury zachęca do głosowania na kandydatów na pierwszej stronie, stąd zupełnie nieuzasadniony bonus dla listy nr 1.
  • Odsetek wyborców, którzy rozumieją sposób przeliczania głosów na mandaty przydzielane w okręgach wyborczych i dla poszczególnych list według skomplikowanej metody D’Hondta, jest znikomy. Wyborca nie widzi związku między aktem wyborczym a rezultatem wyborów, zwłaszcza że niejednokrotnie zdarza się, iż mandat otrzymuje kandydat, który dostał znacznie mniej głosów od konkurenta z innej listy, którego wskazało znacznie więcej wyborców, ale z podziału miejsc mandatowych między ugrupowaniami przypadło jej mniej mandatów. To budzi zrozumiały sprzeciw.
  • I wreszcie last but not least ordynacja ta ma fatalny wpływ na relacje między kandydatami, którzy w pierwszym rzędzie konkurują między sobą, bo według liczby krzyżyków przy nazwiskach ustalana jest kolejność przydzielania mandatów przypadających danej liście między poszczególne osoby. Kandydaci więc zamiast współpracować, rywalizując z konkurentami z innych ugrupowań, przede wszystkim rywalizują między sobą. W konsekwencji kampania wyborcza zamiast przygotowywać kadry do przyszłych zadań politycznych, sprawia, że kandydaci, którzy nie dostali mandatu, wychodzą z kampanii skłóceni i najczęściej dają sobie spokój z polityką. W ten sposób tracimy wielu cennych, wartościowych ludzi.

.Czy jednomandatowe okręgi wyborcze są remedium na wszystkie patologie obecnego systemu? Zapewne likwidując jedne wady, wprowadzą nowe niekorzystne zjawiska. Dlatego warto przyjrzeć się, jak system większościowy sprawdza się w Europie i świecie.Aż w jednej czwartej niepodległych i suwerennych państw świata parlament narodowy lub przynajmniej jedna jego izba pochodzi z wyborów w jednomandatowych okręgach wyborczych.

Jednomandatowe okręgi wyborcze funkcjonują w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Indiach i Malezji. Francja, Australia i wiele innych państw prowadzi wybory w jednomandatowych okręgach z drugą turą, często „natychmiastową”, dzięki temu, że wyborca zaznacza nie jednego kandydata, lecz od razu dokonuje wyboru pierwszego, drugiego i kolejnych.

Jednomandatowe okręgi wyborcze mają niekwestionowane zalety:

  • zapewniają trwałą większość parlamentarną, co pozwala wyłonić stabilny rząd,
  • zwiększają więź wybranych z wyborcami,
  • kampanie prowadzone są w mniejszych okręgach, dzięki temu łatwiej kandydatom dotrzeć do wyborców, co znacznie obniża koszty prowadzenia kampanii,
  • porządkują scenę polityczną, prowadząc do systemu dwupartyjnego, nie zamykając jednocześnie możliwości upadku jednych partii i tworzenia się nowych,
  • zmieniają wewnętrzną strukturę partii politycznych, zmniejszając rolę centrali partyjnej na rzecz zależności od wyborców i lokalnych liderów.

.Najbardziej rozpowszechniony w Europie i świecie jest system mieszany, który funkcjonuje na przykład w Niemczech, polegający na tym, że część mandatów pochodzi z wyborów w okręgach jednomandatowych, a pozostałe obsadzane są w głosowaniu proporcjonalnym na listy partyjne, ale bez wskazywania kandydata. Taki system najlepiej wprowadzić w Polsce, rozdzielając np. połowę mandatów w okręgach jednomandatowych, a pozostałe mandaty w głosowaniu proporcjonalnym.

System ten, zachowując zalety okręgów jednomandatowych, dodatkowo:

  • mógłby być wprowadzony bez konieczności zmiany konstytucji,
  • zwiększyłby (w porównaniu z czystym systemem JOW) reprezentatywność parlamentu,
  • umożliwiłby partiom wprowadzanie do Sejmu ekspertów, którzy startowaliby z list partyjnych,
  • minimalizowałby liczbę głosów nieważnych (głosowanie w tym systemie jest proste),
  • sprawiałby, że wyborcy mogliby zobaczyć ścisły związek między aktem wyborczym a jego rezultatem.

.Zmiana ordynacji wyborczej powinna być ściśle związana z wprowadzeniem na wzór francuski ograniczeń w kampanii wyborczej (zakaz reklamy poza wydzielonymi miejscami, ujednolicone informacje o kandydatach rozsyłane pocztą do wszystkich uprawnionych do głosowania itp.).

Zmiana systemu wyborczego to zaledwie krok w kierunku naprawy państwa, ale bez tego pierwszego kroku nie można zrobić następnych. Dlatego jest konieczny. Może okazać się krokiem milowym do odbudowy społecznego zaufania. A bez zaufania każda reforma okaże się prędzej czy później działaniem pozornym.

Maria Wanke-Jerie

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 30 grudnia 2015