o. Piotr BIELANIN: Reguła św. Franciszka.  Przesłanie nadal aktualne

Reguła św. Franciszka. Przesłanie nadal aktualne

Photo of o. Piotr BIELENIN

o. Piotr BIELENIN

Duchowny katolicki, członek Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych. Dyrektor Instytutu Studiów Franciszkańskich.

29 listopada 1223 r. w Rzymie bullą Solet annuere papież Honoriusz III zatwierdził Regułę św. Franciszka. To wydarzenie, którego 800-lecie obchodzimy, zmieniło historię franciszkanizmu, Kościoła i całego kontynentu – pisze o. Piotr BIELENIN

.Dokument Solet annuere przez wieki stawał się dla wielu inspiracją i przewodnikiem w życiu poświęconym Bogu i drugiemu człowiekowi, doprowadzając ich do osobistego uświęcenia, a równocześnie do zmiany oblicza Kościoła. Nie przypadkiem w liturgii franciszkańskiej właśnie tego dnia obchodzi się święto Wszystkich Świętych Zakonu Franciszkańskiego, a jest ich kilkuset, w tym także tych, którzy jako tercjarze – franciszkanie świeccy – inspirowali się treścią tej bulli.

Co sprawia jednak, że jest to tekst wyjątkowy i – co warte podkreślenia – ciągle aktualny? W końcu obecnie w Kościele i świecie około 20 tysięcy braci żyje nadal według tej Reguły, a ogromna liczba świeckich inspiruje się duchowością franciszkańską. Odpowiedź wymaga oczywiście przede wszystkim odwołania się do jej twórcy, św. Franciszka z Asyżu, a to z kolei zaprasza do sięgnięcia do jego czasów. Człowiek żyje w historii: historia tworzy człowieka, ale i człowiek tworzy historię. Czasy Franciszka (1182–1226) to późne średniowiecze, epoka, w której panował system feudalny, a więc hierarchiczny podział społeczeństwa oparty na wzajemnych powiązaniach. Franciszek Bernardone był bogatym kupcem, marzył jednak o staniu się rycerzem. Pieniądze i udział w wojnie miały mu to umożliwić. Niestety, bitwa, w której uczestniczył, została przegrana i został jeńcem na długi rok, który spędził w okropnych warunkach. Po wykupie próbował wrócić do starego życia, ale przeżyta trauma spowodowała, że radosne używanie pieniędzy w gronie przyjaciół nie przynosiło mu już szczęścia. Coraz częściej szukał samotności i w zrujnowanym kościele św. Damiana modlił się, aby „najwyższy chwalebny Bóg rozjaśnił ciemności jego serca”.

Franciszek chce służyć Bogu, ale nie wie, w jaki sposób. W tym czasie istniały w Kościele dwa sposoby życia zakonnego: pustelniczy, czyli eremicki, i monastyczny. Obydwa cechowała izolacja od świata i szukanie Boga z dala od ludzi – czy to na pustelni, czy w opactwie, w murach chronionych klauzurą. Franciszek nie chce jednak być ani pustelnikiem, ani mnichem. Trzy lata szuka odpowiedzi, doświadczany wrogością i niezrozumieniem, także ze strony najbliższych. Znajduje ją nie w jakichś cudownych okolicznościach, ale w czasie uczestnictwa we Mszy świętej, kiedy to słyszy Ewangelię o rozesłaniu uczniów przez Pana Jezusa, którzy po dwóch, nieobciążeni żadnymi zbędnymi rzeczami, mieli się udać do miejsc, do których sam zamierzał przyjść, i tam głosić, że przybliżyło się Królestwo Boże.

Franciszek odnajduje swoje powołanie w naśladowaniu życia apostołów, na ich wzór przebywając z Jezusem za sprawą modlitwy i uczestnicząc w misji poprzez głoszenie Ewangelii. I dopiero ten sposób życia daje mu pierwszych towarzyszy. Kiedy jest ich razem dwunastu, wyruszają do Rzymu i przedstawiają Ojcu Świętemu pierwotną Regułę złożoną z fragmentów Pisma Świętego. Tak te wydarzenia w testamencie wspomina Franciszek: „I gdy Pan dał mi [pierwszych] z braci, nikt mi nie wskazywał, co powinienem czynić, lecz sam Najwyższy objawił mi, że powinienem żyć według formy świętej Ewangelii. I ja poleciłem to w niewielu słowach i prosto spisać, a pan papież mi zatwierdził”.

Franciszek jest świadomy charyzmatu, który otrzymał, ale pragnie potwierdzenia ze strony Stolicy Apostolskiej, bo wie także, że ten charyzmat należy realizować w posłuszeństwie Kościołowi. Bracia rozpoczynają ewangelizację najpierw w okolicach Asyżu, docierając stopniowo coraz dalej. Rośnie też stale ich liczba, po kilku latach osiągając ponad pięć tysięcy. Już nie tylko Włochy, ale także sąsiednie kraje stają się miejscem ich działalności. Za sprawą samego Franciszka docierają na Bliski Wschód – do Ziemi Świętej. Liczba braci, a także odległość, sprawiają, że konieczne staje się stworzenie Reguły, która bardziej szczegółowo regulowałaby pewne kwestie. Już nie było możliwe, jak to działo się wcześniej, w przypadku wątpliwości odwołać się do rozstrzygnięć Franciszka. On czuje się ojcem dla braci, ojcem, który jest odpowiedzialny nie tylko za ich życie doczesne, ale przede wszystkim wieczne. Stąd on – jako fundator – aby ocalić charyzmat, tworzy Regułę.

Jest ona naturalnie pierwszorzędnym wskazaniem charyzmatu franciszkańskiego, i to począwszy już od jej pierwszego rozdziału: „Życie i reguła braci mniejszych jest takie: zachowywać świętą Ewangelię Pana naszego Jezusa Chrystusa”. To, co było oczywiste dla Franciszka, to znaczy szukanie wzoru postępowania, tu zostaje dane braciom jako skarbnica mądrości. Ewangelia to Księga Życia, a reguła i życie – warto zwrócić uwagę, że dla Franciszka były to pojęcia tożsame – polega na tym, żeby według jej mądrości kształtować swoje postępowanie. Nie można tego robić bez jej znajomości, a mówiąc szerzej – bez znajomości Pisma Świętego. Stąd lektura Pisma ma stale towarzyszyć braciom i stawać się dla nich nieustanną inspiracją. To w tej Księdze mają oni odnajdywać odpowiedzi na pytanie, jak żyć, poprzez postawienie siebie w centrum wydarzeń ewangelicznych i przełożenie ich na warunki współczesne. Syn Boży – Jezus Chrystus, Odwieczne Słowo – stał się ciałem i zamieszkał między nami. Bóg stał się człowiekiem. Ze wszystkimi tego konsekwencjami wszedł w ludzką rzeczywistość, w ludzkie problemy, troski, kłopoty, ale także radości i powody do szczęścia. On przeszedł przez życie, dobrze czyniąc i pełniąc wolę Ojca, który jest w niebie. I dzięki temu stał się czytelnym wzorem dla człowieka, jak należy postępować. On, Jezus Chrystus, nie Bóg w niebie, nieosiągalny, w jakiś sposób odległy człowiekowi, transcendentny, ale Bóg bliski, Bóg z nami – Emmanuel. Doskonale rozumiał to św. Franciszek. Jego intuicja podpowiedziała mu, że najkrótsza i najpewniejsza droga do Ojca wiedzie przez Tego, który sam o sobie powiedział, że jest Drogą. Stąd ta jego koncepcja klasztoru, który nie jest ograniczony do murów, ale obejmuje cały świat. Cały świat, ponieważ cały świat jest polem zbawczej działalności Boga w Jezusie Chrystusie. Dlatego nie może tam zabraknąć i franciszkanów. W odróżnieniu od pustelników i mnichów dla Franciszka świat nie jest miejscem wrogim zakonnikowi – jest miejscem jego uświęcenia. Co więcej, zakonnik ma jeszcze za zadanie uświęcanie świata. Ludzie nie są jego wrogami, od których należy uciekać czy izolować się. Wręcz przeciwnie – są narzędziami uświęcenia i tymi, którzy z pomocą zakonników sami mają się uświęcić. Drugi nie jest przeszkodą w drodze do Boga, ale bratem, któremu należy o Bogu i Jego miłości opowiedzieć – i to nie tyle słowami, ile czynem.

Oczywiście patrzenie Franciszka nie jest naiwne. On zdaje sobie sprawę, że świat i drugi człowiek nie zawsze jest przyjazny zakonnikowi. Ale jego spojrzenie jest mimo wszystko optymistyczne. Każdy brat w ewangeliczny sposób otrzymuje misję, aby wypełniać święte i prawdziwe posłannictwo, pełen prawdziwej wiary, niezachwianej nadziei i doskonałej miłości. A to wymaga zrozumienia i poznania. Dlatego Franciszek w Regule pozostawia swoim braciom w niektórych wypadkach konkretne wskazania. Przede wszystkim stawia jednak na wolność ewangeliczną. Stąd też nie ma w Regule franciszkańskiej zbyt wielu zakazów czy nakazów. Franciszek nie daje drobiazgowych wskazań, co bracia powinni robić, koncentrując się raczej na tym, jak mają to robić.

Św. Franciszek pragnął, aby jego zakon nosił nazwę braci mniejszych – fratres minores. W jego czasach słowo minores oznaczało należących do najniższej warstwy społecznej. W myśl Reguły franciszkanin jest więc powołany do podjęcia w swojej misji wyboru życia, które z „mniejszości” czyni istotny element jego działania w Kościele i społeczeństwie. Franciszkanin nikogo nie osądza, nie wynosi się nad innych, nie domaga się zaszczytów, podziękowań, pierwszych miejsc czy należnych honorów, ale za św. Franciszkiem przyznaje, że „człowiek jest tym tylko, czym jest w oczach Bożych i niczym więcej”. Zarówno w Kościele, jak i w społeczeństwie zdarzają się różnice stanowisk i konflikty. Franciszek zdaje sobie sprawę, jak bardzo trudne jest pozostanie poza nimi. Stąd wskazuje braciom, że powinni poszukiwać sposobu włączenia się w nie w „duchu ubóstwa”, w świadomości, że nie posiadają dla nich gotowych, cudownych rozwiązań, właśnie dlatego, że są ubodzy; ale równocześnie przywołując Jezusa Chrystusa, mają wskazywać, że jest możliwe podanie sobie rąk do zgody i poszukiwanie takich rozwiązań, które nie krzywdziłyby żadnego człowieka, a zwłaszcza dziecka czy kogoś bezbronnego, czyli ewangelicznych maluczkich. Franciszek zachęca braci, aby w swoim posłannictwie nieśli radość i wesele, z prostotą, bez powierzchowności czy arogancji; nie zamykając oczu wobec „smutków” czy problemów życia, ale pomagając swoim braciom uzyskać i podtrzymywać nadzieję w Bogu Najwyższym i Jedynym Dobrym, który jest w stanie odciążyć, pokonać paraliżującą obecność zła i dać pogodę ducha także w trudnościach i prześladowaniach.

I wreszcie w ostatnim rozdziale Reguły Franciszek umieszcza zachętę do wyruszenia na misje, by głosić Ewangelię muzułmanom i innym niewiernym. Jakby chciał na koniec odwołać się do ostatniego polecenia Chrystusa, który rozsyła apostołów na cały świat.

.Ruch franciszkański narodził się jako odpowiedź na potrzeby człowieka. I choć świat przez te 800 lat bardzo się zmienił, to jednak natura człowieka i jego najgłębsze pragnienia pozostały takie same. Takie same pozostały również pytania o sens życia i o to, jak żyć. Może warto w poszukiwaniu odpowiedzi sięgnąć do tej, której udzielił św. Franciszek.

o. Piotr Bielenin

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 29 listopada 2023