
Odnowa i realizacja. O kształcie doktryny społecznej Kościoła
W wizji Franciszka synodalność jest narzędziem służącym zaangażowaniu wszystkich do uczestnictwa w życiu Kościoła – pisze kard. Michael CZERNY SJ
.W IV wieku św. Grzegorz z Nyssy stwierdził, że trzeba „iść od początku do początku, przez początki nieznające końca”. Z nowym początkiem w sercu przedstawiam podsumowanie tego, czego papież Franciszek naucza przez dziesięć lat trwania swojego pontyfikatu, i zachęcam do realizowania tych nauk podczas naszej synodalnej podróży.
Najpierw wyjaśnię znaczenie Dokumentu z Aparecidy (ApD) dla całego Kościoła katolickiego. Następnie skupię się na tym, w jaki sposób synodalność nabiera formy, która odchodzi od tego, co partykularne, w kierunku tego, co uniwersalne. Omówię również przeszkody utrudniające urzeczywistnienie tej podróży oraz powody, dla których to urzeczywistnienie jest konieczne. Wymaga ono przezwyciężenia bariery klerykalizmu oraz działania na rzecz inkulturacji, docenienia różnic i budowania jedności. Wszystko to powinniśmy czynić w duchu misyjnym, otwierając oczy na nasz wspólny dom i reinterpretując naszą rzeczywistość społeczną. Niech Duch Święty oświeci nas, aby każdy krok przybliżał nas do działania zgodnie z zasadą, że „młode wino wlewa się do nowych bukłaków” (Mt 9,17).
Znaczenie Dokumentu z Aparecidy dla całego Kościoła katolickiego
.Pięć Konferencji Generalnych Episkopatu Ameryki Łacińskiej – w Rio de Janeiro (1955), Medellínie (1968), mieście Puebla (1979), Santo Domingo (1992) i Aparecidzie (2007) – dało wyraz pragnieniu Kościoła Ameryki Łacińskiej i Karaibów, aby wzrastać i utwierdzać się w wierze w Jezusa Chrystusa oraz aby być światłem, które świeci pośród wielu cieni hermetycznego świata.
Kościół musi nieustannie otwierać nowe drogi, aby realizować swoją przynależność do Chrystusa, i pokornie odnawiać swoje oddanie służbie Panu. W tej podróży nawrócenia każda z pięciu Konferencji oznaczała nową wiosnę, nowy początek, który torował drogę kolejnym nowym początkom.
V Konferencja Generalna w Aparecidzie była w szczególności motywowana pragnieniem ratyfikacji eklezjologii Soboru Watykańskiego II. Jednocześnie pragnęła nadać nowy impuls ewangelizacji i podjąć zobowiązanie do rozpoczęcia „wielkiej misji na całym kontynencie” (ApD 362). Kościół w Ameryce Łacińskiej pragnął w ten sposób potwierdzić radość bycia Ludem Bożym na misji jako „wspólnota uczniów misjonarzy” (ApD 364).
Jak powszechnie wiadomo, Dokument z Aparecidy stanowi fundamentalne źródło i punkt odniesienia dla adhortacji apostolskiej Evangelii gaudium (EG) papieża Franciszka. Przyglądając się ziarnom zasianym w Aparecidzie, możemy dostrzec, jak refleksje, które wykiełkowały na żyznej glebie Kościoła regionalnego, mogą przerodzić się w paradygmat zrozumienia i hermeneutyczny klucz pozwalający na nowo przemyśleć obecność Kościoła powszechnego na całym świecie. Wyobrażając sobie przyszłość Kościoła, papież Franciszek mówi: „Marzę o wyborze misyjnym, zdolnym przemienić wszystko” (EG 27). W ten sposób podsumowuje i wydobywa na światło dzienne owoce kościelnego spotkania w Aparecidzie.
Ameryka Łacińska była pierwszym regionem na świecie, w którym powstał organ biskupi o charakterze kolegialnym (rok 1955). Z pracy Konferencji Episkopatu Ameryki Łacińskiej i Karaibów wypływa wielkie bogactwo dla całego Kościoła. Wszyscy jesteśmy wdzięczni i dłużni radzie CELAM za to, że dała nam żywy i autentyczny wyraz „metody indukcyjnej” zaproponowanej w Gaudium et spes[1]: słuchać, rozeznawać, interpretować i działać[2].
Synodalność i Lud Boży. Przezwyciężanie bariery klerykalizmu
.W konstytucji duszpasterskiej Soboru Watykańskiego II ojcowie soborowi pragnęli wskazać, że stałym obowiązkiem Kościoła jest „badać znaki czasów i wyjaśniać je w świetle Ewangelii” (GS 4). To właśnie dzięki dialogowi i wyciąganiu wniosków z historii dostrzegamy potrzebę, aby dzisiejszy Kościół, jako Lud Boży, wraz z całą rodziną ludzką na nowo wkroczył na drogę nawrócenia w czterech różnych obszarach: duszpasterskim, synodalnym, społecznym i ekologicznym. Sobór nakreślił również teologiczny i eklezjalny styl, który nadaje „formę” ciągłemu, integralnemu nawróceniu Kościoła, który jest semper renovanda[3] i nieustannie dąży do głębszego upodobnienia się do Chrystusa poprzez komunię.
Od 2007 roku do chwili obecnej udało się osiągnąć bardzo wiele. Jednak wyzwania wspomniane w Dokumencie z Aparecidy pozostają aktualne. Problemy związane z globalizacją, migracją, nawrotem rasizmu, nasilaniem się przemocy społecznej, nieodpowiednimi warunkami mieszkaniowymi i rosnącym ubóstwem, a także zadanie pełnienia roli strażników stworzenia pozostają papierkiem lakmusowym, za pomocą którego Kościół w Ameryce Łacińskiej i na Karaibach powinien oceniać siebie w świetle przesłania Ewangelii. Ostatnia pandemia jeszcze bardziej uwydatniła te krytyczne kwestie, ujawniając przy tym, niczym szkło powiększające, inne powiązane aspekty, takie jak kryzys opieki zdrowotnej i edukacji oraz potrzebę przywództwa politycznego, które potrafi podejmować wspólne decyzje dla dobra wszystkich.
Uczynienie misji bezpośrednim wyrazem tożsamości chrzcielnej Kościoła oznacza przywrócenie całemu Ludowi Bożemu pełnej godności aktywnego uczestnictwa w ewangelizacji (EG 114). Od Dokumentu z Aparecidy aż po konstytucję apostolską Praedicate Evangelium, a także za sprawą synodu o synodalności postawiono przed nami kolejne wyzwanie: zreformować struktury kościelne w taki sposób, aby włączyć świadectwo i działanie świeckich mężczyzn i kobiet w życie i misję Kościoła na wszystkich poziomach. Dlatego nie powinniśmy uważać sprawowania przez nich funkcji i obowiązków związanych z zarządzaniem w Kościołach lokalnych i Kurii Rzymskiej za coś dziwnego lub nadzwyczajnego. Synodalność nie powinna być mylona z żadną konkretną strukturą, na przykład synodem lub zgromadzeniem, ani nie powinna być redukowana do narzędzia służącego kolegialności biskupiej. Jest ona raczej tym, co określa modus essendi et vivendi Kościoła, wyrażając różnorodne synergie i charyzmaty, które spotykają się w komunii i jedności.
Jednak by stworzyć odpowiedni model Kościoła cyrkularnego oraz ułatwić szersze uczestnictwo i strategie decyzyjne, które sprzyjają słuchaniu i dialogowi, nie wystarczy „porzucić przestarzałych struktur, które nie sprzyjają już przekazywaniu wiary” (ApD 365). Chcąc „odwrócić piramidę”, musimy przede wszystkim zacząć od nawrócenia serc i zmiany naszego postrzegania siebie jako żywych członków Ciała Chrystusa. Aby do tego doszło, musimy koniecznie przezwyciężyć barierę klerykalizmu, porzucając mentalność samoodniesienia, która zawsze powstrzymywała transformującą moc Ewangelii przed kształtowaniem stylu życia nią inspirowanego i ożywianego wzajemną i braterską miłością.
Poświęcę teraz chwilę, aby krótko pochylić się nad klerykalizmem. Uważam, że warto zidentyfikować niektóre z jego charakterystycznych cech, aby rozeznać kierunek, w którym powinniśmy podążać, oraz określić zadania, które dla dobra Kościoła należy wykonać. Klerykalizm jest przede wszystkim praktyką, która zakłada styl relacyjny. Oznacza to, że człowiek uczy się przez naśladowanie, podążając za wzorami, które stają się przykładami, a następnie kształtują jego sposób myślenia.
Klerykalizm wywiera tak silny wpływ na nowe pokolenia kapłanów i ich punkt widzenia, ponieważ promuje nastawienie na efektywność oraz stwarza pozory kontroli i bezpieczeństwa. Priorytetem nie jest tu stawianie czoła wyzwaniom społecznym zgodnie ze Słowem Bożym, ale narzucenie dyscypliny, która regulowałaby praktyczne doświadczenie wiary. Musimy przyznać, ze smutkiem i skruchą wobec Boga i ofiar, że dyskryminujące relacje, które pojawiły się w niektórych środowiskach kościelnych, spowodowały i nadal powodują liczne przypadki nadużycia autorytetu, władzy i sumienia oraz przypadki wykorzystywania seksualnego.
Opór przed przyjęciem Soboru Watykańskiego II, magisterium papieża Franciszka, a nawet Dokumentu z Aparecidy w kontekście latynoamerykańskim – który sam w sobie jest wyrazem przyjęcia Soboru Watykańskiego II – wynika w dużej mierze z trudności w nawracaniu serc biskupów, duchowieństwa i zakonników na ideę Kościoła „o otwartych drzwiach”, domu dla wszystkich, w którym różnorodność posług i charyzmatów nie oznacza podporządkowania uczącego się laikatu nauczającej hierarchii. Niechęć wielu duchownych do konwersji synodalnej często wynika z obawy – zrozumiałej i czasem niebezpodstawnej – że umożliwienie osobom świeckim udziału w zarządzaniu wspólnotą może spowodować osłabienie struktury Kościoła wynikające z otwarcia wrót dla idei i rezultatów, które są obce katolickiej wierze i wartościom moralnym. Rzeczywiście często mówi się, że klerykalizm i karierowiczostwo osób świeckich jest bardziej szkodliwe niż osób duchownych.
Nawet gdyby to była prawda, rozwiązanie nie leżałoby w utrwaleniu odgórnego i autorytarnego modelu zarządzania. Należy bowiem wspierać i formować osoby świeckie w prawdziwym i autentycznym duchu kościelnej przynależności i uczestnictwa. Mam na myśli ludzi świeckich, którzy nie tylko radzą sobie lepiej niż księża w określonych dziedzinach, ale przede wszystkim są ludźmi wiary, pielgrzymującymi uczniami zakochanymi w Chrystusie i Kościele. Nie można przeciwdziałać klerykalizmowi, jeśli jednocześnie nie pozwoli się na rozwój odpowiedzialnego i wiarygodnego laikatu. Stawką jest przyszłość głoszenia Ewangelii. Kryzys autorytetu w Kościele znajduje odzwierciedlenie w nieufności młodych pokoleń do instytucji, która wydaje się zniedołężniała i nieelastyczna, silnie klerykalna i zakotwiczona w przestarzałym formalizmie.
Odkrywanie na nowo teologicznych podstaw synodalności
.Synodalność, daleka od pozbawiania władzy lub umniejszania hierarchicznej posługi Kościoła, „stwarza najodpowiedniejszy kontekst interpretacyjny pozwalający tę posługę zrozumieć”[4] i umożliwia hierarchii bardziej autentyczne wyrażanie jej prawdziwego celu w służbie Oblubienicy Chrystusa. Synodalność nie powinna być rozumiana w kategoriach „strategii kościelnej” mającej na celu złagodzenie nadmiernego klerykalizmu ostatnich stuleci, ale w kategoriach powrotu do pierwotnej tożsamości Kościoła. Rzeczywiście, synodalność rodzi się z inicjatywy Boga Ojca, który, jak jasno wynika z narracji Janowej, wylewa Ducha Świętego poprzez dar życia Syna, który stał się człowiekiem (J 10,17), „by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno” (J 11,52).
Czasownik synagein – gromadzić, łączyć – zawiera cenny przedrostek „syn” obecny w terminie „synod”. Wyraża on fundamentalny akt Boga, który łączy zgromadzenie, wierną Resztę. Odpowiada mu syn-odeuein uczniów, którzy idą razem. Podkreśla to dokument Międzynarodowej Komisji Teologicznej na temat synodalności, który stwierdza, że synodalność oznacza specyficzny styl charakteryzujący życie i misję Kościoła oraz wyrażający naturę zgromadzenia Ludu Bożego jako wspólnoty powołanej przez Chrystusa, ludzi idących razem pod przewodnictwem Ducha, aby głosić Ewangelię wszystkim narodom[5].
Stwierdzając, że zasadę synodalności należy wywodzić z działania Ducha Świętego, możemy podkreślić, że Kościół jest plebs adunata de Trinitate, co oznacza, że uczestniczy w życiu komunii Trójcy Świętej i staje się narzędziem powołującym ludzkość do życia w tej komunii. Nie wystarczy jednak dostrzec w darze komunii trynitarnej „źródło, formę i cel synodalności”[6] – konieczne jest również wskazanie, że synodalność wynika z wolnej, konsekwentnej i logicznej odpowiedzi istot ludzkich, a konkretnie Kościoła, na łaskę wybrania Trójjedynego Boga, który wzywa swój Lud[7]. W życiu Kościoła synodalność wyraża zatem tożsamość Boga, którą głosi światu, dając w ten sposób świadectwo zgodności między tym, czym jest, a tym, czego dokonuje w oparciu o Objawienie Boga w Chrystusie, to znaczy ukazując się jako wspólnota wierząca na wzór Tego, który „nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć” (Mt 20,28), którego stara się naśladować[8].
Papież Franciszek wielokrotnie podkreślał, że ze względu na działanie Ducha Świętego w ochrzczonych Lud Boży (LG 12) jest nieomylny in credendo. Oznacza to, że jest on intuicyjnie zdolny do wyczuwania tego, co naprawdę pochodzi od Boga. Jednakże interpretowanie sensus fidei w taki sposób, aby utrwalić przekonanie, jakoby wierni świeccy potrzebowali stanowczego przewodnictwa, aby wyrazić swoją rzekomo naiwną wiarę, byłoby zabiegiem ideologicznym opartym na pustej retoryce. Chociaż z pewnością prawdą jest, że należy pokierować niektórymi przejawami popularnej wiary, równie prawdziwy jest fakt, że wielu jest świadomych, zdolnych świeckich, których głos pozostaje w dużej mierze niesłyszany. Utrudnianie i powstrzymywanie procesu synodalnego – a nawet oswajanie jego złagodzonej wersji poprzez powtarzanie, że świeccy są powołani do bycia „współpracownikami”, a nie „współodpowiedzialnymi” – byłoby jak przelewanie nowego wina do starych bukłaków (por. Mk 2,22).
Z tej perspektywy spowalnianie reformy Kościoła czy czekanie na wygaśnięcie zapału lub zmianę wiatrów wiejących z Rzymu byłoby jak przyłożenie ręki do pługa tylko po to, by wstecz się oglądać (por. Łk 9,62). „Promowanie współodpowiedzialności i skutecznego uczestnictwa wszystkich wiernych w życiu wspólnot kościelnych” (ApD 368) wymaga wspierania i zachęcania do nawiązywania relacji, które charakteryzują się braterską miłością.
Bardzo ważny jest wkład Konferencji Biskupów w lepszą integrację sprawowania sensus fidei całego Ludu Bożego oraz ich pomoc Kościołom lokalnym w przezwyciężaniu „partykularyzmów” poprzez towarzyszenie tym wspólnotom, którym najtrudniej jest przyjąć styl synodalny, a także poprzez pracę nad odnowionym rozumieniem misji Kościoła jako wspólnej odpowiedzialności wszystkich jego członków.
Synodalność i inkulturacja. Docenianie różnic oraz budowanie jedności
.W wizji Franciszka synodalność jest narzędziem służącym zaangażowaniu wszystkich do uczestnictwa w życiu Kościoła. Synodalność sprzeciwia się wszelkim przejawom hierarchicznego redukcjonizmu i zapobiega nijakiej jednolitości, która nie pozwala na wyłonienie się odrębnych tożsamości. Innymi słowy, synodalność stanowi zbiór tych „procesów, które mogą budować lud zdolny przyjmować różnice” (Fratelli tutti, nr 217). Nikt nie stwierdził z większą mocą niż obecny papież, że chrześcijaństwo żyje i rozwija się w różnicach. Podkreślanie tego faktu wynika z wyboru teologicznego, a konkretnie nacisku na tajemnicę Wcielenia jako centrum napędowego chrześcijańskiego działania. Tajemnica Chrystusa mówi o przyjęciu tego, co inne: radykalnej różnicy między Bogiem Stwórcą a stworzeniem. Różnica ta nigdy nie zostaje zniesiona, ale zawsze pozostaje w napięciu, zgodnie z tym, co Sobór Chalcedoński (451 r. n.e.) mówi o dwóch naturach Jezusa, które istnieją „bez pomieszania, bez podziału”. Jak pisze Franciszek, „nie byłoby zgodne z logiką wcielenia myśleć o chrześcijaństwie monokulturowym i uniformistycznym” (Querida Amazonia, nr 69).
Podążając za tym samym ruchem Słowa, które stało się ciałem, ewangelizacja nie niweluje więc różnic międzyludzkich ani nie pociąga za sobą implantatio ecclesiae, które przynosi jednolitą formę kulturową. Wręcz przeciwnie, Ewangelia wzbogaca kultury od wewnątrz, ponieważ zawsze wchodzi w dialog z ludzkością w jej różnorodnych przejawach społeczno-kulturowych i oświetla je światłem Objawienia.
Rozpoznanie ziaren Słowa już obecnych w różnych kulturach oznacza wyznanie z wiarą, że ewangelizacja rozwija się poprzez przedstawianie Prawdy Chrystusa w duchu szacunku i poszanowania tożsamości innych. Kiedy zrozumiemy, że głoszenie Ewangelii jest ożywiane wewnętrznym dynamizmem inkulturacji i międzykulturowości, staniemy się bardziej świadomi, że w dawaniu zawsze jest przyjmowanie, a mówienie zawsze wiąże się ze słuchaniem. Prawdziwie misyjna wspólnota kościelna, która z szacunkiem podchodzi do historii oraz doświadczeń innych, zazna wzajemnego ubogacenia w kontakcie między Ewangelią a kulturami. Inkulturacja wiary jest procesem dwukierunkowym: głosząc Słowo Boże, Kościół oferuje wszystkim kulturom możliwość odkrycia sensu i celu ludzkiej egzystencji, a jednocześnie – dzięki zetknięciu z wizjami ludzkości, które wyłaniają się z innych kultur – odkrywa nowe aspekty Tajemnicy. Jak zauważył Synod Amazoński, o inkulturacji należy myśleć jako o dwustronnej komunikacji: mądrość emanująca z kultur ludów tubylczych wzbogacona o Tajemnicę Chrystusa oferuje wyjątkową i niepowtarzalną głębię zrozumienia teologii stworzenia.
W wielu częściach świata Kościoły lokalne wciąż borykają się ze skutkami i konsekwencjami ewangelizacji, która była rozumiana i realizowana w kategoriach kolonizacji kulturowej. Musimy pracować ciężej, aby proces dekolonizacji polegał nie tylko na przezwyciężaniu i leczeniu ran z przeszłości, ale także na promowaniu i podtrzymywaniu odzyskiwania i wyjaśniania tożsamości, która często przetrwała poza radarem, potajemnie, z charakterystycznymi zwyczajami i tradycjami. Dekolonizacja w tym przypadku będzie również oznaczać odróżnienie ziarna od plew, oczyszczenie i odkupienie, które pozwolą wyłonić się autentycznej wierze wśród charakterystycznych aspektów danej kultury – bez podważania Słowa Bożego i Tradycji Kościoła z jednej strony, a także bez eliminowania tego, co jest specyficzne dla tożsamości każdego ludu.
Papież Franciszek ostrzega, że kolonizacja nie dobiegła końca i że „w wielu miejscach przekształca się, zmienia swe szaty i skrywa się, ale nie traci arogancji wobec życia ubogich i kruchości środowiska” (QA 16). Musimy być czujni wobec nowych form kolonizacji ideologicznej, ponieważ pozwolenie na globalizację rynków i narzucenie jednolitego myślenia i stylu życia byłoby poważnym błędem. Synodalność jest powiązana z inkulturacją wiary, ponieważ wzmacnia różnice i w sposób harmonijny łączy tożsamości. Podobnie jak wielościan Kościół synodalny jest wielopostaciową jednością.
Synodalność i zaangażowanie duszpasterskie. Usytuowanie wszystkiego w kluczu misyjnym
.Jak stwierdza Dokument z Aparecidy, „duszpasterskie nawrócenie naszych wspólnot wymaga przejścia od zwykłego duszpasterstwa konserwatywnego do duszpasterstwa zdecydowanie misyjnego” (ApD 370). Wyjście poza model Kościoła skoncentrowanego wyłącznie na działalności sakramentalnej wymaga promowania takich działań duszpasterskich, które podejmują wyzwania stawiane przez historię – zwłaszcza te odbijające się echem wołania ubogich. Oznacza to włączenie nauczania społecznej nauki Kościoła w działania wspierające duchową i ludzką formację wspólnot wiary – nie tylko ich duszpasterzy, lecz wszystkich tych, którzy są powołani do uzasadnienia nadziei (1 P 3,15) w zwykłych kontekstach życia, zwłaszcza w rodzinie, pracy, społeczeństwie i kulturze.
Kiedy papież Franciszek odważnie stwierdza: „Pragnę Kościoła ubogiego dla ubogich” (EG 198), nie mówi, że powinniśmy wybrać jakąś ideologiczną lub klasową perspektywę. Wzywa nas raczej do naszej odpowiedzialności jako Kościoła, do upodobnienia się do Chrystusa, który, choć był bogaty, stał się ubogi (por. 2 Kor 8,9). Fakt, że podejrzenia o ideologicznie marksistowską infiltrację obciążały w przeszłości praktykę Kościoła w Ameryce Łacińskiej, nie powinien nas powstrzymywać od postawienia troski o ubogich na pierwszym miejscu wśród działań duszpasterskich i przyznania, że jest to częścią chrystologicznej wiary w Boga (EG 198).
Jeśli zatem opcja działania na rzecz ubogich jest nierozerwalnie związana z wiarą w Jezusa Chrystusa, to nie jest ona wcale opcją! Potrzeba, aby ten fakt przeniknął do głębi naszej świadomości, prowadząc do ponownego przemyślenia sposobu planowania i zarządzania wszystkimi działaniami zwykłego duszpasterstwa wspólnot (EG 186-216). Nie należy zapominać, że w ślad za kategorycznym stwierdzeniem „Pragnę Kościoła ubogiego dla ubogich” Franciszek podaje zwięzłe uzasadnienie: „Oni mogą nas wiele nauczyć”. Podobnie jak w przypadku inkulturacji wybór, by stać się Kościołem ubogim z ubogimi, ma więcej wspólnego z tym, co otrzymujemy, niż z tym, co mamy do zaoferowania, ponieważ ubodzy nas ewangelizują (por. EG 198).
Franciszek nie ukrywa swojego zamiłowania do fragmentu adhortacji apostolskiej Evangelii nuntiandi (1975), w którym Paweł VI mówił o „słodkiej i pełnej pociechy radości ewangelizowania” (EN 80). Dla Franciszka jest to spostrzeżenie, które może pomóc skupić się na znaczeniu Kościoła misyjnego w dzisiejszych czasach. Ewangelizacja jest powodem istnienia Kościoła, który daje mu radość doświadczania żywej i działającej obecności Chrystusa pośród swoich. W tym celu parezja musi wyjść poza siebie, porzucić samoodniesienie i narcyzm teologiczny, gdyż to pozwoli jej otworzyć się na świat i na historię i ujrzeć je nie oczami sędziego, ale pełnym miłosierdzia wzrokiem Ojca, który „tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał” (J 3,16).
Kiedy Kościół odnosi się do samego siebie, rozwija się w nim patologia duchowej przyziemności, zło, które Henri de Lubac bez skrupułów piętnował jako najgorszą chorobę, na jaką może cierpieć Oblubienica Chrystusa. Jeśli Kościół przestaje rozumieć siebie jako mysterium lunae w relacji do Chrystusa jako sol iustitiae, zaczyna żyć po to, by oddawać chwałę samemu sobie. Działanie na rzecz ubogich jest lekarstwem na Kościół autoreferencyjny – spotykając się z osobami zbyt często odrzucanymi i zapomnianymi, z najsłabszymi i cierpiącymi, Kościół wchodzi w kontakt z ranami Chrystusa, z których wypływa źródło uzdrowienia i odkupienia: „Krwią Jego ran zostaliście uzdrowieni” (1 P 2,24). Słowem najczęściej powtarzanym w Dokumencie z Aparecidy jest „życie” – pojawia się ono ponad 600 razy. Powinno nas to zastanowić: jeśli ewangelizacja oferuje godne i pełniejsze życie, to działania duszpasterskie muszą nieść nadzieję tym, którzy cierpią i doświadczają niepowodzeń, bólu i przeszkód. Nasze duszpasterstwo musi naśladować Dobrego Samarytanina, to znaczy musi mieć odwagę podejść do tych, którzy są zranieni, pochylić się nad tymi, którzy upadli pod ciężarem wyzwań dzisiejszego świata i ponieść ich na swych ramionach, zapewniając wszystko, co konieczne, aby mogli stanąć na nogi i odzyskać godność umiłowanych dzieci.
Nie wystarczy deklarować pilnej potrzeby nawrócenia misyjnego Kościoła powszechnego, Kościołów lokalnych, Konferencji Episkopatów, parafii i ruchów kościelnych. Należy z uwagą pochylić się na tymi strukturami kościelnymi, które mogą utrudnić wysiłek ewangelizacyjny (EG 26), czyli strukturami przestarzałymi, w których jest zakorzeniony Kościół – nieprzyzwyczajony do braterskiej komunii i oderwany od swojej misji. Synodalność może w decydujący sposób pomóc w rozeznaniu, w jaki sposób wcielać misję Kościoła w życie. Nie chodzi bowiem o wymyślanie czegoś nowego, ale o zreformowanie istniejących struktur tak, aby naprawdę służyły misyjnym wysiłkom w każdym sektorze zwykłej pracy duszpasterskiej.
Synodalność i kryzys ekologiczny. Wspólna ochrona „wspólnego domu”
.Biskupi Ameryki Łacińskiej i Karaibów poczuli się w obowiązku zachęcić ludność do większej wrażliwości i uwagi na kwestie środowiskowe, wychodząc przede wszystkim od faktu, że przyroda na ich kontynencie objawia się jako „bezpłatne dziedzictwo” (ApD 471). Jak czytamy w dokumencie końcowym, Ameryka Łacińska prezentuje „jedną z największych bioróżnorodności na planecie” (ApD 83), a ten dobrobyt stanowi wspólne dobro, którego należy strzec i które należy chronić z wdzięcznością i poczuciem odpowiedzialności.
Wypełniając obowiązek ochrony, musimy być sprytni i czujni na nowe formy zagrożenia wynikające z lekkomyślnego i niesprawiedliwego korzystania z zasobów środowiska. W szczególności chciałbym wspomnieć o godnym ubolewania globalnym zjawisku, które nosi nazwę „ekstraktywizmu” i które na kontynencie latynoamerykańskim przybiera alarmujące rozmiary. Termin ten odnosi się do praktyki pobierania zasobów z jednego regionu, często doprowadzając do ich skrajnego wyczerpania, oraz wysiedlania mieszkańców, by inne regiony i ludy, odległe zarówno geograficznie, jak i pod względem standardu życia, mogły czerpać z tego korzyści – ze szkodą dla środowiska i miejscowej ludności. Ekstraktywizm jest nową formą kolonizacji i łączy się z nieokiełznaną tendencją obecnego systemu gospodarczego do przekształcania dóbr natury w zysk. Wśród obszarów najbardziej dotkniętych ekstraktywizmem jest Amazonia, gdzie agresywne i systematyczne wylesianie jest główną przyczyną utraty różnorodności biologicznej i zagraża istnieniu ekosystemów. Innym bezlitosnym przejawem ekstraktywizmu jest zubożenie gleby z powodu gwałtownego przekształcania jej zasobów mineralnych i złóż kopalnych w pieniądze, co z kolei potęguje korupcję i niestabilność polityczną.
Krzyk ziemi miesza się z krzykiem najsłabszych, ludów tubylczych i osób ubogich, czyli osób najbardziej „zagrożonych drapieżnym rozwojem” (ApD 474). Kryzys klimatyczny oraz systematyczna i przymusowa eksploatacja przyrody powodują wzrost liczby uchodźców i przesiedleńców[9]. Wzrost temperatur, przedłużające się okresy suszy, po których następują powodzie, gwałtowne oberwania chmury i niszczycielskie huragany mają swoje bezpośrednie konsekwencje w postaci coraz większych braków żywności, wody, mieszkań i podstawowych artykułów pierwszej potrzeby. Rosnąca liczba migrantów, uchodźców i osób wewnętrznie przesiedlonych wywołuje reakcję łańcuchową w postaci odradzania się różnych aktów przemocy, epizodów napięć społecznych i rasizmu. Kościół jest wezwany do wspólnego działania w sposób synodalny, do wsłuchiwania się zarówno w wołanie ziemi, jak i w wołanie ubogich (LS 48), do szerzenia kultury szacunku dla naszego „wspólnego domu”, a przede wszystkim do uświadamiania światu potrzeby przeformułowania samych koncepcji postępu i wzrostu gospodarczego oraz wzywania polityków do dokonywania wyborów gwarantujących lepszą ochronę środowiska, które jest wspólnym dobrem wszystkich ludzi.
Synodalność i rzeczywistość społeczna
.Jeśli ewangelizacja ma nas prowadzić do nieuchronnego „nawrócenia duszpasterskiego”, musi również pobudzać do poszukiwania bardziej równościowego i sprawiedliwego, bardziej braterskiego i siostrzanego społeczeństwa. Galopująca sekularyzacja, która w Ameryce Łacińskiej i na Karaibach podnosi swoją nihilistyczną i ateistyczną głowę – często pod przykrywką cynicznej obietnicy wzrostu gospodarczego – wymaga od katolików odwagi przenoszenia mądrej tradycji nauczania społecznego Kościoła do codziennej rzeczywistości. Do dziś słowa wypowiedziane przez Sobór w dekrecie Apostolicam actuositatem (AA) pozostają latarnią, która wskazuje nam drogę i prowadzi nas we właściwym kierunku: „Świeccy zaś powinni podjąć trud odnowy porządku doczesnego jako własne zadanie i spełniać je bezpośrednio i zdecydowanie, kierując się światłem Ewangelii i duchem Kościoła, przynaglani miłością chrześcijańską. Jako obywatele powinni współpracować z innymi obywatelami, działając z właściwą kompetencją i na własną odpowiedzialność, szukając wszędzie i we wszystkim sprawiedliwości Królestwa Bożego” (AA 7).
Odniesienie do obywatelstwa wydaje się szczególnie ważne, ponieważ to właśnie w tym kontekście wartości ewangeliczne muszą wejść w dialog z różnymi aspektami i podmiotami tkanki społecznej, politycznej, kulturowej i religijnej naszego świata. Ale jeśli obywatelstwo – jako specyficzny kontekst, w którym wierni świeccy są powołani do działania w sferze rzeczywistości doczesnej – jest odpowiedzialnością ponoszoną w imieniu całego Kościoła również przez świeckich, to należy im zapewnić możliwość wyrażania się w sposób twórczy i korzystania z dojrzałego sumienia oraz wolności, która powinna być nadana z otwartością, a nie wymuszana i naruszana.
O nauce społecznej Kościoła powinniśmy myśleć w pedagogicznej perspektywie, zgodnie z chrześcijańską paideją/politeją. Nauka ta ma na celu przywrócenie i wzmocnienie relacji między Bogiem a człowiekiem oraz między człowiekiem a wspólnotą. Jak stwierdza św. Paweł, całe Pismo Święte jest przydatne do nauczania, przekonywania i poprawiania, ale jego funkcje edukacyjne mają na celu przede wszystkim kształcenie w sprawiedliwości (por. 2 Tm 3,16).
Nauczanie i rozpowszechnianie doktryny społecznej Kościoła jest istotną częścią chrześcijańskiego przesłania – nie jest to działanie drugorzędne, które włącza się po namyśle jako obszar praktycznych zastosowań następujących po zbiorze prawd dogmatycznych. Leży ono w samym sercu głoszenia Ewangelii. Przekazywanie katolickiej nauki społecznej mieści się w posłudze Kościoła jako służba Słowu i ludzkości, ponieważ „tajemnica człowieka wyjaśnia się naprawdę dopiero w tajemnicy Słowa Wcielonego” (GS 22).
Zostało to świetnie wyrażone w treściwym fragmencie Evangelii gaudium, który stwierdza, że rozumienie wymiaru społecznego nie powinno być już pojmowane jako dodatek do Ewangelii, jako moment następujący po niej zgodnie z powiedzeniem operari sequitur esse, ale raczej jako jej wewnętrzna, faktycznie nieodłączna rzeczywistość.
Kerygmat ma wyraźną treść społeczną: sercem Ewangelii jest życie we wspólnocie i zaangażowanie na rzecz innych. Treść pierwszego przepowiadania ma bezpośrednią implikację moralną skoncentrowaną na miłości (por. EG 177).
Brak troski o ubogich i niechęć do wyrażania namacalnej solidarności z bliźnimi należy postrzegać jako trudność w budowaniu prawdziwej relacji słuchania Słowa Bożego i dialogu z Bogiem (por. EG 187). Poświęcenie, z jakim odnosimy się do naszych braci i sióstr, jest miarą autentyczności naszej relacji z Bogiem. To właśnie ta zasada prowadzi nas jako wierzących przez życiowe zobowiązania i zapewnia kryterium, według którego możemy rozpatrywać nasze wybory dokonywane w sferach społeczeństwa, ekonomii, polityki, środowiska, technologii, zdrowia, bezpieczeństwa i kultury.
Wnioski
.Na zakończenie chciałbym jeszcze raz odnieść się do szczególnego wydarzenia, jakim był Synod Amazoński, który zakończył się 26 października 2019 r. wraz z przedstawieniem Ojcu Świętemu Dokumentu Końcowego. Papież Franciszek uhonorował tę pracę, pogłębiając i wyjaśniając jej dodatkowe aspekty w adhortacji apostolskiej Querida Amazonia. Jednak żaden z tych dokumentów nie miał na celu zakończenia trwających prac ani nie rościł sobie pretensji do stanowienia ostatniego słowa w omawianych tematach. Dopóki Amazonia i jej mieszkańcy żyją w niebezpieczeństwie, a społeczne, kulturowe, ekologiczne i duszpasterskie marzenia papieża Franciszka pozostają niespełnione, musimy wciąż poszukiwać wspólnego kierunku działań, które koniecznie należy podjąć.
Odnosi się to również do pracy CELAM, gdyż gromadzenie się razem jako Lud Boży, jako Kościół o otwartych oczach i ostrym wzroku, w podróży przez historię, ma wartość samą w sobie, nawet przed martwieniem się o „zrobienie” czegoś lub wyborem, „co” zrobić, ponieważ wymiana idei może zapoczątkować zmianę mentalności. Jak to ujął Franciszek, eklezjalna metanoia to „bycie zachęcanym do wejścia w proces”. „Procesy kościelne – podkreśla Ojciec Święty – są konieczne: trzeba je chronić, troszczyć się o nie jak o dziecko, na początku wspierać i opiekować się nimi delikatnie. Potrzebują ciepła wspólnoty; potrzebują ciepła Matki Kościoła. W ten sposób rozwija się proces kościelny”[10].
Kard. Michel Czerny SJ
współpraca: Christian Barone
[1]. „Lud Boży pobudzany wiarą w to, że prowadzi go Duch Pański napełniający okrąg ziemi, stara się w wydarzeniach, potrzebach i pragnieniach, w których uczestniczy z resztą ludzi naszej doby, rozpoznać, jakie w nich mieszczą się prawdziwe znaki obecności lub zamysłów Bożych. Wiara bowiem rozjaśnia wszystko nowym światłem i ujawnia Boży zamysł w odniesieniu do pełnego powołania człowieka; dlatego kieruje ona umysł do rozwiązań w pełni ludzkich. Sobór zamierza rozeznać w owym świetle przede wszystkim te wartości, które dziś najwięcej się ceni, oraz odnieść je do ich Bożego źródła” (GS 11). [2]. „Sprawą całego Ludu Bożego, zwłaszcza duszpasterzy i teologów, jest wsłuchiwać się z pomocą Ducha Świętego w różne głosy współczesności, rozróżniać je i tłumaczyć oraz osądzać w świetle słowa Bożego, aby Prawda objawiona mogła być ciągle coraz głębiej odczuwana, lepiej rozumiana i stosowniej przedstawiana” (GS 44). [3]. Sobór naucza, że „do pielgrzymującego Kościoła kieruje Chrystus wołanie o nieustanną reformę, której Kościół, rozpatrywany jako ziemska i ludzka instytucja, wciąż potrzebuje” (Dekret o ekumenizmie, DE6; por. Lumen gentium, nr 8). [4]. Papież Franciszek, Przemówienie podczas uroczystości upamiętniającej 50. rocznicę ustanowienia Synodu Biskupów, 17 października 2015 r. [5]. Por. Międzynarodowa Komisja Teologiczna, Synodalność w życiu i misji Kościoła, nr 70. [6]. Ibid., nr 43. [7]. Por. A. Martin, „Appunti per un’ecclesiologia biblica a carattere sinodale. L’utilizzo della Sacra Scrittura ne «La sinodalità nella vita e nella missione della Chiesa»”, w P. Coda, R. Repole (red.), „La sinodalità nella vita e nella missione della Chiesa.Commento a più voci al Documento della Commissione teologica internazionale”, Bolonia, EDB, 2019, 21. [8]. Por. R. Repole, „Verso una teologia della sinodalità. Alcune considerazioni di fondo in relazione al secondo capitolo del documento” w P. Coda, R. Repole (red.), „La sinodalità nella vita e nella missione della Chiesa…”, op. cit., 56. [9]. Por. CELAM, Síntesis de la Fase Continental del sínodo de la sinodalidad en América Latina y el Caribe, 1 października 2021 r., 27. [10] Papież Franciszek, Przemówienie na otwarcie prac Specjalnego Zgromadzenia Synodu Biskupów dla Regionu Panamazońskiego (7 października 2019 r.).