Zniszczenie putinizmu jest obowiązkiem moralnym przywódców Europy Środkowej
Praga pokazała, że potrafi podjąć poważne działania w sprawie Ukrainy. W najbliższych miesiącach jako państwo przewodniczące Radzie Europejskiej będą odpowiedzialne za kierowanie strategią całej UE wobec Rosji. – pisze Ondrej DITRYCH
.„Strony niniejszego traktatu będą kształtować swoje stosunki jako zaprzyjaźnione państwa”. To marzenie, być może naiwne, zostało zapisane w traktacie o przyjaznych stosunkach i współpracy, podpisanym przez Václava Klausa, gdy w 1993 roku Republika Czeska pojawiła się na mapie świata. Rosja podlegała wówczas „inwolucji”, swoistemu „rozwojowi wstecznemu”, po którym – co widzimy dziś – przyszedł czas na otwarty rewanżyzm. Republika Czeska podążała zaś drogą integracji ze strukturami euroatlantyckimi, tworząc jednocześnie kilka emocjonalnie nacechowanych krajowych scenariuszy geopolitycznych w ramach ciągłego poszukiwania bezpieczeństwa ontologicznego, w którym Rosja postrzegana była jako ten „Inny”, obcy, nieznający własnych granic.
Ukryte strategie wpływu Rosji miały jak najbardziej realną postać. W tym sensie opowieść o zakończeniu relacji dwustronnych między Czechami a Rosją w obecnym, terminalnym staduium jest opowieścią o zapowiedzianej śmierci, niezależnie od ograniczonych i nieodwzajemnionych prób zbliżenia między oboma państwami.
Tak jak w wielu innych przypadkach, również w relacjach z Czechami Moskwa używa historii najnowszej jako broni. Rosyjski scenariusz w Czechach jest taki sam jak w innych miejscach. Rosja wywołała kontrowersje wokół usunięcia pomnika radzieckiego marszałka Koniewa z praskiego skweru. Rosyjska propaganda państwowa ponownie rozpowszechniła znaną skądinąd narrację o tym, że inwazja sowiecka, która zdławiła Praską Wiosnę (1968), była w rzeczywistości aktem „bratniej pomocy”. Ataki cybernetyczne, uważane za inicjatywę państwa lub przedsiębiorców należących do rosyjskiej machiny wojennej, zostały skierowane przeciwko czeskim służbom dyplomatycznym, a podczas pandemii COVID-19 przeciwko placówkom służby zdrowia. Rosyjska dezinformacja niezmiennie tworzyła zasłonę dymną dla rosyjskiej ingerencji w czeskie sprawy, wykorzystując bieżące słabości społeczne.
Punktem zwrotnym były ujawnione w zeszłym roku informacje o wybuchu składu amunicji przechowywanej w magazynie w Vrběticach i rzekomo przeznaczonej dla Ukrainy. Po tym wydarzeniu przesadnie liczne przedstawicielstwo dyplomatyczne Rosji w Pradze, która miała służyć jako regionalny ośrodek tajnych operacji, zostało zredukowane o 72 proc., a konsorcjum Rosatom zostało pozbawione możliwości udziału w rozbudowie elektrowni Dukovany, jednej z dwóch czeskich elektrowni jądrowych. Stosunki między naszymi państwami niemal całkowicie zanikły.
Nie było zaskoczeniem, gdy nowy rząd premiera Petra Fiali zajął zdecydowane stanowisko w kwestii materialnego i politycznego wsparcia dla Ukrainy, i to w ścisłym porozumieniu z Warszawą. Również prezydent Miloš Zeman jednoznacznie potępił agresję Moskwy. Niektórzy wątpią w szczerość jego słów, ale prawdą jest, że dziś czeska polityka zagraniczna cechuje się jasnością i determinacją niespotykaną od lat. Co zatem dalej?
Czechy pokazały, że potrafią podjąć poważne działania na rzecz Ukrainy. Teraz będą musiały udowodnić, że są w stanie prowadzić politykę na wysokim szczeblu. Zwłaszcza że w najbliższych miesiącach jako państwo przewodniczące Radzie Europejskiej będą odpowiedzialne za kierowanie strategią całej UE wobec Rosji. Dlatego będą niezbędne realistyczna analiza oparta na współpracy z (zachodnimi) sojusznikami oraz dogłębne zrozumienie i utrzymanie w karbach dyskursów cywilizacyjnych dotyczących Rosji.
W kręgach czeskich elit nie jest już niczym niezwykłym nazywanie rosyjskiej kultury mianem kultury podrzędnej. W Czechach obowiązuje zbiorowa wina, od której można się uwolnić jedynie poprzez złożenie oświadczenia przeciwko rosyjskiemu reżimowi, aby móc uprawiać sztukę czy przejmować własność, która powinna być, jak się sugeruje, odebrana obywatelom Rosji.
Dążenie do zniszczenia putinizmu jest obowiązkiem moralnym. Jest to również korzystne, ponieważ świat, w którym pluralizm polityczny byłby wyłącznie fikcją mającą na celu utrzymanie stabilności – jak zarówno w kraju, jak i za granicą postrzega go Kreml – jest z perspektywy rozwoju i przetrwania wspólnoty narodów Europy Środkowej światem najgorszym z możliwych.
.Odrzucenie putinowskich idei imperialnych to nie tylko kwestia człowieczeństwa i moralności czasu wojny, ale także praktyczna polityka zmierzająca do zniszczenia putinizmu. Analiza społecznych podstaw putinizmu i rozwiewanie iluzji autopojezy reżimu są jak najbardziej uzasadnione. Jednak należy pamiętać, że bezwzględna wrogość, jaką wywołuje ta dehumanizująca moralizacja, może, logicznie rzecz biorąc, prowadzić do swoistego przyjęcia przez nas logiki kolonializmu i imperializmu.
Ondrej Ditrych