Paulina MATYSIAK: Mniej hucpy, więcej powagi

Mniej hucpy, więcej powagi

Photo of Paulina MATYSIAK

Paulina MATYSIAK

Filolożka i filozofka. Posłanka na Sejm IX i X kadencji. Przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Walki z Wykluczeniem Transportowym. Autorka felietonów "Pisane lewą ręką", które ukazują się w każdą sobotę we "Wszystko co Najważniejsze".

Ryc. Fabien CLAIREFOND

zobacz inne teksty Autorki

Polska polityka nie musi być taplaniem się w brudach. Jeśli pozwolimy, by codzienna agresja zatruwała nasze życie publiczne, jeśli damy się wciągnąć w niekończące się awantury, to osłabimy samych siebie. A przecież o to właśnie chodzi naszym prawdziwym przeciwnikom – pisze Paulina MATYSIAK

.W polskiej polityce od lat toczy się nieustanna walka na słowa, obrazy i emocje. Czasami można odnieść wrażenie, że to właśnie walka jest tego istotą, a nie troska o dobro wspólne. Tymczasem dziś, bardziej niż kiedykolwiek, potrzebujemy nie kolejnych sporów, lecz przypomnienia sobie, że istnieje coś, co nas łączy.

Nietrudno dostrzec, że agresja – zwłaszcza ta słowna – coraz częściej staje się nawykiem. A przecież nic dobrego z niej nie wynika. Kiedy traktujemy drugiego człowieka bez szacunku, nie możemy oczekiwać, że odpowie nam inaczej. To błędne koło, które osłabia wspólnotę i wprost wystawia nas na niebezpieczeństwo.

Nie zapominajmy, że prawdziwi wrogowie są gdzieś indziej. To nie jest polityk z innej partii ani wyborca, który postawił krzyżyk w innym miejscu, niżbyśmy chcieli. To nie jest sąsiad, znajomy czy współpracownik, który myśli inaczej. Najgroźniejsze przychodzi z zewnątrz… i wystarczy spojrzeć na wydarzenia z ostatnich dni, aby to zrozumieć.

Historia zresztą uczy nas pokory. Rok 1939 – chwilowa jedność wymuszona przez okoliczności, ale w obliczu klęski odżyły dawne spory, a i tak finalnie kto inny poukładał nam kraj po zakończeniu wojny. Rok 1989 – moment, w którym udało się znaleźć wspólny mianownik i dokonać znaczących zmian, ale z krzywdą dla słabszych, których głos stracił na znaczeniu, czego skutki odczuwają do dziś. Rok 2010 – tragiczne zatrzymanie, które wydawało się, że nas zjednoczy, a stało się kolejną linią mocnego podziału. Te trzy daty są przestrogą i lekcją.

.Dziś, kiedy Rosja posyła drony nad nasze terytorium, kiedy pytanie o bezpieczeństwo staje się pytaniem o przyszłość naszej ojczyzny, nie ma miejsca na żadną hucpę. Złośliwości można zachować dla siebie, polaryzujące spotkania odsunąć w czasie, a atakujące oświadczenia złagodzić – ale troski o wspólne bezpieczeństwo przesunąć się nie da. Potrzebna jest powaga, a nie wewnętrzna nawalanka. Pokazywanie na zewnątrz siły, a nie skłóconego narodu. Dobro wspólnoty wyniesione ponad interesy tej czy innej partii.

Nie musimy się we wszystkim zgadzać. Nigdy się przecież nie zgodzimy. Ale zawsze jest coś, co nas łączy. Tym czymś powinna być Polska – silna, bezpieczna, odporna na zewnętrzne ataki.

Warto przypomnieć, że polska polityka nie musi być taplaniem się w brudach. Jeśli pozwolimy, by codzienna agresja zatruwała nasze życie publiczne, jeśli damy się wciągnąć w niekończące się awantury, to osłabimy samych siebie. A przecież o to właśnie chodzi naszym prawdziwym przeciwnikom.

.Głęboko wierzę w to, że na koniec dnia broni się uczciwość, kultura i otwarcie na dialog. Jak inaczej – niż w rozmowie – wypracować rozwiązania? Jak dbać o wspólnotę? Jak myśleć do przodu, o przyszłości?

Mniej hucpy, więcej powagi. To nie jest naiwność. To konieczność.

Paulina Matysiak

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 12 września 2025