Paulina MATYSIAK: "Pocztówki z historią (10) Kornwalia"

"Pocztówki z historią (10) Kornwalia"

Photo of Paulina MATYSIAK

Paulina MATYSIAK

Filolożka i filozofka. Posłanka na Sejm IX i X kadencji. Przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Walki z Wykluczeniem Transportowym. Autorka felietonów "Pisane lewą ręką", które ukazują się w każdą sobotę we "Wszystko co Najważniejsze".

Ryc. Fabien CLAIREFOND

zobacz inne teksty Autorki

Dzikie krajobrazy pełne wrzosowisk, długa linia brzegowa, nadmorski, łagodny klimat, bieda – tak mniej więcej kojarzymy Kornwalię.

kartka3_15-11-14Ta malownicza, leżąca na uboczu, kraina rozbudzała wyobraźnię artystów: malarzy i pisarzy. Pod koniec XIX wieku w Newlyn założona została artystyczna grupa malarzy, których interesowało proste życie rybaków, praca na morzu oraz w porcie. W połączeniu z rewelacyjnym nadmorskim światłem powstało wiele świetnych prac przedstawiających życie lokalnej społeczności. Obraz kornwalijskich rybaków zobaczyć można w pracach Waltera Langley’a, Stanhope’a Alexandra Forbesa, czy we wczesnych pracach Thomasa Coopera Gotcha.

Podobnie rzecz wygląda jeśli chodzi o ludzi pióra – z Kornwalii wywodzi się wiele wybitnych pisarzy i pisarek. W Newquay urodził się William Golding, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury w 1983 roku i Nagrody Bookera w 1980 roku, autor Władcy Much; pisarz pod koniec życia wrócił do Kornwalii i osiadł w Perranarworthal niedaleko Truro. W Kornwalii tworzył Winston Graham, mieszka i pisze wciąż John le Carré.

Z Kornwalią związana była także pisarka Daphne du Maurier, autorka Rebeki, powieści na podstawie której film nakręcił Alfred Hitchcock (jego słynne Ptaki powstały także na podstawie opowiadania du Maurier). Kornwalijski krajobraz często jest tłem wielu historii – D. H. Lawrence w powieści Kangur (nieprzetłumaczonej na język polski) opisuje czas I wojny światowej w Kornwalii.

Czy miejsce może tak wpływać na człowieka? Może tak inspirować? A może to tylko przypadek – te rzesze artystów, ciągnących na południowo-zachodni brzeg by tam się osiedlić i tworzyć? Smagane wiatrem wrzosowiska i przestwór nieba nad nimi – bycie wszędzie i nigdzie, prawie na krańcu świata (Land’s End, najdalej na zachód wysunięty punkt Anglii).

Przedstawiona na fotografii latarnia St Anthony leży na południowym krańcu Półwyspu Roseland, strzegąc wejścia do jednego z największych naturalnych portów na świecie.

Pocztówkę otrzymałam od Tony’ego.

Paulina Matysiak

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 16 listopada 2014