
“Pocztówki z historią (11). Gruzja ”
Większość pocztówek, które dostaję, jest wysyłana z miejsc, w których nigdy nie byłam i cóż, uczciwie trzeba przyznać, że w niektórych z nich i nigdy nie będę. Nie mam o to żadnego żalu, czy też nie czuję smutku. Wiem, że nie wszędzie pojadę i nie wszystko będę mogła zobaczyć na własne oczy. Natomiast dużą radość sprawiają mi kartki z tych miejsc, które miałam okazję odwiedzić, którymi mogłam się zachwycić i gdzie czułam się jak u siebie. Przypominają o ulubionych zakątkach, miejscach, przywołują wspomnienia. Prawdziwie wzruszają.
Do takich właśnie miejsc zalicza się Gruzja, którą odwiedziłam dwukrotnie (i do której z pewnością jeszcze powrócę).
Pamiętam, jak z wielką ekscytacją rozmawiając ze znajomą Gruzinką, rzuciłam nieopatrznie:
– Cieszę się, że jestem w Gruzji, to mój pierwszy pobyt w Azji!
Na co usłyszałam ze zdumieniem:
– Jakiej Azji!? Jesteśmy w Europie.
No cóż, wszystko zależy od punktu widzenia; wszak sama Gruzja reklamuje się hasłem „Tu zaczyna się Europa”. Gruzja, leżąca na styku Europy i Azji (w spory geograficzne nie będę się mieszać – w zależności od przyjętej koncepcji terytorium Gruzji mieści się w całości w Azji, w Azji i Europie, czy tylko Europie), może fascynować i pociągać. Mnie zauroczyła.
.Kultura, odmienna od naszej, pełna wspaniałej sztuki, bogatej architektury, niełatwej historii – cieszę się, że miałam okazję się z nią zetknąć, zarówno odwiedzając najstarsze cerkwie, które dotrwały do naszych czasów, takie jak Sweti Cchoweli w mieście Mccheta, monastyr Dżwari, czy tak nieprawdopodobne miejsce jak Muzeum Józefa Stalina w Gori (swoją drogą tłumnie odwiedzane przez turystów).
Z Gruzją wiążą się także inne, bardziej przyziemne wspomnienia: nieznane mi smaki – do tej pory wspominam sycące chinkali i chaczapuri, orzeźwiające gruzińskie białe wino; szalony styl jazdy Gruzinów – kto tego nie przeżył, nie będzie wiedział, co mam na myśli; otwartość i gościnność. Mogłabym wymieniać bez końca.
Charakter tego niesamowitego kraju najlepiej oddaje Kartlis Deda, górujący nad Tbilisi olbrzymi pomnik autorstwa Elgudży Amaszukeli, wyobrażający Matkę Gruzję. Kobieta w jednej ręce trzyma puchar wina, którym częstuje przyjaciół, a w drugiej dłoni ściska miecz, przeznaczony jej wrogom. Mnie Gruzja ugościła winem i uśmiechem.
Pocztówka przedstawia dwie świątynie znajdujące się w Tbilisi: kościół Norasheni (armeńska świątynia zbudowana w XV wieku) oraz Jvaris Mama, który został zbudowany w V wieku.
Kartkę dostałam od Humbaka. Dziękuję.
Paulina Matysiak