Paulina MATYSIAK: Zwycięstwo Pirackiej Koalicji w Sejmie

Zwycięstwo Pirackiej Koalicji w Sejmie

Photo of Paulina MATYSIAK

Paulina MATYSIAK

Filolożka i filozofka. Posłanka na Sejm IX i X kadencji. Przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Walki z Wykluczeniem Transportowym. Autorka felietonów "Pisane lewą ręką", które ukazują się w każdą sobotę we "Wszystko co Najważniejsze".

Ryc. Fabien CLAIREFOND

zobacz inne teksty Autorki

Teraz prawo jazdy będzie można stracić za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h również poza terenem zabudowanym, lecz tylko na drogach jednojezdniowych dwukierunkowych – autostrady i drogi ekspresowe są wyjęte spod tego przepisu – pisze Paulina MATYSIAK

.Kiedy Sejm odrzuca poprawkę, która miała po prostu wprowadzić elementarną konsekwencję w prawie, trudno oprzeć się wrażeniu, że logika i zdrowy rozsądek opuściły parlamentarne mury. Tak było w piątek, gdy większość posłów odrzuciła moją propozycję, by zatrzymywać prawo jazdy za przekroczenie dopuszczalnej prędkości o ponad 50 km/h na każdej kategorii dróg. Bo śmierć na drodze nie pyta, czy jechaliśmy autostradą, czy lokalną trasą.

Moja poprawka była prosta. Nie zmieniała filozofii karania, nie podnosiła mandatów, nie wprowadzała nowych narzędzi kontroli. Chciała jedynie spójnego prawa. Bo jeśli odbieramy prawo jazdy za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym, gdy kierowca, który pędzi 150 km/h po drodze krajowej z ograniczeniem do 90, straci tak samo prawo jazdy w myśl nowo przyjętych przepisów, to dlaczego jadący autostradą z prędkością 200 km/h ma być traktowany łagodniej? Prędkość zabija tak samo wszędzie.

Tymczasem 397 posłów uznało – wbrew jakimkolwiek faktom – że tak wcale nie jest. Że szaleńcza jazda na ekspresówce czy autostradzie to nie piractwo, tylko codzienna praktyka. I tak oto zawiązała się w Sejmie nieformalna Piracka Koalicja – szeroka, ponadpartyjna, skuteczna w utrzymywaniu status quo. Bo w Polsce wciąż łatwiej o wyrozumiałość dla piratów drogowych niż o konsekwentne prawo ratujące życie.

Za poprawką głosowało 38 posłów z różnych stron sceny politycznej. Wszyscy z Partii Razem i prawie wszyscy z Nowej Lewicy (tu niektóre osoby wyjęły karty, a jedna się wstrzymała) oraz nieduża grupa polityków z PiS, KO, Republikanów i jeden niezrzeszony. Ten pluralizm – choć skromny liczbowo – pokazuje, że da się w polskim Sejmie znaleźć wspólny język tam, gdzie chodzi o bezpieczeństwo, a nie barwy partyjne. Tym osobom ogromnie dziękuję. Ale to niestety wciąż za mało.

Uderzające było dla mnie z kolei milczenie rządu. Minister infrastruktury i jego zastępca nie podali żadnych argumentów przeciwko mojej propozycji. Żadnych. Nie usłyszeliśmy wyjaśnienia, dlaczego kierowca pędzący 200 km/h po autostradzie miałby być mniej niebezpieczny niż ten, który jedzie 100 w miejscu z ograniczeniem do 50. Nie padła żadna logiczna przesłanka. Cisza. Może po prostu nikt nie chciał się przyznać, że sam tak jeździ?

Dla niektórych może być zaskakujące, że jednym z tych 38 posłów, którzy poparli moją poprawkę, był Łukasz Mejza – ten sam, który kilka dni wcześniej pędził 200 km/h po drodze ekspresowej i zasłaniał się immunitetem. Może gryzło go sumienie? Niemniej na refleksję nigdy nie jest za późno, polecam każdemu – w tym Panu Posłowi – lekturę reportażu Bartosza Józefiaka pt. Wszyscy tak jeżdżą. Przedstawione tam historie i rozmowy uczą pokory, której deficyt wśród polskich kierowców jest porażający. Każdy „jeździ szybko, ale bezpiecznie”. Każdy myśli, że poważne wypadki dzieją się gdzieś indziej, w telewizji, że „mnie to nie spotka”. Tak samo myśleli bohaterowie przedstawieni w książce. Tak samo myśleli ci, którzy zginęli.

Ale wróćmy do zmian w prawie drogowym, bo mimo wszystko Sejm przyjął kilka istotnych rozwiązań. Teraz prawo jazdy będzie można stracić za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h również poza terenem zabudowanym, lecz tylko na drogach jednojezdniowych dwukierunkowych – autostrady i drogi ekspresowe są wyjęte spod tego przepisu. Kolejna zmiana: pierwsze takie przewinienie oznacza utratę prawa jazdy na 3 miesiące, drugie w ciągu dwóch lat – na 6 miesięcy, a trzecie może skończyć się cofnięciem uprawnień. Kierowcy, którzy mimo to wsiądą za kółko, stracą je na 5 lat. Czy Senat stanie na wysokości zadania i poprawi projekt? Mam nadzieję, że w izbie refleksji faktycznie dojdzie do namysłu nad materią ustawy. Czy tak będzie, nie wiem, ale się domyślam.

.Krótkie losy mojej poprawki ukazują prostą, ale bolesną prawdę: jeśli politycy nie potrafią wytłumaczyć, dlaczego chronią piratów drogowych, to prawdopodobnie sami jeżdżą zbyt szybko, żeby dostrzec ten problem w lusterku.

Paulina Matysiak

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 17 października 2025