
Polska w 2025 roku – unieruchomiona
Wyczerpywanie się warunków dalszego funkcjonowania III RP w dotychczasowym trybie widać bardzo wyraźnie na dwóch kluczowych przykładach: rozwoju i bezpieczeństwa – pisze prof. Marek CICHOCKI
.Nie wiem, jaki moment czy wydarzenie historycy opisujący obecną sytuację Polski uznają kiedyś za kluczowe dla końca okresu nazywanego III Rzecząpospolitą i jak nazwą to, co ten okres zastąpi. Z perspektywy czasu sprawy zawsze wyglądają inaczej. Jednak z punktu widzenia takiej właśnie zmiany rok 2025 może odegrać ważną rolę. Nie tylko zresztą ze względu na czekające nas wybory prezydenckie, w których bardziej decydujące niż sam ich rezultat może okazać się to, w jaki sposób się one odbędą (lub nie odbędą). Problemy z przewidywaniem czegokolwiek na tym polu wynikają także stąd, że zachodzące w Polsce zmiany są coraz bardziej bezpośrednio powiązane z tym, co się dzieje wokół nas – z całkowitą zmianą naszego otoczenia międzynarodowego, z tym, w jak radykalny sposób zmienia się wewnętrznie sytuacja w UE, i tym, w którym kierunku będzie podążać Ameryka pod rządami Donalda Trumpa.
Przy zachowaniu więc wszelkiej nieodzownej ostrożności przewidywania w czasach powszechnego chaosu rok 2025 będzie moim zdaniem kolejnym ważnym momentem w dobieganiu do końca okresu zasadniczych z punktu widzenia trwania III Rzeczypospolitej uwarunkowań. Na pewno należą do nich uwarunkowania ustrojowe, ponieważ jasno widać, że wyczerpuje się zawarty w konstytucji z 1997 roku potencjał utrzymywania konfliktu politycznego w ramach ustrojowych i instytucjonalnych. Konflikt ten już dawno wylał się poza nie, a otwarte deklaracje i działania podejmowane przez władze w duchu Schmittowskiego decyzjonizmu wyraźnie pokazują, że znaleźliśmy się na nowym gruncie, który niektórzy słusznie określają mianem permanentnego stanu wyjątkowego. Jeżeli ten proces teraz przyspieszy, a są ku temu niestety przesłanki, to wprowadzenie w Polsce jakiejś formy „wariantu rumuńskiego” lub ewidentna próba zmiany strukturalnych reguł wyborów prezydenckich, która faktycznie ma już miejsce, może stać się historyczną cezurą z punktu widzenia polskiej demokracji po 1989 roku.
Wyczerpywanie się warunków dalszego funkcjonowania III Rzeczypospolitej w dotychczasowym trybie widać również bardzo wyraźnie na dwóch innych kluczowych przykładach: rozwoju i bezpieczeństwa. W obu obszarach dotychczasowy model funkcjonowania Polski nie tyle dostał jakiejś zadyszki, ile po prostu kończą się jego dotychczasowe możliwości. Co ważne, rośnie także społeczna świadomość tego nowego stanu rzeczy.
.Wojna w Ukrainie i załamanie się pewnego mitu bezpieczeństwa opartego na wierze w łaskawą dla Polski geopolitykę stawia nas dzisiaj w obliczu wyzwania, jakim jest zdolność obrony niepodległości i terytorialnej integralności Polski przez wojsko, struktury państwa i obywateli. Wojsko próbujemy modernizować i rozbudowywać, jednak struktury państwa w dalszym ciągu nie są przygotowane na ewentualność wojny i funkcjonują w trybie pozostawionym nam w spadku przez postkomunistyczną transformację. Reakcja instytucji państwa na niedawną katastrofalną powódź na Śląsku i Opolszczyźnie dobrze ilustruje skalę problemu – i to, można powiedzieć, tylko w przypadku katastrofy naturalnej. Z jaką sytuacją bezradności i niekompetencji mielibyśmy więc do czynienia w przypadku wojny?
Świadomość zagrożeń jest w polskim społeczeństwie wysoka, jak pokazują różnego rodzaju sondaże, jednak mentalna i praktyczna gotowość do zmierzenia się z nimi od 2022 roku wcale nie zmieniła się znacznie. Nie wdrożono nowych planów obrony cywilnej, nie prowadzi się zakrojonych na dużą skalę szkoleń na wypadek wojny, nie podjęto działań, dzięki którym każdy obywatel znałby swoją rolę i miejsce w sytuacji otwartego konfliktu. Atmosfera wygląda raczej trochę tak, jakbyśmy dalej dobrze bawili się na Titanicu, lub jak z ponurego żartu z czasów PRL-u o tym, co każdy z nas może z robić w sytuacji ataku atomowego: nakryć się gazetą i czołgać w wiadomym kierunku.
Kwestia rozwoju to kolejny przykład wyczerpania się dotychczasowego modelu funkcjonowania III Rzeczypospolitej. Doskonale ilustruje to przykład sporu wokół unijnych środków na KPO. Wzorem lat 90. XX wieku, a potem czasów akcesji Polski do UE środki te zostały w pewnym momencie politycznie wykorzystane w wewnętrznym konflikcie i zaprezentowane jako wręcz racja dalszego rozwoju Polski – w całkowitym oderwaniu zarówno od samej logiki i struktury mechanizmu przyznawania tych środków przez Unię, jak i obecnych rozwojowych potrzeb Polski.
Część wyborców, przyzwyczajona przez dekady do myślenia o polskim rozwoju właśnie w trybie takiej „unijnej kroplówki”, uwierzyła w to magiczne znaczenie środków na KPO, abstrahując od realiów. Jednak burzliwa debata wokół zatrzymania lub wyhamowania ambitnych prorozwojowych projektów infrastrukturalnych w Polsce pokazała również, że coraz więcej Polaków rozumie, że źródła przyszłego rozwoju naszego państwa i społeczeństwa leżą zupełnie gdzie indziej i wymagają kompletnie odmiennej politycznej filozofii i praktyki ze strony rządzących, do czego ci ewidentnie nie są zdolni. Niestety, rok 2025 będzie więc czasem straconym, choć można mieć też nadzieje, że stanie się jakąś ważną lekcją (nauczką?) dla polskiego wyborcy i aktywnego obywatela.
.Polska sprawia dziś wrażenie rozpędzonej maszyny, która nagle została unieruchomiona. Stanęliśmy w miejscu, chociaż wewnętrznie prowadzimy coraz bardziej zajadłą bitwę między sobą. Wokół nas będą się za to działy rzeczy decydujące o przyszłości całego zachodniego świata. Dlatego nie da się niestety uniknąć u nas realnych strat. Unieruchomieni będziemy nieobecni lub będziemy odgrywać rolę przedmiotu cudzej gry. Tak długo, aż będziemy potrafili znów ruszyć z miejsca.
Tekst ukazał się w nr 69 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [PRENUMERATA: Sklep Idei LINK >>>]. Miesięcznik dostępny także w ebooku „Wszystko co Najważniejsze” [e-booki Wszystko co Najważniejsze w Legimi.pl LINK >>>].