Amerykańscy politycy są najstarsi w bogatym świecie

Najnowszy ranking OECD, omówiony i opublikowany przez brytyjski The Economist, pokazuje, że obawy dotyczące wieku amerykańskich polityków wykraczają poza rywalizację Joe Bidena i Donalda Trumpa. Ameryką włada gerontokracja.
Wyjątek potwierdza regułę
.Wyjątkiem jest jednak J.D. Vance, nominowany przez Donalda Trumpa na vice-prezydenta. J.D. Vance, który w ostatnich dniach nie schodzi z nagłówków największych, światowych mediów, jest zdaniem brytyjskiego magazynu The Economist nie tylko jednym z najmłodszych ale też najmniej doświadczonych kandydatów na wiceprezydenta w historii Stanów Zjednoczonych. Ostatnie badania wykazały, że około połowa amerykańskich respondentów, nie wie, kim jest republikański kandydat na vice-prezydenta USA. Mając 39 lat, jest jednak młodszy niż około 90% członków amerykańskiego Kongresu.
Jego nominacja przez Donalda Trumpa wprowadza więc pewną młodość do cyklu prezydenckiego, który do czasu zamachu na republikańskiego kandydata 13. lipca był zdominowany przez pytania dotyczące wieku – głównie z powodu pierwszej, prezydenckiej debaty, w której zmierzyli się Donald Trump i Joe Biden. Zarówno krytycy, jak i zwolennicy 81-letniego obecnego prezydenta Joe Bidena poważnie wątpią w jego zdolność do sprawowania urzędu, właśnie z powodu jego wieku.
Generacja, która zdominowała Amerykę
.Dnia 17 lipca Joe Biden otrzymał pozytywny wynik testu na COVID-19, co jeszcze bardziej podsyciło obawy dotyczące stanu jego zdrowia. Donald Trump jest tylko cztery lata młodszy, odnotowuje The Economist. Jednak obawy związane z wiekiem w amerykańskiej polityce sięgają głębiej, niż rywalizacja Joe Bidena i Donalda Trumpa. Dane wskazują, że Ameryka ma najstarszych prawodawców w całym tzw. bogatym świecie. Średni wiek osób zasiadających w Izbie Reprezentantów i Senacie wynosi bowiem 59 lat, czyli o dwie dekady więcej niż ma Vance i prawie dekadę więcej niż wynosi średnia wieku wybranych prawodawców w krajach OECD. Dodatkowo, Joe Biden jest o 22 lata starszy niż przeciętny szef rządu w tej samej grupie.
Około 45% amerykańskich przedstawicieli ma ponad 60 lat. Jest to wyższy odsetek niż w jakimkolwiek innym kraju OECD, gdzie średnia dla tego przedziału wiekowego wynosi 19%. Dania, Belgia i Kolumbia mają najmłodszych prawodawców: tylko około 10% osób na stanowiskach wybieralnych to osoby z wyżu demograficznego lub starsze, a wielu przedstawicieli ma niewiele ponad trzydzieści lat. Korea Południowa i Japonia zaś, gdzie senioralność jest ceniona, zajmują miejsca bliżej Ameryki, ze średnim wiekiem odpowiednio 55 i 56 lat.
Amerykańska gerontokracja
.Te same dane pokazują, że Ameryka ma najmniej reprezentatywny pod względem wieku rząd w OECD, czytamy dalej w The Economist. W większości krajów prawodawcy są średnio o dziesięć lat starsi niż przeciętny wiek populacji, a w Danii, Niemczech, Finlandii i Belgii są starsi o mniej niż pięć lat. W Ameryce jednak różnica ta wynosi ponad 20 lat. Świat dopiero oswajał się z telefonami z przyciskami, kiedy przeciętny amerykański prawodawca się urodził.
Od lat 40. XX wieku polityczni liderzy w krajach OECD stali się młodsi, mimo że średnia długość życia wzrosła. Jednak w Ameryce ta sama generacja dominuje w polityce od ponad 30 lat, co w innym tekście zauważa The Economist. Metody rekrutacji kandydatów oraz fakt, że urzędujący politycy mają przewagę, często są przedstawiane jako powody, dla których starsi politycy są nadmiernie reprezentowani. Kontekst, w którym dorastali, również kształtował ich politykę i trwałość. Republikański kandydat na vice-prezydenta, J.D. Vance łamie ten głęboko zakorzeniony trend, twierdzi brytyjski magazyn.