Antoni Libera i "Najlepiej się nie urodzić"
Ten zbiór opowiadań to kolaż kilku tematów czy doświadczeń, które okazały się w moim życiu kluczowe – mówi pisarz Antoni Libera. Wybór jego opowiadań i krótkich tekstów prozą pt. „Najlepiej się nie urodzić” wkrótce trafia do księgarń.
Antoni Libera – sylwetka
.Antoni Libera to pisarz, autor bestsellerowej powieści „Madame” (1998), tłumacz, reżyser teatralny, krytyk literacki i znawca twórczości Samuela Becketta. Przełożył na język polski wszystkie dramaty Becketta, a także znaczną część pozostałych jego pism. Wielokrotnie inscenizował także jego sztuki, angażując do tych przedsięwzięć najwybitniejszych aktorów polskiej sceny. W 2009 r. ukazała się autobiografia literacka Libery pt. „Godot i jego cień” o fascynacji literaturą i osobą Becketta.
Spod pióra Libery wyszły również przekłady dzieł Szekspira, Oscara Wilde’a, Sofoklesa, Friedricha Schillera, Jeana Racine’a i Friedricha Hölderlina. Pisarz jest również autorem tłumaczeń librett, m.in. „Króla Ubu” napisanego do muzyki Krzysztofa Pendereckiego.
Antoni Libera i „Najlepiej się nie urodzić”
.Do rąk czytelników trafi niebawem wybór opowiadań i krótkich tekstów prozą Libery pt. „Najlepiej się nie urodzić”. Nadrzędny, wręcz złowróżbny tytuł tomu to cytat z „Edypa w Kolonos” Sofoklesa, który z kolei zaczerpnął te słowa od jeszcze starszego poety – Teognisa z Megary z VI w. p.n.e.
„Ten zbiór opowiadań to kolaż kilku tematów czy doświadczeń, które okazały się w moim życiu kluczowe. Jest tu więc ujęty w literacką formę portret Żoliborza – dzielnicy, z którą jestem związany: gdzie się urodziłem, chodziłem do szkoły i gdzie mieszkam do dziś. Dalej jest obraz i klimat Trójmiasta, a zwłaszcza minikurortu Orłowo, do którego przez lata jeździłem na wakacje i które stało się moją drugą małą ojczyzną. Następnie są przedstawione w różnej formie trzy przygody z literaturą: dwie młodzieńcze – z Miazgą Andrzejewskiego i Kosmosem Gombrowicza – i jedna dojrzała – z twórczością Becketta. Dalej jest fundamentalne doświadczenie polityczne, które zaciążyło nie tylko na moim życiu, ale na całej współczesnej historii Polski, czyli haniebna polityka Władysława Gomułki i władz komunistycznych pod koniec lat 60. Dalej są żartobliwe gry literackie z kilkoma moimi kolegami po piórze – Pawłem Huelle, Jerzym Pilchem, Bronisławem Majem i Januszem Szuberem. No i wreszcie – last but not least – fundamentalna przygoda z muzyką, opowiedziana przez pryzmat słynnej Toccaty C-dur Schumanna. Wszystko to razem składa się na syntetyczny obraz mojego losu” – powiedział PAP Antoni Libera.
Jak zaznaczył pisarz, „z uwagi na autobiograficzny charakter tych tekstów postanowił pójść w ślady W.G. Sebalda, pisarza niemieckiego, i włączyć do książki ilustracje – nieraz bardzo rzadkie zdjęcia archiwalne albo oddające klimat określonych miejsc i nastrojów”. „Słynny obraz włoskiego malarza metafizycznego de Chirico pt. Niepokój odjazdu zamieszczony na okładce jest tyleż ilustracją pewnego wątku opowiadania Widok z góry i z dołu, ile wizją ogólnego ducha całej tej konstelacji tekstów. Tajemnicze miasto tonące w słońcu. Pustka, dziwne budowle i ich cienie, daleki dymiący parowóz za murem i zaskakujący w tym pejzażu wagon bydlęcy, który w kontekście XX wieku różnie się może kojarzyć” – zaznaczył pisarz.
Libera podkreślił, że za najważniejsze opowiadanie tomu uważa „Toccatę C-dur”. „Łączy ono w sobie dwie kwestie: tajemnicę muzyki jako takiej (czym właściwie jest? czemu służy? co nam mówi, jeśli to w ogóle mowa?); oraz problem rywalizacji i kapryśnego losu artysty. Jedno pytanie brzmi: czy przesłanie Toccaty Schumanna, które wydobywa w niej profesor Plater, jest zasadne i wiarygodne? A drugie: czy talent zawsze prowadzi do sukcesu? Próbuję pokazać tu względność losu i jego spełnienia. Zawsze zazdrościmy innym czegoś, czego sami nie mamy. Utalentowany muzycznie Sławek zazdrości narratorowi światowej kariery materialnej, światowiec-narrator zazdrości Sławkowi dość przeciętnego talentu pianistycznego” – wyjaśnił. „W miarę zadowolony jestem również z opowiadania wigilijnego, w którym realizuję koncept Oscara Wilde’a, by puenta noweli następowała dosłownie w ostatnim zdaniu i była całkowicie zaskakująca” – dodał.
Dla autora opowiadań ważny jest również tekst o Gombrowiczu, który – jak zwraca uwagę – stanowi w istocie zasadniczą z nim polemikę. „W młodości byłem wyznawcą autora Ferdydurke, uwodziła mnie jego przekora i drwina, i wyzywająca ironia. Potem zafascynował mnie Kosmos – jego ostatnia, filozoficzna powieść. Napisałem na jej temat pełną entuzjazmu pracę magisterską. Ale z czasem zacząłem dostrzegać w tym wszystkim bluff albo mistyfikację, w najlepszym razie: prowokację intelektualną. I postanowiłem się z tym rozliczyć” – powiedział. „To znaczy nie tylko z Gombrowiczem, ale z samym sobą, który niegdyś mu zaufał” – dodał.
Pisarz wyjaśnił, że w tytule posługuje się pamiętną frazą Szekspira, że życie to „opowieść idioty”, i stosuje ją do narratora Kosmosu. „Moim zdaniem (dzisiaj), Kosmos nie jest rewelacją filozoficzną, jak widział to autor, a wręcz jak narzucał tę opinię odbiorcom, lecz domorosłą koncepcyjką ekscentrycznego ziemianina, charakterystyczną dla myśli modernistycznej (człowiek stwarza sam siebie – ślepo, nieświadomie, wariacko – powodowany mrocznymi instynktami i chaotycznymi odruchami umysłu). Myśl Gombrowicza nie wytrzymuje filozoficznej konkurencji – choćby w zestawieniu z dziełami takich filozofów jak Vico, Schopenhauer czy nawet Sartre – ani zderzenia z inną estetyką modernistyczną, jak choćby Mrożka, a zwłaszcza Becketta, która ją znacznie przewyższa. Najlepszy dowód, że Kosmos zamiast niebywale urosnąć i zalśnić, jak prorokował Gombrowicz, przeciwnie, zmalał i przygasł. W każdym razie, choć przełożony na wiele języków, nie przyjął się, zwłaszcza w krajach anglosaskich” – podkreślił Libera.
W krotochwilnym opowiadaniu wakacyjnym dedykowanym Pawłowi Huelle autor – jak wyjaśnia – bawi się przewrotną myślą, że ceną wydoroślenia czy, jak to nazywa Rousseau, „wyjścia z dziecięctwa”, jest – czy wręcz musi być – grzech. Dwudziestoparoletni Yves, zepsuty do szpiku kości playboy z Paryża, budzi w niewinnym bohaterze-narratorze daleko idącą rezerwę, a wręcz moralną odrazę. „Okazuje się jednak, że bez negatywnego wpływu tego kusiciela bohater pozostałby wiecznym naiwniakiem i ograniczonym maluczkim. A tak – w ciągu zaledwie kilku dni – odkrywa prawdziwą twarz świata i kończy raz na zawsze ze złudzeniami i z pozorami, co jest ewidentnym dobrem” – wskazał pisarz.
Z kolei w groteskowo-komicznych „Lirykach lozańskich”, oprócz tego, że Libera bawi się pastiszem prozy Jerzego Pilcha, czyli „Spisem cudzołożnic”, szkicuje portret współczesnego Nikodema Dyzmy w dziedzinie literatury. „Jest to studium cwanego grafomana (oczywistego dziecka naszych czasów), który wykorzystując warunki stworzone przez współczesną kulturę masową (wszystko jest poezją, każdy jest poetą, nie ma lepszych i gorszych, są tylko dobrzy inaczej), próbuje zrobić karierę. A gdy mu to jednak nie wychodzi (przynajmniej obiektywnie), stwarza kompletnie fikcyjny świat, w którym bez reszty się zakłamuje. Jest to obraz przerażającej mitomanii i towarzyszącego mu kabotyństwa” – wyjaśnił pisarz.
„W pewien sposób nawiązuję tu do pamiętnego opowiadania Mrożka Moniza Clavier, tyle że tam chodziło o postawy pseudopatriotyczne i naciąganie Zachodu na martyrologię, a tu chodzi o błazenadę i blagę pseudoartystyczną. Przy okazji jest to smętny obraz degeneracji polskiego mitu romantycznego. Stąd właśnie tytuł Liryki lozańskie” – zaznaczył Libera.
Książka „Najlepiej się nie urodzić” ukazuje się 5 września nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego.
Co się dzieje z polską literaturą?
.„Pomimo najnowszego Nobla nasza literatura nie wzbogaca dziś wielkiej konwersacji ludzkości o nowe tony, bo nie mówi w niej własnym głosem” – pisze prof. Wojciech KUDYBA, kierownik Katedry Polskiej Literatury Współczesnej i Krytyki Literackie UKSW.
„Człowiek pióra (a więc literat, publicysta, a także krytyk literatury i naukowiec humanista) dotknięty syndromem kolonialnego podporządkowania dokłada zazwyczaj wszelkich starań, by opisać swoją społeczność nie tak, jak postrzega ona samą siebie, lecz tak, jak widzą ją przedstawiciele centrum. Jeśli selekcjonuje tematy i fakty związane z jego rodzimą kulturą, to czyni to w taki sposób, by nie naruszyć żadnego ze stereotypów, które na jej temat funkcjonują w dominujących dyskursach kultury Zachodu. W swych tekstach dąży zatem nie tyle do twórczej recepcji kultury nierodzimej, ile raczej do powielenia takiego obrazu świata, jaki proponuje ośrodek uznany za kulturowe centrum. Wie przecież, że właśnie tego oczekują od niego wszyscy ci, którzy decydują o symbolicznej wartości jego książek – media, krytycy, jurorzy i fundatorzy nagród. Jego sukcesy są sukcesami służącego„.
„Trudno nie przyznać racji badaczom z kręgu tzw. krytyki postkolonialnej, którzy w obszarze polskiej literatury ostatniego trzydziestolecia dostrzegają wdzięczny obiekt obserwacji wspomnianego syndromu. To on decyduje o tym, że literatura polska bywa dziś zarówno doceniana, jak i słaba. Niestety” – podkreśla prof. Wojciech KUDYBA.
Kultura Najważniejsza
.„Kultura Najważniejsza” to newsletter, w którym podpowiadamy, co warto obejrzeć, co przeczytać, czego posłuchać, ale i czego – posmakować. Odrywając się od codzienności, chcemy przypomnieć o fascynującym świecie kultury i sztuki, na który warto znaleźć czas.
Co innego niż kultura i sztuka może wyrwać nas z codzienności? Co innego pozwoli choć na chwilę uwolnić się od nieustającego biegu i skupić na czymś, co skierowane jest tylko do nas? Chcemy razem, wspólnie z Państwem, wybierać, to co najważniejsze w kulturze. W każdy czwartek, punktualnie o godzinie 21.00 znajdą Państwo w swojej skrzynce e-mailowej zbiór propozycji kulturalnych, które warto uwzględnić podczas planowania weekendu.
Piszemy o najgłośniejszych premierach, przypominamy o klasyce, do której warto wrócić.
Niekiedy proponujemy takie pozycje, które z pewnością Państwo widzieli, ale które naszym zadaniem warto przeanalizować i poznać ponownie.
Zachęcamy do zapisania się do specjalnego, darmowego newslettera „Kultura Najważniejsza”, który pozwoli Państwu zaplanować kulturalny weekend [LINK DO ZAPISÓW].
PAP/WszystkoCoNajważniejsze/SN