Baza w Redzikowie wzmacnia bezpieczeństwo Polski - Mateusz Morawiecki
Otwarcie bazy w Redzikowie, to ważny krok w kierunku wzmocnienia bezpieczeństwa Polski oraz całej wschodniej flanki NATO – ocenił 12 listopada były premier Mateusz Morawiecki (PiS). Dodał, że inwestycja jest dowodem na to, że relacje polsko-amerykańskie są silne i przynoszą konkretne rezultaty.
Baza w Redzikowie to nie tylko symbol – Mateusz Morawiecki
.Szef BBN Jacek Siewiera ogłosił, że 13 listopada nastąpi oficjalne otwarcie amerykańskiej bazy antyrakietowej w Redzikowie (woj. pomorskie). Wiceprezes PiS, b. premier Mateusz Morawiecki we wpisie opublikowanym 12 listopada na platformie X ocenił, że otwarcie tej bazy, która 15 grudnia 2023 r. uzyskała pełną zdolność operacyjną, to ważny krok w kierunku wzmocnienia bezpieczeństwa Polski oraz całej wschodniej flanki NATO.
„To efekt długiej drogi, wypełnionej intensywnymi rozmowami oraz efektywną współpracą z administracją Stanów Zjednoczonych, prowadzoną przez mój rząd” – dodał. Zdaniem Morawieckiego, tego rodzaju inicjatywy pokazują, jak silne są nasze więzi z sojusznikami i jak bardzo obie strony przywiązują wagę do wspólnego bezpieczeństwa. „Wspólnota Transatlantycka odgrywa kluczową rolę w zapewnianiu stabilności w regionie i na całym świecie. Baza w Redzikowie to nie tylko symbol zacieśniającej się współpracy polsko-amerykańskiej, ale także namacalny dowód na to, że wspólne wysiłki w obszarze obronności przynoszą realne, strategiczne korzyści” – podkreślił.
„Dla nas, Polaków, oznacza to większe poczucie bezpieczeństwa oraz pewność, że w przypadku zagrożenia możemy liczyć na wsparcie jednego z najpotężniejszych sojuszników” – dodał b. szef rządu. Morawiecki podkreślił też konieczność kontynuowania i rozwijania tej współpracy także w nadchodzących latach. „Skuteczna dyplomacja to podstawa w czasach zmieniającej się dynamiki politycznej i nowych wyzwań w zakresie bezpieczeństwa” – ocenił.
Amerykańska tarcza antyrakietowa w Europie
.”Inwestycje w projekty takie jak baza w Redzikowie, to dowód na to, że relacje polsko-amerykańskie są silne i przynoszą konkretne rezultaty. To również sygnał dla całego świata, że bezpieczeństwo Europy pozostaje priorytetem dla obu narodów. Bezpieczeństwo to nasza wspólna odpowiedzialność. Baza w Redzikowie jest nie tylko strategicznym punktem na mapie, ale także symbolem zaufania, jakie budowaliśmy wzajemnie przez lata. Dzięki wspólnym działaniom z sojusznikami Polska może czuć się bezpiecznie i pewnie patrzeć w przyszłość” – podsumował Morawiecki.
Baza w Redzikowie stanowi część amerykańskiej tzw. tarczy antyrakietowej, mającej chronić USA i ich europejskich sojuszników przed atakami pociskami balistycznymi, przede wszystkim z Iranu. W bazie zainstalowany jest m.in. system Aegis Ashore – lądowy odpowiednik montowanego na okrętach systemu antyrakietowego Aegis, służącego do obrony przed pociskami balistycznymi. Wyposażone w ten system baza w Redzikowie, obok bliźniaczej bazy w rumuńskim Deveselu, ma służyć do obrony Europy przez pociskami średniego (1000-3000 km) i pośredniego (3000-5500 km) zasięgu.
Choć baza w Deveselu osiągnęła sprawność operacyjną już w 2016 r., instalacja w Redzikowie – jej budowa rozpoczęła się w 2016 r. – zmagała się z wieloma opóźnieniami i zostanie ostatecznie otwarta dopiero sześć lat po pierwotnie planowanym terminie. Pentagon główną winę zrzucił na podwykonawcę odpowiedzialnego za konstrukcję bazy, ale na opóźnienia wpłynęła też m.in. pandemia Covid-19.
W grudniu ub.r. baza została oficjalnie przekazana US Navy; władzy amerykańskie informowały wtedy, że baza musi przejść jeszcze modernizację systemów i sieci komputerowych, po czym będzie „w pełni zintegrowanym i przetestowanym elementem systemu obrony przeciwrakietowej USA”, zostanie także włączona w struktury dowodzenia NATO. Oddanie bazy to jeden z ostatnich kroków w ramach realizowanego od lat amerykańskiego programu European Phased Adaptive Approach (EPAA), który stanowi amerykański wkład w zintegrowany system obrony powietrznej i przeciwrakietowej NATO.
Geostrategiczna konsekwencja USA
.Budowa bazy w Redzikowie, której otwarcie nastąpi 13 listopada, świadczy o geostrategicznej konsekwencji Stanów Zjednoczonych – ocenił minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski (KO). Sojusz polsko-amerykański jest silny, niezależnie kto rządzi w Warszawie i Waszyngtonie – zaznaczył.
13 listopada nastąpi oficjalne otwarcie amerykańskiej bazy antyrakietowej w Redzikowie (woj. pomorskie). W wydarzeniu będzie brał udział prezydent Andrzej Duda wraz z wicepremierem, ministrem obrony narodowej Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem oraz przedstawicielami Sojuszu Północnoatlantyckiego. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski przypomniał, że jest to pierwsza stała instalacja sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych na terenie Polski oraz że jej budowa została zainicjowana jeszcze za prezydentury republikańskiego Georga Busha. „Trochę to trwało, ale ta budowa świadczy o geostrategicznej konsekwencji Stanów Zjednoczonych” – zauważył szef polskiej dyplomacji w nagraniu opublikowanym na platformie X.
Przyznał, że „ma osobistą satysfakcję” z otwarcia bazy. „20 sierpnia 2008 roku podpisałem umowę z sekretarz stanu Condoleezzą Rice dotyczącą instalacji elementów tarczy antyrakietowej w Polsce” – przypomniał. „Negocjacje były niełatwe, ale zakończyły się umową korzystną dla Rzeczpospolitej” – ocenił minister. Dodał przy tym, że wielokrotnie podkreślał w rozmowach z zagranicznymi partnerami, że w kwestii bezpieczeństwa i polityki zagranicznej „polskie elity pozostają zgodne – działamy razem”.
Jak mówił, umowa zawarta z USA zakłada, że elementy tarczy antyrakietowej chronią nie tylko Stany Zjednoczone, ale także Polskę. „Dzięki niej (umowie) po raz pierwszy pojawiły się u nas amerykańskie wyrzutnie PATRIOT, a następnie samoloty F16 zaczęły patrolować polskie niebo” – powiedział Sikorski. Zaznaczył, że „sojusz polsko-amerykański jest silny, niezależnie kto rządzi w Warszawie i Waszyngtonie”.
Silny Sojusz to silna Europa
.„NATO jest silne, zjednoczone i ważniejsze niż kiedykolwiek. W ciągu tych 10 lat przeszliśmy największą transformację od pokoleń. Wzmocniliśmy naszą obronę – od zera do dziesiątek tysięcy żołnierzy NATO gotowych do walki na naszej wschodniej flance. Od kilku tysięcy do pół miliona żołnierzy w stanie wysokiej gotowości. I od trzech do dwudziestu trzech sojuszników, którzy wydają co najmniej 2 proc. PKB na obronność. Wzmocniliśmy NATO jako instytucję, podwajając wspólny budżet, aby móc skutecznie działać. Nasza rodzina sojuszników i partnerów się powiększyła – dołączyły Czarnogóra, Macedonia Północna, Finlandia i Szwecja. A Ukraina jest bliżej NATO niż kiedykolwiek wcześniej” – pisze na łamach Wszystko co Najważniejsze Jens STOLTENBERG, były Sekretarz Generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego (NATO).
„Po pierwsze, musimy być gotowi ponieść koszt, jakiego wymaga utrzymanie pokoju. Im więcej pieniędzy zainwestujemy, tym silniejsza będzie nasza obrona, skuteczniejsze będzie nasze odstraszanie i większe będzie nasze bezpieczeństwo. Od 2014 roku wydatki w całym Sojuszu znacznie wzrosły. Wszystkie państwa członkowskie NATO teraz inwestują co najmniej 2 proc. PKB w obronność lub mają plany, aby wkrótce to osiągnąć. Po raz pierwszy całkowite wydatki na obronność w Europie i Kanadzie przekroczyły 2 proc. Dobrą wiadomością jest to, że zrealizowaliśmy zobowiązanie, które złożyliśmy dziesięć lat temu. Złą wiadomością jest jednak to, że to już nie wystarczy. Dlatego sojusznicy NATO zgodzili się wydawać co najmniej 2 proc. PKB na obronność. Uzgodniliśmy także solidne plany obronne, które zawierają konkretne cele dotyczące zdolności, określające, co każdy sojusznik musi zapewnić w zakresie broni, sił i gotowości dla naszego bezpieczeństwa. Aby osiągnąć te uzgodnione cele, sojusznicy będą musieli wydawać znacznie więcej niż 2 proc. PKB na obronność w nadchodzących latach”.
.”Drugą lekcją jest to, że wolność jest ważniejsza niż wolny handel. Niedawno wielu sojuszników uważało, że zakup gazu z Rosji to kwestia wyłącznie handlowa. To było błędne podejście. Rosja używała gazu jako broni i środka szantażu. To za jego pomocą chciała powstrzymać nas od wspierania Ukrainy. Nie możemy popełnić tego samego błędu w przypadku Chin. Zależność od chińskich minerałów ziem rzadkich, eksport zaawansowanych technologii oraz zagraniczna kontrola nad kluczową infrastrukturą osłabiają naszą odporność i stwarzają zagrożenia” – twierdzi były Sekretarz Generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego (NATO).
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ