
Nie wolno nam pozostawić Polski i innych krajów ościennych samym sobie w niesieniu pomocy humanitarnej, ponieważ bez naszej pomocy nie będą one w stanie godnie przyjąć uchodźców – pisze Éric Zemmour, pisarz i kandydat w wyborach prezydenckich we Francji.
Droga Francuzko, Drogi Francuzie!
.Politycy narzucają mi stanowisko, jakie rzekomo zająłem w sprawie uchodźców ukraińskich. Przeinaczają je, karykaturują, a potem zrzucają na mnie winę. Ale powiem Wam prawdę, drodzy przyjaciele: zawodowi politycy nie bronią narodu ukraińskiego, tak samo jak nie bronili narodu francuskiego.
Prawda jest taka, że nie interesuje ich, czego tak naprawdę chcą ukraińscy uchodźcy. Mnie owszem.
Jakiego poglądu broniłem? Od zeszłego tygodnia powtarzam, że prawie wszystkie ukraińskie kobiety i dzieci, które widzimy na naszych ekranach i które rozdzierają nasze serca, chcą schronić się blisko domu, blisko swoich ojców, synów i mężów, którzy wciąż walczą.
Dlatego większość z nich chce jechać do Polski, na Węgry i do Rumunii, jak podają wszystkie oficjalne źródła i jak mówią nam dziennikarze znajdujący się na miejscu.
Większość Ukraińców nie chce zostać emigrantami 2000 kilometrów od domu. To prawdziwi uchodźcy wojenni. Nie chcą być odseparowani od swojej ojczyzny. Nie chcą jechać na drugi koniec kontynentu.
Co mówi nam Gérald Darmanin [minister spraw wewnętrznych Francji – dop. red.]? Dziś do Francji przyjechało mniej niż stu Ukraińców. A co mówią nam Polacy? Że oni przyjęli już 500 tys. uchodźców.
Co mówi nam większość samych Ukraińców? Najpierw trzeba ich wysłuchać. Mówią, że chcą być bezpieczni, blisko swojego kraju, i to tylko do czasu zakończenia wojny, ponieważ kochają swój kraj i nie chcą zostawić swojej ziemi Rosjanom.
Tak, drogi przyjacielu, droga przyjaciółko, musimy im pomóc, po stokroć tak! Ale żeby zrobić to dobrze, musimy pomagać Ukraińcom zgodnie z ich potrzebami, a nie zgodnie z naszymi życzeniami. Ich dzisiejszą potrzebą jest bycie blisko Ukrainy, blisko ojca, który walczy. Ich celem jest powrót do kraju, kiedy tylko wojna się skończy.
A żeby być blisko swojego kraju, potrzebują pomocy Polaków, Węgrów, Słowaków i Rumunów, którzy są na pierwszej linii. Jest to całkiem logiczne, a gdyby Włochy były w stanie wojny, nie ulega wątpliwości, że Francja byłaby pierwszym krajem, który przyjąłby swoich włoskich sąsiadów!
Polska twierdzi, że gdyby jej pomóc, byłaby w stanie godnie przyjąć jeszcze milion ukraińskich uchodźców. Na co więc czekamy z pomocą dla Polski w tej sprawie? Na co czeka Francja z wysłaniem do Polski naszego wsparcia logistycznego, finansowego i medycznego? Na co czekamy ze zniesieniem sankcji UE wobec Polski? Na co czekamy z zaprzestaniem piętnowania Węgier, które robią wszystko, by przyjąć Ukraińców?
Mamy obowiązek pilnie pomóc tym krajom w przyjęciu Ukraińców, ponieważ są oni prawdziwymi uchodźcami, którzy uciekają przed wojną; ponieważ czujemy się z nimi blisko związani; ponieważ są Europejczykami, ponieważ są chrześcijanami.
Mamy obowiązek zapewnić korytarz humanitarny, mamy obowiązek wysłać tym krajom żywność, namioty, sprzęt pozwalający przetrwać i pieniądze niezbędne do ochrony potrzebujących! Wiem, że wielu Francuzów mobilizuje się w tym celu, i uważam ich za godnych podziwu.
Podsumujmy, droga przyjaciółko, drogi przyjacielu:
Po pierwsze, ogromna większość Ukraińców chce wyjechać do krajów sąsiadujących z Ukrainą, więc zasadą jest pomagać tym krajom, a nie próbować wyrwać stamtąd ukraińskich patriotów, by przywieźć ich do Francji, podczas gdy oni wolą być w Polsce.
Po drugie, nie wolno nam pozostawić Polski i innych krajów ościennych samym sobie w niesieniu pomocy humanitarnej, ponieważ bez naszej pomocy nie będą one w stanie godnie przyjąć uchodźców, a tego nikt nie mówi!
Wreszcie ci Ukraińcy, którzy wolą przyjechać do Francji, na przykład dlatego, że czują z tym krajem jakąś więź, mają rodzinę, są francuskojęzyczni, muszą być przyjmowani do czasu ustania bombardowań i – jak powiedziałem w środę wieczorem w CNews – tylko w tych gminach, które mają środki na ich przyjęcie i chęć godnego ich przyjęcia.
Wiem, że wielu merów we Francji, zwłaszcza spośród moich zwolenników, już organizuje się, by ich przyjąć. Składam im wyrazy uznania i gratulacje! Powiedziałem to już wcześniej i powtórzę: ich hojność przynosi Francji zaszczyt. Tak, bo Francuzi odróżniają migrantów przybywających z powodów ekonomicznych od uchodźców wojennych przybywających z cywilizacji chrześcijańskiej i europejskiej! To oznacza być jednocześnie wspaniałomyślnym i racjonalnym!
Często powtarzam, że serce męża stanu musi być w jego głowie. Cóż, ten wybór jest podyktowany w równym stopniu moim sercem, co i rozumem. To też mówię tylko ja – jako jedyny.
Dla nas cierpienie narodu ukraińskiego nie jest kwestią wyborczą. Chcemy działać, i to naprawdę działać, a nie tylko komunikować!
Niech żyje Francja!
Éric Zemmour