Mapa frontu na Ukrainie - ofensywa w Rosji

ofensywa w Rosji

Rozpoczęta 6 sierpnia ukraińska ofensywa w Rosji została przygotowana w największym sekrecie i nie uprzedzono o niej amerykańskich urzędników – poinformował dziennik „New York Times”

Ukraińska ofensywa w Rosji

.Urzędnicy amerykańscy powiedzieli dziennikowi, że nie zostali formalnie uprzedzeni o planach Kijowa – może dlatego, że strona ukraińska obawiała się, że Amerykanie będą próbowali nakłonić Kijów do odwołania ofensywy, a być może z powodu „obsesyjnych obaw Ukrainy przed przeciekami” – czytamy. Ponadto siły ukraińskie wykorzystały w działaniach ofensywnych w Rosji dostarczone przez USA pojazdy, broń i amunicję.

„To dobry przykład tego, że udana nowoczesna operacja wymaga nadzwyczajnego bezpieczeństwa operacyjnego i podstępów” – cytuje „NYT” specjalistę z fińskiej organizacji analizującej zdjęcia i nagrania z pola walki Black Bird Group, Pasiego Paroinena. Skompilowane przez niezależnych analityków mapy pola walki wskazują, że ukraińscy żołnierze z brygad, które od dawna walczyły na wschodzie Ukrainy, dyskretnie przemieścili się do graniczącego z obwodem kurskim w Rosji obwodu sumskiego. W połowie lipca zauważono np. w pobliżu granicy batalion dronowy, który od blisko roku bronił miasta Czasiw Jar w obwodzie donieckim.

„Niewielu Rosjan zwróciło na to uwagę. Rosyjskiemu dowództwu wojskowemu około miesiąca przed atakiem przekazano raport wskazujący, że «wykryto siły wojskowe, a wywiad wskazuje na przygotowania do ataku»” – pisze „NYT”, powołując się na rosyjskiego deputowanego Andrieja Gurulowa. „Ale z góry nadszedł rozkaz, żeby nie panikować, bo dowództwo wie lepiej” – ubolewał Gurulow w rosyjskiej telewizji. Jak podkreśla dziennik, każdy ruch żołnierzy ukraińskich można było interpretować jako tworzenie nowych pozycji obronnych, zważywszy na to, że od dawna krążyły pogłoski, iż Rosja może podjąć próbę otwarcia w obwodzie sumskim nowego frontu.

Jak Ukraina przygotowała atak na obwód kurski?

.Kijów przemieścił jednostki do obwodu sumskiego pod pretekstem szkolenia żołnierzy i odbierania tam nowego sprzętu – powiedział „NYT” zastępca dowódcy jednej z ukraińskich brygad, przedstawiający się jako płk Artem. Żołnierzy ulokowano w domach prywatnych w obwodzie i przemieszczono ciężką broń. Oficerom powiedziano, żeby nie wchodzili do miast w mundurach, aby nie przyciągać niczyjej uwagi – powiedział oficer, który przedstawił się pseudonimem „Tychyj”.

Niektórzy mieszkańcy zauważyli koncentrację sił. „Może umacniali granicę, a może coś budowali? Wszyscy tylko zgadywali” – powiedziała szefowa władz rejonu (powiatu) junakiwskiego, 5 km od granicy, Jelena Sima. W wiosce Chocim przez kilka nocy pod rząd mieszkańców budził warkot pojazdów opancerzonych – powiedziała 44-letnia nauczycielka Natalia Wialina. Ale „nikt nic nie powiedział” – dodała. Nawet wielu żołnierzy nie wiedziało o szykowanej ofensywie. „Tychyj” ujawnił, ze niektórym oddziałom powiedziano o planach dopiero w ostatnim momencie.

Według Artema 3 lipca dowódca jego brygady wezwał wyższych rangą oficerów na zebranie przy leśnej drodze i przedstawił cele operacji: odciągnięcie jednostek rosyjskich, by ułatwić siłom ukraińskim walkę w obwodzie donieckim, odepchnięcie rosyjskiej artylerii na odległość niezagrażającą obwodowi sumskiemu i obniżenie morale żołnierzy rosyjskich poprzez uwypuklenie ich niedostatków w wywiadzie i planowaniu.

Miękkie podbrzusze Rosji

.Obwód kurski był dla Ukraińców łatwiejszym celem niż inne regiony wzdłuż liczącego 900 km frontu na wschodzie i południu Ukrainy, było tam bowiem mniej rowów przeciwpancernych, przeszkód przeciwczołgowych znanych jako „zęby smoka” oraz pozycji rosyjskich sił zbrojnych – powiedział dziennikowi amerykański analityk Brady Africk. Jak się wydaje, w obwodzie tym było też mniej min niż na terenach okupowanych.

„NYT” podkreśla też, ze choć w dzień rozpoczęcia ofensywy rosyjskie władze podały, że do kraju wkroczyło około 300 żołnierzy ukraińskich, ponad 20 opancerzonych pojazdów bojowych i 11 czołgów, to doniesienia te przyjęto w Rosji wzruszeniem ramion z powodu powszechnej dezinformacji podczas tej wojny oraz przekonania, że takie wtargnięcie nie ma taktycznego sensu. Amerykańscy urzędnicy powiedzieli „NYT”, że są zdumieni, jak dobrze przebiegła ukraińska operacja w Rosji, ale odnieśli się sceptycznie do możliwości utrzymania przez Kijów tych zdobyczy terytorialnych. Wskazali też, że ofensywa stworzyła nowe słabe punkty na i tak słabo obsadzonym froncie na Ukrainie.

„Wszyscy mamy radość w sercach – powiedział z Rosji przez telefon ukraiński żołnierz Ołeksandr. – Zdajemy sobie jednak sprawę, że przed nami wciąż trudne wyzwania”. Gubernator obwodu kurskiego Aleksiej Smirnow oznajmił 12 sierpnia, że zginęło kilkudziesięciu cywilów, a ponad 100 zostało rannych. „NYT” przeanalizował pewną liczbę zdjęć satelitarnych zrobionych po 6 sierpnia; pokazały one co najmniej 24 budynki zniszczone lub uszkodzone w Sudży i pobliskiej wsi Gonczarowka, w tym stację benzynową.

Ofensywa ukraińska w Rosji – i co dalej?

.Ukraina będzie starała się utrzymać terytoria, które zajęła w Rosji, jako czynnik destabilizacji tego państwa oraz czynnik możliwych zmian sytuacji na froncie – ocenia ukraiński politolog Jewhen Mahda „Sądzę, że siły ukraińskie nie opuszczą tych terenów szybko i ot tak po prostu, ponieważ utrzymywanie ich jest dla nas opłacalne. Kontrola tych terenów jest czynnikiem znacznej destabilizacji wewnątrz Rosji” – powiedział.

Ekspert, który kieruje kijowskim Instytutem Polityki Światowej, uznał, że rozpoczęty w ubiegłym tygodniu atak Ukrainy na obwód kurski w Rosji przyczynił się do upadku mitu niepokonanej, wielkiej Rosji. „I uważam, że zrozumiano to nie tylko na Zachodzie, który zawsze powoli reaguje na wydarzenia, ale dostrzeżono to też w końcu w Chinach” – wyjaśnił.

Według politologa Rosja była całkowicie nieprzygotowana do takiego rozwoju sytuacji we wszczętej w lutym 2022 r. przez nią samą wojnie przeciwko Ukrainie. Kreml nazywa ją „specjalną operacją wojskową”. „(Rosyjski dyktator Władimir) Putin i Rosja jako taka, po prostu nie liczyli na taki rozwój wydarzeń. Kiedy patrzymy teraz na Putina, to widzimy, że po prostu nie był na to wszystko przygotowany. I to, co się obecnie dzieje, jest dla niego całkowicie niezrozumiałe” – ocenił.

Mahda stwierdził, że w chwili wtargnięcia wojsk ukraińskich do Rosji Moskwa powinna wypowiedzieć Ukrainie wojnę. „To zdawałoby się logiczne. Ale jeśli teraz wypowiedzą wojnę Ukrainie, to pojawi się pytanie: a czym wobec tego jest to, co trwa od 900 dni? I czym w takim razie jest specjalna operacja wojskowa?” – powiedział. Akcja Sił Zbrojnych Ukrainy w Rosji obnażyła także słabość kadyrowców, czeczeńskich bojowników wspierających reżim na Kremlu, którzy zamiast bronić obwodu kurskiego wsławili się tam „błazenadą”. Część z nich uciekła poza linię walk, a niektórzy trafili nawet do ukraińskiej niewoli. „Rosja pokazała całą mozaikę własnej bezradności” – podkreślił.

Ukraina natomiast zaprezentowała umiejętność podejmowania niezależnych działań wojskowych i politycznych – zaznaczył. „I oczywiście po raz pierwszy we współczesnej historii doszło do inwazji wojskowej na terytorium potęgi nuklearnej, największej na świecie pod względem obszaru, która jest teraz zmuszona walczyć na własnym terytorium. Nikt nie spodziewał się takiego rozwoju wydarzeń” – powiedział.

Ekspert zwrócił uwagę, że w związku z wkroczeniem sił ukraińskich do obwodu kurskiego nie odbędą się tam najprawdopodobniej zaplanowane na 8 września wybory gubernatora. Wcześniej jednak Rosjanie będą zastanawiali się, czy Ukraińcy mogą przejąć kontrolę nad kurską elektrownią jądrową. „Zajęcie kurskiej elektrowni jądrowej nie doprowadziłoby zapewne do jej przyłączenia do ukraińskiego systemu energetycznego, ale poważnie uderzyłoby to w wizerunek Putina” – uznał.

Zdaniem Mahdy akcja w obwodzie kurskim może odciągnąć rosyjskie siły z odcinków frontu, gdzie toczą się najbardziej intensywne walki. „Proces ten jednak nie będzie bardzo szybki; Rosja dąży przecież do zdobycia jak największych terytoriów w Donbasie i mało prawdopodobne, że całkowicie powstrzyma tam ataki. Niemniej ukraińska baza negocjacyjna uległa znaczącemu poszerzeniu” – ocenił politolog.

Jak Ukraina przygotowywała się do inwazji

.Ukrainie udało się przetrwać, powstrzymać ofensywę znacznie silniejszego wroga, a nawet odzyskać większość okupowanego terytorium. A wszystko to dzięki niesamowitemu bohaterstwu i poświęceniu ukraińskich żołnierzy. Kto ponosi winę za porażkę przygotowań – najprawdopodobniej dowiemy się po wojnie, a przynajmniej po jej gorącej fazie – pisze na łamach „Wszystko co Najważniejsze” ukraiński dziennikarz Lubko PETRENKO.

Stawiając pytanie „Czy Ukraina mogła lepiej przygotować się na rosyjską inwazję na masową skalę?” zauważa, że do ewentualnej inwazji przygotowali się bardzo słabo. „Degradacja armii i zarazem całego systemu bezpieczeństwa na Ukrainie trwa faktycznie przez całe trzy dekady od uzyskania niepodległości. Aby wyobrazić sobie skalę tej degradacji, wystarczy obejrzeć hollywoodzki film Pan życia i śmierci (Lord of War) z Nicolasem Cage’em w roli głównej. Film barwnie pokazuje, jak handlarze bronią z całego świata czerpali zyski z kradzieży broni, amunicji, pojazdów opancerzonych itp. z ukraińskich magazynów wojskowych i jak na tej broni zarabiano miliardy dolarów. Tymczasem Ukraina stawała się bezbronna wobec potencjalnego wroga zewnętrznego. Oczywiście film przedstawia wszystko z pewną artystyczną przesadą, ale w zasadzie sytuacja jest odwzorowana dość dokładnie. Ukraiński rząd zupełnie nie przygotowywał się na ewentualną agresję, powtarzając ten sam błąd, który popełniła Ukraińska Centralna Rada w 1917 roku. Teraz, podobnie jak wtedy, naiwni ukraińscy politycy myśleli, że są otoczeni przez samych przyjaciół, więc mogą się wyluzować i nie martwić się o własne bezpieczeństwo” – pisze Petrenko.

.”Cóż, można było lekceważyć bezpieczeństwo przed 2014 rokiem, ale trzeba było całkowicie stracić poczucie samozachowawczości, aby po aneksji Krymu i inwazji na Donbas kwestie zapełniania arsenałów, utrzymywania składów amunicji i tworzenia nowych rodzajów broni zepchnąć na drugie lub trzecie miejsce. Winę za to ponoszą nie tylko skorumpowani urzędnicy i populistyczni politycy, którzy opowiadali się za pokojem. W ciągu kilku lat ograniczonej wojny w Donbasie, w której aktywnie uczestniczył zaledwie jeden procent ukraińskiej populacji, nasi obywatele stali się tak „zmęczeni” wojną, że byli gotowi zagłosować na każdego, kto obiecał zaprzestanie walk. Chociaż nie, „na kogokolwiek” byłoby przesadą. Nikt nie spieszył się z głosowaniem na otwarcie prorosyjskich kandydatów, takich jak Jurij Bojko czy Jewhen Murajew, pomimo ich pokojowych programów wyborczych” – dowodzi Lubko PETRENKO.

PAP/Jarosław Junko/WszystkocoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 14 sierpnia 2024
Fot. Wikimedia/Ecrusized..