Microsoft wprowadza sankcje wobec rosyjskiego biznesu. Koniec z usługami w chmurze
Microsoft zaczął odłączać firmy od chmury – poinformował 4 września portal Moscow Times, powołując się na rosyjską firmą z branży IT Softline. W połowie maja amerykański koncern zaczął ograniczać rosyjskim klientom korporacyjnym dostęp do rozwiązań Visio Online, Project Online i Power BI.
Microsoft odłącza rosyjski biznes od chmury
.”Zaczęliśmy otrzymywać informacje o rozpoczęciu zamykania usług chmurowych. Stan subskrypcji wielu naszych klientów zmienił się na wyłączony. Użytkownicy stracili również dostęp do aplikacji Teams” – napisał Softline na Telegramie.
Firma uprzedzała wcześniej, że od września Microsoft będzie wprowadzał nowe sankcje wobec rosyjskiego biznesu, odcinając dostęp do części subskrypcji chmurowych klientom korporacyjnym z Rosji. Nowe ograniczenia obejmą podmioty zarejestrowane w Rosji, ale pominą międzynarodowe spółki należące do zagranicznych podmiotów prawnych.
W czerwcu Stany Zjednoczone rozszerzyły sankcje wprowadzone wobec Rosji w związku z wojną w Ukrainie, zakazując świadczenia szeregu usług z zakresu technologii informatycznych. Od 12 września obowiązywać będzie zakaz udzielania stronie rosyjskiej doradztwa informatycznego, projektowania i wsparcia informatycznego w zakresie oprogramowania wykorzystywanego w przedsiębiorstwach do zarządzania, projektowania i produkcji.
Zakazy mają zastosowanie do eksportu i reeksportu usług ze Stanów Zjednoczonych. Sankcjami – twierdzi Moscow Times – objęto ok. 300 osób fizycznych i prawnych z Rosji, Chin, Białorusi i RPA, w tym moskiewską giełdę i krajowe instytucje rozliczeniowe.
Autokraci zanoszą się śmiechem, obserwując politykę Zachodu
.W opublikowanym na łamach „Wszystko co Najważniejsze” tekście „Autokraci zanoszą się śmiechem, obserwując politykę Zachodu” brytyjski dziennikarz Edward LUCAS krytykuje politykę Zachodu wobec państw autokratycznych w okresie ostatnich trzydziestu lat. Ekspert ostrzega także, iż jeśli zachodnie demokracje nie wyciągną wniosków z błędów popełnionych w ostatnich kilku dekadach, to dalszego wzrostu siły i znaczenia państw autorytarnych nie uda się zatrzymać.
„Mający się wkrótce ukazać raport fundacji National Endowment for Democracy – amerykańskiej instytucji non profit w dużej mierze finansowanej przez Kongres – sugeruje, że należy to zrobić poprzez wyraźną promocję demokracji jako zasady organizującej stosunki międzynarodowe, podkreślanie jej sukcesów i zdolności do samonaprawy oraz poprzez inwestycje w ekosystem informacyjny, który podtrzyma świadomą debatę publiczną”.
”Są to dobre pomysły. Ale potrzebujemy znacznie więcej. Punktem wyjścia powinna być bezlitosna ocena błędów popełnionych w ciągu ostatnich trzech dekad. Pochylmy głowy i przypomnijmy sobie, że w 1991 roku idee autorytarne były w gwałtownym odwrocie. Kapitalizm opiekuńczy był jedynym systemem gospodarczym, który działał efektywnie. Demokracja – wielopartyjne wybory i rządy prawa – była nie do pokonania i wydawała się wieczna. Kraje funkcjonujące niezgodnie z jej zasadami, np. zatwardziałe reżimy Pjongjangu i Hawany, wydawały się komicznymi anachronizmami. Porządek międzynarodowy pod przywództwem USA pokonał komunizm, pokonał reżim Saddama Husajna w pierwszej wojnie w Zatoce Perskiej i wyglądało na to, że będzie rządził światem w dającej się przewidzieć przyszłośc”i.
.”Co więc poszło nie tak? Ogarnęła nas pycha. Zachód potknął się w byłej Jugosławii i wywrócił się przez „globalną wojnę z terroryzmem” prowadzoną po atakach terrorystycznych z 11 września 2001 roku. Przegapił też implikacje wzrostu gospodarczego Chin kontynentalnych i zakorzenionego rewanżyzmu w Rosji. Na froncie gospodarczym rzekomi geniusze polityki przewodniczyli katastrofalnemu krachowi giełdowemu w 2008 roku, którego skutki odczuli nie jego sprawcy, lecz podatnicy – potężny system dźwigni finansowych sprawił, że to oni ponieśli straty, podczas gdy autorzy kryzysu nadal czerpali zyski. W tym samym okresie pozwoliliśmy internetowi rozwinąć się w centralny system nerwowy współczesnej cywilizacji, systematycznie przedkładając wygodę, zdolność adaptacji i niskie koszty nad bezpieczeństwo. W skrócie: arogancja, naiwność, samozadowolenie i chciwość”.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ