Międzynarodowe Targi Książki w Madrycie. Polska gościem honorowym

Trwające w Madrycie Międzynarodowe Targi Książki, na których Polska jest gościem honorowym to najważniejsze wydarzenie branży wydawniczej w Hiszpanii i hiszpańskojęzycznej części Ameryki Łacińskiej. Targi książki organizowane są od ponad 40 lat naprzemiennie w Barcelonie i Madrycie.

Trwające w Madrycie Międzynarodowe Targi Książki, na których Polska jest gościem honorowym to najważniejsze wydarzenie branży wydawniczej w Hiszpanii i hiszpańskojęzycznej części Ameryki Łacińskiej. Targi książki organizowane są od ponad 40 lat naprzemiennie w Barcelonie i Madrycie.

Międzynarodowe Targi Książki – Polska gościem honorowym

.Zazwyczaj gośćmi honorowymi na LIBER są kraje Ameryki Łacińskiej, więc tegoroczny wybór Polski stanowi ogromne wyróżnienie – powiedziała PAP ambasador RP w Hiszpanii Anna Sroka, która została zaproszona do honorowego komitetu targów.

„Cieszymy się bardzo z zaproszenia Polski w charakterze gościa honorowego na 41. targi książki LIBER, które odbywają się w dniach 4-6 października, tym razem w Madrycie. Jest to szansa na zaprezentowanie nowej oferty polskich autorów i wydawców szerokiej publiczności międzynarodowej i przedstawicielom branży wydawniczej, przede wszystkim z krajów hiszpańskojęzycznych” – powiedziała ambasador.

„Instytut Książki oraz Instytut Polski w Madrycie zorganizowały serię ciekawych wydarzeń kulturalnych promujących m.in. polską literaturę przeznaczoną dla dzieci. Należy podkreślić, że polska literatura jest już dość dobrze znana i uznana na hiszpańskim rynku, dokonywane są tłumaczenia, zwłaszcza dzieł autorów takich jak Stanisław Lem, Andrzej Sapkowski, Wisława Szymborska czy Adam Zagajewski” – dodała Sroka.

Według ambasador, „wyróżniona obecność Polski na tegorocznych targach LIBER stanowi kontynuację działań polskich instytucji kultury w zakresie promocji naszego rynku książki, po zrealizowanych z sukcesem ubiegłorocznych targach w Barcelonie”.

„Jestem przekonana, że LIBER jest wspaniałą okazją do zaprezentowania dorobku i nowych trendów w polskiej literaturze, a udział Instytutu Książki w kolejnych wydarzeniach międzynarodowych, takich jak między innymi targi literackie w Guadalajarze w Meksyku, znacząco przyczyni się do zwiększenia rozpoznawalności naszych twórców i wydawców w Hiszpanii i Ameryce Łacińskiej” – powiedziała.

Instytut Książki

.Organizatorem polskiego stoiska narodowego w Madrycie jest Instytut Książki (IK) – instytucja publiczna należąca do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, przy współpracy Instytutu Polskiego w Madrycie (IP), podległego MSZ.

Na polskim stoisku o powierzchni 120 metrów kwadratowych prezentuje się ponad 20 polskich wystawców, a wśród nich zarówno najwięksi, jak Wydawnictwo Literackie czy Wydawnictwo Poznańskie, jak i mniejsze wydawnictwa, jak Tytuł czy ArtRage – poinformował IK. – Poza wydawcami są obecne w Madrycie agencje literackie, drukarnie, instytucje kultury, a nawet producent e-booków.

Według IK, celem udziału Polski w charakterze gościa honorowego jest wzmocnienie obecności polskiej literatury w Hiszpanii, promowanie i rozpowszechnianie polskich wydawców i autorów oraz nawiązanie nowych kontaktów na rynku latynoamerykańskim.

W programie znajdują się także wydarzenia kulturalne, spotkania branżowe i debaty poświęcone programom czytelniczym oraz nowym zjawiskom na rynku książki.

Międzynarodowe targi książki i „New Books from Poland”

.Międzynarodowe targi książki LIBER są imprezą branżową, co oznacza, że stoisko kierowane jest nie tyle do czytelników, co do pracowników branży wydawniczej. To dlatego nie będzie spotkań z autorami; zastąpią je panele dyskusje na temat m.in. trendów na polskim rynku wydawniczym.

Na targach zostanie zaprezentowana hiszpańska wersja katalogu „New Books from Poland” z 28 polskimi książkami wydanymi w ciągu ostatniego roku – powieściami, zbiorami opowiadań, literaturą faktu i komiksami.

Hiszpańscy wydawcy od dawna interesują się także polską literaturą dla dzieci; na polskim stoisku dostępny jest oddzielny katalog prezentujący polską książkę dziecięcą.

„Kultura Najważniejsza”

.„Kultura Najważniejsza” to newsletter, w którym podpowiadamy, co warto obejrzeć, co przeczytać, czego posłuchać, ale i czego – posmakować. Odrywając się od codzienności, chcemy przypomnieć o fascynującym świecie kultury i sztuki, na który warto znaleźć czas.

Co innego niż kultura i sztuka może wyrwać nas z codzienności? Co innego pozwoli choć na chwilę uwolnić się od nieustającego biegu i skupić na czymś, co skierowane jest tylko do nas? Chcemy razem, wspólnie z Państwem, wybierać, to co najważniejsze w kulturze. W każdy czwartek, punktualnie o godzinie 21.00 znajdą Państwo w swojej skrzynce e-mailowej zbiór propozycji kulturalnych, które warto uwzględnić podczas planowania weekendu.

Piszemy o najgłośniejszych premierach, przypominamy o klasyce, do której warto wrócić.

Niekiedy proponujemy takie pozycje, które z pewnością Państwo widzieli, ale które naszym zadaniem warto przeanalizować i poznać ponownie.

Zachęcamy do zapisania się do specjalnego, darmowego newslettera „Kultura Najważniejsza”, który pozwoli Państwu zaplanować kulturalny weekend [LINK DO ZAPISÓW].

Tadeusz i głód rozmowy

.„Pan Tadeusz”, „Głód” czy „Rozmowy w katedrze” nie stanowiły kwestii zaspokojenia wiedzy dotyczącej historii czy tym bardziej podporządkowania się obowiązkowi przeczytania wskazanych przez szkołę lektur. Dla mnie czytanie zawsze było spojrzeniem na uchylone drzwi, wyjściem na klatkę schodową, ścieżkę co przed domem, drogą czy szlakiem niebieskim wiodącym gdzie wzrok nie sięga – pisze na łamach „Wszystko co Najważniejsze” Jarosław KORDZIŃSKI.

Na początek refleksja. Kiedy zacząłem się zastanawiać nad książkami, które w jakiś sposób wpłynęły na moje życie, najpierw, w sposób oczywisty, przypomniałem sobie kilka pozycji, które wywarły na mnie wrażenie w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy, później jednak, coraz bardziej zaczęły się we mnie układać obrazy, refleksje oraz wrażenia, towarzyszące mi w gruncie rzeczy przez całe życie. Jedno z nich to półmrok salonu  w domu Mojej Babci, w którym obok olbrzymiego stołu (po rozstawieniu mogącego przyjąć trzydzieści dwoje gości) oraz naturalnego w jego okolicy kredensu (dziś służącego Zgromadzeniu Sióstr Służebniczek NMP Niepokalanie poczętej) znajdowała się wielka szafa wypełniona książkami i niewielka sofa zachęcająca do spokojnego czytania.

To była końcówka 1967 roku. Jeden jedyny raz kiedy Święta Bożego Narodzenia spędzaliśmy w domu Mojej Babci. Świętowaliśmy wspólnie z bratem Mojej Babci i jego żoną. Wujek Mietek. Przyszedł do mnie cichaczem, kiedy siedziałem pochylony nad szkolną lekturą próbując zrozumieć zawiłe koligacje rodziny Horeszków i Sopliców oraz powodów i skutków ich sporu. Wujek spytał co czytał i czy mi się podoba. Kiedy odpowiedziałem, że „Pana Tadeusza” i że  w gruncie rzeczy nie bardzo, zaczął opowiadać o swoich lekturach oraz o związanych z nimi doświadczeniami. Zaczął od książek swojego serdecznego przyjaciela Arkadego Fiedlera- najpierw tych związanych z przygodami, później tych opisujących heroiczne losy dywizjonu 303. Później zaczął opowiadać o swoim ojcu, wielkim miłośniku książek, a w szczególności literatury polskiej, zwłaszcza Juliusza Słowackiego i właśnie „Pana Tadeusza”. Mój pradziadek – kupiec, bankier i kamienicznik z małego wielkopolskiego miasteczka. Ojciec Babci – płomiennej recytatorki poezji polskiej podczas spotkań patriotycznych, nauczycielki chłopskich dzieci rodem z ABC Orzeszkowej i tajnej kolporterki polskich książek w okresie zaborów. Taka też była moja mama, którą pamiętam głównie, jako osobę czytającą książki. Z którą też wiele o książkach rozmawiałem. 

Kiedy czytałem drugi raz Pana Tadeusza wydawał mi się bliższy. W mniejszym stopniu fascynowały mnie historie rodzinne, w większym szeroki kontekst zdarzeń, a w jeszcze większym opisy przyrody. Jestem bowiem nietypowym czytelnikiem, który poświęca tyle samo uwagi dialogom, co opisom. Ba, któremu te opisy dają dużo więcej. Pewnie dlatego tak bardzo spodobało mi się „Błogosławieństwo ziemi” Knuta Hamsuna. Szeroki obraz norweskich fiordów i uwikłania w ludzkie relacje determinowane właśnie przez los jaki wywierał na nich świat, w którym się kształtowały. Jednak nie ta książka była tą drugą, która wywarła na mnie olbrzymie wrażanie. Był nią inny tekst tego samego autora  a mianowicie „Głód”. Musiałem mieć wtedy już około siedemnastu lat. Książkę polecił mi kolega, którego rekomendacje literackie zdecydowały w znacznym stopniu o wyborze moich lektur w drugiej połowie ogólniaka. „Głód” stał się dla nas biblią.

.Historia człowieka szarpanego przez konsekwencje nałogu, dylemat niezrealizowanej potrzeby tworzenia, dramat osamotnienia. Każdy z tych aspektów doskonale mieścił się naszych osobistych doświadczeniach. Każdy się z opisywaną w „Głodzie” historią w jakiś sposób utożsamiał. Dziewczyny się z nas śmiały, bo każdy z nas, (a byliśmy wtedy początkującymi kandydatami do literackiej nagrody Nobla) napisał swoje opowiadanie żywcem zerżnięte z opisów Hamsuna. A my po prostu poczuliśmy wtedy prawdziwy głód być autonomicznymi, decydującymi o swoim losie jednostkami. Stawaliśmy się w jakimś sensie świadomi możliwości bólu, jaki niesie za sobą dorosłość. 

PAP/ Grażyna Opińska/ Wszystko co Najważniejsze/ LW

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 4 października 2023