Muzyka polskich kompozytorów promowana podczas konkursu im. Ignacego Paderewskiego w Madrycie
Koncertem laureatów zakończyła się w Madrycie II edycja konkursu im. Ignacego Jana Paderewskiego, zorganizowanego w siedzibie Uniwersytetu Alfonso X el Sabio przez firmę Global IberArtis we współpracy z Instytutem Polskim (IP) w stolicy Hiszpanii – poinformował polski wiolonczelista, inicjator wydarzenia i przewodniczący jury Michał Dmochowski. Muzyka polskich kompozytorów promowana jest właśnie podczas konkursu
Muzyka polskich kompozytorów
.W realizację konkursu włączyła się Polska Fundacja Narodowa (PFN), która przekazała nagrody dla laureatów oraz ambasada RP w Madrycie. Konkurs im. Ignacego Jana Paderewskiego skierowany jest do młodych muzyków hiszpańskich w wieku od 8 do 26 lat, grających na instrumentach smyczkowych, dętych i fortepianowych, zarówno solistów, jak i zespołów kameralnych.
Jego celem jest muzyka, rozpowszechnienie dzieł muzyki klasycznej polskich kompozytorów i zachęcenie młodego pokolenia hiszpańskich instrumentalistów do poznania polskiej historii i motywów kulturowych, obecnych w twórczości kompozytorów – poinformowała PFN.
Prezentacja dorobku polskich kompozytorów
.W ramach konkursu młodzi artyści prezentowali wybrane utwory z dorobku polskich kompozytorów, a pięcioosobowe jury, złożone z profesjonalnych muzyków pod przewodnictwem Michała Dmochowskiego, oceniało ich wykonanie w kategoriach: „soliści do 19 lat”, „soliści od 20 do 26 lat” oraz „zespoły kameralne”.
W br. jedną z nagród jest występ solowy laureata z orkiestrą w Polsce w następnym sezonie muzycznym – poinformował IP.
Zgodnie z IP, konkurs stawia sobie za zadanie zapoczątkowanie zmian w hiszpańskim środowisku muzycznym i kulturalnym, aby nauczyciele muzyki i uczniowie bardziej zainteresowali się kulturą, historią i dokonaniami wybitnych polskich artystów.
„Nasi wielcy uznani na całym świecie kompozytorzy, jak Witold Lutosławski, Krzysztof Penderecki, Henryk Wieniawski, Grażyna Bacewicz, Wojciech Kilar, Karol Szymanowski, Mieczysław Karłowicz, Witold Szalonek, Mieczysław Wejnberch i wielu innych wciąż wzbudzają zainteresowanie” – zapewnił IP.
Różne oblicza Konkursu Chopinowskiego
.Konkurs Chopinowski, wydarzenie które nie ma sobie równych pośród innych konkursów klasycznego fortepianu, podczas swego stuletniego niemal istnienia gościł kolejne pokolenia wirtuozów (Garrick Ohlsson, Lew Oborin czy Halina Czerny-Stefańska), różne nurty i szkoły gry, oraz przedstawicieli wielu narodów. Prof. Grzegorz MICHALSKI, muzykolog i prezes Towarzystwa im. Witolda Lutosławskiego opisuje na łamach „Wszystko co Najważniejsze” historie konkursu, z racji tego, że powoli zbliża się setna rocznica jego pierwszej edycji.
Autor pisze, że początki Konkursu Chopinowskiego sięgają roku 1925 i wiążą się z postacią pianisty Jerzego Żurawlewa. To on wpadł na pomysł zorganizowania takiej imprezy, co było wówczas ideą nową, by nie powiedzieć – zaskakującą.
„W tym czasie, niezbyt odległym od zakończenia I wojny światowej, młodzież pasjonowała się ogromnie sportem. Sposób jej myślenia i podejścia do życia był na wskroś realistyczny. Często spotykałem się z poglądem, że Chopin jest zbyt romantyczny, roztkliwia duszę i rozbraja psychicznie. Niektórzy uważali nawet, że z tych względów nie należy umieszczać utworów Chopina w programach szkół muzycznych. Wszystkie te przejawy absolutnego niezrozumienia muzyki Chopina były dla mnie bardzo bolesne […]. Obserwując młodzież, jej zapał do wyczynów sportowych, znalazłem w końcu rozwiązanie – konkurs! Jakie realne miałby on korzyści dla młodych odtwórców Chopina? Pierwsze – nagrody pieniężne, drugie – zdobycie estrady światowej” – mówił Żurwlew, którego wypowiedź przytoczył prof. Grzegorz MICHALSKI.
Zdaniem muzykologa, realizacja idei Konkursu Chopinowskiego była testem talentów organizacyjnych Jerzego Żurawlewa. Przez długie lata wspominał on bowiem bariery obojętności, niedowierzania, czasem wręcz niechęci, z jakimi musiał się zmierzyć. Miał za sobą niemałe grono muzyków skupionych wokół Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego oraz wpływowych i ofiarnych przyjaciół, ze sławnym wówczas pisarzem Juliuszem Kadenem-Bandrowskim. Momentem przełomowym okazało się jednak spotkanie z prezydentem Ignacym Mościckim, który udzielił inicjatywie poparcia, ufundował nagrodę swego imienia i wspaniałą postawą pomógł przezwyciężyć dalsze trudności.
.Autor zaznacza, że gdy dziś cieszymy się pozycją Konkursu Chopinowskiego, warto pamiętać o ludziach stojących u początków jego historii. Pewnie byliby oni zachwyceni trwałością i efektami swoich wysiłków, bo przecież ich nadzieje były skromniejsze od dzisiejszej rzeczywistości, a ponadto nie mogli przewidzieć, że oto inicjują wiek już trwającą debatę o „stylu chopinowskim”.
PAP/ Grażyna Opińska/ Wszystko co Najważniejsze/ LW