Pandemia Covid-19 zakończy się w 2023 r., twierdzi dyrektor generalny WHO

Jestem przekonany, że w 2023 roku będziemy mogli ogłosić, że pandemia Covid-19 zakończyła się i przestała stanowić zagrożenie dla zdrowia publicznego na skalę globalną - ogłosił w poniedziałek dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Tedros Adhanom Ghebreyesus, cytowany na stronie internetowej WHO.

Jestem przekonany, że w 2023 roku będziemy mogli ogłosić, że pandemia Covid-19 zakończyła się i przestała stanowić zagrożenie dla zdrowia publicznego na skalę globalną – ogłosił w poniedziałek dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Tedros Adhanom Ghebreyesus, cytowany na stronie internetowej WHO.

Pandemia Covid-19

.„W minioną sobotę minęły trzy lata od momentu, kiedy WHO po raz pierwszy stwierdziła, że wybuch epidemii Covid-19 może być określony mianem pandemii. (…) Bardzo cieszy fakt, że po raz pierwszy tygodniowa liczba zgłoszonych zgonów jest obecnie niższa niż wtedy, gdy przed trzema laty po raz pierwszy użyliśmy słowa pandemia. To znacząca poprawa. (…) Najważniejsze jest teraz, żebyśmy wszyscy wyciągnęli wnioski z tej pandemii” – podkreślił Ghebreyesus podczas uroczystości zorganizowanej przez amerykańską uczelnię University of Michigan.

„Pytanie o to, jak rozpoczęła się pandemia, pozostaje bez odpowiedzi. Znalezienie tej odpowiedzi przez (świat) nauki (…) pomogłoby nam przygotować się na przyszłe epidemie i pandemie, a także (w porę) im zapobiegać i (właściwie) na nie reagować. Jest to też imperatyw moralny ze względu na osoby, które straciliśmy” – dodał dyrektor generalny WHO.

Pierwszy przypadek zakażenia wirusem SARS-CoV-2 wykryto w listopadzie 2019 roku w 12-milionowym Wuhan, stolicy chińskiej prowincji Hubei. W marcu 2020 roku pandemia koronawirusa rozprzestrzeniła się m.in. na Europę i Amerykę Północną. Według danych portalu statystycznego Worldometer z powodu Covid-19 zmarło dotąd na świecie ponad 6,8 mln osób.

Poszukiwanie rzetelnych informacji w epoce COVID-19

.„Globalna fala COVID-19 spowodowała, że toniemy w gigantycznym zalewie informacji o koronawirusie, również tych fałszywych. To zjawisko, zupełnie nowe w przestrzeni medialnej, określane jest przez WHO mianem infodemii” – pisze Wojciech SURMACZ, Prezes Polskiej Agencji Prasowej.

Jak podkreśla, „na naszych oczach rodzi się nowa dziedzina nauki. To nauka o sposobach zarządzania falami informacji. Światowa Organizacja Zdrowia nazywa tę dziedzinę infodemiologią”.

„Warto się nią zainteresować, bo dzisiaj wszyscy chcemy wiedzieć coraz więcej. Szczególnie o koronawirusie. Ale to właśnie ta nieodparta chęć, wręcz pogoń za wiedzą powoduje, że sami zapędzamy się w kozi róg. Przestajemy odróżniać informację złą od dobrej, prawdziwą od fałszywej, zdrową od chorej” – twierdzi Wojciech SURMACZ.

„Niestety, najpopularniejszą formą pozyskiwania wiedzy jest dziś wyszukiwanie i udostępnianie informacji w sieci. Najczęściej w serwisach społecznościowych, ale też za pomocą komunikatorów, krótkich wiadomości tekstowych (SMS) czy poczty elektronicznej. Co zrobić, żeby się w tym wszystkim odnaleźć i nie zatracić? Wystarczy sprawnie tymi procesami zarządzać” – podkreśla Prezes PAP.

Chaos i medycyna

.„Prawda powinna być jedna. Problem w tym, że w przypadku koronawirusa nie bardzo jest ona znana. W walce z pandemią podejmowane są różne warianty rozwiązań, co sprawia, że ludzie mają poczucie chaosu” – pisze Jan ŚLIWA, publicysta i informatyk.

Jak podkreśla, „przedłużająca się wojna w okopach powoduje wycieńczenie – fizyczne i psychiczne. Żołnierze i cywile zaczynają szemrać. Podczas prawdziwej wojny Ministerstwo Propagandy kontroluje przekaz, za słuchanie wrażego radia i sianie defetyzmu grożą surowe kary. Można tak latami poświęcać krew, pot i łzy za wizję wspaniałego triumfu w przyszłości. Jeżeli dziennikarze chodzą, gdzie chcą, i fotografują, co chcą, zapał spada i wojna kończy się ewakuacją Sajgonu”.

„Podobne zmęczenie widzimy w wojnie z wirusem. Początkowo na briefingach stawali prezydent, premier i minister, prezentując się jak załoga Apollo meldująca gotowość do lotu na Księżyc. Ale to, co da się wytrzymać przez kilka tygodni, przestaje działać po miesiącach. Do tego pojawiają się konsekwencje, a końca nie widać” – twierdzi Jan ŚLIWA.

„Dobrze byłoby zebrać informacje, gdzie jesteśmy, ale nie jest to łatwe. Każde źródło jest obarczone wątpliwościami„.

Zdaniem Jana ŚLIWY, „rządy chciałyby równocześnie osiągnąć sukces medyczny i gospodarczy, ale trudno to pogodzić. W tym celu wydają mniej lub bardziej stanowcze dyrektywy, wprowadziły też wiele instrumentów dla ich kontrolowania i egzekwowania. Niektórzy nadmiernie to polubili. Nie mówi się o tym głośno, ale może być to wprowadzanie chińskiego modelu tylnymi drzwiami. Prawda, podczas sztormu decyduje kapitan, a tego, kto huśta łódką, przeciąga się pod kilem. Po czasie jednak trzeba dopuścić dyskusję. Z kolei niektórzy polubili huśtanie”.

.„Specjaliści nie wygłaszają propagandowych mów, lecz rozmawiają jak naukowcy, schodząc na poziom detalu. Co chwilę pojawia się słowo skromność. Myślą, że wszyscy powinniśmy ją zachować”.

PAP/WszystkoCoNajważniejsze/PP

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 14 marca 2023