Pierwsza w świecie kandydatka w wyborach wykreowana przez AI

Anna Luce D’Amico – tak nazywa się kandydatka w wyborach na burmistrza miasta Tarent we włoskiej Apulii, stworzona całkowicie przez sztuczną inteligencję. Ten eksperymentalny projekt powstał z inicjatywy specjalistów do spraw komunikacji publicznej i politycznej, by wywołać dyskusję na temat nowego języka i form polityki.
Anna Luce D’Amico – kim jest?
.Anna Luce D’Amico kandydatka, będąca dziełem AI ma wizerunek, głos i za sobą już pierwsze wystąpienie w internecie, w którym przedstawia swój program wyborczy. W przesłaniu wideo wyjaśnia zarazem: „Zostałam wykreowana przez sztuczną inteligencję, by wypróbować nowy sposób uprawiania polityki; bardziej racjonalnej, bardziej przejrzystej, bardziej przydatnej, nie po to, by ją zastąpić, ale by otworzyć nową przestrzeń”.
Zadaje następnie pytanie: „A gdyby polityka była lepiej zaplanowana?”.
„To, co narodziło się wraz z moją kandydaturą może mieć znaczenie wszędzie: to model miasta sprawiedliwego, czystego, dostępnego i zaprojektowanego tak, by funkcjonowało, nie miasta specjalnego, ale normalnego”- stwierdziła fikcyjna kandydatka w wyborach. W mediach społecznościowych założono jej profile.
Związani z Tarentem autorzy tego eksperymentu, wśród nich Pierluca Tagariello i Andrea Santoro w wydanym oświadczeniu podkreślili: „Anna Luce będzie zwracać się bezpośrednie do obywateli w nagraniach wideo, by opowiedzieć o swojej wizji miasta oraz postawić prowokacyjne pytanie światu polityki: a jeśli z algorytmem można uprawiać ją lepiej?”.
Sztuczna inteligencja – Mario Draghi o niej mówił, a Donald Trump ją robi
.Przedstawiając dwa dni po zaprzysiężeniu czteroletni plan inwestycji w sztuczną inteligencję w wysokości 500 miliardów dolarów, amerykański prezydent wdraża w życie to, co raport przedstawiony we wrześniu przez byłego szefa Europejskiego Banku Centralnego postulował jako rozwiązanie dla… Europy. Trump uderza szybko i mocno.
Niczym biały rycerz Europa chełpi się, że jako pierwsza wprowadziła w życie „AI Act”. Lecz co stało się z nadzieją, którą budził raport Draghiego, że uda się uruchomić dodatkowe pieniądze na badania i innowacje? – pyta Olivier BACCUZAT
Aby zatrzymać proces spadku konkurencyjności Starego Kontynentu, Mario Draghi wzywał do uwolnienia jego „potencjału innowacyjności”, przestrzegając przed powtórką zaniedbań z przeszłości, które sprawiły, że Unia Europejska przespała rewolucję internetu w latach 90. Ta słuszna i trzeźwa diagnoza Draghiego – i powszechnie chwalona – zakładała masowe i szybkie inwestycje w zaawansowane technologie (w tym AI), uznawane obok energetyki i bezpieczeństwa za jeden z trzech filarów suwerenności, oraz usunięcie przeszkód regulacyjnych, które zamiast wspierać wszelkie rozwiązania innowacyjne, duszą je w zarodku.
Niczym biały rycerz Europa chełpi się, że jako pierwsza wprowadziła w życie „AI Act”. Lecz co stało się z nadzieją, którą budził raport Draghiego, że uda się uruchomić dodatkowe pieniądze na badania i innowacje? Jak pamiętamy, pewne obietnice zostały poczynione: Ursula von der Leyen wspominała coś o odblokowaniu 100 miliardów dla „europejskiego CERN-u sztucznej inteligencji”. Ale czy mamy rzeczywiście do czynienia z przyspieszeniem i przeskalowaniem tych działań? – cały tekst [LINK].
PAP/ Sylwia Wysocka/ WszystkocoNajważniejsze/ LW