Francja - najgłupsza prawica na świecie?

prawica we Francji

Przez 30 lat centroprawica obrażała partię rodziny Le Pen wszelkimi możliwymi określeniami: „niebezpieczeństwo”, „zagrożenie”, „skrajna prawica”, „faszyzm”, „odgłos brunatnych butów”. Decyzja pana Ciottiego o przyjęciu oferty wywołała falę wrogich reakcji w partii generała de Gaulle’a.

.Rozwiązanie Zgromadzenia Narodowego przez prezydenta Emmanuela Macrona w wieczór jego miażdżącej porażki w wyborach europejskich ma kilka zalet: niezbędna „klaryfikacja” na francuskiej scenie politycznej, konieczna ze względu na osłabienie bloku centrowego i nowe zjednoczenie lewicy. Ponadto: zdolność prawicowego trio (Les Républicains, Reconquête i Rassemblement National) do ostatecznego zjednoczenia została poddana szczególnej obserwacji.

Jednak kilka dni po rozwiązaniu izby niższej zostaliśmy świadkami niezwykłej tragedii. W przeciwieństwie do partii lewicowych, które pomimo wielu różnic ideologicznych są w stanie zawrzeć sojusz na wybory parlamentarne, partie prawicowe zdecydowanie nie są w stanie tego zrobić.

Zaczęło się od ręki wyciągniętej przez Reconquête, w szczególności przez Marion Maréchal, wiceprzewodniczącą partii i szefową listy, z której kilka dni temu wyłoniono w wyborach 5 posłów do Parlamentu Europejskiego. Początkowo, w poniedziałek, wydawało się, że Marine le Pen i Jordan Bardella chcą negocjować. Następnie, we wtorek, liderzy RN przerwali negocjacje, argumentując, że „osoba Érica Zemmoura uniemożliwia jakiekolwiek porozumienie”. Tego samego dnia Zemmour wykonał jednak kilka gestów dobrej woli.

Jordan Bardella tłumaczył, że prezydent Reconquête był zbyt ofensywny wobec RN podczas kampanii. Ten pretekst jest niezwykle zaskakujący, gdy weźmiemy pod uwagę, że przemoc werbalna jest powszechna w polityce i nie przeszkodziła na przykład w zjednoczeniu lewicy.

Tym bardziej że RN ze swojej strony wezwało LR do przyłączenia się do niego, na co zgodził się ich lider, Éric Ciotti. Przez 30 lat centroprawica obrażała partię rodziny Le Pen wszelkimi możliwymi określeniami: „niebezpieczeństwo”, „zagrożenie”, „skrajna prawica”, „faszyzm”, „odgłos brunatnych butów”. Decyzja pana Ciottiego o przyjęciu oferty wywołała falę wrogich reakcji w partii generała de Gaulle’a. Niektórzy liderzy mówią o „zdradzie” i „kolaboracji”. Inni mówią o „zaprzeczaniu gaullistowskiemu dziedzictwu”.

Wszystkie te wypowiedzi dowodzą, że przemoc werbalna nie jest w rzeczywistości przeszkodą dla RN, o ile LR jest w stanie zapewnić struktury, kadry, posłów i samorządowców, fundusze i wpływy… których Reconquête nie posiada. Éric Zemmour jest jednak człowiekiem, który umożliwił obecny sukces Marine le Pen i Jordana Bardelli. To on dokonał de-demonizacji Rassemblement National, umożliwiając jej pobicie wszystkich rekordów wyborczych – 23 proc. w pierwszej turze wyborów prezydenckich, 41 proc. w drugiej turze, 89 deputowanych w wyborach parlamentarnych, 31 proc. w wyborach europejskich – i miażdżąc całą konkurencję. Ten ostatni wynik przyspieszył rozwiązanie Zgromadzenia Narodowego, a tym samym perspektywę, że partia Marine le Pen w końcu dojdzie do władzy.

Przyjmując rolę „nowego diabła”, Éric Zemmour skupił na sobie ideologiczne ataki lewicy i w rezultacie „zdekryminalizował” głosowanie na RN. Sama Marine le Pen powiedziała mi w grudniu 2021 r., 4 miesiące przed wyborami prezydenckimi: „Zemmour będzie naszym piorunochronem”. I miała rację. Czy teraz Zemmour musi się poświęcić, aby zjednoczenie prawicy, do którego tak gorąco nawoływał przez ostatnie 20 lat, mogło mieć miejsce? Czy jako Żyd powinien założyć płaszcz Mojżesza lub Jezusa, dwóch Żydów, którzy poświęcili się dla zbawienia swojego narodu?

Czy jest to właściwa strategia dla Marine le Pen? Oddanie kilku okręgów wyborczych Reconquête może pozwolić jej kontrolować młodą liberalno-konserwatywną partię prawicową, a nawet ją wchłonąć, izolując Érica Zemmoura.

Odrzucając sojusz, przywódcy RN podejmują ryzyko uczynienia z Reconquête męczennicy, która stanie się głosem prawicowej opozycji, która będzie rosła, w miarę jak RN rozczaruje po objęciu rządów w kraju, którego sytuacja finansowa i bezpieczeństwa jest wybuchowa.

Jeśli chodzi o republikanów, partia, która zdominowała francuską politykę przez 50 lat, to ich wewnętrzny sprzeciw wobec jakiegokolwiek sojuszu z Rassemblement National oznacza utrzymywanie się dziedzictwa słynnej „pułapki Mitterranda”. Jednak coraz większa część centroprawicowych wyborców opowiada się za zbliżeniem ze „skrajną prawicą”.

Do czego zmierzają republikańskie kadry? Nikt nie może wierzyć, że w 2024 r. są oni szczerze przekonani, że Rassemblement National jest partią „faszystowską i obrzydliwą”. Pozostać niezależnym? Istnieje ryzyko, że zostaną zmieceni przez falę RN lub przez odrodzenie bloku centrowego.

Jakkolwiek by było, spory na prawicy mogą tylko zaszkodzić zjednoczeniu głównych partii konserwatywnych i wywołać osłupienie, jeśli nie rozczarowanie, a następnie rezygnację wśród ich wyborców, którzy w większości opowiadają się przecież za sojuszem wyborczym. Najgłupsza prawica na świecie?

.Wielkim zwycięzcą tej bezprecedensowej sekwencji może być sam prezydent Macron, człowiek, który to wszystko zapoczątkował. Wybrany w wyniku demokratycznego nieporozumienia w 2017 r., niechętnie ponownie wybrany w 2022 r., tracąc przy okazji większość w Zgromadzeniu Narodowym, musiał poradzić sobie z protestami Żółtych Kamizelek w 2018 i 2019 r., kryzysem sanitarnym w 2021 r., inwazją Rosji na Ukrainę w 2022 r., reformą emerytalną i zamieszkami w 2023 r., stałym osłabieniem wskaźników gospodarczych kraju i eksplozją codziennej przemocy. Za każdym razem popełniał przy tym błędy i nie potrafił zjednoczyć wokół siebie kraju.

Oskarżany przez lata o to, że nie jest demokratą, rozwiązał Zgromadzenie, co ucina wszelką krytykę tego rodzaju. Oddaje głos narodowi po miażdżącej porażce, mimo że nie był do tego zobowiązany. Konfrontuje wyborców z ich odpowiedzialnością, a wszyscy już zapomnieli o jego porażce w wyborach europejskich.

Niezależnie od wyniku wyborów będzie mógł to wykorzystać. Jeśli jego obóz cudownie się zjednoczy i wygra, ryzyko się opłaci. Jeśli do władzy dojdzie Unia Lewicy lub Rassemblement National, będzie mógł liczyć na to, że w obliczu instytucjonalnego i społecznego chaosu powróci później jako zbawiciel. Będzie też mógł zrzucić winę na katastrofalny stan finansów publicznych lub na nową falę ataków terrorystycznych na nową władzę. Będzie mógł wycofać się z codziennych spraw, pozostawiając stery w rękach rządu kohabitacyjnego, który jest skazany na porażkę.

Wysadza również instytucję pięcioletniej prezydenckiej kadencji, która może działać tylko w klasycznym systemie dwupartyjnym. Po raz drugi przetasowuje karty francuskiego życia politycznego po 2017 roku. Można powiedzieć, że zbiera plony tego, co on, a raczej François Hollande, zasiał 7 lat temu. Zbiory, które niekoniecznie są zatrute. Piąta Republika przeżywa historyczne chwile.

Nathaniel Garstecka
Autor prowadzi cotygodniową kronikę w tygodniku „Gazeta Na Niedzielę” [LINK] w jęz.polskim i jęz.francuskim.

La droite la plus bête du monde ?

La dissolution de l’Assemblée nationale opérée par le Président Emmanuel Macron au soir de sa défaite cinglante aux élections européennes a plusieurs mérites. Parmi eux, la nécessaire clarification de la scène politique française, rendue nécessaire par l’affaiblissement du bloc centriste et la nouvelle union de la gauche. La capacité du trio de droite (Les Républicains, Reconquête et le Rassemblement National) à enfin pouvoir se rapprocher est particulièrement scrutée.

Cependant, les quelques jours suivants la dissolution ont été le théâtre d’une remarquable tragédie. Contrairement aux partis de gauche qui, malgré leurs nombreuses dissensions idéologiques, sont en général en mesure de s’allier en vue des élections législatives, les partis de droite n’y parviennent décidément pas.

Ca a commencé avec la main tendue par Reconquête, en particulier par Marion Maréchal, vice-présidente du parti et tête de la liste qui est parvenue à faire élire 5 députés européens il y a quelques jours. Initialement, c’est-à-dire lundi, Marine le Pen et Jordan Bardella ont semblé vouloir négocier. Puis, mardi, cinglant retournement de situation, les dirigeants du RN ont coupé court aux négociations, arguant que la personne d’Eric Zemmour empêchait tout accord. Ce dernier, pourtant, a, le même jour, effectué quelques gestes de bonne volonté. Jordan Bardella a expliqué que le président de Reconquête avait été trop offensif contre le RN durant la campagne européenne. Ce prétexte est extrêmement surprenant, la violence verbale étant habituelle en politique et n’empêchant pas la gauche de s’unir par exemple.

D’autant plus que le RN a, de son côté, appelé LR a le rejoindre, ce qu’a accepté son dirigeant, Eric Ciotti. Le centre droit a, pendant 30 ans, traité le parti de la famille le Pen de tous les noms : „danger”, „menace”, „extrême droite”, „fascisme”, „le bruit des bottes nauséabondes”. La décision de M. Ciotti d’accepter l’offre a déclenché une vague de réactions hostiles au sein du parti du général de Gaulle. Certains caciques ont parlé de „trahison” et de „collaboration”. D’autres ont évoqué „le reniement de l’héritage gaulliste”.

Autant de déclarations qui prouvent que la violence verbale n’est en réalité pas un obstacle pour le RN, du moment que LR est en mesure d’apporter des structures, des cadres, des élus, des financements et de l’influence… ce que Reconquête n’a pas. Eric Zemmour est cependant celui qui a permis le succès actuel de Marine le Pen et de Jordan Bardella. C’est lui qui a achevé la dédiabolisation du Rassemblement National, ce qui a permis à ce dernier de battre tous ses records électoraux : 23% au premier tour de la présidentielle, 41% au second tour, 89 députés élus aux législatives, 31% aux européennes en écrasant toute concurrence, ce dernier résultat précipitant la dissolution de l’Assemblée nationale et donc la perspective pour le parti de Marine le Pen d’enfin entrevoir le pouvoir.

En prenant sur lui le rôle du „nouveau diable”, Eric Zemmour a concentré sur lui les attaques idéologiques de la gauche, et en conséquence „décriminalisé” le vote en faveur du RN. Marine le Pen me l’a confié elle-même en décembre 2021, soit à 4 mois de l’élection présidentielle : „Zemmour va nous servir de paratonnerre”. Elle avait raison. Dorénavant, Zemmour doit-il se sacrifier pour que l’union des droites, qu’il a pourtant tant appelée de ses vœux durant 20 ans, puisse se faire ? Lui qui est Juif, doit-il endosser l’habit de Moïse ou de Jésus, deux Juifs qui se sont sacrifiés pour le salut de leur peuple ?

Est-ce la bonne stratégie pour Marine le Pen ? Donner quelques circonscriptions à Reconquête, même non prenables, pourrait lui permettre de contrôler le jeune parti de droite libérale-conservatrice, voire de l’absorber en isolant Eric Zemmour.

En rejetant l’alliance, les dirigeants du RN prennent le risque d’en faire un martyre, qui va devenir une voix d’opposition de droite qui grandira au fur et à mesure que le RN décevra une fois aux affaires d’un pays dont la situation financière et sécuritaire est explosive.

Quant aux Républicains, parti qui a pourtant dominé la vie politique française pendant 50 ans, l’opposition interne à toute alliance avec le Rassemblement National marque la persistance de l’héritage du fameux „piège de Mitterrand”. Pourtant, une part croissante des électeurs du centre-droit sont favorables à un rapprochement avec l’”extrême droite”.

A quoi jouent les cadres républicains ? Personne ne peut raisonnablement croire qu’ils sont honnêtement convaincus, en 2024, que le Rassemblement National est un parti „fasciste et nauséabond”. Rester indépendants ? C’est prendre le risque de se faire emporter par une vague RN ou par un sursaut du bloc centriste.

Quoiqu’il en soit, les désaccords à droite ne peuvent qu’être préjudiciables à l’union des principaux partis conservateurs, et provoquer la stupéfaction, voire la déception puis la défection de leurs électeurs, pourtant favorables majoritairement à un rapprochement électoral. La droite la plus bête du monde ?

.Le grand vainqueur de cette séquence inédite pourrait bien être le Président Macron lui-même, celui par qui tout a commencé. Elu sur un malentendu démocratique en 2017, réélu en 2022 par dépit et en perdant sa majorité à l’Assemblée nationale, il a du composer avec les manifestations des Gilets Jaunes en 2018 et 2019, la crise des restrictions sanitaires en 2021, l’invasion de l’Ukraine par la Russie en 2022, la réforme des retraites et les émeutes de 2023, l’affaiblissement constant des indicateurs économiques du pays et l’explosion de l’insécurité. A chaque fois en commettant des erreurs et en échouant à rassembler le pays autour de lui.

Accusé depuis des années de ne pas être un démocrate, la dissolution de l’Assemblée coupe court à tout critique de ce genre. Il redonne la voix au peuple après une défaite écrasante, alors que rien ne l’y obligeait. Il met les électeurs devant leurs responsabilités, et tout le monde a déjà oublié la défaite des européennes.

Quelle que soit l’issue du scrutin, il aura la capacité d’en tirer profit. Si son camp, par miracle, se remobilise et l’emporte, le pari s’avérera gagnant. Si l’union de la gauche ou le Rassemblement national arrivent au pouvoir, il compte sur un chaos institutionnel et social pour revenir en tant que sauveur plus tard. Il pourra aussi se défausser de la situation catastrophique des finances publiques ou d’une nouvelle vague d’attentats. Il pourra prendre de la hauteur et se mettre en retrait des affaires du quotidien, laissant la main à un gouvernement de cohabitation qui ne pourra qu’échouer.

.Par ailleurs, il dynamite l’institution du quinquennat, qui ne peut fonctionner que dans un système bipartisan classique. Il rebat les cartes de la vie politiques française, une seconde fois après 2017. On pourrait dire qu’il récolte les graines de ce qu’il, ou plutôt François Hollande, a semé il y a 7 ans. Une récolte qui n’est pas nécessairement empoisonnée. La Vème République est en train de vivre des temps historiques.

Nathaniel Garstecka

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 12 czerwca 2024
Fot. Sarah MEYSSONNIER / Reuters / Forum