Prof. Aleksander SURDEJ we „Wszystko co Najważniejsze”

2 października 1961 r. urodził się prof. Aleksander SURDEJ, ekonomista, były Ambasador Polski przy Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) oraz w Wietnamie. Redakcja przypomina z tej okazji wybrane teksty prof. Aleksandra SURDEJA opublikowane we „Wszystko co Najważniejsze”.
Gospodarka Polski – przez wzrost produktywności do trwałego dobrobytu
.„Od 30 lat gospodarka Polski rozwija się w wysokim tempie, osiągającym przeciętnie rocznie 4–5 proc. Wprawdzie COVID-19 zatrzymał ten rozwój, ale tylko na 2020 rok, po którym Polska ponownie wróciła na ścieżkę szybkiego rozwoju” – pisze prof. Aleksander SURDEJ.
Jak podkreśla, „przez ponad dwie dekady wzrost płac realnych był niższy niż wzrost produktywności pracy. Stworzyło to polskim rządom pole dla hojniejszej polityki socjalnej i dla wzrostu redystrybucji, tak aby naturalnie pojawiające się w gospodarce rynkowej nierówności ekonomiczne nie skutkowały strajkami i protestami ulicznymi. Od 2016 roku rozwój gospodarczy stał się bardziej solidarny, bez uszczerbku dla gospodarczej dynamiki”.
„Wzrost zamożności Polaków potwierdza ponad 5-krotny wzrost liczby pasażerów linii lotniczych. Przewiozły one w 2018 roku do i z Polski ponad 45 milionów pasażerów, a liczba ta ma wzrosnąć jeszcze przed 2030 rokiem do 80 milionów. Istniejące w Polsce lotniska nie będą w stanie obsłużyć takiej liczby pasażerów. W tej sytuacji rząd Polski zdecydował o budowie nowego, centralnego wielkiego lotniska, które obsłuży nawet 30 milionów pasażerów i które stanie się głównym elementem Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK), w którego pobliżu przetną się najważniejsze połączenia drogowe i kolejowe Polski. Budowa CPK to także silny bodziec dla polskich firm i zagranicznych inwestorów, gdyż jej realizacja wiąże się z zamówieniami robót, produktów i usług o łącznej wartości 19,5 miliarda euro w perspektywie jej pełnego zakończenia do roku 2034” – pisze prof. Aleksander SURDEJ.
Ekonomista dodaje, że „program niezbędnych i dobrze dobranych inwestycji publicznych tworzy ramy dla rozwoju polskich przedsiębiorstw i stabilnego, o rosnących wynagrodzeniach, zatrudnienia pracowników. Polscy przedsiębiorcy rozumieją intencje rządu i uzupełniają jego działania swoją kreatywnością, ambicjami i pracowitością. Ta komplementarność dobrze wróży rozwojowi gospodarki Polski”.
Rosnąca siła Europy Środkowo-Wschodniej wynika ze wspólnej przeszłości
.„Rzeczpospolita Obojga Narodów, państwo istniejące w wiekach XVI, XVII i XVIII pomiędzy Bałtykiem a Morzem Czarnym, pozwalała w swoich granicach żyć i budować tożsamość Białorusinom, Litwinom, Polakom i Ukraińcom” – pisze prof. Aleksander SURDEJ w tekście „Rosnąca siła Europy Środkowo-Wschodniej wynika ze wspólnej przeszłości”.
Jak dodaje, „na terytorium liczącym około 800 tys. kilometrów kwadratowych mieszkało i gospodarowało prawie 8 milionów ludzi. Dominowała tradycyjna gospodarka, o silnej koncentracji własności ziemskiej – 80 proc. ludności pracowało w rolnictwie. Z ziem tych eksportowano do Europy Zachodniej olbrzymie ilości zboża, które w okresie po odkryciu Ameryki i w początkach jej kolonizacji sprzedawane było po wysokich cenach i zapewniało dochody na mieszkańca wynoszące około połowy dochodów przeżywającej wtedy handlowy boom Holandii. Z dzisiejszej perspektywy nie jest to być może imponująco dużo, ale w tamtym okresie celem gospodarowania było zapewnienie wszystkim życiowego bezpieczeństwa, a funkcjonowanie w systemie gospodarki folwarku dawało takie bezpieczeństwo dominującym liczebnie pańszczyźnianym chłopom”.
„Korzystające kiedyś z wolnościowego, protofederalistycznego systemu politycznego, chroniącego przed nadużyciami carskiego absolutyzmu, współczesne narody Europy Środkowo-Wschodniej mają swoje odrębne państwa: Białoruś, Litwę, Polskę i Ukrainę, zajmujące łącznie ponad milion kilometrów kwadratowych i zamieszkałe przez ponad 90 milionów ludzi. Pogłębienie wzajemnej współpracy gospodarczej dałoby im szanse zarówno na wzmocnienie niezależności od agresywnej Rosji, jak i na osiągnięcie względnie wysokiego poziomu dobrobytu” – pisze ekonomista.
Prof. Aleksander SURDEJ stoi na stanowisku, że „położenie geograficzne silnie wpływa na losy narodów. Kształtują się one w interakcji ze swoimi sąsiadami. Jeśli jej historyczne wzorce są postrzegane jako pozytywne, tworzą one symboliczne więzy i stanowią punkty odniesienia dla współpracy nawet wtedy, gdy chwilowo nie pozwalają na nią okoliczności zewnętrzne”.
„Na naszych oczach rozpoczęła się gospodarcza fragmentaryzacja świata. Firmy i państwa skracają łańcuchy dostaw kluczowych dóbr i usług. Nie chcą być skazane na oddalonych dostawców, szczególnie gdy pochodzą z państw autorytarnych lub dyktatorskich. Dla firm i przedsiębiorców jest to szansa, aby wejść na geograficznie bliższe rynki, aby szybciej rosnąć bez presji konkurencyjnych firm z państw nierespektujących praw pracowniczych, socjalnych czy zasad ochrony środowiska. To moment na ponowne odkrycie wzajemnej gospodarczej atrakcyjności i niezbędności!” – twierdzi prof. Aleksander SURDEJ.
Podkreśla przy tym, że „państwa Europy Środkowo-Wschodniej, a szczególnie Ukraina, są obszarem żyznych ziem. Ukraina była i dalej może być spichlerzem Europy. Wobec spadających na ukraiński czarnoziem rosyjskich bomb świat obawia się niedoborów zbóż czy oleju słonecznikowego. Wojna nie będzie trwać wiecznie i pola zostaną ponownie obsiane. Jasne jest jednak, że współczesne rolnictwo musi być zarazem wydajne i ekologiczne. Wsparte musi być badaniami naukowymi, innowacją agronomiczną i wysokiej jakości edukacją. Pole dla wzajemnej współpracy jest oczywiste, a polskie, litewskie i ukraińskie uczelnie rolnicze są już na nim aktywne. (…) Równie ważne jest jednak przywiązanie do miejsca i tożsamości narodowej. Ekonomiści dowodzą, że 65 proc. naszych dochodów zawdzięczamy nie swoim talentom, lecz miejscu urodzenia i zamieszkania. Tworzy to oczywiście silny bodziec proimigracyjny, obserwowany obecnie szczególnie wśród mieszkańców Afryki. Poczucie tożsamości narodowej neutralizuje znaczną część siły tego bodźca, gdyż czyni ludzi cierpliwymi, gotowymi wzrastać wraz ze swoją wspólnotą lub, po okresie pobytu za granicą, powrócić, by wnieść w rozwój swoich ziem kapitał, pracę i przedsiębiorczość. Ten niewidzialny czynnik to dobrze pojmowany patriotyzm – główny czynnik zrównoważonego wzrostu!”.
Prof. Aleksander SURDEJ o odbudowie Ukrainy
.„Barbarzyńska inwazja Rosji z każdym dniem zwiększa ludzkie i materialne straty, które obciążą kosztami Ukrainę na długie lata” – pisze prof. Aleksander SURDEJ w tekście „Odbudowa Ukrainy potrwa dekadę”.
Jak podkreśla, „olbrzymich kosztów przyszłej odbudowy Ukraina sama nie udźwignie. Za spowodowane zniszczenia powinna zapłacić Rosja. Źródłem finansowania przyszłych reparacji powinny stać się zamrożone aktywa Federacji Rosyjskiej oraz «opłata reparacyjna» nałożona na dochody z eksportu ropy i gazu. Będą one egzekwowane już od Rosji poputinowskiej”.
„Powojenna odbudowa i rozwój gospodarczy Ukrainy wymagać będzie poświęceń od samych Ukraińców. Taki wieloletni wysiłek łatwiej utrzymać, jeśli Ukraina uzyska potwierdzenie swojej chęci przystąpienia do Unii Europejskiej, a wraz z tym, tak dobrze znane naszemu krajowi, środki z funduszy przedakcesyjnych. Ich wielkość sięgnąć powinna 5–6 proc. ukraińskiego PKB, czyli co najmniej 15 miliardów euro rocznie. Nie będzie to wielkie obciążenie dla państw członkowskich UE, gdyż w przeszłości finansowały one w zbliżonej wielkości reformy i inwestycje przedakcesyjne w państwach Europy Środkowej” – twierdzi prof. Aleksander SURDEJ.
Ekonomista stoi na stanowisku, że „europejski program odbudowy gospodarki Ukrainy wsparty powinien być pomocą dwustronną państw, które dzisiaj wspomagają ten kraj jako ważny punkt oporu przeciwko dyktatorom o imperialnych zapędach, a jutro chciałyby go widzieć jako prosperującego członka europejskiej rodziny demokratycznych narodów. Do Ukrainy przez co najmniej dekadę będą musiały napływać środki publiczne, z których oczekiwany zwrot to nie szybkie finansowe korzyści, lecz współformowanie politycznego i gospodarczego partnera, który respektować będzie podzielane przez Polskę i inne państwa wartości i zasady”.
„Ekonomiści czasami wskazują na Polskę jako naturalny punkt odniesienia dla Ukrainy – na początku lat 90. XX w. poziom rozwoju gospodarczego Polski i Ukrainy był podobny. Po trzydziestu latach jednak, a przed czynionymi na Ukrainie przez Rosję spustoszeniami, Polacy stali się od Ukraińców znacznie zamożniejsi. Przypomnieć warto, że zanim Polska wstąpiła do UE, w 1996 roku stała się członkiem OECD. Członkostwo w OECD było dla Polski sposobem na przygotowanie się do wstąpienia do UE rozumianej jako wspólnota europejskich narodów. Po 30 latach ta «polska sekwencja» może się powtórzyć. Ufajmy, że z podobnie dobrym skutkiem…” – pisze prof. Aleksander SURDEJ.
Polskie rolnictwo wobec wyzwań żywnościowych świata
.„Nie ma państw w pełni samowystarczalnych w produkcji żywności. Według szacunków ekspertów Polska ma jednak najwyższy poziom samowystarczalności w produkcji żywności w całej UE. Nasz kraj wykazuje ją w 7 na 9 badanych kategorii i jedynie w przypadku ryb i owoców morza oraz tłuszczów roślinnych nie jest w stanie samodzielnie zaspokoić wewnętrznego zapotrzebowania. Potwierdza to saldo wymiany handlowej artykułów rolno-spożywczych, które jest dla Polski dodatnie i w ubiegłym roku wyniosło 15,5 mld euro. Od kilku lat eksport polskiej żywności rośnie i o utrzymanie tej tendencji warto zabiegać” – pisze prof. Aleksander SURDEJ w tekście „Polskie rolnictwo wobec wyzwań żywnościowych świata”.
Jak zauważa, „światowa produkcja rolna w najbliższej dekadzie będzie rosnąć przeciętnie o 1,2 proc. rocznie. Stanie się to głównie dzięki szybszemu wzrostowi plonów i produktywności m.in. w Brazylii i Indiach. Państwa z rolnictwem „uprzemysłowionym” mają mniejsze możliwości wpływania na wzrost produkcji rolnej. Polska sytuuje się mniej więcej pośrodku, mając wciąż duże możliwości zapewniania wzrostu produkcji żywności. Źródłem tego wzrostu powinna stać się poprawa doboru zasiewów, metod hodowli, a przede wszystkim zarządczych kompetencji rolników i sprawności organizatorskiej instytucji wspierających rolnictwo”.
„Polskie rolnictwo z 1,4 mln gospodarstw opisywane jest jako rozdrobnione, a zatem w domyśle mało efektywne. Czy jednak rolnictwo farm gospodarujących na kilku tysiącach hektarów jest rzeczywiście efektywniejsze, jeśli w analizie weźmie się pod uwagę wiele wymiarów i wydłuży horyzont czasowy? Czy wysiew tych samych zbóż na setkach hektarów nie szkodzi bioróżnorodności, chociaż ułatwia mechanizację? Czy chemizacja nie przynosi negatywnych skutków dla walorów zdrowotnych żywności? Jak wygląda wieś lub małe miasteczko, gdy żyją w nich pojedynczy właściciele wielkich gospodarstw? Czy warunki pracy robotnika rolnego zapewnią napływ odpowiedniej liczby kandydatów do takiej pracy?” – pyta prof. Aleksander SURDEJ.
Podkreśla on, że „niepewność dotyka każdy sektor gospodarki rynkowej. Zmieniają się technologie produkcji i preferencje konsumentów, zmienia się struktura rynku i na ogół rośnie konkurencja. Rolnictwo doświadcza niepewności w jeszcze większej skali, gdyż produkcja silnie zależy od zmiennych warunków pogodowych oraz trendów klimatycznych i prognozowanych w większej skali i większej częstotliwości ekstremalnych zjawisk pogodowych”.
„Teoria ekonomii i doświadczenia historyczne przekonująco uzasadniają znaczenie polityki rolnej i efektywności jej narzędzi – celowych subsydiów, wsparcia edukacyjnego, monitoringu ewolucji podaży i popytu oraz zmian cen, a także niełamiących mechanizmów rynkowych form interwencji. Stabilność produkcji rolnej, a wraz z nią stabilność funkcjonowania gospodarstw rolnych i warunków życia rolników w dużej mierze zależy od polityki rolnej i ram regulacyjno-instytucjonalnych tworzonych przez rządy. Reszta jest w rękach samych rolników” – pisze prof. Aleksander SURDEJ.