Prof. Elżbieta MĄCZYŃSKA we „Wszystko co Najważniejsze”
17 listopada 1944 r. urodziła się prof. Elżbieta MĄCZYŃSKA, ekonomistka, Prezes Honorowa Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. Redakcja przypomina z tej okazji wybrane teksty prof. Elżbiety MĄCZYŃSKIEJ opublikowane na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.
Prof. Elżbieta MĄCZYŃSKA o prognozach Janisa WARUFAKISA
.„Choć wysoce krytyczne opinie Warufakisa o kapitalizmie i jego przedstawiane w innych publikacjach tezy, że wcześniej czy później dojdzie do instytucjonalnej śmierci tego megasystemu, mogą być dziś uznane za zbyt daleko idące, to z pewnością pobudzają do refleksji nad kwestią konieczności zmian systemowych” – pisze prof. Elżbieta MĄCZYŃSKA w tekście „Inflacja i niepewny, chwiejny świat”, odnosząc się do tez stawianych przez Janisa WARUFAKISA, greckiego ekonomisty i polityka.
Jak podkreśla prof. Elżbieta MĄCZYŃSKA, „oceny dominującej dziś formy kapitalizmu są istotne tym bardziej, że świat doświadcza obecnie wielkiej cywilizacyjnej przemiany, wyrażającej się w przechodzeniu od cywilizacji industrialnej do nowej, wciąż jeszcze niedodefiniowanej cywilizacji, kształtowanej przez technologie cyfrowe i sztuczną inteligencję, robotyzację. Natomiast zarówno historia gospodarcza, jak i studia literatury przedmiotu dowodzą, że przesilenia cywilizacyjne wymuszają zmiany modelu ustroju społeczno-gospodarczego. Wystarczy przypomnieć, że pierwsza rewolucja przemysłowa zapoczątkowała proces przechodzenia od epoki feudalizmu do kapitalizmu, co zarazem potwierdza, że megasystemy nie są wieczne, są śmiertelne”.
„Wiele wskazuje, że dokonujący się przełom cywilizacyjny wymusi fundamentalne zmiany kapitalizmu. Coraz wyraźniej uwidaczniają się bowiem przejawy jego strukturalnego kryzysu. Dowodzi tego dzisiejsza, globalna, społeczno-gospodarcza, a także geopolityczna rzeczywistość, nieszczędząca ekstremalnie negatywnych, zastraszających zjawisk, z których znaczna część ma właśnie podłoże w obecnie dominującej formie kapitalizmu, kreującego zszokowany, chwiejny, niepewny, pełen zagrożeń świat, świat kryzysowych multiplikacji. Przemiany systemowe, ustrojowe, wydają się w takich warunkach nieuniknione. Jednak oznaczają zarazem nieuchronność walki o władzę i biznesowe oraz polityczne interesy. Stąd też wiele wskazuje, że proces przemian będzie złożony, długotrwały, a przy tym przepełniony konfliktami i napięciami. Konfliktogenność jest tym bardziej prawdopodobna, że historia przemian cywilizacyjnych dowodzi, iż każdy taki przełom łączy się wręcz z wojnami. Za przedsmak tego można uznać obecne napięcia geopolityczne, gospodarcze i społeczne. Toczy się walka o władzę, w znacznej mierze przechwytywaną przez nielicznych najbogatszych, w tym największe ponadnarodowe korporacje” – twierdzi prof. Elżbieta MĄCZYŃSKA.
Zdaniem ekonomistki „pozostaje zatem mieć nadzieję, że nie sprawdzi się nader pesymistyczna wizja Warufakisa, zgodnie z którą «ci nieliczni jednak nie oddadzą tej władzy bez walki, nawet jeśli będzie to oznaczać ich całkowity upadek, a upadając, pociągną za sobą całe społeczeństwa». Przyszłość zależy tym samym od mądrości i przezorności społeczeństw. Dlatego tak ważne znaczenie mają, w znacznym stopniu zaniedbywane, refleksje nad przyszłością, w tym nad możliwymi zmianami kapitalizmu. Lektura tekstów Warufakisa z pewnością takim refleksjom sprzyja”.
Czterodniowy tydzień pracy to pomysł zbyt niebezpieczny, by pozostawić go wyłącznie politykom
.„Czterodniowy tydzień pracy to temat, który staje się obecnie swoistym orężem w kampaniach wyborczych (…). Nie byłoby jednak dobrze, gdyby tak fundamentalna kwestia, jak skrócenie czasu pracy, była postrzegana jedynie jako kiełbasa wyborcza, która przeważnie nie służy dobrze sprawie” – stwierdza prof. Elżbieta MĄCZYŃSKA w tekście „Czterodniowy tydzień pracy to pomysł zbyt niebezpieczny, by pozostawić go wyłącznie politykom”.
Jej zdaniem, „skrócenie tygodniowego czasu pracy jest zagadnieniem, które obecnie zyskuje znaczną uwagę na arenie międzynarodowej w kontekście szybko postępującej robotyzacji i staje się gorącym tematem, który zasługuje na dokładne rozważenie, i to z wielu powodów, zarówno ekonomicznych, społecznych, środowiskowych, jak i politycznych”.
Prof. Elżbieta MĄCZYŃSKA zauważa, że „nie jest też przypadkiem, że niektóre kraje i firmy podejmują eksperymentalne projekty mające na celu przejście na czterodniowy tydzień pracy. Doświadczenia historyczne, w tym historia przemian społecznych, demokratyzacji, prawa pracy, a przede wszystkim coraz bardziej pracochłonnych zmian technologicznych, wskazują, że skracanie czasu pracy jest tendencją trwałą. Jest to tendencja, którą można uznać za rodzaj dywidendy technologicznej przysługującej pracownikom”.
„W światowej debacie na temat czasu pracy nie jest obecnie wykluczone, że 4-dniowy tydzień pracy stopniowo stanie się normą, choć prawdopodobnie będzie to proces długotrwały. Wskazuje na to historyczne doświadczenie przejścia z sześciodniowego do pięciodniowego tygodnia pracy. Historia ta ma już prawie sto lat. W rzeczywistości inicjatorem idei sześciodniowego tygodnia pracy był w 1926 r. Henry Ford. Wówczas zdecydowali się na nią również inni przedsiębiorcy, naciskani przez związki zawodowe. W wyniku rozpowszechnienia tego typu działań kolejne rządy, pod wpływem zmieniającej się rzeczywistości, przyjmowały ustawy idące w tym kierunku. W Polsce proces ten został zapoczątkowany dopiero w 1973 roku z inicjatywy Edwarda Gierka. Wprowadzono wówczas tylko dwie wolne soboty, stopniowo w kolejnych latach zwiększano ich liczbę, w wyniku czego tygodniowy czas pracy został skrócony z 46 do 42 godzin. Natomiast pięciodniowy tydzień pracy został w pełni wprowadzony w 1989 roku wraz z transformacją ustrojową. (Do 1973 roku obowiązywał 8-godzinny dzień i 46-godzinny tydzień pracy wprowadzony dekretem naczelnika państwa Józefa Piłsudskiego z 1918 roku, przywrócony po II wojnie światowej)” – pisze ekonomistka.
Jak dodaje, „możliwe są wielorakie kierunki form czterodniowego tygodnia pracy i ich różne mutacje. Wszystkie one wymagają jednak gruntownych badań i konsultacji wdrożeniowych, w tym – w zależności od formy i zakresu zmian – z przedstawicielami pracowników, pracodawców oraz władz samorządowych i centralnych. Temu celowi służą również eksperymenty z wprowadzeniem czterodniowego tygodnia pracy. Ich wyniki, w połączeniu ze zmianami modelu pracy wymuszonymi i zintensyfikowanymi przez pandemię COVID-19 i rewolucję cyfrową, powodują, że idea czterodniowego tygodnia pracy jest postrzegana, nawet w opiniach sceptyków, jako coraz mniej niedorzeczna w porównaniu z ich wcześniejszymi poglądami”.
„W związku z tym, że w 2026 r. przypada 100. rocznica rozpoczęcia wdrażania na świecie pięciodniowego tygodnia pracy, być może sensowne byłoby, pół żartem, pół serio, połączenie obchodów tej rocznicy z jakąś formą konkursów na wykrywanie przejawów zbędnej pracy. Nie można wykluczyć, że wyniki takich konkursów i kolejne działania na rzecz eliminacji zbędnej pracy nie tylko przyspieszyłyby skuteczną realizację idei 4-dniowego tygodnia pracy, ale być może nawet całkowicie urealniłyby keynesowską wizję 15-godzinnego tygodnia pracy. Zachęcam do lektury eseju Keynesa (opublikowanego w „Biuletynie PTE” nr 4/2020) oraz do refleksji nad tymi rozważaniami w kontekście koncepcji czterodniowego tygodnia pracy. Realizacja tej koncepcji z pewnością wymaga przemyśleń” – twierdzi prof. Elżbieta MĄCZYŃSKA.
Państwo (nie)opiekuńcze
.„Kryzys pandemiczny wymusił skrajnie odmienne od neoliberalnego spojrzenie na rolę państwa, uwydatniając niezbywalność jego społeczno-opiekuńczych funkcji. Okazało się, że jak trwoga, to do państwa” – pisze prof. Elżbieta MĄCZYŃSKA w artykule „Państwo (nie)opiekuńcze”.
Jak podkreśla, „Koncepcja państwa opiekuńczego znalazła szersze przełożenie na praktykę po II wojnie światowej i z powodzeniem realizowana była na Zachodzie, mniej więcej do końca lat 70. ubiegłego wieku. Została wyparta przez doktrynę neoliberalną. (…) Niepodzielne wielodekadowe panowanie neoliberalizmu silnie nadwątlił zapoczątkowany w 2008 r. w świecie Zachodu kryzys finansowy, który obnażył destrukcyjny wpływ tej doktryny na harmonię i trwałość rozwoju społeczno-gospodarczego. Natomiast pandemia COVID-19, która zaczęła się w końcu 2019 roku i wciąż niestety panuje, niemal jak w szkle powiększającym uwydatniła zawodność doktryny neoliberalnej, stając się dla niej niemal gwoździem do trumny”.
„Jeśli uznać, że państwo opiekuńcze powinno cechować działania na rzecz trwałego, harmonijnego rozwoju, rozwoju potrójnie zrównoważonego, to trudno nie zgodzić się ze wspartą cytatem z publikacji T. Judta – amerykańsko-brytyjskiego historyka, profesora na Uniwersytecie Nowojorskim – opinią, z której wynika, że tylko socjaldemokratyczny model państwa opiekuńczego może taki rozwój zapewnić. Przemawia za tym przede wszystkim fakt, że społeczeństwa socjaldemokratyczne należą dziś nie tylko do najbogatszych na świecie, lecz także do najbardziej innowacyjnych, konkurencyjnych i sprawiedliwych” – twierdzi prof. Elżbieta MĄCZYŃSKA.
Ekonomistka dodaje, że „socjaldemokratyczny model państwa opiekuńczego zyskuje tym bardziej na znaczeniu, im bardziej nabrzmiewającym problemem staje się narastanie nierówności społecznych, co staje się hamulcem rozwoju, a zarazem zagraża rewoltami społecznymi. Przy tym z wielu badań jednoznacznie wynika, że skrajne nierówności mogą stać się bombą z opóźnionym zapłonem. Dlatego też trudno nie zgodzić się z opiniami i rekomendacjami Ryszarda Bugaja, ukierunkowanymi na wdrażanie w polityce społeczno-gospodarczej przynajmniej podstawowych elementów koncepcji państwa opiekuńczego, w tym działań na rzecz większej, bardziej sprawiedliwej dostępności do edukacji o wysokiej jakości, na rzecz dbałości o zdrowie publiczne, rozwój sektora dóbr publicznych itp.”.
WszystkoCoNajważniejsze/SN