„Republika cyników” w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie

Republika cyników

W bloku wschodnim praktyka performatywna nie skupiała się na izolowaniu dzieł sztuki od nadprodukcji rynkowej – tak jak było to na Zachodzie. Chodziło o przekazanie emocjonalnego doświadczenia – przez fotograficzną dokumentację – zza żelaznej kurtyny – tłumaczył kurator wystawy, otwierającej się w MSN, Pierre Bal-Blanc. Wystawa „Republika cyników” prezentuje inne ujęcie historyczne praktyki performatywnej.

„Republika cyników” w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie

.Wystawa „Republika cyników” prezentuje niematerialne prace artystyczne (performansy, protokoły, filmy, nagrania dźwiękowe) 94 twórców ze zbiorów Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie oraz z Kolekcji Kontakt w Wiedniu. Jak tłumaczył kurator wystawy Pierre Bal-Blanc, określenie „res publica” (rzecz/sprawa publiczna) powinno być rozumiane „we wszystkich aspektach swojej wieloznaczności”. „To nie tylko dominujący w większości państw świata ustrój polityczny. Wystawa nie jest projektem w takim rozumieniu, skupiamy się na tym, co starożytni cynicy mieli na myśli – heurystyczne narzędzie i metodę eksperymentalną”.

„Analiza starożytnego cynizmu pomaga lepiej zrozumieć współczesne formy sztuki performatywnej, szczególnie uwzględniając ich czasową dynamikę i kontekst przestrzenny. Pozwala zrozumieć jak performans przeciwstawia się odcieleśnionej retoryce, która rozdziela umysł od ciała” – zaznaczył. Jak wyjaśnił Pierre Bal-Blanc, „Republika cyników” kontrastuje źródła antyczne – zarówno zachodnie jak i wschodnie – z tymi, które ukształtowały się w czasach współczesnych przez sztukę konceptualną, ruch artystyczny Fluxus, taniec postmodernistyczny, muzykę współczesną oraz sztukę performansu – wszystkie z tych dziedzin świadomie lub nie dziedziczą po klasycznym greckim cynizmie.

Dodał, że „w Bloku Wschodnim praktyka performatywna nie skupiała się na izolowaniu dzieł sztuki od nadprodukcji rynkowej – tak jak było to na Zachodzie”. „Chodziło o przekazanie emocjonalnego doświadczenia – przez fotograficzną dokumentacje – zza żelaznej kurtyny. Ekonomia tych prac często polegała na strategicznym wykorzystaniu zasobów, zredukowaniu ich do zdematerializowanych gestów, czy inscenizacjach w prywatnych mieszkaniach”. „Wiele można nauczyć się od wschodnioeuropejskiej neoawangardy, można nauczyć się wiele o oporze wobec instytucjonalizacji totalitarnych reżimów poprzez sztukę – jak robili w okresie powojennym aż do upadku Muru Berlińskiego – szczególnie teraz w czasach medialnej dominacji – podkreślił”.

Wystawa funkcjonująca według kalendarza

.Trwająca pięć tygodni wystawa została podzielona na pięć tematów nawiązujących do filozofii cyników. Prace będą aktywowane przez artystów i performerów w każdy weekend, zgodnie z harmonogramem według następujących tematów: poniżenie – krytyczna alternatywa dla rywalizacji, bezwstyd – antycypacja stanu natury, ubóstwo – autarkia, etyka zwierzęcości, ciężka próba – praca wolna od negatywnych, stygmatyzujących cech, zamęt – eksperymentalna metoda na teraźniejszość.

Jak tłumaczył Pierre Bal-Blanc, wystawa funkcjonuje według kalendarza, zgodnie z którym ekspozycja zmienia się co tydzień. W ten sposób „Republika cyników” stara się podważyć władzę instytucji kultury nad oficjalnymi harmonogramami i procedurami administracyjnymi wobec dzieł sztuki, aukcji oraz artystycznych nastrojów, które usiłują się wyrwać – i stale zmuszają nas do zastanawiania się nad etyka ich wyborów.

Wystawę można odwiedzać od 10 maja, zostanie ona zaprezentowana w niedawno otwartej przestrzeni Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, na ekspozycji wertykalnej zlokalizowanej w centrum monumentalnej klatki schodowej oraz w ramach wideoklubu, programu performatywnego i programu kinowego. Każdy z tych elementów stanowi integralną część „Republiki cyników”.

Partnerem wystawy jest Kolekcja Kontakt, która od 2004 buduje kolekcję sztuki z Europy Środkowej, Wschodniej i Południowej, niedostatecznie opisanymi przez historię sztuki. Nazwa Kolekcji jest hołdem oddanym Júliusowi Kollerowi, który w latach 60. zaczął tworzyć cykl prac zatytułowanych zbiorczo „KONTAKT” (Antihappening). Swoim poszukiwaniem nowych perspektyw i alternatywnych sposobów działania Koller zainspirował stowarzyszenie do tego, by przy okazji jubileuszu dwudziestolecia postawić pytania o scenariusze przyszłości zarówno z perspektywy artystycznej, jak i instytucjonalnej, odnosząc się do prac niematerialnych, które składają się na znaczną część kolekcji. Jest to też powód, dla którego na wystawie nie pojawia się fizycznie żadna z prac z Kolekcji Kontaktu, które reprezentowane są na niej poprzez koncepcje artystyczne i idee uwiecznione na filmach, w pracach dźwiękowych, performansach i manifestach.

Muzea i wystawy jako narzędzia współczesnej propagandy

.Mimo piękna obrazów wiedeńskie wystawy przypomniały mi nachalną propagandę z czasów socjalizmu opartą, jak pisał Herbert, na „paru dialektycznych pojęciach prostych jak konstrukcja cepa” – pisze prof. Piotr CZAUDERNA w tekście „Muzea i wystawy jako narzędzia współczesnej propagandy„.

W wiedeńskim Muzeum Sztuk Pięknych trwa obecnie wystawa trzech malarzy: Giuseppe Arcimbolda, Pietera Bruegla starszego i Jacopo Bassana (a właściwie całej malarskiej rodziny Bassano) dedykowana porom roku i ich rozumieniu w sztuce: „Arcimboldo – Bassano – Bruegel. Czas na naturę”. Komentarzom do wystawy towarzyszy równoległa ścieżka dziecięca z dedykowanymi tablicami.

Ostatnim dziełem na wystawie są Cztery pory roku w jednej głowie pędzla Giuseppe Arcimboldo, namalowane prawie 30 lat po jego słynnej serii przedstawień pór roku. Fantastyczna twarz łączy w sobie elementy ze wszystkich poprzednich obrazów artysty. Skręcony pień drzewa, pełen małych sęków, który reprezentuje głowę, przypomina nam zimę. Kwiaty i pszenica zdobiące klatkę piersiową są charakterystyczne dla wiosny i lata, jesień zdobi głowę jabłkami, winogronami i bluszczem. W końcowym komentarzu przeznaczonym dla dzieci towarzyszącym temu właśnie obrazowi możemy przeczytać między innymi, że dla wielu osób zima nieodłącznie kojarzy się ze śniegiem i lodem, a tymczasem dziś śnieżne krajobrazy, które można zobaczyć na wystawie, powoli znikają. Klimat ziemi wszędzie staje się cieplejszy. Odpowiadają za to głównie ludzie.

Dodatkowo zostajemy odesłani, dzieci i dorośli, do specjalnej mobilnej aplikacji pod tytułem „Szansa na śnieżkę?! Klimat, sztuka i katastrofy”. Dowiemy się z niej, że nasza planeta płonie i że doświadczamy naturalnych katastrof wywołanych kryzysem klimatycznym i naszą rozrzutnością oraz marnowaniem energii (towarzyszy temu nawet propagandowe hasło: „Uratujmy przyszłość poprzez oszczędzanie energii!”) i niewłaściwymi nawykami, szczególnie podróżniczymi, oraz brakiem dbałości o recykling.

.W aplikacji omawiającej wybrane dzieła sztuki zobaczymy też zdjęcie demonstracji w obronie klimatu i zostaniemy odesłani do strony internetowej organizacji Fridays for Future, współzałożonej przez Gretę Thunberg. Całą winą zostaje obarczony człowiek i jego działania, przede wszystkim korzystanie z „brudnych” źródeł energii. Wprawdzie w ostatnim obrazie Arcimbolda, który jest opatrzony tym przytoczonym na początku komentarzem, nie ma ani krzty lodu i śniegu, a zimę artysta wyobraził za pomocą suchego, kostropatego pnia drzewa. Ale czy dla dzisiejszych nieugiętych poprawiaczy i interpretatorów sztuki ma to jakieś znaczenie?

LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-piotr-czauderna-muzea-i-wystawy-jako-narzedzia-wspolczesnej-propagandy/

PAP/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 10 maja 2025