
Giuliano da Empoli i Bruno Le Maire o związkach polityki i literatury

W „Le Figaro” ukazała się rozmowa Giuliano da Empoli i Bruno Le Maire, francuskiego ministra gospodarki, przeprowadzona w paryskiej restauracji Drouant, w której co roku ogłaszana jest nagroda Goncourtów. Guiliano da Empoli otrzymał w 2022 roku literacką nagrodę Akademii Francuskiej, za książkę „Le Mage du Kremlin”, ukazującą mechanizmy władzy na Kremlu.
.Autor był wcześniej doradcą politycznym byłego premiera Włoch, Matteo Renziego. Bruno Le Maire, francuski minister gospodarki, wiąże karierę polityczną z karierą literacką, będąc autorem powieści, w tym najnowszej „Fugue américaine”. Rozmowa obu autorów poświęcona jest związkom między literaturą a polityką, inspiracji którą dla pisarzy stanowi polityka, a także literaturze wobec politycznej poprawności.
Według Giuliano da Empoli, polityka jest „tematem wysoko literackim”. „Polityka jest jedynym zajęciem, które nie dopuszcza naszym społecznościom upaść do przemocy, ale w konsekwencji koncentruje wiele przemocy sama w sobie” – twierdzi. Według autora „Le Mage du Kremlin”, o ile literatura czerpie z polityki, o tyle odpowiedź na pytanie, czy polityka czerpie z literatury, jest bardziej zniuansowana. „Tak jest z pewnością w przypadku polityki francuskiej. Polityka i literatura utrzymują we Francji dość bliski związek. Ta specyfika była obecna od dawna, zwłaszcza w XIV wieku i wciąż trwa. Prawie nie było przerwy w następujących po sobie osobistościach, które potrafiły łączyć te dwa obszary. Właśnie dlatego jestem we Francji, ponieważ nie ma innego kraju, który potrafiłby do tego stopnia łączyć politykę i literaturę” – twierdzi pisarz, dodając, że w przeciwieństwie do Francji, we Włoszech w ciągu ostatnich lat żaden polityk nie wydał tekstu literackiego.
„We Francji, związek między literaturą a polityką jest jednym z motywów przewodnich naszej historii (…). Polityka jest następowaniem po sobie decyzji technicznych, praw, dekretów – ale brakuje jej spójności : literatura daje polityce opowieść, przekształcającą ją w Historię” – stwierdził Bruno Le Maire. „Jeśli polityka i literatura były przez długi czas we Francji tak powiązane, to z prostego powodu. Naród francuski jest różnorodny, kłótliwy, wolny, mieszka na pięciu kontynentach, a jednak pozostaje zjednoczony poprzez swój język. Język jest tym, co łączy naród francuski i tworzy jego tożsamość. Praca z językiem francuskim to kształtowanie francuskiego narodu” – dodał minister gospodarki.
„Opowieść nie musi być elementem manipulacji, uproszczenie i nadanie sensu tworzą zawód polityka, rzeczywistość jest zbyt złożona. Jeśli jest dobrze użyta, opowieść jest instrumentem odpowiedzialności demokratycznej” – ocenił Giuliano da Empoli.
„W opowieści ważne są dwa elementy : postaci, które tworzą politykę, i czas. Kiedy zaczynamy pisać książkę, pierwsze pytanie, jakie sobie zadajemy, to : jakiego czasu użyć? W polityce następują po sobie trzy czasy” – dodaje Bruno Le Maire. „Pierwszy to zdobycie władzy : Oto, co zrobię. Ta opowieść jest wspaniała, bo nie jest skonfrontowana z rzeczywistością, ale jest podporządkowana życzeniu, możliwościom narodu. Następnie przychodzi opowieść sprawowania władzy : Oto, co robię. To jest najtrudniejsze, ponieważ dyskurs jest stale podporządkowany rzeczywistości. Doświadczyłem tego jako minister finansów. Przywróciliśmy finanse publiczne w 2017 i 2018 roku, ale gdy brutalny kryzys Covid-19 stał się zagrożeniem dla wszystkich firm i pracowników, należało zmienić opowieść. Przeszliśmy od „przywrócenia finansów publicznych” do „ochrony firm i pracowników”. Doświadczenie w polityce wymaga reaktywności, ciągłych zmian w opowieści, w zależności od tego co narzucają wydarzenia, jednocześnie utrzymując generalną spójność. W końcu, trzeci czas, który jest często najbardziej interesujący z punktu widzenia literatury, to : Oto, co zrobiłem. Retrospektywa. Nie przyszłość czy teraźniejszość, ale przeszłość. Jak zwykle, Churchill jest tym, który najlepiej to podsumował. Po politycznej przegranej, przeciwnik przychodzi do niego, żeby rzucić : „Panie Churchillu, historia osądzi Pana surowo”. Churchill mu odpowiada „Historia oceni mnie łagodnie, proszę pana, ponieważ mam zamiar ją napisać”.”
„Pisanie jest również myśleniem o tym, kim nie jesteśmy, a nic nie jest ważniejszego dla polityka. Jestem Francuzem, pochodzącym z katolickiej rodziny, a piszę o żydowskich emigrantach. Dlaczego? Właśnie dlatego, że to nie ja. Wszystko to, co nas otwiera, jest dobre. Nie pozwólmy się zamknąć w szufladkach. Literatura, to życie pod pełnymi żaglami. To wolność” – przyznaje Bruno Le Maire.
W rozmowie zaznaczono również skłonność społeczeństwa do nieoddzielania narratora, fikcji i pisarza. „Nie wiem, czy jest to specyfika naszej epoki. Fikcja zawsze była ćwiczeniem dość niebezpiecznym, ponieważ oddzielamy się od siebie, aby czasem wejść w umysł złych postaci. Ale faktycznie w ekosystemie medialnym jesteśmy dziś skłonni do szybkiej krytyki, do karykatury, do skrótów myślowych. Unikam natomiast lamentowania nad moją epoką, głupota jest ponadczasowa, nie mamy na nią monopolu” – twierdzi Giuliano da Empoli.
„Bardzo trudno jest rozdzielić autora i jego tekst. Kiedy czytałem „Le Mage du Kremlin”, nie znałem jeszcze Giuliano da Empoli. Pomyślałem, że na pewno był jedną z postaci tekstu, a zupełnie tak nie jest!” – przyznaje minister finansów. „Nie chciałbym, żeby otwierano „Fugue américaine” z myślą, że jest to książka Bruno Le Maire’a. Przeczytajcie po prostu tekst. Jednym z punktów wspólnych między moją książką, a książką Giuliano da Empoli, jest to, że oba mieszają postaci historyczne i postaci fikcyjne. To co wyróżnia się w „Le Mage du Kremlin”, to fakt że czytelnik ma dla siebie Władimira Putina z krwi i kości, otoczonego postaciami fikcyjnymi, które właśnie pomagają lepiej uchwycić jego charakter. W „Fugue américaine”, postać Horowitza jest prawdziwa, wszystkie jego cytaty są dokładne, spotyka Fidela Castro, Johna Kennedy’ego czy Ronalda Reagana, ale wiele postaci, otaczających te postaci historyczne, są postaciami fikcyjnymi. Mieszając prawdę i fikcję, możemy najlepiej zbliżyć się do złożoności osób” – ocenia minister gospodarki.
„Nie ufam politykom, którzy nie czytają powieści. Niektóre osoby, zwłaszcza ważni dyrektorzy firm, uważają że ukażą się jako poważni, jeśli przyznają, że czytają jedynie eseje. Myślę wówczas, że nigdy im nie zaufam, ponieważ powieść jest antidotum na swoje własne zamknięcie. Powieść jest również odpowiedzią na media społecznościowe, zamykające nas w naszych własnych przekonaniach” – twierdzi Giuliano da Empoli. Literatura może według rozmówców stanowić również przeciwwagę dla politycznej poprawności, a także dla ekstremizmu i wokizmu.
„Jestem oczywiście przeciwny tego typu ruchom, związanym z obecnym zarządzaniem informacjami. Mass media miały wiele wad, ale narzucały scentralizowaną dynamikę. Inaczej mówiąc, jako że było mało mediów, podejmowane tematy musiały dotykać maksymalnie dużej ilości osób a argumenty musiały być dość generalne. Z mediami społecznościowymi jest zupełnie odwrotnie. Każdy jest zamknięty w bańce informacyjnej, w coraz bardziej specyficznych niszach. Przeszliśmy od informacji masowej do informacji ultra-zindywidualizowanej, wyselekcjonowanej. W tej logice, to ekstremy tworzą najważniejsze nisze. (…) Widzieliśmy to w kontekście reformy emerytalnej we Francji. Fenomeny policyjnej przemocy i przemocy protestujących są dość marginalne, ale w mediach społecznościowych widzimy tylko to” – ocenia Giuiliano da Empoli.
„Nasza epoka ucieka przede wszystkim przed jedną rzeczą: niuansem” – dodaje Bruno Le Maire. „Wszystko musi stać się tematem polemiki. (…) Teoretycznie polityka powinna uciekać przed polemiką, waloryzować debatę i dyskusję. Tak naprawdę, jest coraz bardziej zanieczyszczona hałasem i wściekłością. Nosząc ryzyko polaryzacji debaty”.
.Według francuskiego ministra gospodarki, wobec tendencji do pisania na nowo literatury, zgodnie z polityczną poprawnością, wyzwaniem dla literatury jest „opór wobec cenzury, wobec tego ruchu cancel culture, który przyszedł ze Stanów Zjednoczonych”. „Cała literatura francuska tworzona była w innym duchu: duchu uniwersalności. Nigdy nie ustąpiła przed polityczną poprawnością, która ją wynaturzała. Wolność słowa jest jej znakiem rozpoznawczym, od Diderota po Duras, od Rabelais po Emmanuela Carrère, od Louise Labbé po Michela Houellebecqa. To właśnie tworzy jej wielkość i prestiż. Będę bronił tej wolności pisania, właściwej dla Francji. Wielka książka zawsze ma w sobie coś niepoprawnego politycznie” – podkreśla Bruno Le Maire.
oprac.Julia Mistewicz
Paryż