Stefan Szolc-Rogoziński wraca do Polski. Powtórnie pochowany w Kaliszu staraniem pełnomocnika rządu ds. Polonii i Polaków za granicą

Stefan Szolc-Rogoziński

Nazywany polskim Indianą Jonesem XIX w. Stefan Szolc-Rogoziński – polski podróżnik zmarły tragicznie w 1896 r. w Paryżu – zostanie 10 października powtórnie pochowany, tym razem w Kaliszu. Jego szczątki sprowadzono do Polski staraniem Jana Dziedziczaka, pełnomocnika rządu ds. Polonii i Polaków za granicą.

Kim był Stefan Szolc-Rogoziński?

.Choć pozostawił po sobie cenną dokumentację i kilka ważnych odkryć geograficznych, pozostawał zapomniany, także w Polsce. Przez dekady nie wiedziano nawet, gdzie został pochowany. Dzięki zaangażowaniu władz i instytucji kulturalnych Kalisza na początku października jego prochy wróciły do Polski, a 10 października w tym mieście odbędzie się jego powtórny pochówek.

Choć Stefan Szolc-Rogoziński urodził się w 1861 roku w niemiecko-polskiej rodzinie Ludwika Scholtza i Malwiny z Rogozińskich, to matce zawdzięczał wychowanie w polskiej kulturze i tradycjach. Spolszczenie nazwiska po ojcu było jedną z pierwszych decyzji podjętych po osiągnięciu pełnoletności. Później używał także nazwiska rodowego matki. Po ukończeniu gimnazjum we Wrocławiu zdecydował się na naukę w szkole marynarki wojennej w Kronsztadzie. Już jako student po raz pierwszy popłynął w rejs dookoła Afryki, gdzie podjął decyzję o samodzielnej wyprawie w rejon gór Kameruńskich. W tym czasie Kamerunu nie było jeszcze na mapach. 

Najpierw przedstawił swój projekt Rosyjskiemu Towarzystwu Geograficznemu w Petersburgu, jednak nie podjęto z nim rozmowy o organizacji wyprawy. Postanowił samodzielnie znaleźć sojuszników i zgromadzić fundusze. O pomoc zwrócił się do ojca przedsiębiorcy, ten jednak nie chciał inwestować w dziecięce, jak sądził, mrzonki syna. Stefan Szolc-Rogoziński dysponował jednak spadkiem po matce, który wykorzystał do działań promujących swój projekt. 

Poparcia szukał przede wszystkich w środowiskach polskich a także wygłaszając odczyty m.in. w Wenecji i Paryżu. Udało mu się wzniecić ogólnonarodową dyskusję na temat swojego projektu, który przedstawiał jako narodową wyprawę, która ma zwrócić uwagę świata na sytuację Polski pod zaborami. Poparli go wybitni polscy pisarze – Henryk Sienkiewicz i Bolesław Prus, wśród darczyńców znaleźli się także znani i wpływowi polscy magnaci. 

Stefan Szolc-Rogoziński w Kamerunie

.Dzięki narodowej zbiórce podróżnikowi udało się zgromadzić fundusze na zakup statku „Łucja-Małgorzata”, którą udekorowano flagą francuskiego armatora i banderą w polskich barwach z herbem warszawskiej Syrenki. Była to dozwolona forma używania polskich symboli narodowych w czasie zaborów. Zgromadzona przez Szolca-Rogozińskiego polska załoga wyruszyła na podbój Afryki 13 grudnia 1882 roku z francuskiego portu Hawr. Podróżnicy z przygodami dopłynęli do Madery, następnie na Teneryfę, do królestwa Assini i Księstwa Aszanti w rejonie Wybrzeża Kości Słoniowej, by 16 kwietnia 1883 roku zejść na ląd w miasteczku Viktoria na terenie Kamerunu. Od lokalnego władcy kupili tam część wyspy na której zbudowali bazę, Szolc-Rogoziński wywiesił nad nią polską flagę. 

Przez rok polscy podróżnicy eksplorowali tereny obecnego Kamerunu dokumentując kolejne odkrycia geograficzne. Na drodze dalszej ekspansji stanęły jednak decyzje konferencji berlińskiej, która na przełomie 1884 i 1885 roku podzieliła wpływy w Afryce między różne państwa. Obszar penetrowany przez Polaków przypadł pod jurysdykcję Niemiec. Polacy byli tam niemile widziani i zostali zmuszeni do powrotu do Europy. 

Zakupione pod polską stację badawczą tereny przed wyjazdem Szolc-Rogoziński przekazał aktem darowizny Kongregacji Ducha Świętego. Dwadzieścia pięć lat później został tam wybudowany kościół i powstała nowa katolicka parafia, która działa do dziś.

Po powrocie z Afryki Stefan Szolc-Rogoziński wykorzystał zainteresowanie wyprawą i wygłaszał liczne odczyty poświęcone Afryce, napisał też i wydał we Francji książkę o Kamerunie. Jego dokonania doceniły liczne towarzystwa geograficzne, m.in. londyńskie Royal Geographical Society. W 1888 roku ożenił się z pisarką Heleną Boguską, małżeństwo nie było jednak udane i zakończyło się rozwodem. Szolc-Rogoziński wyjechał ponownie do Paryża, gdzie 1 grudnia 1896 roku uległ śmiertelnemu wypadkowi staranowany przez konny tramwaj. 

Przywrócić pamięć o polskim „Indiana Jonesie”

.Próbę przywrócenia należnej pamięci zapomnianemu podróżnikowi w 2016 roku podjęli uczestnicy Expédition Africaine Rogoziński „Vivat Polonia 2016”. Organizatorzy wyprawy, którą kierował Maciej Klósak, za cel wzięli powtórzenie trasy, jaką pokonała w Kamerunie ekipa Rogozińskiego. Wykorzystano mapy wykonane w 1883 roku przez członków załogi „Łucji-Małgorzaty”. Wyprawa zakończyła się sukcesem, podróżnikom udało się ustalić wiele nowych szczegółów związanych z XIX-wieczną wyprawą Polaków, odsłonięto także tablicę pamiątkową poświęconą Rogozińskiemu, przypominającą jego zasługi dla historii Kamerunu.

Podróżnikom udało się także zainteresować historią zapomnianego podróżnika władze jego rodzinnego Kalisza. Rok 2017 ustanowiono Rokiem Stefana Szolca-Rogozińskiego, a równolegle do tych działań, już kilka lat wcześniej rozpoczęto ustalanie miejsca jego pochówku w Paryżu. Jak się okazało, spoczywał on w nieoznakowanej już i od wielu lat opuszczonej mogile na cmentarzu w Bagneux pod Paryżem, która z powodu braku opłat była zagrożona likwidacją. 

Dzięki zaangażowaniu polskich władz, w tym przede wszystkim Pełnomocnika Rządu ds. Polonii i Polaków za Granicą, ministra Jana Dziedziczaka, z początkiem października udało się sfinalizować formalności i przewieźć prochy podróżnika do Kalisza. W uroczystości pożegnania w Paryżu wzięła udział delegacja władz i instytucji kulturalnych Kalisza, członkowie rodziny podróżnika a także uczniowie – laureaci konkursów wiedzy o Stefanie Szolcu-Rogozińskim. Ponowny pogrzeb podróżnika odbędzie się w Kaliszu 10 października 2023 r.

Szczątki wielkich Polaków wracają do Polski

.Sprowadzenie szczątków i powtórny pochówek wybitnego Polaka z zagranicy to w ostatnich latach częsta praktyka w Polsce. Władze zarówno na szczeblu samorządowym jak i ogólnopolskim chcą w ten sposób nie tylko przywrócić należne honory wielkim Polakom pochowanym na emigracji, jak i przede wszystkim przywrócić współcześnie pamięć o nich. Tak było w ubiegłym roku, gdy sprowadzono szczątki trzech polskich prezydentów na wychodźstwie, jak i w tym roku w czerwcu gdy na Cmentarzu Rakowieckim w Krakowie powtórnie pochowano wybitnego polskiego historyka literatury prof. Aleksandra Brücknera.

Oprac. Jolanta Pawnik/WszystkocoNajważniejsze

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 10 października 2023