Soft power dla Polski, czyli jak opowiadać światu własną historię i zdobywać wpływy?

„Soft power dla Polski – jak opowiadać światu własną historię i zdobywać wpływy?” – pod takim tytułem odbył się jeden z paneli dyskusyjnych drugiego dnia konwencji programowej PiS w 2025 r. w Katowicach. W debacie tej wzięli udział: socjolog i filozof społeczny prof. Zdzisław Krasnodębski, prezes Instytutu Nowych Mediów Eryk Mistewicz, ekonomista Piotr Nowak, poseł Paweł Szrot, socjolog Marcin Zarzecki. Dyskusję poprowadziła Sylwia Matusiak.
Jaka jest rola polskiego soft power?
.„Jest dużo nieporozumień, co do pojęcia soft power. Ono nie jest też jasne i jego autorzy w różny sposób je też interpretują. Jego autorem jest znany i wybitny politolog amerykański Joseph Nye, który w latach 90. napisał książkę na ten temat, a potem przez wiele lat ideę soft power rozwijał. Jak wiadomo nazwa składa się z dwóch części i chodzi o jakąś miękkość, a nie twardość. I to jest moim zdaniem nasza największa słabość komunikacji na zewnątrz. To jest co prawda miękka władza, ale nadal władza. Chodzi o władzę. A czym jest władza? Władza jest wpływaniem na decyzje innych, nawet jak oni chcieliby działać w inny sposób, albo jakbyśmy nie chcieli działać tak jak my chcemy” – zdefiniował temat panelu prof. Zdzisław Krasnodębski.
Czym jest soft power?
.Następnie prof. Zdzisław Krasnodębski, socjolog i były wiceprzewodniczący Europarlamentu VIII kadencji dodał: „Czyli przy posiadaniu władzy narzucamy swoją wolę, czy powodujemy, że ktoś się zachowuje tak jak my chcemy. Soft power jest oczywiście odróżniony od hard power. W jaki sposób możemy kogoś przymusić do tego, aby zachowywał się tak jak my chcemy? Mogę robić to siłą, groźbą, mogę kogoś przekupić pieniędzmi (więc dochodzi tu jeszcze siła ekonomiczna). Ale może się to też odbywać w inny sposób. I ta soft power polega na tym, żeby zrealizować pewien cel innymi środkami – tymi innym środkiem jest atrakcyjność, którą się posiada. Ja kogoś przekonuję swoim sposobem mówienia”.
Profesor stwierdził również, że musimy w Polsce wyzbyć się w kontekście soft power i generalnie budowania swojego przekazu na kierunku zewnętrznym przekonania, iż jeżeli będziemy mówili prawdę, to w końcu uda nam się przekonać naszych partnerów do racji, jakie posiadamy. Socjolog i filozof społeczny pochylił się również głębiej nad naturą soft power. „To po części może być nieświadome, a po części robione. Kiedy chcemy się komuś podobać, to albo się podobamy i dostosowujemy się do gustów tej osoby, ale wtedy ten element władzy się traci. Albo się staramy kogoś uwieść, wpłynąć na niego, żeby działał tak jak my chcemy.
Polskie soft power to tradycja i konserwatyzm – prof. Zdzisław Krasnodębski
.„Cały jego wywód polega na tym, że Amerykanie do niedawna dominowali w świecie nie tylko, że Ameryka była siłą militarną, siłą ekonomiczną, ale jeszcze dlatego, bo miała tę siłę przyciągania. Tu pojawia się jeszcze kwestia Niemiec, a dokładnie ich kryzysu. Przez pewien czas za Angeli Merkel – o której to dziedzictwie polityki wschodniej obecnie się dyskutuje – mówiono, że Niemcy to jest mocarstwo moralne. Tymczasem jak to państwo, które odpowiada za II wojnę światową, może nosić takie miano? Trochę używano tego terminu autoironicznie, ale tak naprawdę traktowano je poważnie” – powiedział prof. Zdzisław Krasnodębski.
Socjolog wskazał przy tym, iż Niemcy lubiły do niedawna prezentować się jako „mocarstwo moralne” z uwagi na propagowane przez nie liberalne wartości, rzekomo skuteczne rozliczenie się z własną przeszłością, zieloną politykę itp. Socjolog stwierdził, że Niemcy obecnie przeżywają znaczący kryzys swojego soft power.
Prof. Zdzisław Krasnodębski pochylił się nad kwestią tego w jaki sposób polskie soft power może ulec wzmocnieniu w Europie, czy szerzej na świecie. „Kiedyś prof. Władysław Bartoszewski użył takiej metafory, że Polska to brzydka panna na wydaniu. Brzydkie panny bez posagu raczej muszą zabiegać niż się starać, żeby narzucić swoją wolę. Tu można zadać sobie pytanie: czy były takie momenty w polskiej historii, tej którą pamiętam, kiedy Polska miała taką siłę i atrakcyjność? I wydaje mi się, że tak było. Jeden to wybór papieża. Jan Paweł II, wszystko co się potem działo, on jako postać. Dwa: to niewątpliwie Solidarność” – powiedział filozof. Następnie prof. Zdzisław Krasnodębski dodał: „Te ostatnie lata naprawdę pokazywały, że Polska znowu jest bardzo atrakcyjna, tylko jest ona atrakcyjna dla pewnej grupy Europejczyków, czy ludzi świata zachodniego – dla takich ludzi, którzy cenią te wartości, które w polskiej kulturze się wyrażają, a to jest ta Polska tradycyjna. Nasza religijność, przywiązanie do historii, etos romantyczny i wtedy kiedy my nie tyle udajemy, że my jesteśmy kimś innym, żeby się przypodobać, tylko używamy tego co mamy, żeby przyciągać, to rzeczywiście przyciągamy”
To wizerunek Polski zadecyduje o tym, czy zostanie nam udzielona pomoc – Eryk Mistewicz
.Jako kolejny w debacie głos zabrał prezes Instytutu Nowych Mediów wydającego „Wszystko co Najważniejsze” Eryk Mistewicz. Prowadząca dyskusję Sylwia Matusiak zadała uzupełniające pytanie dotyczące tego, jakie elementy tej polskiej narracji są atrakcyjne dla zagranicznego odbiorcy.
„Wspominam 2015 rok i poprzedni kongres w którym uczestniczyłem w podobnym panelu i tam nie było jednego elementu od którego dzisiaj chciałbym zacząć, bo 2015 r. miał miejsce rok po zajęciu Krymu, ale jeszcze nie mieliśmy wtedy z wojną, a to wizerunek Polski zdeterminuje, czy inne społeczności nam pomogą. To wizerunek Polski zdeterminuje, czy inne społeczności nam pomogą. To wizerunek Polski zdecyduje, czy matki żołnierzy amerykańskich, francuskich, hiszpańskich, portugalskich, duńskich i z różnych innych krajów uznają, że należy pomóc zaatakowanemu krajowi i zaatakowanej wspólnocie” – mówił Eryk Mistewicz.
„Od tego będzie zależało, czy uznają one, że warto pomóc zaatakowanemu niesprawiedliwie krajowi i wspólnocie, czy też może należy zostawić kraj, który «budował obozy koncentracyjne», który «niszczy LGBT» i który, «co pokazują takie filmy jak «Zielona Granica», prześladuje migrantów»? Więc to wizerunek Polski zdecyduje o pomocy dla nas, na równi z liczbą dronów i systemów antydronowych. On zadecyduje o tym, czy sobie poradzimy i znajdziemy sojuszników, czy też nie, czy będziemy musieli radzić sobie sami. To wizerunek Polski zadecyduje o tym, czy zostanie nam udzielona pomoc. Nie mówię o artykule 4, 5, 6, czy 20 takiego czy innego traktatu, ale o realnym wsparciu ze strony innych społeczeństwa – czy zdecydują się one poprzeć Polaków” – stwierdził prezes Instytutu Nowych Mediów.
„Marketing narracyjny jest fantastycznym narzędziem, które rozwijam od 2008 r. Innym narzędziem, które rozwijamy za granicą jest współpraca z mediami, politykami, liderami opinii innych krajów. Relacje, które my w Instytucie Nowych Mediów budujemy właściwie od 1989 r., czyli od kiedy ludzie współtworzący INM studiowali w różnych krajach i tam poznali ludzi, którzy potem wchodzili do władz tych krajów, elity, mediów”.
„Trzecią kwestią nie mniej ważną jest synergia działań. Udało się zrobić rzecz niemożliwą w polskim społeczeństwie, bo udało się przy projektach Opowiadamy Polskę Światu połączyć siły Prezydenta Rzeczpospolitej – bardzo dziękuję obecnemu w naszym panelu ministrowi Pawłowi Szrotowi, przedstawicielowi ówczesnej Kancelarii Prezydenta RP za współdziałania – Kancelarię Prezesa Rady Ministrów, Ministerstwo Spraw zagranicznych, Polską Fundację Narodową, Instytut Pamięci Narodowej, wiele instytucji, firm, które uznało, że kwestia wizerunku Polski pomaga nam na różnych odcinkach. Od odcinku o którym powiedziałem, czyli pomocy Polscy w sytuacji zagrożenia aż po uzyskanie inwestycji zagranicznych, rysowania Polski jako sympatyczny kraj do działań” – dodał Eryk Mistewicz.
„Jak to robiliśmy? Na podstawie marketingu narracyjnego, relacji i synergii działań. Relacje to między innymi kontakty z ponad osiemdziesięcioma redakcjami na całym świecie, które bombardowaliśmy tekstami, które wcześnie były publikowane w miesięczniku „Wszystko co Najważniejsze”. Czyli nie byliśmy dla nich instytucją państwową, tylko normalną redakcją prasową i zaproponowaliśmy tym redakcjom tzw. wymianę contentu. Czyli my im wysyłamy nasze teksty, a oni wysyłają nam ich teksty, które nam się spodobają – przedrukowujemy, które wydają im się ciekawe – oni przedrukowują. To były teksty o Ulmach, Solidarności, Janie Pawle II, o Marii Skłodowskiej-Curii, o udziale Polaków w II wojnie światowej, o bitwie 1920 r., ale też w pewnym momencie o pandemii, o Ukrainie, o luce vatowskiej i o tym w jaki sposób polskiemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu udało się przekuć lukę vatowską w wydatki społeczne. Akurat ten temat zaciekawił kilka z redakcji zagranicznych” – powiedział Eryk Mistewicz.
Wizerunek Polski jest równy polskim dronom i systemom antydronowym
.”Zaczęliśmy także zapraszać autorów zagranicznych, którzy pisali o regionie Trójmorza i o Polsce – i to było też bardzo dobrym pomysłem. To nie Polacy pisali o sobie, tylko zagraniczni autorzy pisali o Polakach, o nas, o tym co w nas widzą fantastycznego, dlaczego jesteśmy tacy fajni i dlaczego należy z nami współpracować. Nowa Zelandia, Timur Wschodni, Japonia, Kenia, Wenezuela, bardzo dużo operacji w Czechach za sprawą polskiego ambasadora w Pradze Macieja Ruczaja. Zobaczyliśmy, że na kilkudziesięciu ambasadorów rzeczywiście kilkunastu ma dobre relacje w krajach, w których pełnią misję. I byli to zarówno ambasadorowie powołani przez rząd PiS-u, jak również ci ze starego naboru. Okazuje się, że wizerunek Polski może łączyć nas ponad podziałami politycznymi” – podkreślił Eryk Mistewicz.
„Ta współpraca, z większością redakcji, trwa nadał. Te redakcje w 2025 r. nadal proszą nas o materiały dotyczące Polski, a my im je wysyłamy. Trwa współpraca, tak jak z poprzednim prezydentem p. Andrzejem Dudą, z ówczesnym prezesem Instytutu Pamięci Narodowej, a obecnie prezydentem Karolem Nawrockim, który teraz na 11 listopada 2025 r. również napisał nam tekst, który właśnie wysyłamy na cały świat, po przetłumaczeniu go na języki obce. To jest też tak, że redakcja z Portugalii, gdyby miała szukać tłumacza z języka polskiego, to oni powiedzą, że „tekst może i dobry”, ale oni ” nie mają na to miejsca”. W momencie kiedy dostaną tekst po portugalsku i jest to tekst polskiego prezydenta o ważnych sprawach w dniu polskiego święta narodowego, to z reguły bardzo chętnie ten tekst opublikują. Dosyć proste metody” – powiedział prezes Instytutu Nowych Mediów. „Chciałbym zakończyć optymistycznie. To jest bardzo ważne, abyśmy dbali o wizerunek Polski, kiedy to wizerunek Polski jest równy polskim dronom i systemom antydronowym i będzie determinował, czy ktoś nam pomoże, czy nie. I optymistycznie, bo mimo trudnych warunków brzegowych z fajnymi ludźmi, z fajną pomocą, z fajnymi autorami i relacjami z redakcjami na całym świecie można zrobić bardzo fajne rzeczy. Nie traćmy nadziei, bądźmy optymistami” – skonkludował Eryk Mistewicz.
Umiłowanie wolności to wartość, która może promować Polskę za granicą – Paweł Szrot
.Prowadząca dyskusje Sylwia Matusiak następnie zadała pytanie skierowane do byłego ministra w Kancelarii Prezydenta RP, dziś posła Prawa i Sprawiedliwości Pawła Szrota, które dotyczyło tego, czy znacząca pomoc, jakiej udzieliła w ostatnich trzech latach Polska broniącej się przed rosyjską agresją Ukrainie, wpłynęła pozytywnie na wizerunek Polski na świecie.
„Tak, wpłynęła. Pozostaje pytanie o trwałość tego wpływu i utrzymanie tego stanu. Trudno przemawiać po tak wspaniałych poprzednikach, ale skoro już Eryk Mistewicz wymienił jeden kraj, bardzo konkretnie Portugalię, to ja chciałem zacząć od krótkiej anegdoty. W tym kraju kiedyś spędziłem ponad rok, to był 2008 r. i wtedy już w pełni miałem wykształcony światopogląd konserwatywny, ale mimo wszystko wierzyłem w jeden mit lewicy liberalnej. Wierzyłem w to, że przywiązanie do kultury narodowej, tradycji narodowych, do wartości patriotycznych, do historii, to jest cecha występująca w Polsce i innych krajach naszego regionu Europy Środkowo-Wschodniej, a że kraje Europy Zachodniej niestety od tego odchodzą. Tymczasem pojechałem do Portugalii i co się okazało? Rzadko widziałem w Polsce ludzi tak przywiązanych do swojej historii jak w tym niewielkim kraju Europy Zachodniej. Oni mieli ten swój moment historyczny chwały i sławy dosyć krótki i konkretny, ale po dziś dzień żyją tym bardzo aktywnie. Niezależnie od tego, czy w Portugalii trwa dyktatura Antonio de Salaza Oliviery, czy rządy partii demokratycznych, czy lewicowych. To kwestia wielkich odkryć geograficznych, żeglarzy, poznawania oceanów, zajmuje całe półki książek. Mitem jest przede wszystkim to, że tylko w Polsce na te kwestie się zwraca uwagę. Otóż nie” – powiedział Paweł Szrot.
„Jeżeli zaś chodzi o dyplomację prezydencką, to tak jak powiedział p. profesor Zdzisław Krasnodębski, kwestia tej soft power i aktywności na polu polityki międzynarodowej, to też w dużym stopniu kwestia momentu. Chciałem tylko powiedzieć, że ten moment może się zacząć i może się skończyć. Przypominam, że Polska w opinii światowej, w opinii krajów anglosaskich najwięcej ważyła paradoksalnie w dosyć krótkim okresie – od klęski Francji w 1940 r. do ataku Niemiec na Związek Sowiecki w 1941 r. Potem niestety zeszła z tej pierwszoplanowej roli na teatrze dziejów II wojny światowej. I nikt nie powiedział, że to nie grozi nam również teraz” – ostrzegł poseł PiS.
Następne objaśnił: „Kiedy zaczęła się wojna na Ukrainie, kiedy zaczęła się pełnoskalowa agresja, to na początku grały oczywiście konkretne obrazy. Polacy pomagający uchodźcom na dworcach, granica na Podkarpaciu, to było bardzo przejmujące i w każdej telewizji w zasadzie można było to zobaczyć, ale za tym poszedł potem konkretny przekaz i mówię tutaj zarówno o działaniach p. prezydenta, jego podróżach zagranicznych i działaniach rządu. W każdej rozmowie z politykami zagranicznymi, a byłem świadkiem wielu z nich, p. prezydent w naturalny sposób przechodził od tej pomocy, którą Polacy na każdym poziomie – od rządu przez samorządy, przedsiębiorców, zwykłych Polaków – pomagały ukraińskim uchodźcom, przechodził naturalnie do naszych historycznych tradycji, do naszej narodowej genetyki, że to, iż trzeba pomagać ludziom, którzy uciekają spod bomb, to nie jest coś co przeczytaliśmy w jakichś książkach, czy ktoś nas za granicą o tym pouczał. Tylko to jest nauka, którą zaczerpnęliśmy po prostu od naszych dziadków i pradziadków” – ocenił Paweł Szrot.
„Moim zdaniem, tą wartością, która najbardziej może promować Polskę za granicą jest głębokie umiłowanie wolności i popieranie wolności wszędzie, gdzie ona jest zagrożona. To się też pięknie wpisywało w wojnę na Ukrainie. W obronę tego kraju przed agresją rosyjską, obronę jego suwerenności, niezależności, wolności i można było tu wspomnieć o wielosetletnie tradycji wspierania przez Polaków wolności, walki o wolność na terenie naszej ojczyzny i wspierania jej w innych krajach” – podkreślił Paweł Szrot.
Program Zwiastun i inne programy budujące wizerunek Polski i Polaków – Marcin Zarzecki
.Kolejne pytanie moderator dyskusji Sylwia Matusiak skierowała do socjologa Marcina Zarzeckiego – socjologa i b. szefa Polskiej Fundacji Narodowej i dotyczyło ono tego, który z prowadzonych w ostatnich latach projektów, jakie miały na celu budowę polskiego soft power i polskiej marki narodowej, uznaje on za najbardziej udane.
„Mówiąc o soft power my musimy wiedzieć w jakim kierunku powinniśmy zmierzać, ale też powinniśmy mieć narzędzia i Polska Fundacja Narodowa była właśnie takim narzędziem określania danych celów. Nie wiem, czy Państwo wiecie, ale dzisiaj jest jubileusz. Istnieje takie ciało, które zostało powołane dokładnie 25 października 2017 r. – Rada Promocji Polski. Pod egidą MSZ-u w skład tej rady wchodzili i przedstawiciele Kancelarii Prezydenta i KRPM-u i Instytutu Adama Mickiewicza, Polskiej Organizacji Turystycznej i Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu, PFN-u itd.” – powiedział socjolog. „Wydała ona nawet strategię promocji Polski na lata 2017-2027 – całkowicie pozbawioną celów operacyjnych, budżetu, koordynacji międzyresortowej, można by powiedzieć, że nawet zbyteczną. W 2020 r. Polska Agencja Inwestycji i Handlu wyprodukował dokument związany z zasadami komunikacji marki Polska. Również dokument, który ma wymiar bardzo narracyjny – w sensie nie nosi w sobie żadnych znamion projektu realizacyjnego” – stwierdził Marcin Zarzecki.
„Uważam, że my nie tylko zapomnieliśmy o tym do czego powinniśmy zmierzać, jeżeli chodzi o soft power, tylko te cele nie zostały w ogóle zdefiniowane i to był pierwszy problem. Ta Rada Promocji Polski, która istnieje po dziś dzień, gdy 5 lat pełniłem swoją funkcję, to ani razu nie zostałem zaproszony na spotkanie tejże rady. Moi koledzy również nie zostali zaproszeni, a więc było to ciało martwe. Z kolei sam PFN, Polska Fundacja Narodowa, była właśnie narzędziem, które aby było skuteczne wymagało określenia i bardzo specyficznych celów, aby osiągnąć swoje zamierzenia statutowe” – powiedział Marcin Zarzecki.
„Największy w Europie Środkowej i Wschodniej program edukacji dla żołnierzy NATO, przez który przeszło przez te wszystkie rotacje żołnierzy amerykańskich, brytyjskich, chorwackich i rumuńskich ponad 5 tys. żołnierzy. To był projekt obsługujący Łotwę, Litwę, Polskę i to był projekt Polskiej Fundacji Narodowej, który osobiście uważam, że był jednym z najcenniejszych projektów realizowanych właśnie wśród takich naturalnych dyplomatów, jakimi są żołnierze – to jeden z istotnych projektów”.
„Projekt PFN Team 100, który od 2017 roku dofinansowywał 250 sportowców rocznie w 29 dyscyplinach olimpijskich i 14 paraolimpijskich. Przyniósł dla Polski, bo dla Polski, nie dla polskiej Fundacji Narodowej, 547 medali na poziomie olimpiad i oczywiście wydarzeń międzynarodowych. Niewiele osób wie, że na 14 złotych medali zdobytych w Tokio. Dziewięć zdobyli stypendyści PFN. A więc wydaje się, że to było bardzo, bardzo efektowne i przynoszące bardzo konkretne rezultaty” – powiedział Marcin Zarzecki, wymieniając drugi jego zdaniem bardzo udany projekt z ostatnich lat, jaki miał na celu budowę dobrego wizerunku Polski poza granicami kraju. Takich projektów było zresztą o wiele, wiele więcej.
Gospodarka jako kluczowy element soft power – Piotr Nowak
.Jako ostatni w dyskusji głos zabrał ekonomista i były minister rozwoju i technologii Piotr Nowak. Prowadząca dyskusję Sylwia Matusiak zapytała go o to, czy gospodarka może być elementem soft power, a także jak wpływa ona na wizerunek Polski.
„Wszystko to co Panowie mówią, te sprawy kulturalne, przekazywanie tego typu wartości jest bardzo potrzebne i jest fundamentem tej współpracy i budowania soft power, natomiast moje doświadczenia są takie, że w polityce zagranicznej, tak jak opowiadał nam jeden prof. w Stanach Zjednoczonych na uczelni, są trzy podstawowe zasady: kłamać, kłamać i kłamać. W tych relacjach w polityce zagranicznej – a rozmawiamy, że właśnie soft power jest jednym z elementów polityki zagranicznej, bo jest nam to potrzebne jako narzędzie wywierania wpływu na graczy, którzy są wokół nas około – walutą są interesy, pieniądze, a wartości moralne, etyczne, historyczne nie istnieją. To jest tylko w narracji, w nagłówkach, natomiast w realnym biznesie zobaczcie co się teraz dzieje w relacjach Rosji z Ukrainą, ale i z wszystkimi partnerami międzynarodowymi” – stwierdził ekonomista.
„Rosja atakuje – wszyscy możemy powiedzieć, że z punktu widzenia wartości moralnych, historycznych, to jest nieakceptowalne, ludobójstwo, dochodziło do zbrodni wojennych, natomiast kasa do Rosji płynie. Niemcy, tak jak nałożono niedawno sankcje na Rosnieft, kanclerz Friedrich Merz mówił, że wsiada do samolotu, aby lecieć do Donalda Trumpa i prosić go o to, żeby Rosnieft został zwolniony z sankcji. Dlaczego? Kasa. Po prostu Rosja musi pompować ropę do Niemiec, ponieważ chcą funkcjonować i żeby ich gospodarka funkcjonowała.” – powiedział Piotr Nowak.
„Wartości etyczne, kulturalne nie mają znaczenia w polityce zagranicznej. Jak jest spokój i wszystko dobrze wygląda, to możemy powiedzieć o tym, że jest to otoczką do robienia prawdziwego biznesu. Czy my jako Polska z tego punktu widzenia mamy jakieś narzędzia? Wydaje mi się, że niewystarczające. Zauważcie Państwo, że Polska od roku 1990 do 2020, przez te 30 lat – to są wyliczenia Międzynarodowego Funduszu Walutowego, nie nasze – była drugim najszybciej rozwijającym się krajem na świecie. Ja miałem przyjemność w zeszłym roku studiować na takich studiach menadżerskich z biznesu na Harvard Buissinnes School gdzie było około 170 liderów biznesu, członkowie zarządu różnych korporacji z kilkudziesięciu krajów i praktycznie nikt nie wiedział, że Polska była drugim najszybciej rozwijającym się krajem na świecie” – zauważył.
.”Wykładowca z którym przeprowadzaliśmy case’y biznesowe nie zorganizował ani jednego casu z Polski, a w sumie było 150 case’ów. Jeżeli chodzi o pokazywanie sukcesów gospodarczych krajów to była: Argentyna, Singapur, Indie, Stany Zjednoczone, a nie było Polski. Rozmawiam z wykładowcą i mówię, że przecież Polska miała taki sukces, na co on był wielce zdziwiony. Brakuje nam narzędzi, nie ma Polski, jeśli chodzi o jakikolwiek instytut na Harvard Buissinnes School. Dlaczego mówię o tej szkole? Bo tam się kształcą liderzy na całym świecie” – zaznaczył Piotr Nowak.
Marcin Jarzębski



