Wielka Brytania przedłuża bezcłowy handel z Ukrainą do 2029 roku
Wielka Brytania oświadczyła w czwartek 8 lutego 2024 roku, że przedłuża bezcłowy handel z Ukrainą w odniesieniu do prawie wszystkich towarów do 2029 roku zapewniając Kijowowi dalsze korzystne warunki handlowe po inwazji Rosji.
Wielka Brytania i handel z Ukrainą
.Wielka Brytania zniosła cła na cały swój handel z Ukrainą po rozpoczęciu wojny z Rosją dwa lata temu, uzgodniono wówczas, że porozumienie będzie obowiązywać do marca 2024 roku.
Brytyjskie ministerstwo biznesu i handlu poinformowało, że handel bezcłowy zostanie przedłużony na wszystkie towary na pięć lat, z wyjątkiem jaj i drobiu, który zostanie przedłużony na dwa lata, a brytyjskie firmy również odniosą korzyści ze zniesienia ceł na eksport na Ukrainę.
„To porozumienie zapewnia bardzo potrzebne długoterminowe wsparcie gospodarcze Ukrainie, jej przedsiębiorstwom i obywatelom – kluczowe dla jej ożywienia gospodarczego” – powiedział minister Greg Hands, dodając, że wsparcie Wielkiej Brytanii będzie kontynuowane „tak długo, jak będzie potrzebne”.
Porozumienie między Ukrainą, Zachodem i Rosją coraz bliżej
.Inwestycję zapewniają przepływ środków między Ukrainą i Zachodem. Być może to najwyższy czas, żeby zakończyć wojnę. „Po prawie dwóch latach wyniszczającej wojny w Ukrainie rośnie prawdopodobieństwo jej tymczasowego zamrożenia i zawarcia jakiegoś kruchego porozumienia między Zachodem, Ukrainą i Rosją, które zostanie nazwane «pokojem». Dla Polski taka nowa sytuacja będzie wielkim wyzwaniem, by uniknąć niebezpieczeństwa ponownej jej neutralizacji w Europie i powrotu niekorzystnych uwarunkowań, jakie pojawiły się w 2015 roku dla polskiej polityki wschodniej” – pisze prof. Marek CICHOCKI, filozof i politolog.
„W praktyce tylko dwa państwa mogłyby wymusić trwałą zmianę układu sił w naszej części Europy. Jednym są Stany Zjednoczone, a drugim jest Francja. Taki zmieniony układ sił musiałby zakładać obronę prozachodniej ewolucji Ukrainy w granicach ukształtowanych w wyniku wojny, strategiczną rolę Polski w regionie oraz odrzucenie rosyjskich roszczeń traktowania tej części Europy jako swojej strefy wpływów. Nic nie wskazuje jednak, by tak mogło się stać. Grozi nam raczej powrót do sytuacji z 2015 roku” – dodaje prof. Marek Cichocki.
„Coraz bardziej wydaje się, że decyzja Joe Bidena o wsparciu dla Ukrainy nie miała na celu przebudowy układu sił w Europie Wschodniej, jak to już raz próbowali zrobić Amerykanie w 1918 roku. Cel był bardziej doraźny: po pierwsze, zaangażować i osłabić wojskowy potencjał Rosji, po drugie, zdyscyplinować europejskich sojuszników Ameryki, przede wszystkim Niemcy. Wobec zbliżających się w 2024 roku wyborów prezydenckich, które Joe Biden może przegrać, Waszyngton najwyraźniej dochodzi do przekonania, że wobec rosyjskiej inwazji na Ukrainę osiągnął w krótkiej perspektywie oba strategiczne cele, dlatego należy raczej dążyć do wygaszania działań wojennych” – wyjaśnia politolog.
Czy rządy Europu będą skłonne odpowiednio zasilić i uzbroić swoje siły zbrojne?
.Kwestia zakupów nowoczesnego wyposażenia dla ramii oraz spadek wydajności, który zaliczył światowy (a zwłaszcza europejski) handel bronią, są dla wielu krajów kluczowym zagadnieniami bezpieczeństwa narodowego. Dla rządzących w środkowej, wschodniej lub bałtyckiej Europie jeszcze poważniejszy spadek, który potencjalnie może zaliczyć w przyszłości lokalny handel bronią, byłby ogromnym wyzwaniem i ryzykiem którego najlepiej byłoby uniknąć. Zwłaszcza, że jak pisze Andrew A. MICHTA, amerykański politolog, dziekan Kolegium Studiów Międzynarodowych i Bezpieczeństwa w Europejskim Centrum Studiów nad Bezpieczeństwem: „Europa rozbroiła się do tego stopnia, że przywrócenie niezbędnych zdolności obronnych zajmie dekadę”. W artykule, opublikowanym na łamachWszystko co Najważniejsze, opisuje on zagadnienia związane z narodowym bezpieczeństwem państw członkowskich Unii, które w świetle rosyjskiej inwazji na Ukrainę, stały się jednym z najważniejszych wyzwań dla rządzących.
Przywrócenie podstawowej funkcji NATO i powrót do jego głównej misji jest jego zdaniem jednym z najważniejszych celów sojuszu.. Jednak największym wyzwaniem, przed którym staną sojusznicy, nie będzie samo przyjęcie planów – szczegółowych i rozbudowanych, określających zarówno jednostki, jak i zasoby, które każdy z sojuszników będzie musiał zapewnić, ogólną wielkość sił zbrojnych na różnych etapach przyszłej mobilizacji, a także samą liczbę potrzebnych jednostek. Tym wyzwaniem jest kwestia, czy rządy będą skłonne odpowiednio zasilić swoje siły zbrojne oraz, mówiąc wprost, przezbroić się.
„Pomimo poczucia pilności, jakie inwazja Rosji powinna wzbudzić w całym Sojuszu, wiele krajów członkowskich nadal nie spełnia uzgodnionego celu wydawania 2 proc. PKB na obronę. Podczas gdy państwa położone wzdłuż wschodniej flanki – w tym Finlandia, kraje bałtyckie, Rumunia, a zwłaszcza Polska – znacząco zwiększyły swoje wydatki na obronność, kupując broń i amunicję w bezprecedensowym tempie, Niemcy nadal pozostają w tyle, a francuskie programy zakupów tylko nieznacznie zwiększą wydolność wojskową kraju potrzebną do prowadzenia dużej wojny lądowej w Europie. Przewidywany wzrost realnego potencjału, który europejscy sojusznicy będą musieli osiągnąć w ramach nowych planów regionalnych, będzie wymagał znacznie większych nakładów finansowych na obronność, niż obecnie przewidują rządy niektórych z największych gospodarek kontynentu” – stwierdza autor.
Przypomina on również, że Poleganie na Ameryce, która przez ostatnie trzy dekady pokrywała 70 proc. kosztów obrony Europy, na jej gwarancji nuklearnej i wysokiej klasy zasobach już nie wystarczy.
„To, czy europejscy sojusznicy wywiążą się ze swoich obietnic zwiększenia wydatków na wspólną obronę, będzie miało decydujący wpływ na stosunki transatlantyckie” – pisze Andrew A. MICHTA.
Według jego prognozy, Stany Zjednoczone muszą stawić czoła Rosji i Chinom zjednoczonym w oporze przeciwko międzynarodowemu porządkowi, który Ameryka i jej sojusznicy wprowadzili po zimnej wojnie. Europa musi zaś zintensyfikować działania i samodzielnie zapewnić większą część konwencjonalnych środków odstraszania i obrony w ramach NATO.
PAP/ Wszystko co Najważniejsze/ LW