Wybory w Hiszpanii – kto wygra?
W niedzielę 23 lipca o 9.00 rozpoczęły się w Hiszpanii wybory do parlamentu, tzw. Kortezów Generalnych. Głosowanie odbywa się w ponad 20 tys. lokali wyborczych tego 47-milionowego kraju.
Wybory w Hiszpanii
.Do 20.00, kiedy zakończy się głosowanie, Hiszpanie będą wybierać 350 posłów Kongresu Deputowanych, niższej izby parlamentu, a także 208 senatorów na czteroletnią kadencję. Pozostali członkowie Senatu, 265-osobowej izby wyższej, zostaną wyłonieni później przez parlamenty wspólnot autonomicznych.
Z informacji państwowej komisji wyborczej Hiszpanii wynika, że do udziału w niedzielnym głosowaniu dopuszczonych jest 37,5 mln osób, z czego 1,6 mln ma możliwość zagłosowania po raz pierwszy.
Odpowiedzialny za przeprowadzenie głosowania urząd podał, że rekordowa liczba Hiszpanów, 2,47 mln, oddała już głos korespondencyjnie.
Wśród 75 partii i bloków wyborczych walczących w wyborach blisko połowa to małe ugrupowania o zasięgu lokalnym.
Głosowanie
.Niedzielne głosowanie odbywa się w związku z decyzją premiera Pedro Sancheza, który po przegranych przez rządzących socjalistów z PSOE majowych wyborach do władz regionalnych i lokalnych rozwiązał Kortezy Generalne.
Ogłaszając wówczas przedterminowe wybory parlamentarne lider Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej zadeklarował, że chce dać obywatelom możliwość wypowiedzenia się na temat sytuacji w kraju.
Faworytem niedzielnego głosowania jest zgodnie z ostatnimi sondażami centroprawicowa Partia Ludowa (PP) kierowana przez Alberto Nuneza Feijoo. Według badania ośrodka Sigma Dos PP zamierza poprzeć 35 proc. wyborców, zaś PSOE – 28 proc.
Sondaże
Według komentatorów hiszpańskich mediów, część społeczeństwa pójdzie na wybory w niedzielę zaniepokojona ekstremizmem rządzącej Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE) w koalicji z radykalnie lewicową Podemos. Gorące spory toczą się m.in. o ustawę znoszącą zgodę rodziców na aborcję po ukończeniu 16 lat, czy o prawo zezwalające na zmianę płci na życzenie od 16 roku życia.
Komentatorzy zwracają uwagę na rozczarowanie nawet części tradycyjnego elektoratu lewicowego i zdyskredytowanie lidera PSOE, premiera Pedro Sancheza za paktowanie i ustępstwa wobec separatystycznej baskijskiej partii Bildu, w której szeregach znajdują się byli członkowie terrorystycznej ETA, oraz z Esquerra Republicana reprezentującej separatyzm kataloński. Wskazują na reformę kodeksu karnego, która zniosła przestępstwo rebelii na korzyść skazanych separatystów i wyrażają przekonanie, że dalszą ceną utrzymania się przy władzy lewicy byłoby wymuszenie przez sojuszników referendów niepodległościowych.
Amerykański Wall Street Journal w artykule poświęconym hiszpańskiej polityce podkreśliła, że zwycięstwo centroprawicy w wyborach regionalnych 28 maja zagroziło rządowi Pedro Sancheza, który niespodziewanie zdecydował o rozpisaniu przedwczesnych wyborów powszechnych. W wyniku porażki socjalistów konserwatyści przejęli kontrolę nad 12 z 17 autonomicznych regionów kraju i w ponad 8 tys. gminach. Stolica kraju stała się bastionem centroprawicy po uzyskaniu większości absolutnej przez przewodniczącą regionu Madrytu Isabel Diaz Ayuso.
Komentatorzy wskazują na skutki coraz bardziej intruzyjnej polityki społecznej i gospodarczej lewicowej koalicji, a zwłaszcza radykalnie lewicowej Podemos. Nawet fundamentalne prawo własności prywatnej stało się problemem politycznym, kiedy rząd usiłował ograniczyć ceny czynszów i wykazywał pobłażliwość wobec nielegalnego zajmowania mieszkań przez dzikich lokatorów.
Polemikę społeczną wywołało wiele uchwalonych przez lewicowy rząd praw, jak zniesienie zgody rodziców na aborcję od 16. roku życia, „ustawa trans” zezwalająca na zmianę płci na życzenie od 16 lat czy wadliwa prawnie ustawa przeforsowana przez Podemos „tylko tak jest tak”, która w rezultacie doprowadziła do zmniejszenia kar więzienia dla przestępców seksualnych.
“Władza próbowała wkroczyć do naszych domów mówiąc nam, co powinniśmy jeść, a czego nie, jakie prezenty powinniśmy dawać naszym dzieciom, jakie zwyczaje anulować, jakim dogmatom ma podporządkować się wieś, jakie decyzje powinni podejmować przedsiębiorcy” – napisał dziennik „El Debate”. „Ogłaszając nowe prawa w rzeczywistości ograniczała naszą wolność. Tymczasem zwykli ludzie chcą, żeby zostawić ich w spokoju, żeby rząd nie wtrącał się w ich życie ” – wskazał autor.
Według ekspertów sytuacja gospodarcza kraju znajduje się w cieniu debaty politycznej, chociaż wolne ożywienie gospodarcze i wysokie bezrobocie – najwyższe w UE wg Eurostatu, w połączeniu z problemami społecznymi i rosnącą przestępczością tworzą grunt do utraty władzy przez socjalistów. Dodatkowo na kilka dni przed wyborami Bank Hiszpanii ujawnił rosnący prawie 6 proc. w skali ostatniego roku, rekordowy dług publiczny – 1,541 mld euro, 113 proc. PKB.
Premier Pedro Sanchez ma coraz mniejszą akceptację społeczną ze względu na „brak wiarygodności” – wynika z sondaży. Wszystkie ostatnie badania opinii publicznej, oprócz rządowego CIS, przewidują zwycięstwo w niedzielnych wyborach centroprawicowej PP, która jednak najprawdopodobniej nie osiągnie absolutnej większości w parlamencie i może zależeć od poparcia konserwatywnej Vox.
Demokracja w czasach e-polityki
.Redaktor naczelny „Wszystko Co Najważniejsze” i profesor zwyczajny w Polskiej Akademii Nauk, Michał KLEIBER, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” zaznacza, że: „Użyty w tytule termin (niekiedy cyfrowa polityka bądź e-demokracja) wykorzystywany jest od pewnego czasu do określenia coraz częstszego zjawiska stosowania cyfrowych metod komunikacji w działaniach politycznych. Postępowanie takie ma już powszechny charakter – z jednej strony wiele internetowych grup dyskusyjnych i portali społecznościowych zostało w ostatnich latach silnie upolitycznionych, nierzadko w drodze przemyślanych działań propagandowych, a z drugiej strony skuteczność wszelkiej działalności politycznej okazuje się dzisiaj w istotnym stopniu uzależniona od umiejętności wykorzystywania komunikacji cyfrowej. Cyfrowe oblicze polityki szybko się rozprzestrzenia, przechodząc od początkowych zastosowań ograniczonych do głosowań wyborczych i udostępniania programów partyjnych do formowania opinii publicznej czy do wyrażania protestów, inicjowania zamieszek, a nawet nawoływania do podjęcia działań rewolucyjnych”.
„Dyskusje prowadzone przez polityków na temat regulacji dotyczących portali społecznościowych, a także odczucia zdecydowanej większości z nas wskazują jednoznacznie na zagrożenia ze strony komunikacji cyfrowej – niezależnie od jej oczywiście niekwestionowalnych zalet w wielu obszarach naszego życia. Pojawiające się coraz częściej konkretne potwierdzenia tych zagrożeń dobitnie wskazują na konieczność szeroko zakrojonych działań, nadających wyraźny priorytet społecznej odpowiedzialności portali w obliczu możliwych, niezwykle szkodliwych konsekwencji wykorzystywania internetu, a w szczególności łamania fundamentalnych zasad demokracji” – pisze prof. Michał KLEIBER w tekście „Demokracja w czasach e-polityki„.
PAP/Marcin Zatyka, Grażyna Opińska/WszystkocoNajważniejsze/eg