Wyzwoliciele Auschwitz stali się nowymi agresorami - prezydent Frank-Walter Steinmeier

Prezydent RFN Frank-Walter Steinmeier w przemówieniu z okazji 80. rocznicy zakończenia II wojny światowej w Europie zarzucił Rosji rozpowszechnianie historycznych kłamstw. Podkreślił, że Niemcy zostali w 1945 r. wyzwoleni przez aliantów, chociaż początkowo nie wszyscy czuli się wyzwolonymi.

„Zdecydowanie przeciwstawiamy się dzisiejszym kłamstwom historycznym Kremla”

.„To Niemcy rozpętali tę zbrodniczą wojnę i zepchnęli całą Europę w przepaść” – powiedział Frank-Walter Steinmeier podczas uroczystego posiedzenia Bundestagu. Prezydent podkreślił, że jego rodacy „nie byli zdolni” do zrzucenia własnymi siłami „jarzma nazistowskiego reżimu”.

„8 maja 1945 r. zostaliśmy wyzwoleni” – powiedział Steinmeier. Zaznaczył, że po upływie 80 lat od tego wydarzenia nadal aktualne jest podziękowanie skierowane do alianckich żołnierzy i członków europejskich ruchów oporu, którzy pokonali nazistowską dyktaturę nie szczędząc wysiłku i za cenę licznych ofiar. „Nie zapomnimy” – powiedział.

Frank-Walter Steinmeier zapewnił, że jest świadomy wkładu Armii Czerwonej w zwycięstwo nad Hitlerem, ale przypomniał, że w jej szeregach walczyli zarówno Rosjanie, jak i Ukraińcy, Białorusini i przedstawiciele innych narodów. 13 mln żołnierzy zginęło, a drugie tyle osób cywilnych straciło życie. Nie zapomnimy tego. „Ale właśnie dlatego zdecydowanie przeciwstawiamy się dzisiejszym kłamstwom historycznym Kremla” – wyjaśnił prezydent.

Wojna Rosji przeciwko Ukrainie nie jest – jak podkreślił – kontynuacją walki z faszyzmem. „Napastnicza wojna (Władimira) Putina przeciwko wolnemu demokratycznemu krajowi nie ma nic wspólnego z walką przeciwko nazistowskiej dyktaturze podczas II wojny światowej. To historyczne kłamstwo jest niczym innym jak kamuflażem imperialnej manii, przypadków łamania prawa i najcięższych przestępstw” – mówił szef państwa.

Frank-Walter Steinmeier podkreślił, że Niemcy wspierają Ukrainę w walce o wolność, demokrację i suwerenność. Porzucenie Ukrainy oznaczałoby – jego zdaniem – wyrzeczenie się wniosków z 8 maja 1945 r.

Prezydent podziękował Polakom i Francuzom za „cud pojednania” z Niemcami i zaufanie okazane im pomimo doświadczeń wojennych.

„W 1945 r. wyzwolenie przyszło z zewnątrz. Musiało przyjść z zewnątrz” – kontynuował Frank-Walter Steinmeier. Przypomniał, że większość Niemców do ostatniego dnia wiernie wspierała reżim. Nie wszyscy Niemcy odczuwali wtedy wdzięczność za wyzwolenie, nie uważali się za wyzwolonych. 8 maja 1945 roku rozpoczęła się droga do wolności i demokracji. Niemcy musieli wyzwolić się wewnętrznie, co było długim żmudnym procesem.

Frank-Walter Steinmeier przyznał, że powstała w 1949 r. Republika Federalna Niemiec odmawiała początkowo zmierzenia się ze swoją przeszłością. Sprzeciwiała się ukaraniu sprawców, a wielu „wiernych sług nazistowskiej dyktatury” objęło stanowiska.

Prezydent przypomniał słowa wypowiedziane w 1985 r. przez ówczesnego prezydenta RFN Richarda von Weizsaeckera, że „8 maja był dniem wyzwolenia”. Ta ocena była wtedy kontrowersyjna, oznaczała jednak „cezurę w podejściu do przeszłości”.

Obecnie ocena, że 8 maja był dniem wyzwolenia, stała się „fundamentem niemieckiej tożsamości”. Wskazał na wyzwania obecnych czasów – czujemy obecnie, że wolność nie jest dana na zawsze. „Dlatego dziś nie musimy pytać, czy 8 maja nas wyzwolił, lecz pytamy, jak możemy pozostać wolni?” – oświadczył Frank-Walter Steinmeier.

Musimy pokazać, że demokracje nie są bezbronnymi ofiarami – prezydent Steinmeier

.„Wyzwoliciele Auschwitz stali się nowymi agresorami” – podkreślił prezydent dodając, że atak Rosji na Ukrainę zniszczył europejską architekturę bezpieczeństwa. Zwrócił uwagę, że w Europie rośnie fascynacja autorytaryzmem i populistycznymi hasłami.

Prezydent Niemiec zdecydowanie sprzeciwił się wezwaniom do zaprzestania zajmowaniem się przeszłością, do oddzielenia historii „grubą kreskę”. Czy chcemy zrezygnować z doświadczenia, że można przezwyciężyć fanatyczny nacjonalizm, że po wojnie może nadejść pokój? Że pokój i demokracja przynoszą dobrobyt – pytał.

Frank-Walter Steinmeier podkreślił znaczenie pamięci dla procesu pojednania. Przypomniał, że podczas obchodów 80. rocznicy Powstania Warszawskiego jedna z uczestniczek uroczystości wzięła go za rękę mówiąc: „Polska i Niemcy są dziś przyjaciółmi. Nigdy nie myślałam, że to możliwe”.

„Jestem przekonany, że kto mierzy się z historią, ten nie rezygnuje z przyszłości. Nasza historia nie jest więzieniem, w którym jesteśmy uwięzieni. Nie jest ciężarem, także dla nas i następnych pokoleń nie jest” – mówił. „Musimy pokazać, że demokracje nie są bezbronnymi ofiarami. Musimy stać się silniejsi militarnie, nie żeby prowadzić wojnę, ale aby jej zapobiec” – kontynuował.

„Jesteśmy wszyscy dziećmi 8 maja. Chrońmy naszą wolność, chrońmy naszą demokrację” – zakończył wystąpienie w Bundestagu Frank-Walter Steinmeier.

Niemiecki parlament nie zaprosił na posiedzenie ambasadorów Rosji i Białorusi. Powodem jest udział obu państw w ataku na Ukrainę.

Niemcy i Rosja – między zachwytem a nienawiścią

.Historia stosunków niemiecko-rosyjskich jest długa i splątana. Obejmuje fazy wzajemnej fascynacji i niewiarygodnego okrucieństwa z obu stron. Przez ponad sto lat Niemcy (przedtem Prusy) ze sobą graniczyły. Do dziś politykom niemieckim zdarza się chwalić „dobrosąsiedzkie stosunki” z Rosją. Zapominają, że jest coś pomiędzy, są jakieś państwa sezonowe. Dlatego spojrzenia Niemiec, Rosji i Polski na te same wydarzenia bywają diametralnie odmienne.

Dla Polski bitwa pod Lipskiem 1813 r. to koniec marzeń o niepodległości, a dla Niemiec i Rosji to Völkerschlacht, bitwa narodów. Dla nas 11 listopada 1918 r. to odzyskanie niepodległości, naprawienie ponad wiekowej niesprawiedliwości, ale dla Niemców i Rosjan jest to utrata własnego terytorium na rzecz jakiegoś nowego, niepotrzebnego państwa.

Błąd historii, który należy naprawić, najlepiej wspólnie. Owszem, Polska może ewentualnie istnieć, ale najchętniej z powierzchnią równą zero.

Można powiedzieć, że stosunki Rosji i Niemiec były najlepsze, gdy miały wspólnego wroga, np. gdy razem zagryzały Polskę lub gdy wspólnie walczyły z Napoleonem. Po jego upadku miały już wspólną granicę, ale najpierw podzielone Niemcy zajmowały się w dużej mierze sobą, nie miały jeszcze dostatecznej siły przebicia.

Gdy jednak z pełną siłą stanęły naprzeciw Rosji, pojawiło się pytanie: kto kogo? Kto będzie dominował nad Eurazją? Starcie wtedy było brutalne. Gdy się zakończyło, obie strony potrafiły dość szybko przejść do Realpolitik. Współpracowały mianowicie po I wojnie światowej, gdy obie były wyrzutkami społeczności międzynarodowej.

Analogiczna sytuacja była po II wojnie światowej, w okresie dominacji amerykańskiej. Niemcy Zachodnie były formalnie w bloku zachodnim, ale ciążyła im ta zależność i wiedziały, że droga do zjednoczenia i wejścia na światową scenę prowadzi przez Rosję.

Realne opcje otworzyły się po stalinizmie. I tak do dziś w niemieckich mapach mentalnych Rosja jest przeciwwagą dla świata zachodniego.

Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/jan-sliwa-niemcy-i-rosja-miedzy-zachwytem-a-nienawiscia/

PAP/MB

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 8 maja 2025