
Zwiększa się liczba dezercji w rosyjskiej armii

W rosyjskiej armii, która okupuje część ukraińskich terytoriów, zwiększa się liczba dezercji, coraz więcej żołnierzy odmawia uczestnictwa w walkach – poinformował w sobotnim porannym raporcie z frontu Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.
Liczba dezercji w rosyjskiej armii
„Na tle udanych działań bojowych sił obrony Ukrainy oraz w związku ze znacznymi stratami przeciwnika w sile żywej, zwiększa się liczba przypadków dezercji z rosyjskich wojsk okupacyjnych, które coraz częściej samowolnie opuszczają swoje pozycje bojowe” – przekazał sztab na Facebooku.
Poinformował, że przeciwko udziałowi w walkach zbuntowało się ostatnio 50 żołnierzy narodowości dagestańskiej z Flotylli Kaspijskiej. Doszło do tego w okolicach miejscowości Dorożnianka w obwodzie zaporoskim.
„Broń, którą dysponowała jednostka, została uszkodzona przez rosyjskich buntowników” – podkreślono.
Sztab Generalny po raz kolejny poinformował także o wykorzystywaniu przez rosyjskie wojska ukraińskiej ludności cywilnej w charakterze „żywych tarcz”.
„W miejscowości Topoliwka w obwodzie chersońskim rosyjskie dowództwo wojskowe umieszcza swoich żołnierzy w prywatnych domach, w których mieszka ludność cywilna” – czytamy.
Sobota jest 493. dniem wojny Rosji przeciwko Ukrainie.
Jaki koniec Putina?
.Brytyjski dziennikarz, europejski korespondent tygodnika „The Economist”, Edward LUCAS, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” twierdzi, że: „Andriej Piontkowski, publicysta rosyjskiego pochodzenia żyjący obecnie w Stanach Zjednoczonych, uważa, że rosyjskie elity są przekonane o nadchodzącej porażce ich kraju na Ukrainie i nieuchronnym końcu epoki Putina. Rywalizujące ze sobą klany przygotowują się więc na kolejny etap: ochronę swojego stanu posiadania i walkę o potężne zasoby, które pozostaną po upadku reżimu. W taką logikę wpisują się niedawne dziwnie pojednawcze zachowania Prigożyna, który w Nowy Rok obdarował ukraińskich jeńców mandarynkami i złożył im życzenia. Wspomniał przy tym, że „czas zakończyć wojnę i zająć się interesami”. Łatwiej również zrozumieć podejmowane przez niego próby podważenia autorytetu i wiarygodności rosyjskich sił zbrojnych, być może jedynej instytucji zdolnej zapobiec rozpadowi kraju”.
„Teza Piontkowskiego wyjaśniałaby poza tym, dlaczego Kadyrow raczej nie wysyła swoich najbardziej skutecznych oddziałów na Ukrainę. Będzie ich potrzebował później. Co znamienne, wkrótce po tym, jak Putin odwołał swoją internetową konferencję prasową, która w normalnych okolicznościach jest w Rosji stałym punktem w kalendarzu pod koniec roku, czeczeński przywódca prowokacyjnie zorganizował własną” – pisze Edward LUCAS w tekście „Jaki koniec Putina?„.
Wojna i rosyjskie społeczeństwo
.Filozof i etyk, profesor nauk humanistycznych związany z Uniwersytetem Warszawskim, Jacek HOŁÓWKA, w tekście „Jest nadzieja, końca świata nie będzie” zaznacza, że: „Na razie Rosja stoi przed wielkim problemem społecznego niezadowolenia. Będzie musiała zdobyć zaufania młodego pokolenia, które dziś czuje się zagrożone poborem do wojska i nieuchronną recesją. Przez wojnę z Ukrainą młodzi Rosjanie zostali skutecznie izolowani od swych rówieśników w Europie. To zapowiada głęboki konflikt polityczny w ich kraju. Agresywna polityka stosowana obecnie przez Kreml, system rządów militarnej autokracji i nasilająca się polityka nadzoru przypomina stan wojenny w Polsce pod rządami gen. Jaruzelskiego. To może doprowadzić do silnego społecznego niezadowolenia i alienacji władzy. Oddziały Wagnera i starzejąca się klasa lokalnych zarządców nie otworzą nowych szans młodym ludziom z dobrym wykształceniem, którzy szukają warunków życia podobnych do losu swych rówieśników na Zachodzie. To nowe pokolenie będzie się silniej domagać zmian w polityce społecznej i ustrojowej niż jego poprzednicy”.
PAP/Jarosław Junko/WszystkocoNajważniejsze/eg