
Prognozowanie i przewidywanie przyszłości
Moje badanie pokazało, że w wielu pytaniach z dziedziny polityki i ekonomii przeciętny ekspert uzyskiwał niewiele lepszy wynik niż osoba, która podawałaby odpowiedzi, zwyczajnie zgadując – pisze Philip TETLOCK
.Zamierzam spalić pewien żart i zdradzę jego puentę: przeciętny ekspert okazał się być w przybliżeniu równie precyzyjny, co szympans rzucający strzałkami do tarczy.
Prawdopodobnie już kiedyś słyszałeś tę historię. Cieszy się ona sporą sławą, a w niektórych kręgach – niesławą. Pojawiała się w „New York Timesie”, „Wall Street Journal”, „Financial Timesie”, „Economist” oraz w innych mediach na całym świecie. Oto ona: pewien naukowiec zebrał dużą grupę specjalistów – z kręgów akademickich, eksperckich i innych – z zadaniem sformułowania tysięcy prognoz w dziedzinie ekonomii, giełdy, wyborów parlamentarnych, wojen i innych aktualnych wtedy zagadnień. Minął jakiś czas i kiedy naukowiec ten zaczął weryfikować dokładność przewidywań., odkrył, że przeciętny ekspert uzyskał wynik zbliżony do zgadywania losowego. Z tą różnicą, że puenta tej historii jest inna. Stwierdzenie „zgadywanie losowe” nie jest zabawne, a puenta dowcipu mówi o szympansach rzucających strzałkami – bo szympansy są zabawne.
To ja jestem tym naukowcem i przez jakiś czas nie miałem nic przeciwko temu żartowi. Moje badanie było najbardziej obszerną oceną poglądów eksperckich, jaką przedstawiono w literaturze naukowej. To był długi i żmudny proces, który trwał około 20 lat – od 1984 r. do 2004 r. – a jego rezultaty okazały się o wiele bogatsze i bardziej konstruktywne, niż mogłaby to sugerować przytoczona puenta. Jednak nie przeszkadzał mi ten żart, ponieważ zwracał uwagę na moje badanie (to prawda, naukowcy również rozkoszują się swoimi pięcioma minutami sławy, również ja sam używałem tej starej metafory o „szympansie rzucającym strzałkami”, więc nie mógłbym oponować zbyt głośno.
Nie miałem nic przeciwko temu także dlatego, że ten dowcip zwrócił wagę na fakt. Proszę otworzyć dowolną gazetę czy obejrzeć dowolne wiadomości w TV, a znajdziecie tam ekspertów dokonujących prognoz odnośnie do jakichś przyszłych wydarzeń. Niektórzy z nich są ostrożni. Trochę większa grupka wykazuje sporą śmiałość i wielką dozę pewności siebie. Można też jednak spotkać takich, którzy podają się za wielkich wizjonerów projektujących możliwe scenariusze wydarzeń na dziesięciolecia wprzód nielicznymi wyjątkami osoby te stają przed kamerami nie dlatego, że wykazali się jakimiś szczególnymi zdolnościami przewidywania przyszłości. O precyzji mówi się tutaj niezwykle rzadko.
Stare prognozy, podobnie jak nowe, szybko idą w niepamięć, a od ekspertów prawie nigdy nie oczekuje się weryfikacji swoich wypowiedzi w konfrontacji z faktycznymi wydarzeniami. Jeden niezaprzeczalny talent, jaki posiadają te „gadające głowy”, to ich umiejętność opowiadania frapujących historii z pełnym przekonaniem i to wystarcza. Wielu z nich zbiło majątek na handlu prognozami nieznanej wartości zarządom korporacji, urzędnikom państwowym oraz zwykłym ludziom, którym nigdy nie przyszłoby do głowy łyknąć tabletkę, nie wiedząc nic o jej skuteczności i bezpieczeństwie, a którzy regularnie płacą za prognozy równie wątpliwe, co różne eliksiry sprzedawane wprost ciężarówki. Osoby te – i ich klienci – zasługują na porządnego klapsa. Ucieszyło mnie, że do tego celu posłużyły wyniki mojego badania.
Zdałem sobie jednak sprawę, że w miarę, jak wieści o mojej pracy zataczały coraz to szersze kręgi, ewoluowało również przypisywane mu znaczenie. Moje badanie pokazało, że w wielu pytaniach z dziedziny polityki i ekonomii przeciętny ekspert uzyskiwał niewiele lepszy wynik niż osoba, która podawałaby odpowiedzi, zwyczajnie zgadując. Jednak „wielu” nie oznacza „wszystkich”. Łatwiej było uzyskać ponadprzeciętny wynik w przypadku pytań o najkrótszym zasięgu czasowym obejmujących najbliższy rok, a precyzja odpowiedzi spadała wraz ze wzrostem zakresu czasowego, w jakim dokonywano prognoz – zbliżając się do poziomu szympansa rzucającego strzałkami przy horyzoncie czasowym równym 3-5 lat. To była bardzo ważna obserwacja, która sporo mówi nam o ograniczeniach wiedzy eksperckiej w odniesieniu do złożoności świata – a także o granicach możliwości autentycznych superprognostów.
Jednak podobnie, jak w dziecięcej grze głuchy telefon podczas której przekazywane jest jakieś wyrażenie szeptem na ucho od jednego gracza do drugiego, a na końcu, kiedy ostatnia osoba wypowie jena glos. wszyscy są strasznie zdziwieni, jak bardzo został zmieniony pierwotny przekaz. Ostatecznie więc konkluzja z moich badań – powtarzana z ust do ust – przybrała postać „prognozy wszystkich ekspertów są bezużyteczne”, co jest nonsensem.
Niektóre wariacje okazały się jeszcze bardziej zniekształcać oryginalne tezy, np. „eksperci mają wiedzę nie większą niż szympansy”. Moje badanie stało się źródłem, na które powoływali się nihiliści postrzegający przyszłość z natury rzeczy jako nie przewidywalną oraz pozbawieni wiedzy populiści, którzy upierali się przy poprzedzaniu słowa „ekspert” określeniem „tak zwany”.
W efekcie, w pewnym momencie dowcip ten przestał mnie już bawić. Moje badanie nie uzasadniało tych najbardziej skrajnych wniosków ani ja sam z nimi nie sympatyzowałem. Dzisiaj ten pogląd nabiera jeszcze większej mocy.

.Pomiędzy „pogromcami mitów” a bezkrytycznymi obrońcami ekspertów ich prognoz istnieje jeszcze duża przestrzeń dla różnych rozsądnych opinii. Z jednej strony, „pogromcy” mają słuszność. W obszarze prognozowania funkcjonują „podejrzani handlarze” przemyśleniami wątpliwej jakości. Istnieją również granice dla prognoz, które mogą okazać się nie przezwyciężalne. Pragnienie zajrzenia w przyszłość zawsze będzie wykraczać poza możliwości naszych możliwości. Jednak pogromcy mitów posuwają się za daleko, kiedy kwestionują wszelkie prognozy jako „robotę głupiego”. Jestem przekonany, że podglądanie przyszłości jest możliwe, przynajmniej w pewnych sytuacjach i do pewnego stopnia, i że każda inteligentna osoba cechująca się otwartym umysłem wytrwałością może rozwijać stosowne umiejętności. Proszę nazwać mnie „optymistycznym sceptykiem”.
Philip Tetlock
Fragment książki „Superprognozowanie. Sztuka i nauka prognozowania”, tłumaczenie: Maciej Markiewicz (wyd. CeDeWu, Warszawa 2020).