
Medycyna 3.0. Internet to informacje, lekarz to wiedza
Komunikacja lekarz-pacjent, gdy naszym pacjentem jest dziecko, któremu towarzyszą rodzice, jest o bardziej skomplikowana. Najważniejszy komunikat dotyczący zdrowia dziecka musi być oczywiście skierowany do rodzica lub opiekuna, który podejmuje decyzje dotyczące dalszego leczenia. Jest kilka problemów, na które możemy natrafić
.W opiece pediatrycznej pacjent często jest „podwójny”, a nawet „potrójny”, gdyż opiekę nad dzieckiem sprawują rodzice. W związku z tym można wyróżnić dwie podstawowe sfery komunikacji — z dzieckiem i z jego dorosłym opiekunem. Wbrew pozorom nawet od małego pacjenta można się wiele dowiedzieć o jego stanie zdrowia. Lekarze ogólni, którzy rzadziej kontaktują się z dziećmi, nie mają czasem nawyku rozmawiania z nimi. Tymczasem już nawet dwu- i trzyletnie dzieci potrafią odpowiadać na pytania lekarza podczas wywiadu i badania. Można od nich uzyskać wiele cennych informacji, a także dowiedzieć się, jak dziecko odczuwa swoją chorobę, co może mieć znaczenie w dalszej diagnostyce. Dodatkowo mały pacjent, gdy jest świadomym uczestnikiem procesu diagnostyczno-leczniczego czy też profilaktycznego, lepiej w nim się odnajduje i dzięki temu lepiej współpracuje.
Lekarze często mają mało czasu na pogłębiony wywiad, szczególnie w okresie infekcyjnym, gdy przychodnie są przepełnione chorymi. Lekarz przyjmujący w poradni zdrowia ma tę przewagę, że zajmuje się małym pacjentem od dłuższego czasu, chociażby ze względu na wizyty profilaktyczne i szczepienia. Może wcześniej zdobyć zaufanie dziecka i rodziców, kiedy wyłączone są emocje związane z chorobą dziecka. Czas zainwestowany w taką wizytę zwróci się w sytuacji, kiedy dziecko będzie chore. Niestety, trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że mała ilość czasu i pośpiech są obecnie wpisane w pracę lekarza, działając na jego niekorzyść, a przez to pośrednio na efektywność i skuteczność leczenia.
Najważniejszy komunikat dotyczący zdrowia dziecka musi być oczywiście skierowany do rodzica lub opiekuna, który podejmuje decyzje dotyczące dalszego leczenia. I tutaj możemy łatwo wpaść w pewną pułapkę. Dzisiaj dostęp do wiedzy jest powszechny. Jest to jednak wiedza różnej jakości, a osoba bez wykształcenia medycznego może nie potrafić ocenić właściwie jej wiarygodności. Wiemy o tym, że w internecie można znaleźć wiele informacji. Rodzice jednak często zamiast sięgnąć do profesjonalnych portali, szukają porad u innych rodziców na forach. Szukają w ten sposób informacji pochodzących od ludzi, których wiedza jest zbliżona do ich własnej. Staram się śledzić wpisy na takich forach uważnie, żeby podczas wizyt móc wyjaśniać opiekunom małego pacjenta, jak jest w rzeczywistości. Czasami zdarza mi się dementować fałszywe informacje i odradzać proponowane formy działania, które mogą okazać się nawet niebezpieczne, zanim jeszcze rodzice o nie zapytają. Zdarza się bowiem, że ludzie wstydzą się przyznać, że wyszukali te informacje w internecie.
.W ostatnich czasach zauważam również niepokojące zjawisko — kiedy rodzice zdiagnozują chorobę u swojego dziecka, korzystając z internetu, potem nie chcą przyjąć do wiadomości diagnozy lekarza. Myślę, że to ciekawy materiał do badań psychologicznych. Rodzic, który nie chce się przyznać do tego, że jego podejrzenia były niesłuszne, nie realizuje zaleceń lekarskich i szuka potwierdzenia swojej tezy u innych lekarzy, narażając dziecko na niepotrzebne stresy i badania.
Szczególnie niebezpieczne na forach dla rodziców są wpisy, które nie mają nic wspólnego z prawdą, chociaż zawarta w nich argumentacja może wydawać się bardzo logiczna. Zdarzają się nawet wpisy zamieszczone dla żartu, które później już żyją własnym życiem i nawet autor wpisu nie jest w stanie zdementować nieprawdziwej informacji.
Rolą lekarza, poza rozpoznaniem i leczeniem choroby, jest również działanie profilaktyczne. Główną rolę w tym zakresie pełnią szczepienia ochronne. Ale rozmowa na ten temat czasem budzi negatywne emocje i również wymaga dużo czasu. Lekarz powinien uszanować oczywiście decyzję rodziców, ale też uświadomić im wyraźnie, że nie szczepiąc dziecka, narażają je na realne zagrożenie zdrowia i życia związane z chorobami zakaźnymi. Należy pamiętać, że zazwyczaj decyzja o odmowie szczepień jest podejmowana w oparciu o nieprawdziwe informacje. Niestety, liczne kłamstwa na temat szczepień ochronnych są bardzo chętnie powielane przez niektóre osoby, które nie ponoszą za to żadnej odpowiedzialności. Ostatecznie, jeżeli dziecko zachoruje lub co gorsza, umrze z powodu choroby zakaźnej, winą za to obarczany jest lekarz. Tutaj znów bardzo ważne jest zaufanie. Jeżeli rodzice mają je do lekarza w kwestii leczenia dziecka, to nie będą mieć powodu, aby mu nie wierzyć, gdy chodzi o szczepienia.
.W ramach działań Fundacji Rozwoju Pediatrii organizujemy spotkania dla rodziców i opiekunów dzieci, podczas których mamy czas na rozmowy. Po przedstawieniu głównego tematu rozpoczyna się dyskusja, która często jest bardzo wartościowa i pouczająca (również dla prowadzącego zajęcia lekarza). Wydaje mi się, że rodzic prawidłowo wyedukowany (na przykład na tego typu zajęciach) może stać się ważnym partnerem lekarza w procesie diagnostyczno-terapeutycznym, a nie tylko biernym obserwatorem, a w najgorszym przypadku wrogiem. Myślę, że my, lekarze, musimy jeszcze dużo nauczyć się od pacjentów, a pacjenci muszą dużo nauczyć się od nas. Do tego jednak potrzebne jest stworzenie odpowiedniej przestrzeni do wymiany informacji. I nie wystarczą tu kursy internetowe. Jeżeli mamy mówić o budowaniu relacji z drugim człowiekiem, to musi się ono odbywać w bezpośrednim kontakcie.
Piotr Hartmann