Medycyna 3.0. Jak wspierać chorego?
Podczas swojej pracy na oddziale onkologicznym spotykałam bardzo wielu zagubionych ludzi. Radość tych, którzy byli w remisji, mieszała się ze łzami tych, którzy właśnie kogoś stracili. Onkologia to trudny oddział. Przepełniony bólem egzystencjalnym i tym bardzo prostym, ludzkim – fizycznym. Ale jednocześnie jest to miejsce, gdzie radość życia jest jedną z większych. Zaraża. I daje nadzieję.
.Tak już jest w dzisiejszych czasach, że coraz więcej z nas będzie doświadczało ciężkich chorób przewlekłych, w tym także raka. Czy to osobiście, czy u kogoś bliskiego. A gdy ukochana osoba choruje, nie zawsze wiemy co powinniśmy (lub nie powinniśmy) robić i mówić. Na podstawie swojego doświadczenia i rozmów z wieloma bliskimi pacjentów, stworzyłam listę konkretnych porad, gestów i zachowań, które bliski na pewno doceni, a Państwo będziecie mogli go wesprzeć bez poczucia niezręczności.
Skoncentrowałam się na chorobie nowotworowej, ale może ona wszakże dotyczyć wielu innych chorób.
- Wyślijmy kartkę z życzeniami zdrowia, smsa, wiadomość, list, ale starajmy się nie przytłaczać chorego. Ustawmy sobie w telefonie przypomnienie, by jednego konkretnego dnia napisać choćby “myślę o Tobie”. Powiedzmy także, że nie ma konieczności odpowiadania, my po prostu chcemy dać znać, że jesteśmy.
- Przygotowujmy lub dostarczajmy posiłki w opakowaniach, których nie musimy mieć natychmiast z powrotem (najlepiej jednorazowych). Ewentualnie zaaranżujmy dowozy jedzenia z ulubionej restauracji chorego.
- Gdy pytamy chorego, jak się miewa, skoncentrujmy się na CZŁOWIEKU, nie na CHOROBIE. Zapytajmy co aktualnie robi, co planuje lub co czyta. Powspominajmy wspólnie fajne czasy lub (jeśli to możliwe) zaplanujmy coś drobnego, np. krótką wycieczkę do parku.
- Jeśli jesteśmy blisko z chorym, zaproponujmy, że będziemy odbierać wiadomości, telefony i upominki. Posiadanie osoby, która o to wszystko zadba, może przynieść dużo ulgi i zdejmie ogrom poczucia odpowiedzialności i przymusu odpowiedzenia wszystkim przy braku sił.
- Nigdy nie doradzajmy w sprawach medycznych. Od tego są specjaliści.
- Bliskiego odwiedzajmy częściej, ale niech te wizyty są krótkie, by go nie przeciążyć. Najpierw zadzwońmy, by się upewnić, że nasza wizyta będzie mile widziana.
- Zaakceptujmy mechanizmy radzenia sobie z chorobą pacjenta. Każdy z nas może inaczej radzić sobie z chorobą i stresem. Zrozummy, że czasem może to się wiązać ze zdystansowaniem od innych, gdy chory próbuje sam uporządkować wszystko to, co się z nim dzieje. Bądźmy gotowi, gdy on sam będzie gotowy na towarzystwo. Postarajmy się zrozumieć złość i agresję, nie są one personalnie wymierzone w nas, ale są elementem procesu akceptacji choroby i żałoby po zdrowiu i poprzednim życiu.
- Gdy odwiedzamy chorego, weźmy ze sobą książkę, szydełko czy cokolwiek innego, co będzie ciche, pozwoli usiąść przy bliskim i pobyć z nim, bez wzbudzania w nim poczucia, że musi nas zabawiać np. rozmową, na którą może nie mieć siły. Czasem sama obecność jest wszystkim, czego potrzeba.
- Jeśli jesteśmy typem super-zorganizowanym, możemy stworzyć specjalny kalendarz. Zaznaczmy w nim daty spotkań ze znajomymi, dni, w których przyjaciele przywożą posiłki, wizyty dzieci, dalszej i bliższej rodziny. Możemy także upewnić się, że zawsze będzie ktoś, kto będzie w stanie zawieźć chorego na badania lub dotrzymać mu towarzystwa, gdy będzie tego potrzebował.
- Zaoferujmy, że od czasu do czasu coś ugotujemy lub posprzątamy mieszkanie. Nawet raz w tygodniu czy raz w miesiącu.
- Jeśli chory ma na to siły i ochotę, zaproponujmy wyjście na masaż, do kosmetyczki, biblioteki, na krótkie zakupy. Może to dobrze zadziałać na samopoczucie.
- Zaproponujmy, że pomożemy dokończyć rozpoczęte projekty, na które chory nie ma już sił, jak np. pomalowanie sypialni czy przesadzenie pomidorów na tarasie.
- Możemy także przelać jakąś kwotę pieniędzy w imieniu chorego, na jakiś szczytny cel, najlepiej fundacjom czy stowarzyszeniom, które pomagają wynaleźć lek na raka lub wspierają chorych.
- Minęło już wiele miesięcy od diagnozy? Pogadajmy z chorym. Upewnijmy się, że sobie radzi i przypomnijmy, że wciąż są ludzie, na których może polegać.
- Zabawiajmy chorego. Zaoferujmy spacer do parku, do kina, kupmy książkę ulubionego autora lub posłuchajmy wspólnie ulubionych albumów muzycznych.
- Zajmijmy czymś rodzinę chorego. Pobawmy się z dziećmi, zabierzmy rodziców na kawę, zaopiekujmy się rodzeństwem, wyprowadźmy czasem psa.
- Słuchajmy. Nie zawsze musimy wychodzić z jakąś konkretną radą lub banałem w stylu: “choroba nowotworowa to trudna droga, ale Ty ją przejdziesz, bo jesteś niezwykle silny”. Po prostu słuchajmy. Potrzymajmy za rękę. Powiedzmy, że jesteśmy tam dla chorego i może z nami porozmawiać o wszystkim, bez względu na to, czy są to radości, smutki czy obawy.
- Jeśli chora bliska nam kobieta przechodzi chemioterapię i traci włosy, kupmy jej śliczne chustki, czapki lub perukę, jeśli chce ukryć fakt utraty włosów. Albo kupmy jej ogromne błyszczące kolczyki, jeśli chce z dumą pokazywać łysinę. Zabierzmy ją na zakupy lub zamówmy coś wspólnie przez internet.
- Powiedzmy, że jesteśmy tam dla chorego i mówmy to z przekonaniem. Zapytajmy czy czegoś potrzebuje i zróbmy małą listę rzeczy, które mogą być niezbędne. Być może chory nie chce nas niczym obciążać lub nie wiedzieć nawet, że czegoś potrzebuje. Omówmy to. Szczerze i otwarcie.
- Pokażmy choremu tę listę i zapytajmy wprost, czy oczekuje lub potrzebuje CZEGOKOLWIEK z powyższych punktów.
.Wspieranie chorego jest bardzo trudne. Często także obciążające psychicznie. To, o czym warto pamiętać to także to, by zadbać o siebie. Przedstawiam porady, do których warto się zastosować przy opiece nad osobą chorą (nie tylko psychicznie), po to by zadbać też o samego siebie, jako opiekuna. Nie zapominajmy o sobie!
Monika Kotlarek