Bartosz KABAŁA: "Lekcja w szpitalu Salpêtrière"

"Lekcja w szpitalu Salpêtrière"

Photo of Bartosz KABAŁA

Bartosz KABAŁA

Popularyzator nauki łączący zainteresowania polityką, literaturą i nauką. Przyszły lekarz. Z pasją już dziś popularyzujący medycynę na Twitterze: @KabalaBartek

Studenci medycyny na Université de Paris V, biegnąc na swoje pierwsze zajęcia korytarzem siedziby wydziału medycznego przy rue de l’École-de-Médecine, zapewne nie skupiają się na wiszącym tam sporych rozmiarów obrazie. Postaci uwiecznione w tym dziele nie zwracają się w stronę oglądających. Brodaci panowie skoncentrowani są na lekcji klinicznej, jakiej udziela im ich mistrz — doktor Jean-Martin Charcot. Przechodzący koło tego obrazu studenci, w drodze na wykłady, nie zdają sobie sprawy, że zagadnienia, o których zaraz będą się uczyć są właśnie odkrywane przez lekarzy na mijanym obrazie.

.Przyszli lekarze mogą nawet nie wiedzieć, że duża część wiedzy medycznej ma swój początek w umysłach mijanych w pośpiechu naukowców, a naukowcy z obrazu pewnie się jeszcze nie spodziewają, że ich nazwiska będą powtarzane w lekarskich gabinetach do naszych czasów.

Dzieło to jest niczym centralny punkt miasta, z którego drogi odchodzą we wszelkich możliwych kierunkach. Każda postać to osobna historia i zupełnie odmienna ścieżka kariery. Jednak wszystkie drogi doprowadziły ich do tej sali i do tego człowieka. Czytając nazwiska osób przedstawionych na obrazie, można odnieść wrażenie, że znajduje się tam cały medyczny świat tamtych lat. Jest tam przecież neurolog polskiego pochodzenia Józef Babiński, którego porażka zadecydowała, że znalazł się na tym obrazie u boku Charcota. Siedzi Georges Gilles de la Tourette, neurolog znany z rozpoznania choroby nazwanej jego nazwiskiem, który rok 1893 zapamiętał jako szczególnie nieszczęśliwy. Mdlejąca pacjentka to Blanche Wittman, królowa wariatek i histeryczek, przyjaciółka Marii Skłodowskiej-Curie i Jane Avril, muzy Toulouse-Lautreca. Wreszcie i szpital — Salpêtrière, którego historia wymaga osobnej monografii. Wszystko na jednym obrazie autorstwa André Brouilleta zatytułowanym „Une leçon clinique à la Salpêtrière”.

clinique

.Tę niepełną opowieść o obrazie rozpocząć należy od miejsca, w którym lekcja się odbywa.

Szpital Salpêtrière to punkt niezwykły na mapie Paryża. Początkowo była to fabryka prochu strzelniczego, skąd wywodzi się jego nazwa (łac. „sal petrae” — sól skalna, składnik prochu), później przekształcona na więzienie dla chorych psychicznie, prostytutek i przestępców. Szpital dzielił burzliwą historię z Paryżem. W trakcie masakr we wrześniu 1792 roku tłum uwolnił 134 prostytutki i zamordował 25 chorych psychicznie kobiet. Przez wiele lat był miejscem, w którym zbierano najgorszy uliczny sort, ludzi obłąkanych z problemami neurologicznymi i psychicznymi, a w mniemaniu społeczeństwa osoby opętane, libertynów i kobiety żyjące znacznie swobodniej niż zwyczaj i obyczaj nakazywał. Był także, jak się mogło wydawać, główną siedzibą paryskiego szczurzego królestwa, gdyż ogrom tamtejszej populacji szczurów był znany w całym Paryżu i okolicach.P1000513_Paris_XIII_Salpetrière_reductwk

Pierwszym, który odważył się zreformować to miejsce, był doktor Philippe Pinel. Gdy objął kierownictwo „wioska” Salpêtrière liczyła 7000 obłąkanych i chorych dusz. Doktor Pinel nakazał rozkuć chorych więźniów, okazał im swoje prawdziwie humanitarne oblicze, czym zasłużył sobie u Tony’ego Roberta-Fleury’ego na obraz, na którym chora kobieta całuje dłoń lekarza. Postawiono mu też pomnik na placu przed głównym wejściem do szpitala. Kiedy pracę rozpoczynał tam Jean-Martin Charcot, szpital był już znaną kliniką psychiatryczną.

Ważne jednak jest to, że przeznaczenie tego miejsca wciąż wahało się między szpitalem a więzieniem dla biedaków z problemami psychicznymi. Trafiać zaczęli tam ludzie chorzy lub po prostu niewpisujący się w kulturowe ramy tamtych czasów. Musieli zostać odseparowani od zdrowego społeczeństwa. Sporą część ówczesnych pacjentów stanowiły histeryczki, które były świetnym „materiałem” do neurologicznych i psychiatrycznych badań dla Charcota. Specyfika tego szpitala i geniusz dra Charcota sprawiły, że Salpêtrière stało się kuźnią medycznych talentów.

.Jean-Martin Charcot dziś znany jest przede wszystkim ze swojego zainteresowania histerią, histeryczkami i wykorzystaniem hipnozy w ich leczeniu. O jego naukowym dorobku świadczy najlepiej liczba eponimów wykorzystujących jego nazwisko. Przykładem takich są dwie triady Charcota, czyli objawy występujące wspólnie, specyficzne dla danej choroby. Pierwsza z triad Charcota to ból w nadbrzuszu, gorączka i dreszcze, a także żółtaczka mechaniczna. Wystąpienie wszystkich naraz świadczyć może o ostrym zapaleniu dróg żółciowych. Druga triada jest nawet istotniejsza w karierze francuskiego neurologa, gdyż charakteryzuje stwardnienie rozsiane. Choroba ta została wyodrębniona jako oddzielna jednostka również przez niego w 1868 roku, a cechują ją wystąpienie oczopląsu, mowy skandowanej i tremor intentionalis, czyli drżenie zamiarowe. Pojawia się ono w sytuacji, w której pacjent próbuje dotknąć nosa palcem wyciągniętej przed siebie ręki (zamiar wykonania ruchu). Wówczas drżenie nasila się tym bardziej, im bliżej nosa znajduje się palec.

Najbardziej znaną pacjentką i „ulubioną” histeryczką dra Charcota była Blanche Wittman, widoczna na obrazie. Według szwedzkiego pisarza Pera Olova Enquista, autora fabularyzowanej biografii Wittman, była ona przyjaciółką Marii Skłodowskiej-Curie oraz Jane Avril. Wszystkie trzy wzbudzały kontrowersje, a ich poczynania szeroko dyskutowano. Enquist, opisując historię Blanche Wittman, opiera się na dziennikach zawierających jej przygody w szpitalu i kronikę szokującego romansu Skłodowskiej-Curie z Langevinem. Wittman trafiła do szpitala Salpêtrière jako młoda dziewczyna. Zdiagnozowano u niej nerwicę histeryczną, a jej ataki były tak widowiskowe, że doktor Charcot postanowił urządzać spektakle dla paryskiej publiki. Żądna wrażeń śmietanka towarzyska przybywała licznie na przedstawienia „królowej histeryczek” i innych cierpiących kobiet, wobec których znany francuski neurolog stosował hipnozę.

Również na lekcji klinicznej, przedstawionej na obrazie, obecni są w sali ludzie z medycyną niezwiązani, na przykład dwaj pisarze, Paul Arène i Jules Claretie. Pacjentki miotały się po sali, wyginały w charakterystyczną histeryczną pozę zwaną „arc en circle”, podobną do wygięcia występującego przy zakażeniu laseczką tężca (poza ta widoczna jest także po lewej stronie obrazu na rysunku Paula Richera obecnego w sali). Nie do końca pewne jest, czy spektakularne ataki histerii nie były przez Wittman wymuszane i kreowane, by zagrać na nosie doktorowi Charcot (a może sprawić mu tym radość?). Nie ulega jednak wątpliwości, że praca neurologa nie opierała się tylko na organizowaniu spektakli, a szaleństwo kobiet nie było tylko odgrywaniem ról, lecz rzeczywistymi problemami neurologicznymi i psychicznymi. Lekcja kliniczna przedstawiona na obrazie jest tego wystarczającym dowodem. Mdlejącą Blanche obserwuje wielu znakomitych lekarzy, neurologów i psychiatrów, a podtrzymuje ją sam Józef Babiński.

.Postać Babińskiego przykuwa uwagę szczególnie, ponieważ jest on synem polskiego inżyniera Aleksandra Babińskiego i Henryki Warenówny. Jako młody chłopiec uczęszczał do polskiej szkoły, później studiował medycynę na Uniwersytecie Paryskim. Uczył się anatomopatologii u również obecnego na obrazie doktora Cornila, a także interny i histologii. Jego kariera naukowa mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej, mógłby nie zostać pierwszym asystentem w szpitalu Salpêtrière i mógłby nie znaleźć się na tym obrazie, gdyby nie porażka w konkursie na najlepszego internistę w Paryżu.

W roku 1884 o stanowisko szefa kliniki ubiegło się dwóch lekarzy: doktor Richardier i Babiński właśnie. Jean-Martin Charcot, wiedząc, że obaj starają się także o złoty medal dla najlepszego paryskiego internisty, postanowił, że posadę zdobędzie ten, który… przegra. Ponieważ Richardier okazał się lepszym internistą, posada pierwszego asystenta należała się Babińskiemu. Lista eponimów związanych z jego nazwiskiem jest równie imponująca, jak w przypadku dra Charcot. Najbardziej znanym dokonaniem Babińskiego jest opisanie odruchu nazwanego jego imieniem. Praca na ten temat jest o tyle ciekawa, że badanie zostało opisane w kilkudziesięciu linijkach tekstu wraz z możliwymi zastosowaniami w neurologii.

.Wspomnieć należy także o siedzącym najbliżej obserwatora obrazu Georgu Gillesie de la Touretcie, który jest jedną z najciekawszych postaci w historii medycyny. Studia medyczne rozpoczął w wieku 16 lat. Zarówno wcześniej, jak i później prowadził dość ekstrawagancki styl życia, był buntownikiem. Ożenił się z 10 lat młodszą od siebie kuzynką; często popadał w stany melancholijne i depresyjne. Jego wyjątkowo ciekawa biografia pełna jest także historii tragicznych. Szczególnie rok 1893 zapadł mu w pamięć. Najpierw na zapalenie opon mózgowych zmarł jego syn, później z powodu ostrego obrzęku płuc odszedł jego najbliższy przyjaciel i medyczny autorytet dr Charcot, a pod koniec roku, w grudniu, do jego mieszkania wpadła pewna pacjentka. Rose Kamper, była podopieczna w Salpêtrière, wtargnęła do domu Tourette’a, żądając pieniędzy, które miały jej zginąć, gdy leczyła się w szpitalu. Tourette, chcąc załagodzić sytuację, postanowił opuścić mieszkanie, wtedy jednak kobieta strzeliła do niego trzykrotnie. Szczęśliwie żaden strzał nie okazał się celny, a sprawę zwieńczyła okładkowa reprodukcja tego zdarzenia w „Le Pays Illustre”. kabała 4Naukowy dorobek Tourette’a to przede wszystkim opisanie choroby zwanej przez niego maladie des tics. Zespół Tourette’a to rzadka i nieuleczalna choroba, w której pacjenci zmagają się z niekontrolowanymi ruchami kończyn, tikami i koprolalią, czyli nieopanowaną potrzebą mówienia słów i zwrotów niecenzuralnych. Zdarza się również, że pacjenci miotają wymyślnie obelżywymi zdaniami. To właśnie koprolalia stała się w opinii publicznej cechą szczególną tej choroby, jednak w istocie objaw ten występuje w 15 – 20% przypadków. Jest to chyba najbardziej znana choroba rozpoznana i opisana dzięki specyfice Salpêtrière.

.W szpitalu uczniowie dra Charcota opisali wiele znanych chorób. Pierre Marie jako pierwszy zebrał objawy i opisał przebieg akromegalii, choroby polegającej na nadmiernym wydzielaniu hormonu wzrostu (somatotropiny) przez wystąpienie gruczolaka przedniego płata przysadki mózgowej. Wspomniany Tourette opisał także zespół niespokojnych nóg. Inny uczeń dra Charcota, Charles Féré, ukuł termin „fou rire prodromique”, co oznacza śmiech prodromalny, czyli stanowiący zwiastun wskazujący początek choroby. Śmiech ten występuje, poprzedzając zawał mostu (część pnia mózgu) i jest niezwykle rzadkim objawem. Opisanych zostało jedynie kilkanaście przypadków. Atak niekontrolowanego śmiechu trwać może od kilku minut do kilku godzin.

Wspominam o tym wszystkim, by dać jak najlepszy obraz szpitala Salpêtrière. Proszę sobie zatem wyobrazić miejsce, w którym znajdują się pacjenci cierpiący na akromegalię, mierzące dwa metry postaci o wielkich dłoniach i stopach, chore psychicznie kobiety, histeryczki, niekontrolujący swoich ruchów i swojego języka chorzy, a wśród nich przemykają brodaci lekarze, elegancko ubrani panowie dokonujący różnorakich eksperymentów, lecząc elektrowstrząsami i hipnozą. Całość musiała sprawiać wrażenie szpitala wyjętego wprost z najstraszniejszej powieści gotyckiej.

kabała 3

Fotografia wykonana przez szpitalnego fotografa Alberta Londe i zamieszczona w Nouvelle iconographie de la Salpêtrière.

.Przeglądając zdjęcia (wykonane przez szpitalnego fotografa Alberta Londe, obecnego na obrazie) zamieszczane w wydawanym przez szpital czasopiśmie „Nouvelle iconographie de la Salpêtrière”, można odnieść wrażenie, że miejsce to charakteryzowało się wyjątkową brutalnością i frenezją. Cierpiący na zaburzenia psychiczne byli oddzielani od społeczeństwa, zamykani w szpitalu. Dla osób z epilepsją orzeczenie lekarza było niczym wyrok odsiadki w makabrycznym więzieniu. W recenzji książki „Opowieść o Blanche i Marie” PeraOlova Enquista w „Gazecie Wyborczej” przeczytałem zdanie: Dzięki studiom Michela Foucaulta, francuskiego filozofa od wykluczonych, Salpêtrière zrobiło też karierę literacką jako symbol patriarchalnych mechanizmów władzy i dowód przeciwko systemowi segregującemu ludzi na „normlanych” i „odmieńców”. Takie wrażenie można odnieść, gdy przywoła się historie zdrowych psychicznie kobiet, które ze względu na nieprzystawanie do standardów epoki były uznawane za histeryczki. Kiedy pomyśli się o osobach uznawanych za „odmieńców” i opętanych, a w istocie trawionych przez choroby neurologiczne i psychiczne, można uznać Salpêtrière za „dowód przeciwko systemowi segregacji”. Jednak te wszystkie zarzuty można artykułować, oskarżając epokę i całe ówczesne społeczeństwo. Nie upatrywałbym winy w doktorze Charcocie i jego współpracownikach.

.Można pójść dalej w tych dywagacjach i wyobrazić sobie historię alternatywną. Załóżmy, że Clinique des Maladies du Systeme Nerveux nigdy by nie powstała. Wtedy wiele z tych przypadłości psychicznych i neurologicznych nie zostałoby zdiagnozowanych jako jednostki chorobowe, które trzeba leczyć nie egzorcyzmami i wygnaniem, ale prawdziwą medycyną. Brutalność czasów, ignorancja i niezrozumienie spowodowały, że właśnie w tym miejscu mogły zebrać się najtęższe medyczne umysły i dokonać ważnych odkryć w rozwoju medycyny.

Wszyscy w jednym miejscu i na jednym obrazie. Obok tego dzieła, korytarzem przebiegają studenci, którzy może wkrótce zasilą swoimi nazwiskami listę medycznych eponimów.

Bartosz Kabała

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 28 lipca 2015