
Zagraniczne aktywa gospodarcze. Jak zabezpieczyć przyszły dobrobyt Polaków?
Jedną z prawdziwych informacji, które w ostatnich latach przebiły się do świadomości Polaków, jest to, że tworzymy dochód i zabezpieczamy dobrobyt sobie, ale i innym. Premier Mateusz Morawiecki nie przestaje przypominać, jak wielki jest coroczny odpływ dochodów z Polski. W dywidendach, odsetkach o różnych instrumentów finansowych wypływa z Polski ok. 120 miliardów złotych rocznie. Dla zagranicznych podmiotów jest to owoc zainwestowanego w Polsce lub pożyczonego nam kapitału – pisze prof. Aleksander SURDEJ
.Zagraniczne aktywa finansowe stanowiły w 2020 roku 200 proc. produktu krajowego państw świata. Państwom, których przedsiębiorstwa i fundusze zainwestowały za granicą najwięcej, przynosiły i przynoszą one znaczny wzrost narodowego bogactwa, sięgający 100 proc. PKB w okresie dwóch dekad. Do państw tych należą m.in. Holandia, Japonia i Szwecja, przy czym Japonia od lat wspiera inwestycje zagraniczne swoich firm z pełną świadomością, że osiągane i transferowane przez nie zyski są sposobem na zwiększenie dochodów starzejącego się narodu.
Od kilku lat jesteśmy świadkami głębokiej zmiany w postrzeganiu bilansu kosztów i korzyści, które światu przyniósł okres globalizacji gospodarczej. Jeśli nie przyłączamy się do symplifikacji głoszonych przez bezkrytycznych entuzjastów lub totalnych krytyków, to lepiej zrozumiemy, co z globalizacji gospodarczej zostanie, ponieważ jest korzystne dla współpracujących krajów.
Słuszne jest tworzenie mechanizmów spowalniających przepływu kapitału finansowego, gdyż destrukcyjny wpływ jego silnego napływu i gwałtownego odpływu odczuła cała światowa gospodarka w następstwie zapoczątkowanego w Stanach Zjednoczonych kryzysu finansowego lat 2008-2009. Potrzebne jest sektorowe i gałęziowe monitorowanie towarowej wymiany handlowej, aby nie stać się zakładnikiem jakiegoś kraju, gdy skrycie tworzy on zależność handlową w celu jej późniejszego politycznego wykorzystania.
W tej perspektywie Międzynarodowa Agencja Energii każe nam przyglądać się tzw. minerałom krytycznym, publikując niedawno Global Critical Minerals Outlook 2025. Demokratyczne rządy mają prawo analizować wpływ zagranicznej polityki handlowej i inwestycyjnej na nierówności regionalne i społeczne, tak aby przeciwdziałać politycznym ekstremizmom. Trudno jednak podważyć korzyści, które dają państwom rozwijającym się, a także państwom inwestującym, bezpośrednie inwestycje zagraniczne. Państwu rozwijającemu się przynoszą one kapitał finansowy, technologie, nowoczesne metody organizacji, rozwijają kompetencje pracowników oraz owocują pożądanymi produktami lub usługami. Państwo inwestujące korzysta z dochodów inwestujących firm, a jeśli nie jest to inwestycja związana z przeniesieniem produkcji, nie traci ono nic.
Polska jest zaliczana przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy od 2009 roku do państw o wysokim dochodzie. Wielkość nominalnego PKB pozwala zaliczyć Polskę do grona 20 największych gospodarek świata. Jednakże bilans aktywów zagranicznych jest z punktu widzenia naszego kraju silnie negatywny: w końcu 2021 roku podmioty zagraniczne posiadały w Polsce aktywa gospodarcze w wysokości 1099 miliardów złotych, a polskie podmioty łącznie operowały za granicą co najmniej 30-krotnie mniejszymi aktywami – oczywiste jest, że nie wykorzystujemy możliwości generowania dochodów za granicą. Nikt nie zmusi przedsiębiorców do inwestowania w jakimś kraju. Jest jednak rolą rządu wskazanie państw i rynków, które oferują najlepsze perspektywy oraz budowanie politycznych relacji z takim krajem, aby przedsiębiorstwa polskie były dobrze postrzegane. Jednym z takich państw jest Wietnam – kraj o ponad stumilionowej ludności, który postawił sobie za cel stać się za 20 lat gospodarką wysokorozwiniętą. Władze Wietnamu rozumieją, że nie osiągną tego bez udziału zagranicznych inwestorów, którzy są niezbędni, aby wnieść kapitał, technologię i dostęp do rynków.
.Potencjał Wietnamu i korzyści z inwestowania w tym kraju dostrzegły już inne państwa europejskie. Europejskie inwestycje zagraniczne w Wietnamie sięgnęły 3,25 miliarda dolarów w 2024 roku, a obecnie firmy państw UE realizują w tym kraju 2500 projektów biznesowych, przy czym przodują w tym Holandia, Francja, Luksemburg i Niemcy. Obecność polskich byłaby niezauważalna, gdyby nie firmy ADAMED (produkcja leków) oraz INSTANTA Sp. z o.o. (produkcja kawy rozpuszczalnej).
Wietnamskie władze i społeczeństwo z sympatią odnoszą się do Polski, dostrzegają sukces gospodarczy naszego kraju, lecz dziwią się skromnej jego obecności biznesowej w Wietnamie.
Zmienić to może realizacja, koordynowanego przez rząd, programu wspierania inwestycji polskich firm w Wietnamie. Zacząć należy od polityki i dyplomacji ekonomicznej.
Naszkicujmy pokrótce główne komponenty takiego przykładowego programu i wdrażającego go mechanizmu. Niech na początek będzie to program sektorowy, na przykład program partnerstwa w obszarze gospodarki morskiej. Wietnam jest państwem z długą linią brzegową (3 tys. kilometrów), z rozwijającymi się portami i miastami portowymi, takimi jak Hajfong czy Da Nang. W życiu politycznym i gospodarczym Wietnamu aktywnie funkcjonuje wiele wykształconych w Polsce osób, które zajmują się przemysłem stoczniowym czy zarządzaniem portami. Program taki powinien wykorzystać ten potencjał, a początkiem powinno być doprowadzenie z pomocą odpowiednich urzędów centralnych do współpracy polskiego miasta portowego z wietnamskim – powiedzmy, Gdyni z Hajfongiem, polskich uczelni morskich z wietnamskimi, portów i stoczni obu miast i regionów. Współpraca w zakresie gospodarki morskiej może stanowić atrakcyjną propozycję dla miast i regionów Wietnamu.
Przygotowanie i przedstawienie takiego programu pozwoliłoby władzom naszego państwa podnieść poziom współpracy z Wietnamem do rangi „strategicznego partnerstwa w zakresie gospodarki morskiej”, nadać współpracy z nim dobrze określony kierunek, realizować ją jako przedsięwzięcie wieloletnie o rosnącej skali. Inteligentność programu polega na rozpisaniu współpracy na wymiary, które będą wypełniane treścią dzięki relatywnie autonomicznym działaniom żywo zainteresowanych, innych niż służby dyplomatyczne, aktorów. W przypadku gospodarki morskiej będą nimi miasta portowe, stocznie oraz porty, a także uczelnie morskie czy muzea. Działające w tym samym mieście i regionie komplementarne wobec siebie podmioty wzmacniać się będą w swoich przedsięwzięciach, które po pewnym czasie zyskają symbiotyczną trwałość i już nie będą zależeć od bezpośredniego zaangażowania władz publicznych.
Za instytucjami publicznymi oraz dużymi przedsiębiorstwami pójdą mniejsze. Nawet jeśli przeciętne polskie firmy są relatywnie małe, to działając we współpracy mogą wspólnie stworzyć nośne projekty biznesowe w Wietnamie – tak działają przykładowo firmy włoskie, którym izby gospodarcze ułatwiają symbiotyczne działanie na rynkach zagranicznych. Dodatkowo KUKE powinna wprowadzić ofertę ubezpieczania nabywania udziałów w firmach zagranicznych, aby sprzyjać tej formie współpracy gospodarczej inicjowanej przez polskie firmy. Raz przetarte szlaki, ustanowione bezpośrednie kontakty biznesowe, wsparte wysokiej jakości doradztwem prawnym i biznesowym, sprawią, że pojawią się inwestorzy i przedsiębiorcy, którzy inwestując w Wietnamie, pomogą swoim firmom, tworząc współdzielone korzyści gospodarcze dla Wietnamu, siebie i Polski.
.Przedstawione podejście przypomina, że władze publiczne, a w szczególności ministerstwo spraw zagranicznych, nie mają w większości obszarów samodzielnej mocy sprawczej. Nie istnieją jednak same dla siebie. Są podmiotami pośredniczącymi, mogą inspirować, zachęcać i wspierać, lecz niewiele mogą bez partnerów krajowych, którzy osiągając swoje cele, nadają współpracy większą dynamikę. Tylko myśląc i działając w ten sposób, Polska jest w stanie uniknąć ambarasujących sytuacji solennie podpisywanych umów o współpracy, które następnie nie są wypełniane realną treścią. Tylko w ten sposób władze publiczne przyczynią się do zabezpieczenia przyszłego dobrobytu Polaków.