Prof. François HARTOG: Wspólna historia Europy

Wspólna historia Europy

Photo of Prof. François HARTOG

Prof. François HARTOG

Historyk francuski, profesor École des hautes études en sciences sociales (EHESS) w Paryżu, gdzie kieruje katedrą starożytnej i nowoczesnej historiografii. Najnowsza książka: Chronos, L’Occident aux prises avec le temps.

Ryc. Fabien CLAIREFOND

zobacz inne teksty Autora

Nie możemy zaprzeczyć naszej historii i naszej kulturze; nie możemy ich wykorzenić. Ale możemy przemyśleć to, jak o nich opowiadamy i jakie zyski z nich czerpiemy – pisze prof. François HARTOG

.To, co znamy dzisiaj jako Europę lub jako kulturę europejską, opiera się na kilku filarach. Pierwszy to dziedzictwo starożytnego Rzymu i jego wyjątkowy związek z Grecją. Unikalnym zjawiskiem, które ukształtowało ten filar, była potrzeba uwzględnienia przez Rzymian „Innego”. „Inni” reprezentują w tym przypadku kulturę Grecji, która kwitła w czasach założenia Rzymu. Rzymianie włączyli dziedzictwo Grecji do swojej kultury. To właśnie synteza grecko-rzymska stała się pierwszym filarem Europy.

Drugim filarem nowoczesnej Europy jest oczywiście chrześcijaństwo. Nie powinniśmy jednak redukować kwestii wiary i religii do jednego i zamkniętego systemu wierzeń. Bo tak jak kultura europejska opiera się na syntezie grecko-rzymskiej, chrześcijaństwo ma specyficzny związek z innymi wielkimi porządkami filozoficznymi. Należą do nich wierzenia monoteistyczne, przede wszystkim judaizm, a także system filozoficzny rozwinięty w starożytnej Grecji. W końcu nawet Ewangelia została napisana w zasadzie po grecku.

Kultura europejska, Europa i jej historia zostały więc zbudowane na całym spektrum konstytutywnych elementów, do których należą kultura oraz system filozoficzno-religijny Grecji i Rzymu. Jednak Europa reprezentuje także pewien system polityczny, który tak bardzo odróżnia nas od innych kontynentów. Polityczne zasady Grecji i Rzymu, od miast-państw, poprzez republikę, demokrację po monarchię, do dziś stanowią polityczną rzeczywistość Europy. Nie można zapominać o hierarchii państw i utworzeniu koncertu mocarstw, w którym na samym szczycie wyróżniliśmy imperia i cesarstwa wraz ze znaczącą rolą papiestwa i państw europejskich. Ta mozaika stworzyła Europę, którą znamy dzisiaj.

Ale Europa ma nie tylko wspólną historię. Powstanie struktur państw europejskich doprowadziło do pojawienia się alternatywnej i odmiennej koncepcji historii, którą nazywam historią niedzieloną. Elementy składające się na Europę, o których przed chwilą wspomniałem, stały się podstawą wielu systemów politycznych i społeczno-kulturowych, które można wskazać na mapie Europy. Bez wątpienia będzie ona jednak wykraczać poza znaną nam Europę, a zwłaszcza Unię Europejską, ponieważ zakres wpływów kulturowych Rzymu i Grecji jest bardzo szeroki. Bez względu na to, jak bardzo możemy być podzieleni, jak zauważył brytyjski filozof Edmund Burke, nikt, kto opuszcza swój kraj, ale pozostaje w Europie, nie może czuć się całkowicie wyobcowany. Ale jest to też historia, której nie dzielimy. Składają się na nią historie państw narodowych, które same piszą opowieści o swojej przeszłości, symbolach i kulturze. To ma bardzo poważne konsekwencje również dzisiaj.

Niektórzy badacze w Stanach Zjednoczonych wezwali światową społeczność historyków do odrzucenia nauk starożytności. Wskazywali, że jest to system oparty na segregacji, niewolnictwie i rasizmie. Ich apel spotkał się z odpowiedzią części europejskich historyków broniących starożytności, którzy wskazali na wagę dorobku historycznego i kulturowego starożytnej Grecji i starożytnego Rzymu, którym dziś tak wiele zawdzięczamy i które jak wskazałem wcześniej, ukształtowały dzisiejszą Europę.

Wspominając amerykańską proklamację niepodległości, musimy zrozumieć jej kontekst. W ostatnich latach w Stanach Zjednoczonych nasiliły się ruchy skrajnie prawicowe, wykorzystujące myśl klasyków starożytności w realizacji swojego programu politycznego. Są to często ruchy rasistowskie i ksenofobiczne, więc zrozumiałe jest, że niektóre osoby w Stanach Zjednoczonych odczuwają potrzebę zdystansowania się od idei, które są popierane przez skrajną prawicę. Nie do końca rozumieją jednak, że pozwalając radykalnej prawicy zagarnąć symbole dziedzictwa kulturowego Grecji i Rzymu, oddajemy coś bardzo istotnego. Co więcej, nie można zaprzeczyć, że ze Stanami Zjednoczonymi łączy nas wyjątkowa wspólna historia. Ale jest to państwo, które podobnie jak państwa w Europie wytworzyło własny porządek i własną opowieść. Niewolnictwo nie jest czymś obcym historii Europy, ale związek między niewolnictwem a państwem jest o wiele bardziej rażący dla Stanów Zjednoczonych niż dla Europy.

Nie oznacza to, że apel amerykańskich naukowców powinien zostać odrzucony. Z każdym dniem stajemy się coraz bardziej świadomi pod względem wiedzy historycznej i powinniśmy skorzystać z pojawiającej się okazji, aby przemyśleć sposób opowiadania przeszłości i dostosować go do współczesnych problemów i pytań kolejnych pokoleń.

Do tej pory wiedza historyczna była produkowana w ekskluzywnej grupie. Przez wieki wiedza o klasykach starożytności była dyskutowana na uniwersytetach europejskich, do których dostęp uzyskiwali tylko najbardziej uprzywilejowani. Próbując przemyśleć sposób, w jaki dzisiaj komunikowana jest wiedza historyczna, musimy wziąć to pod uwagę. Musimy również zrozumieć, że zmieniły się nasze postawy i postrzeganie przeszłości. Żyjemy teraz w prezentyzmie. Teraźniejszość reprezentuje najważniejszą kategorię, według której analizujemy świat. Przyszłość została zapomniana, a przeszłość stracona. W takich czasach nauczanie historii jest niezwykle trudne. Najczęściej mamy do czynienia bezpośrednio z transformacją, w której historia przekształca się w moralność. Żyjemy w społeczeństwach przekonanych, że skoro teraźniejszość jest najważniejszą kategorią, według której należy analizować historię oraz własne życie, uprawnia to do wartościowania, a nawet wymazania przeszłości. Najważniejszą kategorią w prezentyzmie jest „ja”, które z uwagi na krzywdy przeszłych pokoleń czuje się upoważnione do osądzania historii i domagania się sprawiedliwości. Ten ruch znamy jako cancel culture (wymazywanie historii).

Musimy wypracować nowoczesny sposób przekazywania wiedzy historycznej, który pozwoli nam, zgodnie z podejściem historycznym, dalej czerpać wiedzę i doświadczenie z kart przeszłości.

Musimy przemyśleć kulturową rolę muzeów. W wielu krajach zachodnich do dziś czerpie się zyski z dzieł sztuki i obiektów o znaczeniu historycznym, które nie pochodzą z naszego obszaru geograficznego i często były przejmowane podczas ekspansji kolonialnej. Zasadne jest rozważenie, czy muzea jako instytucje kultury być może powinny być finansowane wyłącznie przez państwo, a dostęp do nich powinien być otwarty dla wszystkich. Należy również zastanowić się, co zrobić z zabytkami i zbiorami, które nie należą do dziedzictwa kulturowego Europy. Czy powinny być przekazywane krajom, z których zostały wywiezione? Przykładem takiego działania jest niedawna decyzja Stanów Zjednoczonych o przeniesieniu eksponatów muzealnych do Iraku, skąd pochodzą, a które w ciągu ostatnich dwudziestu lat od amerykańskiej inwazji na ten kraj zostały skradzione i przeszmuglowane do amerykańskich muzeów i prywatnych kolekcji. Takie działanie może być pożądane, ale powinno pozostać wyłączną domeną stosunków między państwami. W końcu każdy europejski kraj może zapewnić wymagane zasady bezpieczeństwa i konserwacji eksponatów muzealnych. Musimy też pamiętać, że przekształcając dany obiekt historyczny w eksponat muzealny, modyfikujemy jego charakter. Czy będzie chroniony w kraju, który obecnie zajmuje region, z którego pochodzi ten obiekt? Czy to część historii i kultury tego kraju?

.Nie możemy zaprzeczyć naszej historii i naszej kulturze; nie możemy ich wykorzenić. Ale możemy przemyśleć to, jak o nich opowiadamy i jakie zyski z nich czerpiemy. Jako Europa Zachodnia mamy wspólną historię z byłymi skolonizowanymi państwami. Ale jest też historia, której nie dzielimy. Dążąc do osiągnięcia stanu sprawiedliwości historycznej, musimy ułożyć tę opowieść w sposób, który będzie akceptowalny dla każdej ze stron.

François Hartog
Tekst ukazał się w nr 34 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [LINK].

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 16 stycznia 2022