Prof. Jacek KORONACKI: Wybór Ameryki, szansa Polski. Glosa do tekstu prof. Ewy Thompson

Wybór Ameryki, szansa Polski.
Glosa do tekstu prof. Ewy Thompson

Photo of Prof. Jacek KORONACKI

Prof. Jacek KORONACKI

Profesor nauk technicznych, doktor habilitowany nauk matematycznych, były długoletni dyrektor Instytutu Podstaw Informatyki PAN. W ostatnich latach zajmował się analizą molekularnych danych biologicznych.

Ryc. Fabien CLAIREFOND

zobacz inne teksty Autora

Można zakładać, że we własnym interesie USA powinny na wschodniej flance NATO – oby z Ukrainą! – postawić tamę Chinom w ich niespiesznym zmierzaniu do wybrzeży Atlantyku. Nie wiem, czy podołamy zadaniu, jakie przed nami stoi. Jeśli nie podołamy albo USA zbyt wcześnie zostawią nasz region samemu sobie, z całą pewnością czeka nas los, który przewiduje prof. Thompson w przypadku przegranej Ukrainy – pisze prof. Jacek KORONACKI

.Niniejsza krótka notatka jest skromną (i nieproszoną) glosą do arcyważnego artykułu prof. Ewy Thompson [Prof. Ewa THOMPSON: „Jeżeli Ukraina nie wygra, Europa Zachodnia odbuduje stosunki z Rosją, zaś Polska zostanie ukarana” LINK>>>].

Dnia 28 marca 2023 r., Martin Gruenberg, przewodniczący Federalnej Korporacji Ubezpieczenia Depozytów (Federal Insurance Deposit Corporation, w skrócie FIDC), wydał oświadczenie dla odpowiedniej komisji Senatu USA, stwierdzające, że upadek Banku Silicon Valley będzie kosztować około 20 miliardów dolarów. Koszt upadku Banku Signature wyniesie około 2,5 miliarda dolarów. Gruenberg podkreśla, że są to oszacowania wstępne i bardzo zgrubne. Na wydatki te w głównej mierze złożą się koszty pokrycia depozytów nieubezpieczonych, czyli nieobjętych rządowymi gwarancjami wypłacalności, to znaczy depozytów wyższych niż 250 000 dolarów.

Koszty te to odpowiednio 18 miliardów w przypadku pierwszego z wymienionych banków oraz 1,6 miliarda w przypadku drugiego. Takie nieubezpieczone depozyty to środki złożone w bankach przez wielkich inwestorów, depozyty sięgające setek milionów, a zapewne w kilku przypadkach miliardów dolarów. To np. środki zainwestowane w setki start-upów informatycznych – nie tylko z Doliny Krzemowej, komentatorzy mówią o około 500 w Izraelu – które musiałyby ogłosić bankructwo. Decyzję o pokryciu strat tych wielkich inwestorów podjął rząd USA. Jasne jest, że cała ta wielka i niezwykle szybko przebiegająca operacja FIDC, w ramach której m.in. toczy się również przejmowanie upadłych banków przez inne banki, ma na celu niedopuszczenie do paniki wśród deponentów, jak też uratowanie miejsc pracy tysięcy osób, np. zatrudnionych we wspomnianym sektorze informatycznym.

Panika mogłaby doprowadzić do lawiny upadków banków amerykańskich i w konsekwencji potężnego kryzysu w świecie finansów. Gruenberg zapewnia, że cały system bankowy w USA ma się dobrze, jest zdrowy i żadne poważne perturbacje mu nie grożą, ale niezależni analitycy są innego zdania. Zwracają uwagę, że obecny kryzys może być jeszcze daleki od zakończenia, że może okazać się poważniejszy niż ten z 2008 roku. Niektórzy z nich przypominają też, że nie bez kozery rząd USA intensywnie pracuje nad wprowadzeniem tzw. pieniądza cyfrowego banku centralnego (w oryginale Central Bank Digital Currency, w skrócie CBDC). Uważają, że nad posiadaniem takiego pieniądza i obracaniem nim przez obywateli oraz podmioty prywatne rząd federalny będzie miał większą kontrolę – w tym np. możliwość ich zamrożenia – niż ma obecnie w ramach obowiązującego systemu bankowego.

Ale co to ma wspólnego z wojną Ukrainy z rosyjskim najeźdźcą i przyszłą sytuacją Polski na geopolitycznej mapie Europy? Otóż obecny kryzys bankowy to kolejny sygnał nadchodzącej i nieubłaganej, fundamentalnej zmiany zasad polityki finansowej i monetarnej na świecie. Sygnalizowałem ten problem półtora roku temu [Prof. Jacek KORONACKI: Zmierzch Zachodu. Historia niepolityczna (w kilku zdaniach) LINK >>> ] i tutaj nie będę się nad nim rozwodzić. Należy jednak zauważyć, że trudno się spodziewać, by dzisiejszy kryzys, który uwidacznia słabość amerykańskiego systemu bankowego, nie wzmacniał na świecie trendu zmierzającego do rezygnacji z dolara jako waluty światowej, trendu już wzmocnionego na skutek wojny na Ukrainie.

Taki jest jeden z czynników sprawiających, że USA – jak o tym pisałem pół roku temu [Prof. Jacek KORONACKI: Zachód spychany w przepaść bezsensu LINK>>> ] – muszą dokonać rewizji ładu światowego, a właściwie już tę rewizję rozpoczęły. Ameryka zgodzi się na regionalizację, ale pod swoją kontrolą strategiczną i do pewnego stopnia militarną, można rzec, regionalizację, która ustanowi świat jedno-wielobiegunowy.

Ameryka jest niekwestionowaną, największą potęgą militarną na świecie, potężniejszą niż reszta świata razem wzięta (z tym że musi nadgonić rozwój pewnych rodzajów broni). Ameryka ma zasoby surowców, w tym metali ziem rzadkich, bez których nie może być mowy o rozwoju gospodarki kolejnej generacji (czasu miniaturyzacji, informatyzacji, przejścia na inne źródła energii). Musi wszakże zwielokrotnić swój skandalicznie dziś mały wysiłek wydobywczy. Ameryka, dzięki Elonowi Muskowi i jego firmie SpaceX (która niejako zastąpiła niewydolną agencję państwową NASA), jako pierwsza będzie zdolna zacząć eksploatację bogactw mineralnych ukrytych na Księżycu, później na Marsie, i również ich wstępną obróbkę w kosmosie. Ameryka jest zdolna wzmocnić swoją przewagę w kosmosie, rozwijając siły kosmiczne oraz sieć komunikacyjną (przesył danych) między kosmosem a Ziemią. Wreszcie – cała Ameryka Północna, pozostając pod przywództwem strategicznym i gospodarczym USA, będzie najmniej narażona na kryzys demograficzny świata rozwiniętego.

Wszystko, co już napisałem, sprzyjać będzie naciskowi społecznemu i również części amerykańskiego establishmentu politycznego na deglobalizację. Gdy mowa o narodzie amerykańskim, ten nie może nie dostrzegać pogłębiającego się kryzysu społecznego oraz instytucjonalnego, trawiącego jego ojczyznę. Jasne jest zatem, iż ów nacisk będzie rósł. Gdy natomiast patrzeć na establishment polityczny, możemy mieć nadzieję, że ów nowy ład geopolityczny będzie tworzony tak, by zachować amerykańską kontrolę strategiczną nad resztą świata.

Abstrahując od innych regionów, zapytajmy, co to może oznaczać dla naszej części Europy oraz Europy Wschodniej, tej na wschód od nas. Heartland Halforda Mackindera, z Rosją, ale bez Europy Wschodniej i z całymi Chinami, staje się obszarem, nad którym panowanie obejmują Chiny. USA zachowają panowanie nad Rimlandem Nicholasa Spykmana, z tym że pewnym problemem pozostanie przyszłość Europy Zachodniej, która – zwłaszcza Niemcy i Francja – będzie ciążyć ku porozumieniu z tym, co pozostanie z Rosji, i z Chinami.

Oczywistością jest, że od XVIII wieku Niemcy były za porozumieniem z Rosją i likwidacją Polski. W tej materii niewiele się zmieniło – w ostatnich dekadach Niemcy chciały działać wspólnie z Rosją, za jej zgodą dokonując wasalizacji Polski. Anglia była po I wojnie światowej nastawiona antypolsko, USA nie chciały zbyt osłabić Niemiec, ale chciały odbudowy Polski. Stanowisko Francji było generalnie propolskie, Francja popierała białą Rosję, ale nie miała siły, by prowadzić skuteczną politykę zagraniczną. Po II wojnie światowej Francja postawiła na jakieś porozumienie z Rosją i to stanowisko jest tam nadal żywe. Stosunek reszty Europy do Polski nie miał znaczenia, a dziś są to kraje Polsce najczęściej niechętne – to według nich katolicki ciemnogród. Na szczęście dla Polski Europa Zachodnia – pomijam tu kraje bałtyckie na północno-wschodnich rubieżach Europy – jest w poważnym kryzysie, zwłaszcza militarnym.

Jakie są w tej sytuacji szanse Polski? W roku 1989 nie było zgody USA na uczynienie z naszego regionu (dawnego RWPG) istotnego, wspólnie działającego gracza w świecie gospodarki. Militarnie się nie liczyliśmy. Dziś chcemy odbudować i rozbudować siły zbrojne, by stać się poważnym graczem na wschodniej flance NATO. Przy czym tu wypada poczynić taką uwagę: NATO to właściwie USA, Wielka Brytania i na pewno nikt ponadto, póki Szwecja nie dołączy do paktu; Francja ma silną armię, ale nie jest pewnym sojusznikiem.

.Razem z krajami bałtyckimi, niektórymi krajami Międzymorza i oby Ukrainą możemy stać się gwarantem pokoju w naszym regionie, jeśli wszakże USA zdecydują się ten region wspomagać przez – powiedzmy – następną dekadę, a Polska zdoła się dozbroić i trwać jako gospodarczo w miarę widoczny podmiot. Można zakładać, że we własnym interesie USA powinny na wschodniej flance NATO – oby z Ukrainą! – postawić tamę Chinom w ich niespiesznym zmierzaniu do wybrzeży Atlantyku. Nie wiem, czy podołamy zadaniu, jakie przed nami stoi. Jeśli nie podołamy albo USA zbyt wcześnie zostawią nasz region samemu sobie, z całą pewnością czeka nas los, który przewiduje prof. Thompson w przypadku przegranej Ukrainy.

Jacek Koronacki

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 29 marca 2023