Kanadyjska dyplomacja o możliwych korektach granic i oddaniu NRD Szczecina
Ze względu na znaczenie Kanady w relacjach z Wielką Brytanią i USA oraz rozwijające się kontakty z powstałą w 1949 r. Republiką Federalną Niemiec dyplomacja kanadyjska bacznie śledziła na początku zimnej wojny kwestię granicy polsko-niemieckiej. W tym aspekcie Szczecin pojawiał się najczęściej przy okazji różnych pogłosek o wymianie terytorialnej pomiędzy NRD, Polską i ZSRR bądź możliwości zjednoczenia Niemiec – pisze prof. Jacek TEBINKA
.W kanadyjskim MSZ nie znano brytyjskich zapisów rozmów plenarnych w Poczdamie, stąd w 1947 r. powstało błędne mniemanie, że Polska otrzymała pod swoją administrację obszary po Odrę i Nysy Łużycką, aby ułatwić ZSRR zarządzanie obszarem stanowiącym przed umową poczdamską formalnie radziecką strefę okupacyjną w Niemczech.
Kanadyjczycy nie rozważali problemu zmian granicy, czy tym bardziej cesji Szczecina, ale uważali, podobnie jak mocarstwa zachodnie, że administracja polska na tych terenach nie oznaczała ostatecznego wytyczenia granicy Niemiec, co można było uczynić dopiero na konferencji pokojowej. Stanowisko szefa dyplomacji kanadyjskiej z 30 stycznia 1947 r. umożliwiało Ottawie opowiedzenie się za pozostawieniem granicy lub jej modyfikacją. USA i Wielka Brytania podkreślały, co Kanada rozumiała, negatywne skutki utraty przez Niemcy ziem rolniczych na rzecz Polski. Szczecin ze względu na położenie był szczególnie podatny na ewentualne korekty granicy. Z drugiej strony Kanadyjczycy oceniali, że tereny zasiedlone przez 9 mln Niemców zamieszkiwało już ponad 4 mln Polaków. Twierdzili jednak, że ci drudzy mają problemy z organizacją produkcji rolnej.
Nie oznaczało to, że kwestia granicy polskiej, granicy zachodniej i Szczecina dominowała we wczesnym okresie zimnej wojny. Niezależnie od niepewności co do przyszłości miasta, jaka występowała wśród jego mieszkańców, nie był to problem, który w 1948 r. nazbyt często pojawiał się w polsko-kanadyjskich kontaktach dyplomatycznych. W raportach poselstwa kanadyjskiego w Warszawie Szczecin występował przy okazji rzadkich w nim wizyt ministrów innych państw. W połowie maja 1948 r. miasto odwiedzili ministrowie czechosłowaccy: spraw zagranicznych – Vladimir Clementis i komunikacji – Alois Petr, witani przez Modzelewskiego i ministra komunikacji Jana Rabanowskiego. W związku z przekazaniem na mocy umowy z 17 września 1947 r. Polsce przez ZSRR portu w Szczecinie władze w Warszawie zamierzały rozwinąć szybko jego działalność i stworzyć warunki dla rozwoju tranzytu do Europy Środkowej, godząc się na przygotowanie na jednym z nabrzeży wolnocłowego obszaru, którego użytkownikiem byłaby Czechosłowacja. Kirkwood raportował o tym do Ottawy, opierając się głównie na oficjalnych komunikatach i doniesieniach prasowych.
Trudno się dziwić umiarkowanemu zainteresowaniu przez kanadyjskie poselstwo rozwojem infrastruktury w polskich portach. W 1948 r. Polska importowała z Kanady towary za 2 mln dolarów, a wielkość eksportu była bliska błędowi statystycznemu. W sytuacji gdy wielka polityka utrudniała, jeśli wręcz nie uniemożliwiała rozwiązania jakichkolwiek spraw w stosunkach bilateralnych, Kanadyjczycy nie tylko nie planowali zakładania konsulatów w Polsce, ale zastanawiali się nad sensem utrzymywania placówek dyplomatycznych w krajach wrogich, takich jak państwa bloku radzieckiego.
Polsko-czechosłowacka współpraca gospodarcza, której jednym z przykładów stał się port szczeciński, była bacznie obserwowana przez dyplomację brytyjską jako element budowy przez ZSRR powiązań pomiędzy państwami socjalistycznymi w Europie Środkowo-Wschodniej. Dyplomacja kanadyjska także widziała w tym metodę wzmacniania przez Warszawę pozycji wobec Niemiec Wschodnich, w których ZSRR rozbudowywał centralne instytucje władzy kontrolowanej przez SED w odpowiedzi na jednoczenie przez mocarstwa zachodnie ich stref okupacyjnych w Niemczech. Pierwszy statek pod banderą kanadyjską zawitał zresztą do Szczecina po wojnie stosunkowo późno, bo dopiero 10 marca 1949 r. Był nim motorowiec „Maymere”, zwodowany w stoczni kanadyjskiej trzy lata wcześniej (521,84 BRT, kpt. Z. Ketelaar, armator Rotterdamsche Kunstvaart Montreal), który po dwóch dniach odpłynął, zabierając 392,2 tony koksu.
Po raz pierwszy pogłoski o możliwej zmianie granicy polsko-niemieckiej, inspirowanej przez ZSRR, choć nazwa Szczecin się w nich nie pojawiła, dotarły do Ottawy 17 marca 1949 r. Chargé d’affaires Kirkwood został zaproszony przez ambasadora brytyjskiego Donalda Gainera na specjalne spotkanie personelu placówki, w którym uczestniczył też przedstawiciel ambasady Wielkiej Brytanii w Pradze Macdonnell. Spotkanie poświęcono międzynarodowemu położeniu Polski i jej relacjom z ZSRR, Czechosłowacją i Niemcami Wschodnimi. Gainer uważał, że granica zachodnia Polski nie była jeszcze trwale ustalona i może podlegać modyfikacjom. Sugerował więc, że Moskwa, zainteresowana wzmocnieniem komunistów wschodnioniemieckich, mogła uczynić to poprzez oddanie polskich Ziem Zachodnich. A w zamian zmusić Czechosłowację do oddania Polsce Zaolzia lub sama zwrócić część Kresów Wschodnich. Zdawał sobie jednak sprawę, że wymiana terytorialna mogłaby wywołać negatywną reakcję w Polsce. Wypowiedź Gainera nie była wykładnią brytyjskiej polityki, a raczej miała pobudzić dyskusję. Kirkwood uczestniczył w tym spotkaniu bardziej jako słuchacz niż dyskutant.
Nie oznaczało to, że kanadyjski przedstawiciel w Polsce nie był bacznym obserwatorem problematyki polskiej granicy zachodniej. Kirkwood szybko dostrzegł skutki zaaprobowanych przez mocarstwa zachodnie nieznacznych zmian granicy Niemiec z Belgią, Holandią i Luksemburgiem na korzyść tych trzech państw. W grę wchodził obszar 52 mil kwadratowych. Kanadyjski dyplomata wyrażał zdziwienie z powodu tej decyzji, w sytuacji gdy utworzenie rządu zachodnioniemieckiego było tylko kwestią czasu i nie istniał powód, aby zrażać Niemców. Twierdził także, nie powołując się na źródła, że w Polsce decyzja mocarstw zachodnich wywołała obawy, iż ZSRR starając się poprawić swoją pozycję w Niemczech, zechce dokonać rewizji polskiej granicy na ich korzyść. Kirkwood nie spekulował jednak, jak wyglądałaby ta cesja i czy w grę wchodziłby Szczecin oraz obszar na prawym brzegu Odry. Podkreślał natomiast panującą w Polsce niepewność co do utrzymania Ziem Odzyskanych.
W 1949 r. Kanada postrzegała Polskę jako jednego z radzieckich satelitów. Trudno było oczekiwać życzliwego stosunku władz kanadyjskich do komunistycznego reżimu. Kanada była w kwietniu 1949 r. jednym z założycieli NATO, wiążąc swoją strategię bezpieczeństwa z USA i Europą Zachodnią. Dochodził do tego w relacjach z Warszawą spór o skarby wawelskie. W sprawie granicy polityka Ottawy nie przyjęła jednak jakiegoś szczególnie proniemieckiego charakteru po powstaniu RFN w 1949 r. Kanada kierowała się własnymi interesami oraz brała przykład z polityki Wielkiej Brytanii i USA w kwestii niemieckiej.
Pierwszą podróż do Szczecina i na Pomorze kanadyjski chargé d’affaires odbył dopiero w kwietniu 1949 r., a więc niemal dwa lata po rozpoczęciu misji w Polsce. Wcześniej tereny te były obiektem objazdów wywiadowczych kanadyjskiego attaché wojskowego płk. Edwarda Williama Cutbilla. Trasa Kirkwooda wiodła z Warszawy do Poznania, następnie do Szczecina, a stamtąd do Gdańska (pokonanie tego odcinka zajęło 6 godzin) i z powrotem do Warszawy. Podróż nie miała oficjalnego charakteru, uniemożliwiał to też wybór jej pory, Wielkanoc, gdy urzędowe życie nawet w stalinowskiej Polsce zamierało.
Obraz terenów, przez które podróżował kanadyjski dyplomata, był przygnębiający. Niemal wszędzie w miastach i wsiach znajdowały się ruiny powstałe w wyniku radzieckiej ofensywy w 1945 r. Z drugiej strony imponująco przedstawiała się odbudowa gospodarki rolnej przez Polaków. To spostrzeżenie stało w sprzeczności z wcześniejszymi krytycznymi ocenami kanadyjskiego MSZ. Kirkwooda dziwił brak obserwacji ze strony funkcjonariuszy UB, choć nie sposób było nie zauważyć punktów kontrolnych milicji na drogach, szczególnie przy wjeździe do większych miast. Narzekał za to na słabą bazę hotelową. W Szczecinie według niego nie istniał obiekt zasługujący na takie miano. Zatrzymał się więc w prywatnym pensjonacie. Informował Ottawę, że odbudowa urządzeń w porcie szczecińskim, podobnie jak w Gdyni i Gdańsku, postępuje szybko, chociaż nie miał okazji zwiedzić nabrzeży przeładunkowych. Co interesujące, Kirkwood posługiwał się w raporcie do centrali polskimi nazwami byłych miast niemieckich.
Sygnały, jakie docierały do Waszyngtonu w kwestii granicy zachodniej Polski i to jeszcze przed formalnym powstaniem jesienią 1949 r. Republiki Federalnej Niemiec, wskazywały na coraz większą determinację Waszyngtonu do zmiany ustaleń poczdamskich. Przekonali się o tym kanadyjscy dyplomaci w trakcie rozmów z Georgem Kennanem, szefem wydziału planowania w Departamencie Stanu i autorem doktryny powstrzymywania ZSRR, w trakcie jego wizyty w Kanadzie w dniach 15–16 maja 1949 r.
Amerykański dyplomata stanowczo stwierdził, że granica na Odrze i Nysie będzie musiała zostać zmieniona za pomocą negocjacji lub siły. Nie widział jednak możliwości dokonania tego przez rozmowy, więc granica pozostawała według niego jako przeszkoda dobrych relacji pomiędzy Polską a Niemcami, a także jako kłopot dla ZSRR w kontaktach z niemieckimi komunistami. Pomimo sprzeciwu Moskwy Kennan uważał, że Rada Ministrów Spraw Zagranicznych winna zmienić linię Odry i Nysy, pozostawiając Polsce jedynie wschodnią część Pomorza i Górny Śląsk, ewentualnie wraz z południową częścią Dolnego Śląska. Nie wymienił Szczecina, ale z jego wypowiedzi jednoznacznie wynikało, że miasto wróciłoby do Niemiec.
Władze kanadyjskie zachowały jednak ostrożność w tej kwestii, nie wypowiadając się publicznie na temat granicy i Szczecina. Pomimo złych relacji z komunistyczną Polską nie było potrzeby, aby Ottawa zajmowała stanowisko w tej sprawie przed konferencją pokojową, która coraz bardziej się oddalała z powodu zimnej wojny i zasadniczych różnic w kwestii niemieckiej pomiędzy mocarstwami zachodnimi a ZSRR. Nie zamierzano też antagonizować zamieszkujących Kanadę emigracji polskiej i niemieckiej.
Po utworzeniu 7 października 1949 r. Niemieckiej Republiki Demokratycznej na Zachodzie pojawiły się pogłoski w prasie, ale też w kręgach dyplomatycznych, o możliwej korekcie granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej na rzecz wschodnioniemieckiego państwa.
.Dwa tygodnie później Kirkwood, nawiązując do raportu z marca o możliwej presji ZSRR na Polskę, aby oddała NRD część Ziem Zachodnich, donosił z Warszawy, że brytyjska ambasada sądzi, iż stopniowo pewne części Szczecina zostaną przekazane Niemcom Wschodnim przez ZSRR. Nie był w stanie ocenić reakcji władz polskich, jeśli Moskwa poleci wyrazić zgodę na oddanie części Szczecina, ale przypuszczał, że nie spotka się to z otwartym sprzeciwem komunistycznych władz w Warszawie. Były to pierwsze doniesienia poselstwa kanadyjskiego o pogłoskach na temat oddania NRD części Szczecina.
Jacek Tebinka
Fragment książki „Kanada i Szczecin 1945-1990. W cieniu granicy”, wyd. IPN [LINK]